Co mnie wkurza w jeździectwie?

Z deszczu pod rynnę jak głosi polskie przysłowie, szkoda konia.
Witam,

Co do tematu "co mnie wkurza w jeździectwie" mam pytanie do szkółek jazdy, które nie znajdujà sie w dużym mieście i nie moga sobie pozwolić na "wybrzydzanie" pod względem doboru klientów:
- jak radzicie sobie z klientami notorycznie odwołujacymi jazdy (z reguły " Oleńka chora, ma katarek " itp. - zimà jest to notoryczne
- co robicie z klientami, ktorzy umowia sie na jazde, nie przyjada i nie zadzwonia?
carmona, w jednej ze stajni, w której jeździłam był zapis w regulaminie, który się podpisywało, że jeśli jazda nie jest odwołana z 3 dniowym wyprzedzeniem, trzeba za nią uiścić opłatę.
Dzieki
majek   zwykle sobie żartuję
22 lutego 2017 10:14
`Zobacz, moj kon za mna chodzi!` Ja jezdze na ujezdzalni, a jedna taka puszcza swojego konia (w siodle wiszacych strzemionach, oglowiu, z dyndajacymi wodzami) i lazi w kolko. Faktycznie kon podaza za nia, ale moze w kazdej chwili zmienic zdanie i zaczac biegac w kolko chociazby, co dla mnie nie byloby fajne.
- `zobacz, moj kon daje mi buzi` - oby nie odgryzl Ci polowy twarzy. Najlepiej wez w zeby marchewke i niech sam sobie wyjmie z twoich ust. Razem z zebami.

Co chwila takie cos.
majek a nie możesz po prostu poprosić, żeby nie puszczała swojego konia luzem, jak ty jeździsz?
- Zobacz jak mój koń daje buzi!
- O fajnie.
..... ej to ten sam co przed chwilą gówno w boksie/na padoku jadł?

Tak mi się skojarzyło. Żeby nie było, ja całuję swojego konia narażając się na te bakterie z premedytacją.
[quote author=majek link=topic=885.msg2652542#msg2652542 date=1487758491]
`Zobacz, moj kon za mna chodzi!` Ja jezdze na ujezdzalni, a jedna taka puszcza swojego konia (w siodle wiszacych strzemionach, oglowiu, z dyndajacymi wodzami) i lazi w kolko. Faktycznie kon podaza za nia, ale moze w kazdej chwili zmienic zdanie i zaczac biegac w kolko chociazby, co dla mnie nie byloby fajne.
- `zobacz, moj kon daje mi buzi` - oby nie odgryzl Ci polowy twarzy. Najlepiej wez w zeby marchewke i niech sam sobie wyjmie z twoich ust. Razem z zebami.

Co chwila takie cos.
[/quote]

Znaczy wkurza Cię, że koń idzie nietrzymany za wodze czy idiotyczne zagadywanie i loffanych zachowaniach koniczka?
majek, oj to ja bym Cię wkurzała na maksa, bo w dni, w które nie ma ruchu w stajni i jest ładna pogoda puszczam moje konie luzem (znaczy jednego na raz) pozwalając włóczyć się za mną po całym ośrodku... idzie za mną taka melepeta na gnojownik, jak sobie drugie ogoniaste osiodłam to melepeta pójdzie i na ujeżdżalnię a że trawa rośnie obok, to wcina i nie przeszkadza. Ba czasami jednego jeżdżę a drugi obok łazi luzem. Oczywiście jak są tam konie to nie jeżdżę 2 na raz 😉
Ba - wsiadam na oklep na kantarku i 1 uwiązie i się bawię czasami ot tak. Na jednym siedzę, drugie lezie obok i wszyscy mamy z tego spory fun
No masakra 😉
I kompletnie nie kleję w czym przeszkadza Ci całowanie koni. Sama tego nie robię, ale co mnie to w sumie
Więcej luzu czasami proponuję ,bo jeździectwo i posiadanie konia mają być przyjemnością, nie szkołą wojskową 😉
[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2652577#msg2652577 date=1487760519]
Więcej luzu czasami proponuję ,bo jeździectwo i posiadanie konia mają być przyjemnością, nie szkołą wojskową 😉
[/quote]

