praca

rozniascie- zaczynajac od sklepow zoologicznych, kina, wydawnictwa ( korekty, tlumaczenia) przez wyprowadzanie psincow na hurtowniach roznego rodzaju konczac😀
najbardziej polecam wydawnictwa - non stop szukaja ludkow do korekty, roznych tlumaczen itp.
zaczynajac od sklepow....hehe 950zl miesiecznie za 3/4 etatu
w db sklepie zoo na polke dostawalam 1000 netto ( hurt plus sklep) drugi tysiac z korekt a resztka ze zdj. 
nie mowie a malych sklepikach zoo bo moze byc tak jak piszesz,dlatego warto szukac tych duzych z hurtowniami 🙂
w sklepach nie zarobi się więcej niż 1200zł... zresztą do sklepu zwykle szukają osób dyspozycyjnych... Jak z tą dyspozycyjnością na dziennych studiach?
A do korekt przyjmują tak każdego?
ja pracowalam na 3cim roku 3 popoludnia i w weekend po 5 godzin (popoludnia sklep, weekendy hurtownia), ale mialam wtedy super plan i robilam oleffke na wyklady
w czasopisemkach nizszych lotow do korekt brali bez zadnych przygotowan itp. z tlumaczeniami cos tam juz trzeba bylo wiedziec. Mysle, ze jest to sprawa indywidualna wydawnictwa
Poza tym ludziki kochane 1200zl to nie jest malo, znajomi WECI na stazu tyle nie dostawali ...
1200zł w porównaniu do możliwych zarobków na stażach - owszem, nie jest mało... ale biorąc pod uwagę koszt życia w dzisiejszych czasach - to jest malutko...
monisko dla zazwyczaj zielonego bez pojecia studenta? mhm dziwne podejscie, nie raz nie dwa ludziki cala rodzine maja za taka kase na utrzymaniu
jasne latwiej  zyz jak sie zarabia 5 tysiecy , ale nie od razu- trzeba od czegos zaczac 😉
Karla🙂, dyskusja była na temat braku pracy w dobie kryzysu... napisałam, że studentowi ciężko zarobić więcej niż 1200zł (bez wzmianek na temat tego, czy to dużo czy to mało...)
Napisałaś, że może wyciągnąć nawet 2tys. po czym nastał szereg pytań - jak i gdzie?
Jak widać, nie jest to takie proste...
Dlatego swoje stwierdzenie, uważam za jak najbardziej słuszne🙂
Tylko później co się dziwić, że masa ludzi w wieku o którym wspomniałam powyżej wyjeżdża do pracy za granicę... Tam jakoś zielonemu studentowi prościej zarobić coś ponad magiczną granice 1200zł...
monisk- i dzis mozna zarobic jako wolny strzelec student 2000zl co jak dla mnie dla takiego mlodziaka jest ogromna suma, jasne nie latwo i wielu osobom nie odpowiada wlasnie taka a nie inna praca -ale kazdy ma wybor
a wyjazdowcy- coz..jak ktos ma ambicje do konca zycia stac na zmywaku, robic za murarza czy rozkladac towar w sklepie z wyzszym wyksztalceniem...ale tak jak mnei zawsze uczono- z pracy powinno sie miec dwie satysfakcje- ta zwykla i finansowa. Kupa ludzi wybiera tylko ta druga
Mimo wszystko wydaje mi sie ze na poczatek za jedna prace dla dziennego studencika 1200 jest ok
od uczelni mozna tez sporo wyrwac- a to socjalne, a to sportowe, a to za wyniki w nauce tylko trzeba szukac info bo czesto gesto czlek sie po fakcie dowiadywal🙂
Karla🙂
czasami jest tak ,że pomimo usilnych starań i pracy w zawodzie {gdzie zarabiasz śmieszne pieniądze} trudno o satysfakcję.Wcale się nie dziwię osobom które wyjeżdżają....czasami ten zmywak lepszy niż praca tu w Polsce.
Karla🙂, masz oczywiście rację...
Ale co do wyjazdowców - z samej satysfakcji się nie wyżyje...
dlatego napisalam o dwoch satysfakcjach -nie doczytalyscie- tej zwyczajnej i tej finansowej
co do zmywaka po prostu mam w rodzinie kilka takich osob, ktore nawialy z kraju nie radzily sobie tutaj - ruszyly na wyspy...mgr politologii a druga jakas tam europeistyka...jedna kelneruje druga zmywak...maz jednej bardzo zawiedziony, bo prace tutaj miala- gorzej platna ( miesiecznie roznica wychodzila jak podliczyl 250zl), ale taka, ze nikt nie upokazal i nie wytykal tak jak na wyspie ze polak zmywakowiec.To mnie dziwi - czy rzeczywiscie warto ruszac na wyspy w takim wypadku?
tak mnie naszlo wlasnie- jak sie zapatrujecie na takie sytuacje?
nie mowie o skrajnych bo ja pewnie tez do Emiratow neidlugo wyjade zeby szybciej kupic sprzet do aktywnego uprawiania zawodu🙂
Karla🙂, w wypadku, gdy różnica zarobków jest tak mała - jasne, że nie warto wyjeżdżać!
Ale nie raz jest tak, że różnica jest kolosalna i to trzyma Naszych wyjazdowiczów za granicą... Chcą zarobić, by tutaj mieć na start...
Albo życie za granicą tak im się podoba, że zostają na stałe...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 lutego 2009 22:08
Karla🙂, , sorki, ale Twoje wrzucanie emigracji do jednego garnka przypomina mi trochę komentarze do newsów na stronach typu interia.pl czy onet.pl  :/
[quote author=Karla🙂 link=topic=13.msg164188#msg164188 date=1233610505]
co do zmywaka po prostu mam w rodzinie kilka takich osob, ktore nawialy z kraju nie radzily sobie tutaj - ruszyly na wyspy...mgr politologii a druga jakas tam europeistyka...[/quote]

