Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Tak drążąc to burak ma więcej cukru niż truskawki, arbuz, maliny, śliwki, grejpfruty... Już się zamykam 😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 marca 2019 14:24
Ja mam ogromy problem z piciem wody - zapominam. W pracy towarzysko chodzę na herbatkę a woda nie istnieje. Do tego taka zwykła, niegazowana zwyczajnie mi nie smakuje...
Ale teraz w nowej pracy przyniosłam sobie ładną szklaną butelkę, w domu kroję sobie do pudełka cytrynę/limonkę/grejfruta/imbir/melisę/miętę, wrzucam do butelki i zalewam wodą Do tego mam ładną szklaneczkę. I jak tak stoi to mechanicznie sobie nalewam i popijam 'bo mam'. A towarzysko idę dolać wody z dyspensera, który stoi w kuchni. I kurcze działa, póki co 2-3 buteleczki wchodzą jakoś tak mimochodem i bez wmuszania.
Moim zdaniem herbaty są tak samo ok jak woda. O ile nie są zbyt mocne. Mi zimą też słabo wchodziła woda, lepiej herbaty. Ma być płyn który nie odwadnia ( kawa).
Piję tylko Muszyniankę. Od 0,5 do 3 litrów dziennie. Do tego zawsze od 4-6 kaw z mlekiem. Jeśli kilka dni piję za mało, puchne. Kiedyś piłam mało. Teraz od lat przyzwyczaiłam sie pić dużo. I czasami kiedy jest dzień że malo piłam, to jak mnie ściśnie wieczorem to butelkę Muszynianki obalam na 2 razy. W przeciągu godziny.
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 marca 2019 14:31
tunrida, dlatego jednak jakoś bardzo nie rozpaczam ale jednak herbatkę to chętnie słodzoną, za dużo w ciągu dnia też ich nie wypiję, latem to już tez nie bardzo herbata w odpowiednich ilościach 'wjedzie' 😉 dlatego jednak staram się wyrabiać nawyk picia wody, nie podchodzę do tego jakoś bardzo restrykcyjnie ale jednak wiem, że za mało piję w ciągu dnia, mogłoby być lepiej na tym polu
A takie głupie i bezpośrednie pytanie... jak tak dużo pijecie to jak z wizytami w toalecie? Nie latacie co chwila?
Ja latam i tak 5 razy częściej niż inni bo mam małą pojemność pęcherza ( potwierdzone badaniem). Od zawsze latam co chwila do kibla. Mi to w niczym nie przeszkadza obecnie, odkąd nie muszę korzystać z autobusów miedzymiastowych.

Myślę że dziennie ze 30 razy chodzę. Jutro z ciekawości policzę. No ale jak mówię- mam trefny pęcherz.
Ja latam. To znaczy zależy co dla kogo znaczy "co chwila"  🙂 Ale też mi to nie przeszkadza.
I tak samo jak przeraża mnie to, że moi współpracownicy nic nie piją, tak samo przeraża mnie, że przez 8 godzin są w stanie nie iść do toalety. Ja wyrabiam normę za wszystkich  🤣
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 marca 2019 14:43
ja jakoś nie liczę, ale mam takie wrażenie, że oczywiście, więcej niż jak zapomnę w ogóle pić (albo nie mam czasu wyskoczyć do kuchni) ale chyba mniej biegam do toalety jak piję dużo wody niż np jak piję dużo zielonej/czerwonej herbaty :P ale nie prowadzę statystyk więc to może być tylko wrażenie ;D
Bo zielona i biała herbata jest mega moczopędna 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 marca 2019 14:46
infantil, dlatego też jednak staram sobie wyrobić nawyk picia wody i część herbat zastąpić czymś mniej moczopędnym 😁
Mnie do toalety najbardziej goni yerba mate, której szczerze nienawidzę, ale ze względu na działanie zmuszam się regularnie.
Dziewczyny, czym się kierujecie przy kupnie batonów proteinowych? Patrzycie tylko na zawartość białka, czy może proporcje białka do np. węgli, czy w ogóle nie patrzycie i wybieracie firmę/ulubiony smak? 👀 Wymyśliłam, że na czas, kiedy będę w koniowozie 3 tygodnie, to dobrą opcją na przekąski będą właśnie batony proteinowe i jakieś musli, jak znajdę jakieś fajne. Będę miała co przegryźć w wolnej chwili zamiast iść na szybko do budy z zapiekankami.
Ja patrzę na to by zawierał białko. ( Nie patrzę dokładnie na makro, bo na co dzień też go dokładnie nie liczę). By miał mikroelementy i witaminy. I smak i cena. I kalorie.
Używam ich jako przekąska podczas wielogodzinnych aktywności ( rowery, trekking itd). Nie używam ich jako przekąska " z wygody" kiedy nie chce mi się brać posiłku, bo mam tendencję do nadużywania słodyczy. I taki baton za bardzo robi mi smaka. Zezarlabym 4 na raz.
Ja tez kupuje je głównie jak mam wysiłek. Tak o to nigdy nie jem. Kupowałam swego czasu jako coś na ząb po silce, bo zwykle chodziłam wieczorem prosto po pracy i byłam styrana. No i dobrze sie czułam wrzucając sobie porcje białka po treningu. Kupuje tez jak jade na wielogodzinny teren albo rajd i chce miec coś w nerce do szybkiego uzupełnienia energii i zabicia głodu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 marca 2019 15:53
A ja się zastanawiam co to znaczy często jeśli chodzi o sikanie  🙂

