Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
10 stycznia 2011 22:03
Ja kombinuję jak tu transport z i do Łodzi załatwić. Może uda się z koleżanką pojechać. A chciałabym, bo znajomi jadą ze swoim ogierem sl.
ja jade z kliniki w kuzni i potem z powrotem do kuzni ehh uroki checi ksztalcenia
sei   . let's grow old together & die at the same time .
11 stycznia 2011 06:16
też się wybieram 🙂 ale skad jade i dokad wracam to jeszcze nie wiem 😉
Ja jeszcze skomentuję "najazd" na pracownilków Oleńki.
Ja pracuję w innej stajni, co prawda, głównie jako jeździec, ale jeżeli wszyscy są zajęci, stajenną też mogę byc.

Mamy u nas 130 koni.
Po sprowadzeniu konia z padoku zawsze wszyscy myją nogi koni, to jest nasz OBOWIĄZEK. Pytacie się jak można od pracownika żądac tak "pracochłonnego i niewdzięcznego" zajęcia? A jeżeli koń od stania w błocie przez cały dzień nawabi się grudy, jeżeli ma ranę i wda się w to infekcja to co? To wtedy ja, jako pracownik będę odpowiedzialna za chorobę konia.

Wyrzucanie koni na łąkę - wypuszczamy konie zawsze w liczbie parzystej, najpierw dwójkami, potem czwórkami, żeby sprawdzic, jak im się "układa" między sobą. Stoimy przez jakieś 5 minut i obserwujemy, czy konie się kopią, gryzą, jeżeli tak, to je rozłączamy i przydzielamy do innych grup.

Konie prywatne - to świętośc, VIPy. Jeżeli właściciel zażyczy sobie błyszczącego konia z gwiazdeczkami na kopytach i czerwony dywan pod samą ujeżdżalnię, to z UŚMIECHEM mamy wykonac prośbę. My jesteśmy właśnie dla nich, nasze pensje są płacone z ich ciężko zarobionych pieniędzy. Boksy "prywaciarzy" mają podwójną dawkę trocin, wybierane są codziennie, czasami nawet dwa razy, żeby właściciel konia nie miał nic przeciwko czystości boksów.

Wszelkie rany, choroby są leczone na miejscu, mamy bogato wyposażoną apteczkę i pracowników, którzy mają certyfikaty pierwszej pomocy dla koni. Jeżeli koń jest poważnie chory, wet jest wzywany natychmiast.

Powtarzam, u nas jest 130 koni. Nie ma u nas tłumaczenia, że mamy za dużo koni, za mało czasu  na całą stajnię i nie trzeba się nimi tak bardzo zajmowac. Za takie podejście wylaliby mnie z pracy. I wszystkie konie są 2 - 3 razy w tygodniu dokładnie wyczyszczone, przy okazji obejrzane, czy nie ma jakichś ran, infekcji. Konie, które chodzą zawody, ciężko pracują w rekreacji są także sprawdzane 1 - 2 razy w tygodniu na płycie (czy nie kuleją)

Dlatego bawi mnie, jak ktoś tłumaczy i głaszcze po główce partaczy, którym nie chce się ruszyc 4 liter i porządnie pracowac w stajni. Najzwyczajniej mnie to też wkurza, bo wiem, jak pracuje się w stajni i wiem, że MOŻNA. Jak ktoś jest leń, to zawsze znajdzie wymówkę.

