Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 maja 2017 15:55
Oj nie, mi do postawy "wyluzowanej" bardzo, baaaaardzo daleko 😁 Ja się boję za każdym razem jak widzę cokolwiek, co wywołuje w mojej wyobraźni wizję wypadku/ciężkich obrażeń/śmierci. Ale staram się do tego podejść jakkolwiek racjonalnie, bo inaczej chyba bym w wariatkowie wylądowała 🤔wirek: Jestem bardzo,  ale to bardzo panikującą matką 😉
I doskonale rozumiem uczucia Aszhar, żeby nie było. Też bym po czymś takim panikowała na sam widok trampoliny. Tak jak Ty Maleństwo na widok kanapy 😉 Ja np. nie pozwalam młodej skakać po kanapie czy chodzić po mokrych kaflach bo mam z tym związane złe doświadczenia. Ale próbuję podejść do tego jakkolwiek racjonalnie, bo to dziecko też musi się nauczyć swojego ciała i możliwości, więc musi próbować- a moją rolą jest to kontrolować na tyle, na ile potrafię. Aczkolwiek przyjmuję możliwość, że mi się nie uda.
Ja mam coś około 5-6 kg na plusie. I biodra mi się zluzowały i rozeszły. Chodzę już zupełnie jak kaczka. 😁

W samą porę sobie zrobiłam drugie dziecko. Gabryś przed chwilą na moją prośbę "chodź tu do mnie bliżej się przytulić", odmówił. 😵
Stęskniłam się za nim, bo był kilka godzin z dziadkiem poza domem. Zaczęliśmy oglądać film dla dzieci "Denis rozrabiaka" i to akurat był przypadek, że chciałam go przytulić w momencie, jak była scena z groźnie wyglądającym złoczyńcą. Myślał, że chcę go przytulić, żeby się nie bał.
Powiedział: "Nie, dzięki. Ja w ogóle się tego nie boję".

Ej, ale to na koniach też nie pozwolicie jeździć?
Nie. 😀iabeł: Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby trzymał się z daleka od koni. Na każdy inny sport/hobby się zgodzę z chęcią. Na konie tylko jeśli się naprawdę będzie upierał, ale mam wielką nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Na trampolinie pozwalam skakać. Jest u teściowej w Mielnie. Gab jest generalnie typem ostrożnym i nie obawiam się, że sobie coś zrobi.
Wiecie co, ja cale zycie jezdze konno i na nartach jak nienormalna, im szybciej i stromiej tym lepiej i nigdy niczego nie zlamalam. Za to raz zerwalam sciegno - schodzac po 3 schodkach do metra 😀

Ashar, a jak Twoj mlody upadl? Nie mow ze on spadl z trampoliny na ziemie :O

Abra, sliczna mloda 🙂 btw slyszalam, ze widzimy sie w lipcu na imprezce 😉


Ano normalnie. Skakał z kolegą. Odbił się dość mocno i zamiast na cztery litery upadł na kark. W sensie zrobił nieudane salto. Z głowa schowaną pod brodę.
I nie mógł tej głowiny wyprostować.
Szczęście w nieszczęściu że tylko ponaciągał sobie mięśnie.
Jakiś czas temu na treningu piłki nożnej młody dostał piłką w twarz, i stracił zęba. To nie znaczy że nie pozwalam grac mu dalej.
Jednak uważam że niektóre sporty i atrakcje nie są odpowiednie dla małych dzieci.
Młody sobie będzie mógł skakać, jak będzie starszy i będzie miał większa kontrole nad swoim ciałem. 
jkobus, ogromne gratulacje !!!!
jkobus, super, gratulacje!!

Macie racje, pewnie jak się już zdarzy wypadek, to człowiek się zraża i traci wyluzowanie... Ale z drugiej strony, jak widzę moje koleżanki wszędzie biegające za swoimi dziećmi i tego nie rusz, tam nie idź, nie machaj rękami w piaskownicy, bo sobie nasypiesz piasku do oczu, ciągle otrzepujące dziecku ręce z piasku... to sobie myślę, ze jestem wyrodna. Bo Sara generalnie robi co chce, oczywiście patrzę na nią i jak zbliża się katastrofa to zapobiegam, ale mam wrażenie, że mniej się martwię niż mamy dzieci w podobnym wieku. Może właśnie fakt, że ona jest bardzo ostrożna i jeszcze nic sobie nie zrobiła ma na to duży wpływ. A na koniach bym chciała zeby jeździła, tylko może nie tak kaskadersko jak ja 😉

