"Nie ogarniam jak..."

do końca miałam nadzieję, że ta wymiana komentarzy miała charakter sarkazmu 😀
Znam tego chłopaka od pięciu lat i nie, nie jest to sarkazm
😵  Koleżanka robi papiery instruktora, ale szczerze... ja tam bym sie u niej nie szkoliła..
Nie ogarniam jak koniarze mogą smarować wazeliną tyłek osobie, która tak tragicznie nie dba o swoje konie i inne zwierzęta zresztą też. No nie pojmę tego nigdy. Ja już mam z nią na pieńku i trzymam się z daleka, bo z wariatami to nigdy nie wiadomo 😉 ale jak czasem wpadną mi w oko komentarze na FB to z zadziwieniem przecieram oczy. Przecież wszyscy wiedzą, że tam jest smród, muł i metr wodorostów. Może to sekta jakaś ? 😉
jagoda, sekta brzmi prawdopodobnie 🙂

Ja nie ogarniam dziewczyn, ktore wsadzaja sobie jakiejs niewiarygodnej wielkosci wkladki w biust, z ktorymi wygladaja bardzo nieproporcjonalnie i na wlasne zyczenie robia z siebie kawal miesa dla facetow. Z racji tego, ze kilka lat czailam sie wokol operacji plastycznej, to zagladam na forum operacji plastycznych. Te sztuczne cycki wygladaja jak takie wielkie stozki. Fuj! A one jeszcze placza, ze efekt nie taki, bo za male 😲
jagoda1966, bo niestety świat jeździecki mały, więc niektórym łatwiej jest za plecami gadać na kogoś niż otwarcie toczyć wojenki 😉
Poza tym lajki pod zdjęciem muszą się zgadzać 😀
Milla mnie nie chodzi o to żeby z kimś wojować (ten etap mam już za sobą), ale denerwuje mnie takie pie*dolenie w komentarzach. Skoro wiem, że to syf i malaria to milczenie jest jakąś formą wyjścia z twarzą z tej sytuacji. No przynajmniej ja tak mam. Z tym światkiem jeździeckim to masz zupełną rację. W zeszłym roku będąc na jakiejś imprezie towarzyskiej na moje stwierdzenie wyrażające delikatną dezaprobatę dla tej osoby, a raczej jej postępowania z końmi, moja rozmówczyni stwierdziła: - no ja też bym jej swojego konia nie powierzyła. Nie przeszkadza to teraz w niczym, aby piać i słodzić. Po jaką cholerę ? A może to chodzi o to, że skoro ja jej dam lajka to ona mnie też  😁 Dobra, nieważne 🙂 Wszystkiemu winien mój mąż, bo nie wylogował się z fb (są znajomymi)  🤣
Właśnie tego najbardziej nie lubię, kiedy rozmawiasz z osobą i ona x dziewczynę krytykuje, a dni następnego lata za nią i ćwierka szczęśliwa.
No, no. Krytyka albo ćwierkanie, razem to nie idzie w parze. Ewentualnie milczenie 🙂
Gillian   four letter word
21 stycznia 2017 21:26
Nie ogarniam dlaczego ludzie biorą się za rzeczy, o których nie mają pojęcia.
Nasz punkt pobierania krwi słynie z osób bezbłędnie pobierających krew dzieciom we wszelkim wieku. I niepisana reguła jest taka, że inne punkty odsyłają dzieciaki do nas jeśli nie czują się na siłach.  No to się jedna baba poczuła. Przyszła dziś do mnie matka z 10-latką tak pokłutą wszędzie, że po prostu płakać mi się chciało. Rączki we wszystkich możliwych miejscach pokryte siniakami, dziury po igle. Oczywiście dzieciak w histerii, na szczęście mądry i współpracował. Zajęło to 20 minut ale ukłucie było jedno, krew pobrana i będzie bez siniaka. Ciśnienie mi się od rana podniosło, pytanie moje brzmi po co mordować dzieciaka skoro widać, że nie wychodzi... porażka no. To samo dotyczy niemowląt :/ rodzice obrobieni po pachy ze strachu bo znowu maluszek będzie dźgany - i wielkie zdziwienie, że po 15 sek oddajemy dziecko z plasterkiem na głowie. Szkoda mi takich pacjentów 🙁
Gillian, dokladnie. Ja oddawalam krew honorowo, zylki mam prawie niewidoczne, ale panie w centrum krwiodawstwa wkluwaly sie bezproblemowo. Jak ktoras nie umiala to wolala taką która miala wieksza wyprawę. W przychodniach zawsze mnie dziubia i grzebią igłą pod skórą.
Pamiętam jak mi studentka krew chciała pobrać i za pierwszym razem się źle wkuła. Ja żył nie mam, a ze stresu to tak się chowają jak sarna przed wilkiem zatem stwierdziła, że drugi raz nie będzie błądziła po omacku i zawołała starszą pielęgniarkę. Weszła taka 40-stka, spojrzała, uśmiechnęła się i: "przecież to łatwizna!" Raz się wkuła i znalazła, zajęło jej to może z 5 sekund.

