Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

efeemeryda   no fate but what we make.
14 marca 2019 18:53
tunrida brzmi kusząco ale dziwnie jednocześnie, choć to uczucie w stosunku do jedzenia znam dobrze.
Bo to jest dziwne. I tak jak mówiłam " trzepie po układzie nerwowym" Dodatkowo mówiłam że mam efekt przymulenia i otumanienia który jest nieprzyjemny. Takieuczucie " nieczystej głowy". Niemiłe. Jakbym miała intensywnie pracować umysłowo, nie bazując na wiedzy jaką mam, ale na intensywnym myśleniu, to czuję że miałabym problem. Jeśli miałabym się uczyć jak ty, to nie wiem czy bym mogła.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
14 marca 2019 18:57
Dziewczyny, jak ja bym napisała na czym się odchudzałam ze środków dozwolonych i zakazanych... Z moich doświadczeń, to im mniej dostępny środek, bardziej zakazany, tym lepiej działa.

Pamiętam, że z leków to adipex dawał efekty całkiem fajne. O tej mysimbie pierwszy raz słyszę, ale ja teraz w antybiotykach i przeciwbólowo - przeciwzapalnych się specjalizuję  😂

tunrida ja już się zastanawiałam nad pomysłami level hard, a tu - mysimba. Fajnie, jak tylko lek załatwia Twój problem, to czemu nie. Leki są dla ludzi z problemami. Jesteś lekarzem, nie jesteś głupia, będziesz miała wszytko pod kontrolą, a ryzyko istnieje zawsze, jak się łyka substancje chemiczne (leki w sensie). Ale jak wiadomo no risk no fun  😁
tunrida, no, no, Afrykę miałam na myśli. Bo jak sięgniesz tam to pewnie chwilę Ci zajmie znowu rzucić.

Kurteczka, to taka Mysimba to chyba u mnie by marne efekty dała, bo u mnie chcica na jedzenie to zdecydowanie trzeciorzędna sprawa, występująca dwa-trzy dni w miesiącu. I której umiem nie ulegać.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 marca 2019 19:31
tunrida, a moje czekolady dotarły? 😉

ja dzisiaj ok. zrobiłam sobie kremu czekoladowego z fasoli i pomógł na chcicę na słodkie. udało mi się poćwiczyć, pierwszy raz w tym tygodniu  😡 mam nadzieję że po zmianie czasu, jak będę przychodzić do domu jak jeszcze będzie jasno, ogarnę to jakoś sensownie. Chciałabym się za tydzień wbić w moją ołówkową spódnicę, ale to raczej mrzonki (a kupowałam jesienią)
A które to były?  😉  Bo ja Was nie znam z nazwisk.  😡 Jeśli takie w bąbelkowej białej kopercie, to tak.
Wszystkie które dotarły zostały spakowane i pojechały w 2 turach. Za kasę też kupowałam systematycznie. W sumie pojechalo 280 czekolad.
( Nie pojechały tylko gorzkie. Pojadą w zupełnie innej paczce).

Chcicę na słodkie załatwiałam odżywką białkową. Bez rozpuszczania. Bo po rozpuszczeniu to już nie kwalifikowało się jako " słodkie". Jadam w proszku łyżeczka. Tylko potem dużo wody pije licząc że się rozpuści w żołądku.
Ja wymyśliłam sposób, jak ogarnąć robienie większych zakupów raz w tygodniu. Mam aplikację z gazetkami promocyjnymi wszystkich sklepów i spisuję sobie z nich, co mogę potrzebować przez następny tydzień. Wyszło mi nawet sporo produktów, w dodatku takich nadających się na każdy posiłek. Oczywiście istnieją produkty, które potrzebuję mieć zawsze, ale całą resztę spróbuję ogarniać w taki sposób. Liczę na to, że przestanę jeździć do sklepu jak głupia codziennie albo co dwa dni i jednocześnie zaoszczędzę pieniądze kupując to, co i tak bym pewnie kupiła, ale w lepszym momencie. Jutro jadę na zakupy i zobaczę, czy dam radę na tym przeżyć cały tydzień. Może odkryję w sobie jakieś pokłady kreatywności przy tworzeniu posiłków z tego, co aktualnie mam, zamiast jechać bez sensu do sklepu i za każdym razem kupować więcej niż mi potrzebne.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 marca 2019 20:25
tak, to ode mnie.

ja mam odżywkę sojową - trochę fujka. Dorzuconej do koktailu nie trawię. mieszam ją z mlekiem, wstawiam na noc do lodówki, miksuję z owocami - wtedy mi smakuje taka mieszanka.