rozwiń proszę, co to znaczyło nie radzą sobie?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 lutego 2009 22:26
Ja bym była za tym, żeby każdy mógł żyć według własnego uznania. Drażni mnie przylepianie łatek. Bardzo.
Lotnaa absolutnie nie wrzucam do jednego garnka- jesli tak odebralas to przepraszam- podalam te dwa moje rodzinne nieszczesne przyklady
a ciekawa jestem jakie maja odczucia inni- tam siedzacy
ja zarobkowo praktykowo siedzialam 3 miechy za oceanem i mimo ze zarabialam wiecej niz tu ..to jednak wrocilam - dlatego chetnie poczytam dlaczego niektorzy jak ja waracaja a inni zostaja
i masz racje niech kazdy zyje jak chce i to napisalam - jak ktos ma ambicje siedziec na zmywaku niech siedzi , jak ktos ma ciagle ochote siedziec na zasilku niech siedzi, ktos ma ochote wypruwac sobie zyly za 1200zl w PL czy Anglii czy na wyspach hulagula ok🙂ich sprawa - mam nadzieje, ze teraz jasniej napisalam
Bogdan - przykro pisac, ale.. typowe roszczeniowe kobiety, wychowane na zasadzie wszystko mi sie nalezy ale ja nie musze dac innym- a rzeczywistosc w pracy i dokola lekko inna, jedna non stop lapala depresje ze wszyscy przeciwko niej, ze Polska to za biedny kraj dla niej, ze tu sie nie moze rozwijac, ze ten kraj ja ogranicza...
druga na mniejsza skale- ale taka typowo nosek do gory, super jestem a ze inni sie nie poznali to ich sprawa, w irlandii bede gwiazda bo.. ( tak na prawde nie wiem z jakiego powodu), ona sobie tu nie radzi, ale tam na pewno sobie poradzi
szkoda mi strasznie ich meza, bo on nie moze sie tam do konca odnalezc
Bogdan- z racji tego, że Ty juz tam dlugo siedzisz jak to u Ciebie wyglada- wlasnie dlaczego praca tam a nie tu, czy czasami nie myslisz o powrocie?
Mi tez sie nie podoba traktowanie wszystkich emigrantów w kategorii nieudaczników bez ambicji, którym w kraju sie nie powiodlo, wiec szoruja kible za granica  🤔