No niestety, z drugiej strony te osoby, które się wbijają obecnie bezbłędnie jakoś się musiały tego nauczyć. Innej metody niż praktykowanie nie ma. Mi też się nie zawsze udaje za pierwszym razem (choć rzadko), próbuję maksymalnie dwa razy. Później wołam kogoś innego do pomocy. Z obserwacji wynika, że nie ma reguły - czasami nawet osoby z dużym doświadczeniem mają gorszy dzień, albo po prostu im zwyczajnie nie wyjdzie.
Z dziećmi jest trochę inaczej niż z dorosłymi, pewne rzeczy trudniej im zrozumieć, boją się i uważam, że nie powinno się do nich wysyłać osób z małym doświadczeniem.
Szczerze mówiąc czasem mi się kącik ust lekko unosi, jak mam przed sobą wydziaranego pacjenta, który blednie na widok igły.
Ja mam traumę do igieł po pani, która w dzieciństwie mi narobiła dziur w ręku. Do tego stopnia, że jak wylądowałam jako nastolatka na ortopedii to nie dałam krwi pobrać do typowej morfologii. Obyli się bez...

W ciąży musiałam się ogarnąć bo ciągle badania. W labie mam 1 kobietę, której pozwalam sie dotknąć. Na oddziale jak mi rozwaliły żyły w obu rękach z stawie łokciowym i zaczęły gmerać igłą na wierzchu dłoni to nie zdzierżyłam i poprosiłam, żeby przyszedł ktoś z większą wprawą niż 2 pielęgniarki obecne.
Gillian biedne dziecko 🙁 zastanawia mnie postawa rodzica. Gdybym była w takiej sytuacji to po dwóch nieudanych próbach powiedziałabym stanowczo dość! Szkoda dzieciaczka...

Dziś jadąc na osobowicki cmentarz przez most Milenijny (Wrocław) zauważyłam coś co mną wstrząsnęło cholernie! Mianowicie pielgrzymki rodzinne spacerujące po zamarzniętej Odrze. No nóż mi się w kieszeni otworzył!!! Nie ogarniam jak wielkim trzeba być idiotą aby narażać dzieci na tak wielkie niebezpieczeństwo?!?! Dodam, że temperatura wtedy +3 stopnie. Serio to już nie ma po czym spacerować?! Lodowisko aż takie drogie żeby ryzykować życie dzieci?! Nie ogarniam no nie ogarniam tak skrajnej głupoty. Niby naturalna selekcja, szkoda tylko, że z udziałem dzieci - to mnie boli.
Nie ogarniam jak ludzie czytają ogłoszenia... Wystawiam wolne boksy, piszę stajnia przydomowa, mamy boksy i sratatata, opisuję warunki.
A ludzie wydzwaniają do mnie, czy jest hala, czy kryty lonżownik.. Nie no.. mamy hale przy domu, tylko zapomniałam o tym napisać w ogłoszeniu i dać zdjęcia.    🤔wirek:
MalinaZGryzina popraw się! 😉 Dobre 🙂 Moja firma często daje ogłoszenia w sprawie pracy, jest tam wiele informacji, praktycznie wszystko jest opisane ze szczegółami. I tak jak dzwonią to pytają o te same rzeczy, może powiem przez telefon coś innego  🤔

Wystawiłam konia do oddania w dobre ręce, dużymi literami napisałam, że nie nadaje się do jazdy. Już nie liczę ile miałam telefonów/wiadomości/zapytań: "a delikatnie nie można pojeździć?/a po leczeniu nie można pojeździć?/a do lasu/na łące/na chwilę/stępa/tylko na rekonstrukcję nie można pojeździć?" Nosz kurka.
Ja na niektóre wiadomości to nie wiem sama czy odpowiadać, bo ręce mi opadają. Myliony wiadomości w stylu dam 400 zł (przedmioty wystawione za około 800 zł) i kupuję już teraz... Rozumiem negocjowanie ceny, ale nie o połowę 😀
Wystawiłam konia do oddania w dobre ręce, dużymi literami napisałam, że nie nadaje się do jazdy. Już nie liczę ile miałam telefonów/wiadomości/zapytań: "a delikatnie nie można pojeździć?/a po leczeniu nie można pojeździć?/a do lasu/na łące/na chwilę/stępa/tylko na rekonstrukcję nie można pojeździć?" Nosz kurka.