krem z fasoli cudny - smakuje jak prawilny czekoladowy sos, robi sie tak: fasolę z puszki (z zalewą!), słodzidło (u mnie miód, łyżka - dwie) i kakao (na oko, zależy od marki), do blendera, minuta miksowania i już. Tylko fasolę trzeba mieć dobrą. Smakuje wyśmienicie. Do cieciorelli (podrabianej nutelli) się nie umywa. Tylko rzadki wychodzi, dodałam chia żeby mi nie wypłynął z naleśników i trochę stracił tego charakteru na rzecz glutowatości.
O, o kremie nie słyszałam. Niedawno piekłam brownie fasolowe, całkiem niezłe wyszło 😀
Ascaia, strasznie Ci współczuję, bo pamiętam, że ja ledwo żyłam chwilami wtedy 🙁 I ja rozumiem, że coś może na Ciebie nie działać, ale jeśli tak źle się czujesz po jedzeniu to chyba bym spróbowała z jakąś rotacją produktami spożywczymi, tak żeby sprawdzić co Ci szkodzi... tylko to wymagałoby mnóstwo samozaparcia i konsekwencji...

tobrex to krople do oczu więc coś pomyliłam :P
famogast jest na receptę
Jak już przy wypiekach jesteśmy to ja piekłam czekoladowe ciasto z cukinii - palce lizać 😀
A żeby nie był totalny offtop to byłam dzisiaj na 1,5h jodze i po 10 zajęciach na jakich byłam zaczynam widzieć różnice w swoim rozciągnięciu 🙂 Teraz do kwietnia przerwa, ale jak dostanę multisporta to sie zacznie  😀iabeł:
macbeth, słyszałam o fasoli, marchewce, buraku, pomidorach ale o cukinii w ciastach nie 😀 obczaje sobie przepisy. A co do jogi to super sprawa, ja jestem niezmiennie wielka entuzjastką jogi
Anku,
zgadzam się - konsekwencji, samozaparcia i czasu.
Tylko jeszcze to łącząc to z odchudzaniem... Bo na pewno moja waga ma na refluks ogromny wpływ. Pokazywałam Wam swoje obecne zdjęcia - może i rzeczywiście nie wyglądam na tyle ile ważę. Myślę, że niestety mam sporo tłuszczu trzewnego i to działa na pracę żołądka.

W ogóle rozpisałam sobie jakiś czas temu plan... jakby to nazwać... eksperymentalno-eliminacyjny? Żeby sprawdzić co mi szkodzi, co nie, w jakiej konfiguracji, itd. Starając się to pogodzić z odchudzeniem siebie i dostarczaniem wartościowych składników odżywczych.
Teraz jest właśnie ten czas octu jabłkowego, spojrzenia alternatywnego. Tylko to wszystko trwa w czasie. Bo wiadomo, pewnych rzeczy żywieniowo-zdrowotnych nie sprawdzi się w ciągu doby, tylko trzeba dać szansę, żeby zadziałało. (np. w zanadrzu mam błonnik witalny jako kolejny element - jedni piszą, że najlepsza rzecz przy refluksie, inni, że kategorycznie zakazany 😉 )

Dieta - tu jest ten szkopuł, że nie ma jednej diety na refluks. Co opracowanie to jakieś różnice i to często znaczące. Tak jak powiedział mi gastrolog - trzeba do tego dojść metodą prób i błędów. Póki nie mam kasy to robię to we własnym zakresie, do tego mi właściwie dietetyk nie potrzebny. Jak już będę miała zasoby finansowe to pójdę i przynajmniej będzie dużo... bardzo dużo... notatek jako podstawa do rozmowy.

A z takich ciekawostek - mówi się, że gluten szkodzi, nabiał szkodzi, itd. Wiele diet jest oparta o warzywa lubo też liście jak roszponki, rukole... Uwielbiam sałatki z tymi dwiema zielonymi na R, uwielbiam szpinak. Moje kubki smakowe uwielbiają, bo organizm już nie. Siedzi mi to zawsze w brzuchu kamieniem. Właśnie warzywa i sałaty często powodują u mnie problemy, poczucie ciężkości i realny wzrost wagi na kilka dni.