Znam mnóstwo osób, które za granica pracuja w powaznych firmach na rozwojowych stanowiskach. Osób, które wyjechaly nie dlatego, ze nie mogly znalezc pracy w Polsce, lecz dlatego, iz za granica mialy lepsze perspektywy. Ja sama startowalam w Eire praktycznie od zera - nie mialam wczesniej zadnego konkretnego doswiadczenia zawodowego. W Polsce czekaloby mnie to 1250brutto lub jakies staze, na które sa tysiace kandydatów. Dopiero w Irlandii moglam dac upust swoim ambicjom, tam pozwolono mi sprobowac, zainwestowano w rozwój, dano szanse i perspektywy - przy okazji zapewniajac godziwe warunki do zycia. Czy to tak duzo? Absolwent tez czlowiek, mieszkac i jesc musi! Mam wrazenie, ze wiele osób krzyczacych "od czegos trzeba zaczac!" dawno o tym zapomnialo. Z reszta syty glodnego nigdy nie zrozumie, prawda? 🙂 Mam znajomego, który pracuje w jednym z wojewódzkich ogrodów zoologicznych. Zootechnik, keeper makaków i innych tymze podobnych.  Pasjonat, oddany pracy jak malo kto. Zarabia takie grosze, ze w wieku 30lat mieszka nadal z rodzicami. Jak taki czlowiek ma zakladac rodzine? Kiedy? Za 10lat, bo teraz 'zaczyna' i 'ma prawo' zarabiac smiesznie malo?

A na zmywakach na wyspach najczesciej pracuja osoby, które w PL tez by na tych zmywakach siedzialy. Nie oszukujmy sie, nie ma wsrod nich naukowców. I nie zapominajmy, ze w dzisiejszych czasach dzieki wspanialemu systemowi edukacji w Polsce, magistrem moze zostac kazdy DEBIL.