Jeśli chodzi o Oleńkę - szkoda, że dziewczynki broniące stajni nie wiedzą, jakie są minimalne standarty obsługi koni, jak powinno się pracowac, jakie są "przykazania" stajennego. Ech, właśnie, stajnie z kiepską etyką pracy wychowują dzieciaki, którym wydaje się, że koń zostawiony w boksie z brudnymi nogami z pola jest OK. Przykre.
ikarina już lepiej niech stoi w z nogami w błocie niż we własnej kupie. Zawsze mi sie wydawało,że konie pensionatowe mają tam lepiej niż rekreanty Szczególnie te szkólkowce, które nie stały w głównej stajni miały nieco inny poziom czystości i wielkość boksu. Ale po tym co tu piszecie stwierdzam, że ja tam chyba jeżdziłam jeszcze za tych lepszych czasów. Szkoda...
Ja tylko użyłam jednego przykładu. Wydawało mi się, że czysty boks to podstawa.
kermit   Horses horses everywhere ..
11 stycznia 2011 08:12
Jeśli mnie znajomi nie zmęczą na sobotniej imprezie to też planuje być w Bogusławicach 16- tego.  😎
Wiadomo o której się zaczyna czy jeszcze nic ?
ikarina, co ciekawe to nie dziewczynki stajenne piszą tylko dorosły facet, bezpośrednio związany z właścicielem

kermit-pokaz od 12podobno
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 stycznia 2011 11:50
Miałby ktoś wolne miejsce w autku? Wygląda na to, ze nie będę miała transportu, oddałabym część kasy za benzynę.
ja będę jechała i mam jeszcze dwa miejsca więc zapraszam 🙂 start z Łodzi
Konie prywatne - to świętośc, VIPy. Jeżeli właściciel zażyczy sobie błyszczącego konia z gwiazdeczkami na kopytach i czerwony dywan pod samą ujeżdżalnię, to z UŚMIECHEM mamy wykonac prośbę. My jesteśmy właśnie dla nich, nasze pensje są płacone z ich ciężko zarobionych pieniędzy. Boksy "prywaciarzy" mają podwójną dawkę trocin, wybierane są codziennie, czasami nawet dwa razy, żeby właściciel konia nie miał nic przeciwko czystości boksów.


Ikarina, opisałaś wyżej standardy każdej normalnej usługi. Niestety w naszym regionie bardzo ciężko znaleźć pensjonat, który by usługi na takim poziomie świadczył. W kwestii pensjonatów panują u nas jeszcze zasady z czasów PRLu i w niektórych stajniach podawanie pasz według zaleceń cz nawet zakładanie ochraniaczy na padok to fanaberie właścicieli, co jest strasznie przykre niestety. Myślę, że jeszcze minie sporo czasu zanim właściciele tych stajni pojmą, że w biznesie (a przecież stajnia to biznes) to klient i spełnianie jego potrzeb jest na pierwszym miejscu, co oznacza opiekę nad koniem na możliwie jak najwyższym poziomie.

Dobre strony są takie, że zdarzają się już takie stajnie u nas, gdzie tą tajemnicę odkryto i są już możliwości wyboru wśród dobrych pensjonatów 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 stycznia 2011 20:04
Jest jeszcze całkiem niezły pensjonat na Chocianowickiej.
Jestem tu trochę nowa, ale co do opieki nad końmi w stajni to trochę macie racje. Klient nasz pan. A jeszcze jeżeli ktoś ma sumienie to napewno lepiej będzie zajmował sie naszymi koniowatymi. Miałam stajnię do sierpnia zeszłego roku i zlikwidowałam ją ze względu na głupich właścicieli lub niepłacące panienki za hotel. Nie stać mnie na utrzymywanie cudzych koni. Miałam 2 siwe kobyły na hotelu, do których właściciele i osoby jeżdżące na nich zaglądali raz na 2-3 m-ce. Ja latałam z końmi na lonży (chciałam żeby były niby ruszane w międzyczasie), bo jak przyjeżdżali to robili sobie tereny dwugodzinne, a ja później martwiłam się o ich nogi. Ja konie czyściłam bo wiadomo siwe to i zielone od trawy, i żółte od kupska, i brązowe od błota. I to za jedyne 250 zł miesięcznie bo że dwa konie to zażyczyli sobie zniżkę i że dopiero zaczynam z przyjmowaniem koni to tymbardziej. Jak się któregoś dnia wkurzyłam podniosłam cene do 400zł z premedytacją żeby się wynieśli. Nie mogłam już słuchać, że kowal niepotrzebny, a odrobaczanie? a po co? Nie mam super warunków. Mam stajnię murowaną z boksami 3,2 na 3,2, łąki zabdane ok 12 ha, nie mam krytej hali, jest miejsce gdzie można pojeździć, przeszkody można wykombinować no i super tereny do jazdy. Chciałam zająć się końmi tak jak zajmuję się swoją bysią ale jeżeli słyszę że za 250 zł czy 300 zdzieram bo koń tyle nie przeje a światła przecież w stajni wcale nei potrzebują to mi ręce opadają. Klient nasz pan...
Cóż każdy biznes rządzi się swoimi prawami. Pensjonat też. Do produktu - pensjonatu dopasowana powinna być potencjalna grupa docelowa. Skoro oferujesz produkt za niską cenę, to możesz spodziewać się też klientów, których stać tylko na pokrycie tak niskich kosztów czyli najczęściej o małym pojęciu o koniach, opiece nad nimi itd. Oczywiście każdy może okazać się burakiem, nawet jeśli śpi na kasie, ale przecież nie ma obowiązku przyjmowania każdego konia. Niestety "sumienie" może się czasem okazać przeszkodą w prowadzeniu takiej działalności...