Były my na weselu, młoda była gwiazdą imprezy i po ciężkim początku (ryyyk całą ceremonię, bo tyle nowych osób!) bawiła się super, tańczyła ze wszystkimi i w ogole dusza towarzystwa 😉 I jak wyglądała, cukiereczek! Lofciam tego trolla strasznie 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
27 maja 2017 21:35
Ja musze uważać z młodym bo on ma pomysły niezbyt ciekawe. Ostatnio po akcji zmiażdżenia se paznokcia który mu zszedł, zrobienia fikołka na łące z rozpędu, wpadnięcia twarzą w pokrzywy i chodzenia po kanapie gdzie w ostatnim momencie złapałam go jak leciał głowa na ziemie mam dość... i ... pokochał juz trampolinę i chyba zabronię w żłobku tej atrakcji...  🙇


Wobrażam sobie doskonale gwiazdę Sarenkę na weselu 😀
Pokaż zdjęcia!!!
Pokaż koniecznie!

A my wczoraj zupełnie spontanicznie, w drodze z Sopotu do domu byliśmy z Gabrysiem w wesołym miasteczku.
Ale nam się mordy cieszyły jak obserwowaliśmy jego radość! 😍
Najlepsze były piłki wodne, Gabryś się kulał w piłce dwa razy.
Aż mu zazdrościłam. Super fun, tylko jedynym "ograniczeniem" jakie może wystąpić jest to, że młodsze dzieci po zapakowaniu do piłki mogą się bać napełnienia dmuchawą, bo jest przy tym dość głośny szum.
https://www.instagram.com/p/BUoEPH0DU5u/

Przed chwilą wymyślił kołysankę dla naszego dzidziusia i powiedział, że będzie mu ją śpiewał: "Mój chłopczyku oczka zmruż, niech ci się przyśni miły sen już..."
Powiedział, że mam ją zaśpiewać do brzucha i muzyka przejdzie przez brzuch. 😍
abre   tulibudibu
28 maja 2017 08:44
falletta, jeśli pytasz czy jedzenie trafia do buzi i jest zjadane to tak 😉 Bawimy się w BLW ale nie ortodoksyjnie. Sztućce są w użyciu ale częściej wygląda to tak, że jak już coś przypadkiem zostanie nabite na widelec to jest z tego widelca zdejmowane rączką 😉

Dzionka, ja nic o tym nie wiem ale skoro tak twierdzisz to pewnie masz rację  😎 Będziecie z Sarenką?

Jacku, gratulacje! 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 maja 2017 09:23
jkobus, gratulacje!!!  😍

abre, cudne zdjęcia!
Abre, no wlasnie bardzo bym chciala bez Sary, ale zobaczymy! Ty rozumiem, ze bez malej?

Jestesmy w drodze na Mazury, wiec foto tylko takie z telefonu mam 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 maja 2017 12:44
Dzionka, na Warmię 😉 No chyba, że Olsztyn dopiero jutro.
Sara Sarą, ale jaką Ty masz kieckę!
Olsztyn dopiero we wtorek 🙂 dzieks, kiecka super, a 6 dyszek mnie kosztowala 😀
Dzionka, w tej kiecce mogłabyś spokojnie na czerwonym dywanie w Cannes wystąpić jako Keira Knightley i nikt by się nie pokapował ;P


A co u mnie - we wtorek miałam kolkę u Egona, pochodziłam z nim wokół stajni kilkadziesiąt minut (nic forsownego), chwilę go przytrzymałam przy wecie, trochę posiedziałam przy boksie na krześle i w sumie niezmęczona wróciłam do domu. Koniowatemu przez noc się poprawiło a ja rano znów małe krwawienie 🙁 Załamać się można - nic nie mogę robić 🙁 Konsultowałam się z gin telefonicznie, zwiększyła mi Duphaston do 3x 1 (brałam dotychczas 2) i powiedziała, że i tak nic więcej nie można zrobić. Leżałam plackiem prawie cały dzień (oprócz na siku i spacerów krokiem umierającej słonicy po domu), uspokoiło się, lekko plamiło jeszcze przez jeden dzień i od tego czasu czysto. Od polegiwania i leniuchowania dostaję na głowę. Szczytem mojej aktywności jest umycie 5 naczyń (zmywarka się popsuła), a jak przedwczoraj pojeździłam sobie odkurzaczem przez pół salonu w ramach święta ruchem posuwistym (po parkiecie, bynajmniej jakieś dywany, czy trudne powierzchnie), to rano znów kilka pasemek brązowego śluzu. Wykończę się, serio. Wczoraj prawie cały dzień na leżąco, to dziś pojechałam (mam 2 km, więc blisko) na godzinę posiedzieć na leżaku do stajni. Ciekawe czym się to po południu skończy. Ale ogólnie dobrze się czuję, tylko na łeb średnio, bo chciałabym coś porobić, już nie mówię że do pracy wrócić, ale chociaż coś w domu ogarnąć...
kenna Bidna ty! 🙁 Doskonale wiem co czujesz, bo tez bylam uziemnona przez ok 7 tygodni. A co dopiero od poczatku!? To niesamowicie siada na psychike zwlaszcza aktywnym osobom.