flygirl batony proteinowe to kupa cukru, mimo zawartości białka 😉 od czasu do czasu jasne, ale nie traktowałabym ich jako codziennego sposobu na głód przez 3 tygodnie. Jest mnóstwo takich rzeczy do przegryzania, które jednak są zdrowsze 🙂 jeśli jesz mięso to np beef jerky. Poza tym orzechy, chrupkie pieczywo itp. Rozumiem, że warzywa i owoce pewnie się nie przechowają? 🙂
Ale siedzenie wiele godzin w koniowozie jest jakimś argumentem. Tyle że warto wtedy zadbać by miał te witaminy i był jakimś tam nędznym zamiennikiem posiłku.
No i nie polecam takiego rozwiązania osobom pazernym. Bo u mnie bywało tak, że po takim batonie kubki smakowe szalały i szłam dobić się czekoladą czy ciastkami.
Z musli też radzę ostrożnie, bo mają często fatalne składy i te fit wcale nie są fit - tona cukru. Ja polecam zamiast musli suszone owoce np. daktyle, śliwki, żurawina, morele - opcji jest sporo. Do tego orzechy, jakieś nasiona i zrobić sobie taki miks własnoręcznie. A jak będziesz miała czas, to i batony z tego możesz zrobić przed wyjazdem. 
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 marca 2019 15:57
flygirl, nie baton, ale trener ('siłowniowy/ogólnorozwojowy'😉 i jednocześnie dietetyk zalecał mojemu trenerowi (już końskiemu 😉 ) że jeśli np w intensywnym dniu w stajni czy na zawodach, jak nie ma czasu na posiłek to zamiast słodyczy czy innych niezdrowych przekąsek robił shakea proteinowego. Może to jest jakaś opcja na zawody i koczownicze życie tymczasowe? 🙂
Oczywiście zalecał zamieniać na to tylko jeden posiłek w ciągu dnia jeśli się nie ma czasu zjeść czegoś normalnego i zdrowego, zamiast wspomnianej zapiekanki
To ja bym wybrała zamiast posiłku jakiś produkt z eurodiety czy z diety Cambridge. Taki posiłek jest lepszy niz z szejk proteinowy, bo zawiera wszystko. Makro, mikro i witaminy. Tylko one są niesmaczne, chemiczne, sztuczne. Aczkolwiek właśnie je bym wybrała na koczowanie w koniowozie
Suszone mięso to zło. :P Po orzechach jestem głodna zazwyczaj, nieważne jakiego rodzaju. Warzyw i owoców wolałabym nie trzymać w pace jednak. 😀 Szukam czegoś wygodnego, tak żebym wrzuciła sobie do paki i miała na wyciągnięcie ręki, jeśli przez x czasu nie będę mogła się ruszyć od boksów. I absolutnie nie chodzi mi o żywienie się tylko batonami przez 3 tygodnie. 🤣 Tylko, że wiem, że jak nie będę mieć czegoś na ząb, to będę łazić głodna aż w końcu jeśli znajdę chwilę to skończę z fast foodem, przerabiałam to. I teraz się uczę na swoich błędach i chcę coś mieć ze sobą jednak. Nie wiem, jak to dokładnie będzie wyglądało. Może będę mieć koniowóz bardzo blisko stajni, może nie będę mieć koni zaraz po sobie do ogarniania, jest multum możliwości. Niekoniecznie to, że te batony nawet kupię, oznacza, że je wszystkie zjem w dwa dni. Ale szukam jakiegoś rozwiązania, że tak powiem długotrwałego, żeby się też nie zepsuło, jak się jednak okaże, że mi niepotrzebne.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 marca 2019 16:08
Osoba, która nie jest przyzwyczajona do takich posiłków, po wypiciu 200ml szejka nawet nie odczuje, że cokolwiek zjadła  😉 owszem, dostarczy białko do organizmu, ale nie będzie nasycona. Dużą rolę odgrywa tu też gryzienie, żucie i takie tam 😉 a te zapiekanki to takie niezdrowe mają być?  👀 3 tygodnie brzmią dość drogo, bo rozumiem, że to 3 tygodnie bez dostępu do normalnego jedzenia..nie miałam takiej sytuacji, ale na wielodniowe wyrypy górskie biorę właśnie to co napisałam ja i infantil , plus liofilizaty i palnik. Tylko tam znaczną rolę odgrywa jednak fakt, że wszystko taszczę na plecach 😉

