Dychawica świszcząca

nie kupiłabym takiego konia. Dlaczego? bo nie masz żadnej gwarancji, że sie nie pogorszy i słowa właścicielki, ze to w niczym nie przeszkadza nie sa kłamstwem.
kakaduu zależy jaka klasa rorera. Jeśli ostatnie ,,stadium" to już nie ma się co pogarszać (?)
Czy ktoś spotkał się z dychawica u poniacza. Mamy w stajni klaczkę 137cm ogólnie straszna nerwuska ale do tej pory było z nią wszystko OK. Półtora miesiąca temu dostała kolki wyszła z tego po podaniu leków nie była robiona sonda.
Jeszcze wcześniej miała podawane domięśniowo antybiotyki i dostała odczynu na lek szyja jej strasznie spuchła i była sztywna ale po wcierkach rozgrzewających przeszło.
I jak zaczęła wracać do pracy na początku nic nie było słychać ale na pierwszym intensywniejszym treningu zaczęła świszczeć, myśleliśmy że to z nerwów bo klaczka lubi skakać więc się nakręcała po chwili stępa oddech zupełnie cichł. Ale na jednej z jazd jechała mały parkurek i już świst był bardzo słyszalny.
to filmik na którym słychać oddech

Od tego czasu klaczka chodzi tylko pod dzieci na lonże w poniedziałek będzie wet.
Jak myślicie czy kolka i odczyn na zastrzyk mogły spowodować takie świszczenie
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
17 sierpnia 2012 14:15
aszka,
w związku z zastrzykiem w okolicy nerwu zawiadującego okolicą krtani może nastapić
uszkodzenie owego nerwu i tym samym mogą pojawić się objawy rorera.
Wyczytane w artykule dra Golonki o dychawicy świszczącej.
jak najbardziej to co się stało mogło być powodem porażenia a to co słychać może być porażeniem, żeby to potwierdzić trzeba wykonać endoskopie
no to lipa strasznie szkoda mi tej kobyłki fajny był konik do nauki skoków dla dzieciaków ale na pewno u nas zostanie bo klaczka jest super matka i idealna dla maluchów na lonże. Zobaczymy co powie moja wet w poniedziałek.
Zastanawia mnie to co tutaj napisaliscie o czasami pozostajacym "efekcie dźwiękowym" po operacji.

Pamietacie mojego Tango?
Koń ma obecnie 10 lat, operowany na pewno (operacja odbyła się gdy ja byłam właścicielką).
Przeszedł ja pomyślnie, bo wyraźnie poprawiła się jego wydolność. Obecnie jest na poziomie małej rundy w skokach.
Nigdy po operacji nie wykazywał jakichkolwiek oznak "braku powietrza, czy słabej kondycji.
Ale nadal go słychać.
Tak więc może nie zawsze jest tak że po operacji musi ten efekt zniknąć.
Polepszyło się znacznie. Odgłos jest mniejszy, cichszy i "pojawia" się dopiero w galopie, a nie kłusie, ale nigdy nie zniknął do końca.

Ja nie żałuję ani decyzji o operacji ani tego, że pomimo wykrycia tej wady zdecydowałam jednak konia nie oddawać do hodowcy.
Koń pokazał, że warto zainwestować w niego i że nie zawsze rorer jest choroba skazującą na tuptanie po lesie lub padokach.