No właśnie też takie odniosłam wrażenie... Mój też za mną czasami łazi, jak mi się go stępuję z buta. Już nie mówiąc o tym, że jak układam drążki, to potrafi kilka minut stać i czekać w odległości połowy hali ode mnie. Cały czas mam go na oku, ale grzecznie stoi i nikomu nie przeszkadza. Tym bardziej nie rozumiem, jak może przeszkadzać koń idący za właścicielem po ogrodzonym placu. "Bo się spłoszy i ucieknie"... A jak ludzie spadają na placu z koni i trzeba je łapać to co, ich wina, bo spadli? Luzaki się zdarzają, równie dobrze mógłby się wyrwać.
Ej, dziewczyny, ale to jest dla was taki problem, że ktoś się nie czuje pewnie na swoim koniu w obecności innego konia luzem? 😉
Mój koń też chodzi luzem po całej stajni i pracuje luzem, ale jak ktoś prosi, żebym złapała czy przytrzymała, to tak robię i wcale mnie to nie oburza.
Murat-Gazon, mnie to nie oburza 🤔 skąd ten wniosek?
Jak ktoś sobie nie życzy moich koni luzem, to też łapię i odstawiam. Nie mam z tym problemu.
Z drugiej strony chociaż jestem wychowanką starej szkoły masztalerskiej nie uważam, że traktowanie stajni jak szkoły wojskowej jest fajne i tyle.
Ja swojego czasu, jak jeszcze jeździłam w klubie, opiekowałam się kobyłą, która chodziła za mną normalnie jak wytresowany pies, kobył był źrebny, na jazdy nie chodził, to włóczyłam  się z nią po okolicznych wioskach w ramach ruchu, kobyła bez  niczego, władze klubu poprosiły żebym w ramach przyzwoitości, chociaż kantar jej zakładała, bo ludzie się dziwnie patrzą. Chodziłyśmy tak aż do wyźrebienia, kobyle nawet do głowy nie przyszło żeby dać dyla. Buziaki tez jej strzelałam. Swojej z reszta też daję, i jakoś mam całą twarz.  A dziewczynie, to chyba wystarczy powiedzieć żeby nie puszczała konia luzem jak jeździsz, powinna zrozumieć.
Gaga nie, że Ciebie oburza, tylko po prostu trochę dziwne, że majek nie poprosiła tej dziewczyny, żeby nie puszczała konia luzem podczas jej jazdy - dla mnie to zamyka cały temat. Skąd ma człowiek wiedzieć, że komuś przeszkadza coś, co robi z koniem, jeśli mu się tego nie powie. Ale może tamtą właścicielkę to oburza 😉
[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2652581#msg2652581 date=1487761053]
Mój koń też chodzi luzem po całej stajni i pracuje luzem, ale jak ktoś prosi, żebym złapała czy przytrzymała, to tak robię i wcale mnie to nie oburza.
[/quote]

I to jest normalne - przeszkadza Ci coś, prosisz o to, by przeszkadzająca osoba tego nie robiła i jeśli to nie pomoże, to hejcisz. Nie można pomijać punktu drugiego i hejcić za brak umiejętności czytania w myślach...
Zależy czy ten luzak to normalny kon a właściciel ogarnia bo moze być jakas nastka z kpniem który potrafi np kopać i bynajmniej nad nim nie zapanuje w razie wu 😉
Ostatnio się zdziwiłam bo laska puściła swojego konia ten podlazl do mojego i się za nim szwendal. A dziewczyna nic nawet pytania czy mój kopie oO
Sivrite co też właśnie napisałam 😉
drabcio w sumie wypadałoby coś wcześniej wiedzieć o koniu, przy którym puszcza się swojego... U nas jedna dziewczyna ma dwa hucuły, przy jednym mogę moją puszczać luzem i nawet ona czasem jeździ w jej obecności, przy drugim absolutnie nie, bo jest terytorialny i potrafi być nieprzyjemny - ani dla mojej to bezpieczne, ani dla tej dziewczyny, jak właśnie na nim siedzi, a jemu się uwidzi ustawianie relacji stadnych akurat w danej chwili.
Ciekawe, a pamiętacie gównoburzę na temat dziewczyny, która puszczała luzem konia w lesie? Wszyscy teraz chodzący luzem z koniem się wtedy oburzali - przyganiał kocioł garnkowi  😁
Ja się nie oburzałam 😉
A ja nie pamiętam  🤣
Ja też nie pamiętam, przy czym widzę różnicę pomiędzy puszczaniem konia luzem w lesie a puszczaniem konia luzem na kilku ha zamkniętego terenu. Chociaż też nie pamiętam aby mnie coś takiego oburzało...
majek   zwykle sobie żartuję
22 lutego 2017 12:49
Nie wiem, tamta mnie wkurza, bo tego konia ma kilka miesiecy. I co innego puszczanie luzem po osrodku, czy po lesie (nie moja sprawa, ja bym swojego pewnie nie puszczala, bo mam za duzy ruch w okolicy), a co innego jak ten kon za nia lazi po ujezdzalni, jak ja tam probuje cos wskorac. Jej kon plochliwy jest, wiec by poszedl w pierony, gdyby sie czegos wystraszyl (chociazby jakby moj zaczal pobrykiwac w galopie ze szczescia, co mu sie zdarza) , pewnie zaplatalby sie w wodze 'i wogle'.
Wlasciwie to jej wprost nigdy nie powiedzialam, zeby tego nie robila, raczej sugerowalam, co moze sie zdarzyc, ale ma to gdzies.
W sumie nie moja sprawa, ja sobie ze swoim poradze, szkoda tylko, zeby tamten sobie ryjek poszarpal np czy obil boki strzemionami. Mlody kon jeszcze. Nie rozumiem po co ryzykowac po prostu.