Dzionka Ale z was piekne laski! A ty jeszcze jestes w ciazy incognito, co? 😉

Gienia-Pigwa Oj, widze, ze mamy podobne egzemplarze. P. tez co rusz wymyslala cos nowego, ale ostatnio naprawde sie polepszylo. Przynajmniej nie rzuca sie w spazmach na ziemie, jak uslyszy "nie"  🙇

Ja do trampoliny tez nie jestem przekonana na tym etapie. Pamietam, jak pare lat temu uszkodzil sie moj b. sprawny maz i cierpial dobre 3 miechy na bol karku. Generalnie fajna to zabawa, ale wolalabym zeby P. poznala trampoline w ciut innym zastosowaniu, np. na akrobatyce. Takie dzikie harce dzieciakow jakos mnie nie przekonuja, choc napewno sprawiaja mega radoche.

My kurujemy resztki chorobska. P. przywlekla jakis shit ze zlobka i o dziwo ona przeszla dziadostwo ok, a ja..masakra! Musialam chodzic caly poprzedni tydzien do pracy, bo wszyscy wyjechali na urlop, a stracilam glos. Tja,nie ma to jak uczyc bez glosu  😎
Kenna, wspolczuje :/ na pewno niezly stres. Ma Ci sie kto Milanem zajac jak tak polegujesz? Dobrze, ze z koniskiem lepiej.

Pandurska, dzieki 😉 juz wiele osob wie o ciazy, zreszta brzuch widac, wiec nic sie nie ukryje 😉

Mielismy cudowny dzien na dzialce i nad jeziorem, ale godzinna histeria przy usypianu mnie zmasakrowala. Czesto tak jest w nowym miejscu, ale takiego placzu sie nie spodziewalam. Padam na twarz. Jutro Sara pozna (na nowo) Dzionka 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 maja 2017 21:51
Dzionka, w tej kiecce mogłabyś spokojnie na czerwonym dywanie w Cannes wystąpić jako Keira Knightley i nikt by się nie pokapował ;P


Spot on! Wyglądasz obłędnie Dzionka! A Sarka jaka kokardka słodka  🙂 Miłych odwiedzin u ogona życzę!

kenna, kurcze, odpoczywaj, ile się da, chociaż wiem, że łatwo powiedzieć...
Hej dziewczyny, czytam wątek już od jakiegoś czasu ale mało piszę na forum więc do tej pory się nie ujawniałam. Jestem w 17 tygodniu ciąży, termin na 7-10.11. To moja pierwsza ciąża więc jestem kompletnie zielona.
Wybrałam już sobie szpital i plan B niedaleko domu, szkołę rodzenia i stanęłam teraz przed wizją przeprowadzki na drugi koniec miasta.
I teraz zastanawiam się: jak zacznie się akcja będę miała 12 km do pokonania i most. W godzinach szczytu (Warszawa) może to zająć około godziny. Trzymać się pazurami starego mieszkania gdzie mam do szpitala może z 5-10 minut?
bawarka, Gratulacje ! :kwiatek:
Jak się czujesz? Kto tam u Ciebie w brzuchu zamieszkuje? Wiesz już?

Ja mieszkałam w Ząbkach, a Gabrysia urodziłam w szpitalu Bielańskim.
Tak się bałam wizji jechania przez most w godzinach szczytu, że postanowiłam rodzić w nocy. I udało mi się zrealizować ten plan. 😉