Poczytajcie sobie ten reportaz - http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6219122,Dokwaterowani.html  - to wlasnie Polska...
Hiacynta- i o to mi chodzilo, zeby ktos napisal tez te inne przyczyny wyjazdow- ze sa perspektywy rozwoju w swoim kierunku itp. na to czekalam!
jesli do mnie pijesz odnosnie "od czegos trzeba zaczac"  to wyobraz sobie, ze jestem ..dopiero 2 lata po studiach i  ciagle moge powiedziec ze zaczynam🙂 i zaczynalam nie od 1200 a od 600zl plus 200 stypendium😀 i sie dalo, a potem poszlooo ladnie i jest jak powinno byc🙂
Przykre jest o co piszesz o tym koledze zootechniku, ale to chyba wlasnie jest przyklad na ta druga satysfakcje..nie finansowa 🙁
Co do zmywaczkow itp. moze nie Irlandia , ale te moje neiszczesne USA i Kanada, pracowalam i z mgr i tak jak mowisz z wykszt na zasadzie 7 klas i osmy korytarz  ( z jego wlasnego swiadomego wyboru) wiec chyba nei ma reguly. Co do magistra to sie zgodze- mamy milion wyzszych szkol lansu i bansu ...
Kto jeszcze cos napisze budujacego o pracy za granicami naszej smiesznej Polski.
busch   Mad god's blessing.
02 lutego 2009 23:39
Mam znajomego, który pracuje w jednym z wojewódzkich ogrodów zoologicznych. Zootechnik, keeper makaków i innych tymze podobnych.  Pasjonat, oddany pracy jak malo kto. Zarabia takie grosze, ze w wieku 30lat mieszka nadal z rodzicami. Jak taki czlowiek ma zakladac rodzine? Kiedy? Za 10lat, bo teraz 'zaczyna' i 'ma prawo' zarabiac smiesznie malo?
A po co zakładać rodzinę jak można się zajmować makakami? Sama nie wiem...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 lutego 2009 23:48
Karla🙂, to zależy, jak na te ambicje patrzeć. Zawsze w takich chwilach przypomina mi się scena z Dnia Świra - ta gdzie szanowany nauczyciel odbiera wypłatę, po kilkudziesięciu latach pracy.
I teraz, nieco upraszczając, powiedz mi, czy to on jest cacy bo przez całe życie haruje z podniesionym czołem, i z wypłaty stać go na zapłacenie rachunków (kupno mieszkania??? Jak???? Z kredytem na 45 lat??) i baardzo skromne życie? Czy dajmy na to osoba po studiach, która pracuje jako barman w UK, którą stać na auto, wynajęcie fajnego mieszkania, fajne wakacje w ciepłych krajach?
Może patrząc z Twojej perspektywy sytuacja wygląda prosto, masz taki zawód, że możesz pracować niemal na całym świecie, nie tracąc na "ambicjach". Niestety, nie każdy ma takie szczęście (nie umniejszając w żaden sposób ilości wysiłku, który musiałaś włożyć w swoje wykształcenie).
Inny przykład, z mojego podwórka.
Moja siostra skończyła prawo, później 3 lata aplikacji, miała rewelacyjne wyniki, ale nie jest przy tym typem kujona, po prostu potrafi się uczyć i jest do tego bardzo inteligentna.
Pracuje w kancelarii, w zawodzie, i zarabia - biorąc pod uwagę lata edukacji - tak sobie.
Jakieś 2 lata temu zarabiała dokładnie tyle, ile ja pracując jako groom w Anglii, już po odliczeniu mojego kosztu za mieszkanie.
I nie twierdzę, że moją ambicją jest czyszczenie boksów i jeżdżenie 4 koni dziennie w deszczu. Ale prawda jest taka, że jak skończę studia, to moja wyjściowa pensja w PL będzie 1250btutto (i nie mam pojęcia jak w takiej sytuacji można sobie wynająć pokój za 500zł plus rachunki, no JAK???), a w UK 200 funtów tygodniowo plus mieszkanie z all bills paid.

Smutne, ale prawdziwe.
[quote author=Karla🙂 link=topic=13.msg164298#msg164298 date=1233617663]
Kto jeszcze cos napisze budujacego o pracy za granicami naszej smiesznej Polski.
[/quote]

Ja moge na ten przyklad. Praca akurat nie na Wyspach, ale w Francji. Zrezygnowalam z pracy w Polsce, w koncernie, z niezlym wynagrodzeniem, nie do konca widzialam tam szanse na rozwoj ktory by mnie interesowal.
Trafilam do Paryza (to bylo jak powrot do domu  🙂 ), z bdb warunkami finansowymi, lokalowymi, dodatkowymi profitami. Wolny czas przeznaczalam przede wszystkim na zwiedzanie Francji i nie tylko.
Obecnie znowu mam ochote na wyjazd. Tylko po 12 latach na kartonach nie wiem czy na pewno  😉