Dlatego ja przy swoim ogłoszeniu nie podałam numeru telefonu.
Wolę zweryfikować ludzi poprzez wiadomości, a nie tłumaczyć xx razy przez komórkę jaka jest sytuacja.

Tyle że, ja na swoje ogłoszenie nie mam, aż takiego odzewu.
Ircia   Olsztyn Różnowo
25 stycznia 2017 13:08
Ja parę dni temu dostałam na tel taką wiadomość o 7.34
Witam Czy klacz Karina można by było kupić za jakieś 1.5 roku wpłacając jakąś zaliczkę?
Przepisałam z tel.  Nic nie odpisałam, bo i po co  😵 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 stycznia 2017 13:49
Atea, widziałam to ogłoszenie o Twojej klaczy i zastanawiam, dlaczego nie chesz jej u siebie? 😉
Rozumiem, że szukasz dla niej domu w jakieś przydomowej stajni jako koń towarzysz?
JARA Tak, i raczej już znalazłam.

Chcieć bym chciała, ale mam bardzo mało miejsca (nie mogę sobie pozwolić na trzymanie koni, które nie pracują na tę chwilę🙁) i padok nienajlepszy dla koni z problemami z aparatem ruchu (dużo stromych górek, błoto przy wejściu).
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 stycznia 2017 14:04
Poniekąd rozumiem, dlaczego ludzie do Ciebie piszą i jednak pytają czy aby nie nadaje się do jazdy. Dla takiego konia najlepszą opcją byłaby przydomowa stajnia i właśnie funkcja kosiarko-towarzysza. A jednak większość ludzi na tym forum chce jeździć, a nie brać w dzierżawę (bo koń miał nadal zostać Twoją własnością) konia kompletnie nie nadającego się do jazdy.
Ale cieszę się, że znalazła dziewczyna dobry dom.
Ogłaszam się nie tylko na forum 🙂 Ja też rozumiem, że większość chce mieć konia jeżdżącego, ale hej, przecież nie wciskam nikomu tego konia ani tez nic jej się nie stanie gdyby nowy dom się nie znalazł, a wolę próbować niż się zastanawiać... W naszych warunkach byłoby jej o tyle gorzej, że mogłaby wychodzić tylko w ładną pogodę i tylko na kwaterę zajmując przy tym boks i kwaterę konia, którego potencjalnie moglibyśmy przyjąć w trening. Wiec to rozwiązanie lepsze dla wszystkich 😉 Dom jeszcze będę sprawdzać ale zapowiada się dobrze 🙂 Sama jestem zaskoczona sporym odzewem, myślałam, że takie choruszki do oddania to wiszą w ogłoszeniach miesiącami. Ale się cieszę, bo mogłam chętnych przefiltrować i wybrać na ten moment najlepiej zapowiadający się dom 🙂

Nie ogarniam nowych opakowań papierosów. Szczególnie tych z trupami..  🙄
Ja dziś myślałam, że padnę. Na jednych z nich jest rzekomo rak jamy ustnej i gardła. Patrząc z daleka widzi się ciało, jakby rozkraczoną nogę i czarny otwór. Może ja zboczona jestem, ale patrząc z daleka to ja widziałam rozkraczoną kobietę od spodu.
Moja koleżanka robi sobie album zdjęć, tych nowych opakowań papierosów.  😁 Mówi, że dzieciom będzie pokazywać, by nie paliły i czy to coś da?  🤔 A tak serio, to nie wiem po co to? Jak ktoś chce palić, to będzie palił. A ci co nie palą, oglądają sobie obleśne zdjęcia na opakowaniach.  😜
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
25 stycznia 2017 17:40
A ja w sumie nie orgarniam ludzi, ktorzy biora takie konie 'w dobre rece'. Po co? Jeszcze jesli to ma byc dzierzawa, to juz w ogole. Od razu mi sie lampka zapala co do czystosci intencji. Bo na moja logike to kompletnie bez sensu. Jak ktos potrzebuje 'tylko do towarzystwa dla drugiego konia' to i tak mozna wydzierzawic zdrowego, zajezdzonego itp, albo kupic szetlanda za 600zl. Ktos mi wytlumaczy?
Szafirowa tak szczerze, mierząc własną miarą to też bym takiego nie chciała. Bo nie miałabym ani warunków (własna stajnia) ani ochoty dzierżawić dożywotnio konia na czyiś zasadach. Ale są osoby, które posiadają konie dla samego posiadania. I cieszy ich sam ich widok. Nie jeżdżą na nich, nie rozmnażają nie tuczą na mięso, tkz. "Ozdoba ogrodu". Porównując - nie wszyscy kupują psa aby w budzie siedział i podwórza pilnował.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się