Dziękuję dziewczyny za mega wsparcie. Milan całe szczęście zajmuje się sam sobą, jeść mu nie trzeba robić, bo on generalnie się nie odżywia 😀 Cały czas łudzę się, że to minie, poprawi się po 1 trymestrze, jeszcze teoretycznie ten tydzień został. Teraz mam 12+2

bawarka, gratuluję 🙂

Ja w sumie jeszcze nie wygłówkowałam, jak w przypadku porodu pojadę do szpitala. W przypadku, gdyby się coś (odpukać) poważnego działo, to niestety wzywam karetkę. Ale w przypadku normalnego porodu o czasie? Do szpitala mamy 40 km 😀 😀 😀 Mieszkamy sami, z 5 letnim dzieckiem, żadnego zaufanego sąsiada obok, któremu można by małego podrzucić np. w nocy czy wieczorem. Babcie mieszkają 120km dalej, więc nawet jeśli by zadzwonić po którąś awaryjnie, to za 2-3 godziny najszybciej może przybyć. Nie mamy żadnej opiekunki, znajomego, NIKOGO, kto ma chęć zająć się Milanem choćby na godzinę. O ile zacznę rodzić w dzień, to spoko, Andrzej mnie odwiezie i wróci z Milanem do domu. A w nocy? Budzić go i brać do auta, bo mamę do porodu jedziemy odwieźć? 😀 Po czym musiał by mnie tam zostawić i wrócić z małym do domu... Chyba żeby w tym czasie dojechała babcia i A. wróciłby ponownie do mnie. No chyba że na hardcora pojadę sama hehe (chyba głupi plan?) Mój skurczony mózg na razie tego nie ogarnia...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 maja 2017 11:35
kenna, chyba Basznia sama się woziła do porodów 😉
A w razie czego, tak, budzić Milena w nocy i wieźć. Bo jak inaczej. Dla niego też przygoda.
Dziękuję dziewczyny  :kwiatek:  No właśnie ja też bym jechała z okolic Ząbek na Żelazną albo do IMiD na Wolę.
Jeszcze nie wiem kto tam mieszka, za miesiąc mam połówkowe więc mam nadzieję, że się dowiem. A czuję się bardzo dobrze, ostatnio tylko zemdlałam w metrze jadąc do pracy. Niestety z uprzejmością ludzi w komunikacji miejskiej jest bardzo słabo...
Dzionka suknia obłędna!!  😜 wyszłyście z Sarką jak siostry  😁
Bawarka gratulacje!!!
Niestety z uprzejmością ludzi w komunikacji miejskiej jest bardzo słabo...
No niestety żeby się o tym przekonać to trzeba być w ciąży i mieć dziecko. Bo tak całkiem z boku to się wszystkim wydaje, że ciężarne i dzieciate to święte krowy. Ja najgorzej to się czułam właśnie w 1szyn trymestrze jak nie było brzucha widać i znieść kolejkę na poczcie/markecie to był dla mnie koszmar. A wepchnąć się nigdy nie miałam odwagi a i tak pewnie nic by to nie dało skoro pod koniec ludzie udawali ślepych 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 maja 2017 19:07
bawarka, pierwszy raz na Zelazna jechalam z Zabek, drugi raz z miejscowosci oddalonej 60km ;-) tam jest inny problem- mozesz mieszkac przy samym szpitalu, a odesla Cie z braku miejsc (chyba Dzionka to przerabiala).
True, odeslali mnie. Ale ja nie bylam w trakcie porodu, moze jak ktos wpadnie ze skurczami co 3 minuty to go nie odesla jednak 😉 tylko co to za przyjemnosc spac na korytarzu na lozku do porodu - bo tak wygladala sytuacja wtedy, gdy ja przyjechalam.

Co do ustepowania miejsc to juz tu pisalam - ja w ciazy zaliczylam wiecej podrywow niz sytuacji, ze ktos sie nade mna zlitowal i mnie przepuscil  w kolejce. A w tej ciazy zaliczylam juz niemila sytuacje w medicoverze, bo pan w kolejce do pobrania krwi byl bardzo niezadowolony, ze kobiety w ciazy poza kolejka. Brrr, straszny dziad.
abre   tulibudibu
29 maja 2017 20:03
Dzionka, jak są skurcze co 3 minuty to dziewczyny rodzą w zabiegowym. Byłam - widziałam 😉 Tam mają taki przerób, że jak się nie znajdzie sala to i w pokoju aż do partych trzymają. Ale opieka wówczas też super.
Oj tak, ja tez bylam i sluchalam... na izbie przyjec, w tym zabiegowym kolo recepcji. Strasznie wspolczulam, bardzo to nieintymne dla mnie bylo 🙁
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
29 maja 2017 20:52
bawarka,  ja jechałam z Pruszkowa do Łodzi i zdążyłam  😉 wiec spokojnie. 
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 maja 2017 20:54
zduśka,! Milion lat! Co u Ciebie i Bola kola?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się