A z drugiej strony 250 zł  🤔 Czy to w ogóle jest opłacalne?

Kolejna sprawa to robienie przez wiele stajni tzw lewizny 😎 Na umowę pensjonatową czy fakturę to robią wielkie oczy, ale za to z braniem kasy nie mają problemów  😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 stycznia 2011 20:34
avero_2, To mnie właśnie dziwi, te umowy na lewo. Przecież umowa pensjonatowa to (przynajmniej moim zdaniem) zabezpieczenie. I dla właściciela konia i dla właściciela pensjonatu.

Czy wg was 750 zł za prywatny pensjonat za miastem to dużo? 🤔wirek:
Ponieważ zaczynałam, i nie mam hali ani poideł w boksach to nie chciałam przesadzać z ceną tymbardziej że naczytałam sie o pensjonatach i warunkach. Postawiłam cenę 300 zł, że 2 konie ugadali mnie miękką na 250 od "głowy". Umowę pensjonatową oczywiście podpisywaliśmy, fakturę też bez problemu można było wystawić. Wszystko legalnie. Opłacalność żadna ale z czasem cena miała rosnąć. Teraz przymierzam się znowu zapraszać do stajni konie ale już za cenę 400 - 450 zł. Wkońcu pastwiska w sezonie tak naprawdę są w cenie. Zobaczymy.
Notarialna, wszystko zależy od tego jakie warunki i udogodnienia dla koni i właścicieli oferuje pensjonat. Pamiętajmy jeszcze, że jesteśmy w województwie łódzkim. Cena za pensjonat w Łodzi to średnio 600zł, dlatego wg mnie pensjonat za 750 zł powinien oferować wyższy standard.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 stycznia 2011 20:55
Ano wiadomo. Co klient to inne wymagania. Niby np w Oleńce jest hala, ale obsługa i ogólne warunki pozostawiają nieco do życzenia. Oglądałam kiedyś ze znajomą ten pensjonat na Chocianowickiej. chcą chyba 700 zł, stajnia wycackana na błysk, ale padok i podejście właścicieli pozostawiało nieco do życzenia.

Gajewniki oferują 500 zł, a to nie jest dużo jak na takie standardy...
i przede wszystkim sprecyzuj ile to jest "za miastem"??
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 stycznia 2011 20:59
Np 35 km od miasta.
To jeszcze zależy od tego jak "standardy" mają się do rzeczywistości. W niektórych stajniach wiele się obiecuje, ale nic z tego się nie robi.
Ja nie brałabym nawet pod uwagę stajni bez hali. To jest warunek konieczny do jakiejkolwiek sensownej pracy z koniem zimą.