Żeby było szczerze do bólu - nie liczę kalorii w niedzielę, bo jem obiad u rodziców. To jest moja wieloletnia zasada - to powoduje stres, więc suma sumarum nie jest dla mnie korzystne. Z resztą nauczyłam się tego przy Dukanie - jeden dzień z luźniejszym podejściem do diety, żeby nie zwariować. Ale to też nie oznacza najedzenia się nie wiadomo czym, bo moja Mam gotuje z głową. Jak kilka razy w życiu liczyłam te niedziele to one wychodzą ok. 1800 kcal. Nie jest też tak, żebym nie miała wpadek przez te ostatnie dwa miesiące. Może nie takie jak batoniki, słodkie na opakowania, itd. Można powiedzieć, że są to wpadki kontrolowane, bo w 80% i tak mieszczę się w planie kalorycznym. No ale jednak produkty niekoniecznie zdrowe i rozsądne. Co ciekawe - niekoniecznie mi szkodzą na refluks. Np. w Tłusty Czwartek zamówiłam sobie pizzę. (ideologicznie ostatnią na czas Wielkiego Postu, więc następna to najwcześniej w maju jak nie później). Dla mnie pizza 32cm średnicy to danie na dwa-trzy posiłki, można powiedzieć, że jadłam ją większość dnia. Kalorycznie to chyba nawet za bardzo nie przekroczyłam swoich planów. No ale to danie to potencjalna zbrodnia refluksowa, powinno mnie palić żywym ogniem, a... mój żołądek przyjął ją zupełnie bez reakcji. I bądź tu mądry. 😉

No i też nie jest tak, żebym w ubiegłym roku całymi miesiącami jadła wielkie ilości niezdrowego jedzenia. Ogólne dobre nawyki żywieniowe to od dawna mam wyrobione. Tylko jednak by chudnąć / trzymać wagę to muszę tych kalorii pilnować w dość precyzyjnym zakresie. 
ja jestem mega ciekawa jak będzie u mnie teraz z dietą - bo miałam dłuuuuugą przerwę w liczeniu, metabolizm na bank jest rozkręcony, bo jem dużo, nic nie liczę, utyłam - fakt, przez ostatnie pół roku, ale przy tej ilości kcal które przyjmowałam to IMO niedużo 😉
Od jutra startuję i będę się Wam spowiadać, bo jednak jest to motywator 😉

a też miałam taki moment, że trzymałam się jeśli chodzi o dietę co do grama, ćwiczyłam, a waga stała jak zaklęta 😉 Zobaczymy jak będzie teraz, na pewno i głowa i organizm jako taki odpoczęły od ograniczeń 🙂
Anaa, trzymam mocno kciuki 😀
Zdradzisz jakie parametry?
madmaddie, robisz z białej fasoli czy czerwonej? 😀 jakby trochę zalewy odlać to nie byłby gęstszy? Spróbuję niedługo, chociaż ja to potrafię puszkę fasoli zjeść tak bez niczego, a nie mam problemów z wkomponowaniem sobie nutelli w dietę jakbym chciała, ale może jako taki deserek to by wjechało 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 marca 2019 05:34
czerwonej 🙂 odlałam trochę, nadal jest rzadki. A myślę, że aquafaba właśnie robi robotę. Kiedyś robiłam ciastka czekoladowe z fasoli i to nie zdało egzaminu, więc się zraziłam :P Ale ten krem jest w dechę. mi w ogóle trudno wkomponować takie rzeczy w dietę. Poza tym, idzie lawinowo. A tak mam słodką tartę, która jest super zdrowa i może służyć za śniadanie, ciastka, inne rzeczy. Bo tak, to ani się obejrzę, a kawałek czekolady w pracy zmienia się w pakę orzeszków w czekoladzie popchniętych zapiekanką  🤔wirek:


kusi mnie intermittent fasting. Ktoś na tym był?  👀
vanille, ja robiłam z tego przepisu jakby co 🙂
tunrida - ten lek - to tak jak kiedyś była MERIDIA? takie samo działanie?  🏇
Działanie inne, bo Meridia to była sibutramina i miała hamować uczucie głodu. Nie wiem przez jakie działanie receptorowe, ale szczerze mówiąc, mało mnie to interesuje i nie chce mi się szukać i czytać. 🙂
Meridia została wycofana ze względu na poważne skutki uboczne.

Ja dziś leku nie łykam, bo trzepie w głowę i ja to czuję. A że jestem histeryczka hipochondryczka, to mam obawy. Łyknę jutro, bo jutro weekend. Będę go sobie dawkować co kilka dni, a nie codziennie. Zwłaszcza że dziś nadal mam wrażenie, że ten "ośrodek przyjemności i potrzeb" mam przyblokowany.

Anaa - chciałaś foty twarzy. Nie mam dobrej fotki przed.
Przed mam taką.



Wpuściłam botoks w czoło, zmarszczki się wygładziły. Przy okazji pociagnęło powieki do góry, otworzyło mi oczy.  A w bruzdy wokół ust poszedl kwas, który spłycił zmarszczki. Docelowo chce mi za miesiąc wpuścić jeszcze kwas w miejsce między oczami a policzkami. Bo mi tam skóra opada, zwisa i ciagnie wszystko w dół. Tego to nigdy jeszcze nie miałam, ale jej ufam. Bo ogólnie zawsze jak od niej wychodze to jestem zadowolona.

