Halo
ja na grzyby nie ruszam się bez GPSa 🙂
Moje grzybowe lasy to kwadrat 24 x 24 kilometry.
Nie czuję się aż tak mocna żeby wierzyć, że nigdy nie zabładzę choć znam te lasy całkiem nieźle.
Wystarczy że jest pochmurno a człek jak durny lata wkoło zmasowanego ataku podgrzybka 😉
Odkąd (pomimo kompasu) zgubiłam auto w Puszczy augustowskiej nie rozstaję się Garminem właściwie nigdy.
Maleńkie i proste w obsłudze urządzenie, niewiele większe od komórki pozwala zaznaczyć miejsce w którym zostawia się auto.
Można je wyłaczyć i iść w las bez obawy, że się nie trafi z powrotem.
Masz wątpliwości którędy wracać ? Włączasz to cacko a ono jak po sznurku doprowadza cię do samochodu.
Kiedy ja je kupowałam ok 6 lat temu było dość drogie ok 600 zł.
Teraz kosztuje około 330 złotych więc nie jest to wielki wydatek.
Doskonale sprawdza się w czasie wędrówek po nieznanych terenach.
Pozwala wrócić w miejsce wyjścia po śladzie lub w linii prostej.
Ja mam ten najprostszy i najtańszy model.
http://garmin.com.pl/produkt/-eTrex___H__14