Tak, loffanie koniczka mnie wkurza. Buziaczki i wyjmowanie marchewek z ust. Po co?

(BTW Gaga ja pracuje w szkole wojskowej, moze dlatego) A i nie denerwuje mnie calowanie koni (moj wycalowany przeciez tez co chwila) ale brak sensu tego wyjmowania marchewki z zebow.
Mnie kiedys klacz meza ulamala jedynke, bo stalam za blisko z kubkiem z kawa.
Tak, loffanie koniczka mnie wkurza. Buziaczki i wyjmowanie marchewek z ust. Po co?


Bo można 😉
Tak, loffanie koniczka mnie wkurza. Buziaczki i wyjmowanie marchewek z ust. Po co?

Bo ludziom to jest potrzebne. Ja tam zawsze uważam, że lepiej wydać kasę na koni, niż na psychologa 😉 a jak ktoś potrzebuje poloffciać, to niech "se lofcia"  😉 u mnie w stajni nawet kolędy koniom śpiewali  łzy wzroszenia ze wspólnej (z koniem) Wigilii były. Ludzie to uczuciowe stworzenia 😉 . Mi tam nic do tego, sama lofciam konisie drapiąc je po grzywie czy ogonach. One to lubią a i mi to przyjemność sprawia
Karmienia z ust nie ogarniam , ale jest mi to kompletnie obojętne  😉 Wszak wiele osób z ust karmi psy i koty (bleech)

A lasce powiedz wprost, że sobie nie życzysz konia luzem, kiedy sama jeździsz. Jeśli zaś na Twojego konia nie wpływa to negatywnie, to naucz się patrzeć w inną stronę. Mi zajęło sporo czasu zanim przestałam widzieć konie ewidentnie kulawe pod siodłem, czy konie chodzące raz w tygodniu, za to 3 godziny z galopami, skokami, etc...  🤔wirek: zwierzaków szkoda, ale próbując naprawić świat stałam się w stajni przemądrzałym dziwakiem  😁
[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2652674#msg2652674 date=1487769167]
zwierzaków szkoda, ale próbując naprawić świat stałam się w stajni przemądrzałym dziwakiem  😁
[/quote]

A myślałam, że to ja jedyna... Przez długi czas przychodziłam powiedzieć, że ten ma bułę na nodze, tego inny koń użarł i ma ranę, ktoś mógłby w teren (no chociaż w teren, jak już na ujeżdżalni nie) kask założyć albo zrobić coś inaczej, ale już mi się odechciało. Też jestem w stajni tą czepialską. Ale jakoś nigdy nie przeszkadzało mi loffcianie koni, raczej głupota zagrażająca zdrowiu koni/ludzi. Takie loffcianie jest serio odstresowujące, ja do swojego gadam...
Może postaw na swoje, że na ujeżdżalni z innymi końmi koń ma być "na uwięzi". Puszczać może go, jak jest sama. Wytłumacz, że konie to zwierzęta stadne i o ile przestraszone w stadzie raczej nie zrobią sobie nawzajem krzywdy, o tyle człowiekowi mogą, tym bardziej, że Ty siedzisz półtora metra nad ziemią i nie masz zamiaru gryźć piachu.
Sivrite, mnie moja trenerka mocno odczuliła. I chociaż po dziś dzień nóż mi się w kieszeni otwiera jak widzę konia po 3 miesięcznym roztrenowaniu jak schodzi z 3 h jazdy mokry (spieniony!) od uszu po ogon 🤔 nauczyłam się w takich chwilach hm cieszyć tym, że moja 19 letnia klacz zachowuje się jak Młoda Bogini aż trenerka jest pod wrażeniem motoryki zwierzaka  😍 (oraz możliwości brykowych na "odpaleniu pozimowym"  😜 )
majek   zwykle sobie żartuję
22 lutego 2017 13:28
Macie racje, nie moj kon, nie moja sprawa, ja sobie ze swoim poradze jakby cos.
O tyle glupio, ze ta dziewczyna kumpluje sie wlasciwie tylko ze mna, wiecie, ja przynajmniej staram sie posluchac (co nie znaczy dostosowac) tego co mi ludzie mowia.
Swoja droga tu w UK nikt sie nikogo nie czepia, nikt nikomu nie doradza niepytany. I wszystko zawsze jest `good boy `nawet jak odpierdziela w terenie. Takze tak.
majek, szkoda Twojego zdrówka na nerwy o czyjeś zwierzę 🙂
majek   zwykle sobie żartuję
22 lutego 2017 13:39
Bardziej sie boje  o nos kolezanki jak mu daje te marchewke z ust.
Ale ... nie moj nos.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się