Edit: doczytałam nowy post. Weź orzechy lub daktyle i będziesz mieć z głowy  😉
Ogólnie ja będę mieć wyżywienie zapewnione, te większe posiłki, że tak powiem. Ale jednak pomiędzy wolę coś zawczasu mieć niż chodzić po tosty, czy zapiekanki. Raz na jakiś czas, to spoko, ale za długo siebie znam. 🤣

Wychodzi, że najlepiej jak sobie wezmę trochę orzechów, trochę batonów, jeśli znajdę jakieś porządne tutaj, bo nie wiem, jak się z nimi tutaj ma sprawa. No i zobaczymy, wszystko wyjdzie w praniu ostatecznie. 😀

edit. Ogólnie ciekawa jestem, jak to będzie i czy dam rade w miarę kontrolować to, co jem. To mój pierwszy wyjazd z aktualną szefową, będziemy tylko we dwie, więc zobaczymy. 😀

I własnie wróciłam ze sklepu, zrobiłam szybką obczajkę na orzechach i batonach proteinowych. I kupiłam mleko kokosowe, bo wyczytałam, że chia najlepsza konsystencję uzyskuje po zalaniu takowym, więc zobaczę jutro rano, czy to prawda. I jak to smakuje, bo chyba nigdy nie próbowałam mleka kokosowego.
A ja się zastanawiam co to znaczy często jeśli chodzi o sikanie  🙂

Zdefiniowałabym to na swoje potrzeby "kiedy zaczyna to być irytująco upierdliwe" 😉
To tak pół-żartem, ale pół-serio.

Jak jestem w pracy na popołudnie to na ogół omijam picie drugiej kawy. (ja to jednak w 90% jestem na opak ze światem - większość ludzi kawę pija chyba właśnie w pracy (?), ja piję w domu 🤔wirek: ) Ale dzisiaj mi się chce, bardzo chce. "Pożyczyłam" więc od koleżanki mleko. A żeby wiedzieć ile kalorii wypiję to właśnie zaznaczyłam na kubku ile tego mleka było i biorę kubek do domu. Jak dokładnie to dokładnie. 🤔wirek:

madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 marca 2019 19:17
fly, dla mnie mleko kokosowe trochę fujka :P


uh, poćwiczyłam w końcu pierwsze PiYO! Fajne jest, mówię to ja, której nigdy nie udało się wytrwać w ćwiczeniach low impact (w końcu, ile to już, 5 lat z przerwami Shauna T. 🙇 ). Teraz do Shaunowych HIITów nie jestem w stanie się zmotywować, jak wstaję o 5, wracam o 18:30, a czas dla siebie mam przed 20 :P Daję okejkę, zrobię przynajmniej pierwsze 4 tygodnie, mam nadzieję, że mi się mięśnie zbudują trochę przez ten czas i uderzę w Focus T25. Taki jest plan 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 marca 2019 22:51
Ascaia to ja dzisiaj policzyłam, że byłam 6 razy, w tym 3 w pracy, nie wiem czy to upierdliwe bo przynajmniej oczy odpoczywają chwilę od komputera  😁

A kawę też piję w domu, po śniadaniu (do śniadania miętę). Nie lubię oddechu po kawie, wolę wypić i przed wyjściem umyć zęby 🙂 poza tym nie jestem przekonana co do czystości wnętrza ekspresu do kawy, no a rozpuszczalna ponoć jest niezbyt zdrowa.
6 razy to tak ok. 😉
Odrywając się na chwilę od sikania  😉 i wracając do surowych warzyw

infantil, cukinie obierasz czy jesz ze skórką?

Czy kabaczka też można na surowo?

madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 marca 2019 06:57
a cukinia i kabaczek to nie to samo? W każdym razie można na surowo 😉

ja nie obieram młodej cukinii z cienką skórką, a taką większą obieram 🙂
a cukinia i kabaczek to nie to samo? W każdym razie można na surowo 😉



Ja takim tokiem myślenia doszłam do wniosku, że skoro kalafiora można na surowo, to brokuły też (podobne są przecież). Ale ponoć nie. Dlatego nie chciałam przenosić wiedzy cukiniowej na kabaczka.

I pytanie laika kuchennego (ja nie gotuję). Wczoraj z musu, żeby się nie zmarnowała, ugotowałam na parze fasolkę szparagową. Okazalo się to łatwe i szybkie i zastanawiam się, czy można na parze ugotować bakłażana?
To ja jednak nie będę liczyć ile sikam, ale od rana do teraz już byłam  6 razy!  😁 Spokojnie do 30 razy będzie na dobę. Bo nawet w nocy wstaję ze 3 razy z tego powodu.

Chudnę i chudnę.  💃
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się