Kolejny pozytywny przyklad, tym razem Londyn. On wyjechal po maturze, bez doswiadczenie, zaczynal od syfu typu zmywak. Zapalony informatyk. Konczy tam aktualnie studia (zalapal sie na stypendium, co bardzo pomoglo finansowo), pracuje w zawodzie. Sciagnal na Wyspy swoja dziewczyne. Zaczela od syfu, obecnie ma fajna, kreatywna i satysfakcjonujaca ja prace zwiazana z jubilerstwem i importem. W miedzyczasie kupili i wykonczyli mieszkanie w Polsce. Bedac na Wyspach stac ich bylo na normalne wieczorne wyjscia, weekendowe zwiedzanie, urlopy za granica. Nie zyja 'na zupkach'. Maja wynajete bardzo ladne 2-pokojowe mieszkanie. Odlozyli troche kasy na powrot do kraju. Planuja powrot za jakis czas, chcieliby powiekszyc rodzine juz w kraju.
busch   Mad god's blessing.
02 lutego 2009 23:57
Mnie się wydaje że Karli nie chodziło o nieszanowanie własnej pracy i godzenie się na pracę w skandalicznych warunkach, ale o to że mamy nie wychodzić z założenia że wszystko będziemy mieć podane na złotym półmisku.
To normalne, że licealista zarabia grosze, że student dzienny też cienko przędzie. Zdobywanie doświadczenia zawodowego też ma swoją cenę- czasem odliczoną także z pensji.
A i nie zawsze wzrost wiedzy oraz doświadczenia jest wprost proporcjonalny do pensji= to zależy jak kto i gdzie trafi.
bush bingo! jedyna co zrozumiala dosadnie🙂 ale z tego co wiem, sama zarabiasz jako uczennica wiec wiesz dokladnie co i jak :kwiatek:
baba- super takie rzeczy sie czyta!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 lutego 2009 00:05
Napiszę krótko o znajomej parze, była voltowiczka ale na re-voltę już nie trafiła, myślię, że się nie obrazi.
Chłopak po technikum, w Polsce pracował w salonach komórkowych. Wyjechał do Anglii, zero języka - trafił prosto na zmywak do szpitala. Za zmywaka do kuchni, z kuchni do biura, przez pewien czas był odpowiedzialny za wyżywienie całego sporego szpitala. Teraz jest w jakimś innym dziale, ale ciągle progresuje, kursy, szkolenia itd.

Kumpela, mgr, ale również technik weterynarii, zaczynała jako groom, teraz pracuje na pełen etat w klinice weterynaryjnej, traktują ją niemal jakby była vetem, szkolenia, kursy itd...
Wynajmują śliczny domek, dużo podróżują i raczej nie planują powrotu. Bo w Polsce pewnie wróciliby do punktu wyjścia.
Lotna a powiedz mi jak jest ze starszymi osobami takimi kolo 40stki- z miasta moich rodzicow pelno ludzi wyjechalo..no i tak sie zastanawiam, bo oni nie maja az takich szans na awans..Co z nimi jak to wyglada z boku?
busch   Mad god's blessing.
03 lutego 2009 00:16
Lotnaa- ale twoim sposobem argumentacji mogę udowodnić, że wszystkie psy są czarne. Mój pies jest czarny, pies mojego sąsiada jest czarny i dziś widziałam w parku czarnego psa.
Podobnie z emigrantami: jest wiele takich, którzy sobie życie ułożyli i są ci, którzy wylądowali na dworcach bez pieniędzy na bilet do Polski. W Polsce też znajdziemy ludzi, których życiorys to "od zera do bohatera", inni żyją wciaż w poczuciu krzywdy i obwiniają Polskę za to, że mają słabo płatną, mało satysfakcjonującą pracę. Jest też grupa ludzi wyżerająca kit z okien z głodu.

Twój opis idyllicznego życia dwóch ludzi na wyspach nie dowodzi niczego więcej i niczego mniej poza tym, że im się udało- trafili na uczciwych pracodawców, mogli równie dobrze trafić do takich, którzy by ich traktowali jak roboli bez żadnych praw.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 lutego 2009 00:29
Poznałam dość sporo takich osób robiąc tłumaczenia. Ale tu trzeba zaznaczyć, że skoro potrzebowali tłumacza, to po angielsku nie mówili - więc znam tylko jedną stronę medalu.