35 km to według mnie sporo, z doświadczenia wiem, że takie dojazdy z czasem są uciążliwe.
nie sądzę żeby znaleźli się klienci za taką kasę tak daleko, to jest Łódź, a nie Warszawa. Zobacz taki Klęk, 15 km od centrum miasta, zielone padoki, konia Ci puszczają jak chcesz i karmią jak chcesz, fajna hala, nie można się do niczego przyczepić (stałam tam z koniem 1,5 roku); cena 700 zł i wiecznie mają wolne miejsca. Ja mam do stajni 20 km i nie wyobrażam sobie tracić więcej czasu na dojazdy, za to bardzo chętnie zapłaciłabym 750 zł za stajnie bliżej domu ale musiałby spełniać jeszcze te wszystkie warunki, które spełnia obecna a to nie jest już takie proste 🙂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 stycznia 2011 21:19
No to już przynajmniej jest naświetlona rzeczywista sytuacja cenowa.

Bardzo mi się podobają warunki w stajni Wiki, ale cena nieco zabija. Chcą 750 zł. Podobno halę mają dopiero w planach.
kermit   Horses horses everywhere ..
11 stycznia 2011 21:25
Wiele stajni mają halę dopiero w planach  🤣
Ja bym tam konia nie wstawiła, jak dla mnie to te samoloty są za bardzo ekstremalne. Ale myślę, że ta cena jest ok dla tej stajni ze względu na położenie oraz możliwość dojazdu mpk. Jak ktoś nie ma auta to w łódzkim jest naprawdę ciężko znaleźć stajnie dla futrzaka, do której nie trzeba iść kilku km z buta.
hahah "dopiero w planach" to chyba najlepszy żart tego sezonu 😁 wszystkie "plany" miał nawet Smolis uwzględnione w ulotce! to jest hicior prawdziwy - na ulotkach były wypisane: lonżownik, hala i karuzela widmo!  😅 a tak serio to się nazywa obietnica w niebie, taki chwyt manipulacyjny 😉

750zł za pensjonat bez hali?  😂

Dziewczynka, całkowicie zgadzam się co do Klęku i kwestii dojazdów. Bardzo fajna stajnia, ale niestety ja mam do niej bardzo daleko.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 stycznia 2011 21:37
avero_2, Nie ma to jak zrobienie reklamy czegoś czego nie ma 😁
avero całe szczęście przebudziłaś się na tyle wcześnie, żeby zająć dobry boks u nas 😅 reszta uciekinierów ze Smoila już tak dobrze nie ma ale i tak są przeszczęśliwi 🤣
Ja byłam przebudzona już bardzo dawno temu, chciałam dotrwać do końca lata (cóż nie ma co ukrywać, że miałam tam bardzo blisko), mogłam tam trenować z Olą Szulc i jeszcze tliła się nadzieja, że może jednak ta hala stanie. W pewnym momencie, gdy powstało już chyba milion wersji jaka ta hala będzie wiedziałam, że nie ma się co łudzić i zaraz będzie lawina koni uciekających do innych stajni. Zdecydowałam się na przenosimy dużo wcześniej niż inni i to była bardzo dobra decyzja. Ja szukałam już opcji na przenosimy przed październikiem, a inni obudzili się w grudniu 😉 a boks faktycznie wybrałam sobie bardzo dobry i jestem z niego zadowolona 😀

W ogóle to ja mam dobrą intuicję i wyczuwam szybko, że coś nie gra 😉 W dniu przenosin do Smolisa miałam straszny nastrój, żal mi było zabierać konia z Kęblin, ale tata mnie przekonał, że dojazdy będą krótsze itp itd....
też miło wspominam dojazdy, przynajmniej mam jakieś miłe wspomnienie ze Smolisa 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się