I tu fotka z aparatu z funkcji "portret"- samo wygładza i jest ładniej.



super twarz, w sensie zawsze byłaś bardzo ładna - ale teraz widać odświeżenie i power
Tam dużo możnaby poprawiać. Kąciki oczu mi opadają. Zmarszczki pod oczami i z jednej strony worek pod okiem. Ale to by wymagało interwencji skalpela. Ja bym nawet poszła ( gdzieś bym musiała jeździć bo u mnie nic nie ma takiego) , tylko nei wiem gdzie, do kogo, żeby nie przepłacac, a wyjść po tym jak człowiek a nie jak potwór.
I chyba na razie starcza mi to co mam robione. Da się tak starzec z godnością.  😂
najgorzej jest przesadzić. Mnie teoretycznie stać na wszystko. Ale nie robię bo nie mam potrzeby.
Myślę intensywnie teraz nad opadającą powieką. W Poznaniu u Warszawie są specjaliści od tego. Dobrzy i jakoś mega to nie kosztuje.


Ja botox nie. Nici robiłam kilka lat temu (hiluronowe)

Teraz znów będę usuwać znamiona z twarzy - ale nie traktuję tego jak "plastykę" tylko estetykę.

ja bym chciała licówki na zębach = 1500zł za jedną... czyli wychodzi z 20 tys...
Ja mam zrobione całą górę- wszystko! Więc i licówki w tym są. Tyle, że to nie z potrzeb estetycznych, ale praktycznych. Musiałam, bo zgryz mam taki, że zęby po prostu zjadłam.
Nie powiem ile mnie to kosztowało. Można się domyślać.
A najgorsze, że teraz muszę z tego samego powodu zrobić i dół.  😵  Spokojnie w tej cenie cycki by sobie zrobił, brzuch, twarz....
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 marca 2019 08:34
tunrida jak często musisz powtarzać taki zabieg? Super wyglądasz  🙂

W sumie to trochę wam zazdroszczę  😉 gdyby było mnie "stać na wszystko" to bym sobie zrobiła cycki  😁
Botoks mi puszcza po 3-4 miesiącach. Ale są osoby, że i prawie rok im trzyma. To kwestia osobnicza. A kwas w zmarszczkach trzymał się chyba z ponad rok.
Ale zauwazyłam, że jak od kilku lat powtarzam ten botoks w czoło, to z każdym kolejnym, jest jakby...lepiej. Tak jakby skora odpoczywając od zmarszczek lekko się wygładzała.
Ja POWINNAM zrobić cycki. Brzuch widziałyście. Ale mąż twierdzi, że "nie ma potrzeby". No to jak on nie chce, to nie.  😀 Mi tam rybka.
efeemeryda   no fate but what we make.
15 marca 2019 08:54
tunrida
Wyglądasz super, nie sztucznie, nie widać, że coś było robione  :kwiatek:
Brałam meridie jako małolata (nie, nie kupiłam w internecie, lekarz rodzinny mi wypisał ) i mimo skutków ubocznych, po stosowaniu może 4miesiace (dokładnie nie pamietam), wage trzymałam kolejne dwa-trzy lata, wiec gdyby nie skutki uboczne to nie byłoby to takie głupie.
Na razie idzie mi dobrze, zobacxymy ile schudnę, jak moja insulina, na kolejnej wizycie pogadam z ciekawości z endokrynolog czy w ogóle mi wolno ta mysimbe stosować jakbym chciała.
Ja też zjadam swoje zęby... od dziecka cierpię dodatkowo na bruksizm i to taki ekstremalny, słychać moje zgrzytania przez dwie pary zamkniętych drzwi.
Ale jakoś nie mogę wygospodarować czasu i zainwestować w szynę. Jedynki u dołu mam już prawie przezroczyste....


Ja wczoraj popłynęłam. Na noc nażarłam się... czekoladek, które przyniósł ktoś odwiedzający nasze domostwo. Porażka, ale dziś się z tego podnoszę, otrzepuję i cisnę dalej.
madmaddie, no w sumie ja. Praktycznie całe życie się tak żywię 😁 nigdy nie lubiłam jeść śniadań, bo potem cały dzień chodziłam głodna. Nie wiem na ile byłam na IF a ile po prostu taki mam styl życia 😁
Martita   Martita & Orestes Company
15 marca 2019 09:09
tunrida Wyglądasz bardzo "świeżo", podoba mi się.
Meise Ja również mam bruksizm i niestety ale szyna nie załatwia wszystkiego. Zamiast zaciskać zęby w nocy, zaciskam teraz w dzień. A nie będę w szynie chodzić 24h. I mam pięknie rozwalone stawy skroniowo-żuchwowe... W dentystę już wsadziłam tyle kasy, że szok. Mam nadzieję, że u Ciebie jednak by pomogło!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się