Wiele starszych osób bardzo słabo zna język, a co za tym idzie - szanse na awans niewielki. Często pracują w jakiś knajpkach, hotelach, na budowach, w fabrykach na liniach produkcyjnych itd.
Trudno mi generalizować, przypadki są bardzo różne.
Część jest tu razem z dziećmi (nieraz i wnukami), nieraz nie pracują wcale i zajmują się domem. A jeśli dzieciaki pójdą tu do szkoły - wrócić jest już bardzo trudno.
Poznałam niedawno pana około 55lat, pracował w jakiejś fabryce, znał kilka języków, ale ang ni w ząb. Mieszka razem z synem i mówi, że do Polski nie wraca, że zawiódł się krajem, że dopiero teraz czuje, że państwo o niego dba. Sporo ludzi jest bardzo rozgoryczonych ojczyzna, a tu przemawiają do nich benefity, bezpłatne mieszkania, pomoc socjalna, czy to że idąc z receptą do apteki nie płacą ani grosza. Nawet jeśli tęsknią za krajem, trudno im wrócić do tej nieco innej rzeczywistości.

bush, ale ja mysle, ze Lotna chciała udowodnic i obronic tych, którzy wyjechali za granice i cos osiagneli.

Ja sie dopisze... bedac za granica przez wakacje zarobilam tyle, co niektorzy zarabiaja przez ponad pól roku. I to nie na zmywaku, nie jako barmanka. Ok- fizyczna praca, ale, jak to mowia, zadna praca nie hanbi. Dla mnie kazde zarabianie jest juz sama ambicja czlowieka. Znam ludzi, ktorzy na takich fizycznych , nieambitnych pracacgh dorobili sie naprawde duzo. Moj tata jezdzi od lat za granice do pracy ( jednej) i stac go na wieeele wiecej, niz moglby zarobic w Polsce w takiej samej pracy.
Poza tym niektorzy jezdza za granice wlasnie po to by swoje ambicje spelniac. Tak jak ( przynajmniej tak mi sie zdaje) Hiacynta. Wyjechala, ma dobra prace, rozwija sie i ja doceniaja.

A powiedzcie mi ile mozna spotkac takich osob z duzym doswiadczeniem, wyksztalceniem na dworcach? No ile? Duzo... ostatnio rozmawialam z jednym bezdomnym. Facet strasznie inteligentny, rozmowa z nim wrecz mnie zachwycila. Powiedzial, ze z milosci do ojczyzny i nauki zostal, pracowal i nagle praca sie skonczyla. Mial za wielkie ambicje- bo wyksztalcenie takie i takie, bo byl kiedys tak wielki... ale sie to skonczylo. I nie wyobrazal sobie, ze moze pracowac przy zmywaku. A teraz zaluje, bo zostal bez dachu nad głową.  I co? Co z ta jego ambicja? Pomogla mu w czyms?

Karla mnie strasznie zaciekawila ta praca z korektami. Moglabys mi napisac ( pw) jak dokladnie to wyglada i gdzie mozna poszukac?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 lutego 2009 09:21
Busch, zupełnie źle mnie zrozumiałaś. Wcale nie twierdzę, że jest tu super hiper różowo. Tak jak napisała MałaMi, drażni mnie tylko takie podejście, że ci którzy wyjechali są bez ambicji, bo zamiast walczyć w Polsce wiatrakami wybrali "mało ambitną" wersję. Dając tylko moje przykłady, chciałam pokazać, że jest i tak i tak. I szczęśliwe i smutne historie zdarzają się wszędzie, niezależnie od kraju.
Zresztą, zdaje się, że to w tym wątku pisałam o moim chłopaku, który z mgr z filologii angielskiej sprzedaje BigMac'i. Więc nie mów mi proszę, że dla mnie wszystko jest czarne albo białe. Mogę Cię zapewnić, że dostrzegam całą paletę kolorów.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się