A tutaj pozdrowienia z dzisiejszych skoków właśnie owego "rorerowca" 😉


galopada_   małoPolskie ;)
11 maja 2013 12:08
rorer rorerowi nierówny 😉 nasz Jaś ma ostatni stopień, więc nie może być gorzej, ale właściwie poza tym, że go słychać to nie da się odczuć w jezdzie problemów z tym związanych. Wydolnościowo jest ok, nie męczy się, skacze, galopuje i ma z tego radochę. Chyba, że po operacji zwiększyłaby się jeszcze jego wydolność, to można by go od razu na jakiś rajd 120km zapisać  😁 
Odkopuję w poszukiwaniu informacji 😉
Bierzemy z mamą na dożywocie starego, kopytnego kumpla (znamy go od 10 lat), który miał zostać sprzedany do rekreacji (  🤬 )..
Koń miał astmę, kaszlał, miał troszkę słabszą kondycję niż inne konie, poza tym był spokój. Jednak od jakiegoś czasu jego oddech to świszczenie, na zasadzie.. hmm.. tak jakby przy wciąganiu powietrza jego krtań była o połowę bardziej "zakleszczona" niż powinna być. Wydaję mi się, że może to być dychawica, ale.
Koń świszczy ZAWSZE. Nie przy galopie, nie przy kłusie, on charczy nawet jak się pasie i zrobi 3 kroki stępem do następnej kępki trawy...
Myślicie, że choroba jest aż tak zaawansowana? Koń to 17 letni angloarab, wałach, całe życie był wykorzystywany w pracy w stopniu przeciętnym, ale od kilku lat poza sianem/słomą w zimie i trawą nie dostawał do jedzenia nic, wychów bez stajenny.
Póki koń jest u obecnego właściciela nie ma szans na wezwanie weta (tak, wiem, ale świat jest pełen frajerów, którzy gdzieś mają swoje konie), na naszą własność koń przechodzi na początku września i wtedy wet na pewno go obejrzy.
Z góry dziękuję za pomoc  :kwiatek: , jakieś rady, może to dychawica, może coś innego...
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
05 sierpnia 2013 20:26
Fokusowa,
jeśli piszesz, że koń miał astmę i nie był leczony to może to być zaawansowane copd.
ms_konik mówili, że to astma, ale nikt nigdy go nie badał pod tym względem (no chyba, że hodowca, który oddał go do stajni z zapewnieniem, że w ciągu 3 miesięcy zdechnie..), więc to może być wszystko..
Dzięki, jak wet go we wrześniu obejrzy to napisze co stwierdził  :kwiatek:
Odkopuje watek... Niestety...
Do jakiegos wieku konia operacja ma sens? Czy istnieja jakies alternatywne metody wspomagania komfortu zycia konia z III stopniem dychawicy?
wendetta skonsultuj się z dr Blanką Wysocką. W Psucinie, w "ich" szpitalu są co roku wykonywane operacje rorera, przyjeżdża bardzo doświadczony lekarz z Niemiec. Metodą laserową. Kosztuje niestety trochę.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
20 września 2014 13:02
wendetta,
jeśli koń jest i ma być użytkowany jeździecko, to moim zdaniem jest sens robić w każdym wieku
(no oczywiście zależy od stanu konia).
III stopień znacznie ogranicza przepływ powietrza podczas wysiłku.
Jeśli padokowiec/pastwiskowiec, to nie widziałabym sensu. Koń sam będzie sobie regulował aktywność.
Grace, Ms_Konik, dziękuję za odpowiedzi.
Jaki są przybliżone koszty zabiegu metodą laserową?
metodą laserową - trzeba się liczyć z kosztem  5 tys.
Tak sobie przeglądam różne wątki o chorobach i pozwolę sobie coś napisać. Może akurat jest kilka niezdecydowanych osób, które uważają, że operacja za droga czy coś w tym stylu.
U mojej kobyłki niedawno zdiagnozowano dychawice świszczącą 3 stopnia. Wiadome, w dzisiejszych czasach taka wiadomość to nie tragedia. Są operacje, zabiegi. Zawsze coś z tym można zrobić. Niestety oprócz dychawicy okazało się, że Dasia ma niedomykalność zastawki aorty, co wyklucza ją całkowicie ze wszystkich metod leczenia dychawicy.
Jeśli tylko macie możliwość inwestujcie, ja zrobiłabym naprawdę dużo żeby chociaż mieć taką możliwość. Wolę jednak patrzeć na nią chodzącą po pastwiskach niż w jakikolwiek sposód ryzykować jej życie podczas operacji.
W moim przypadku dychawica to jednak wyrok.
Takie krótkie słowo ode mnie 🙂
Trochę odkopię 😉
Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć jak to jest z rękojmią? I jak jeszcze (poza genetyką) koń może dostać rorera? Może to być w wyniku przetrenowania młodego konia? Jak mogłabym komuś na pw opisać sytuację to byłabym wdzięczna :kwiatek:
Libeerte właśnie zaczęłam procesować się z hodowcą mojej kobyłki i trochę się dowiadowałam więc na tyle, ile wiem wspomogę. Na podstawie rękojmi można się dopominać swoich praw do roku. Jest jeszcze okres tzw. "odebrania rzeczy" czyli przykłądowo jak kupujesz konia i zostawiasz go u hodowcy, później przenosisz sie do innej stajni masz 14 dni na wykrycie ewentualnej wady i powiadomieniu o tym.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
18 października 2014 21:53
heroinx,
robiłaś TUVa?

Libeerte,
porażenie nerwu odpowiadającego za rorera może nastąpić również w wyniku
niedoskonałego wykonania zastrzyku dożylnego. 

Ale nadal go słychać.
Tak więc może nie zawsze jest tak że po operacji musi ten efekt zniknąć.
Polepszyło się znacznie. Odgłos jest mniejszy, cichszy i "pojawia" się dopiero w galopie, a nie kłusie, ale nigdy nie zniknął do końca.




więc skąd odgłos, skoro operacja pomyśle się zakończyła? co go powoduje?

Na podstawie rękojmi można się dopominać swoich praw do roku.



oczywiście chyba pod warunkiem, że w określonym czasie wada zostanie wykryta i potwierdzona?
ms_konik nie, ogółem sprawa bardziej skomplikowana. O wiele bardziej. Mnóstwo innych oszustw poza utajnieniem choroby. Jako, że u nas rękojmia minęła za wielkich szans nie mamy ale przynajmniej pociągamy babine po sądach za to, co koniom zrobiła i nadal robi. No i wykorzystujemy trochę inne paragrafy niż wady ukryte
Zastanawiam się właśnie, czy rękojmia obejmuje też jeśli choroba mogła się pojawić już u nowego właściciela?
Mało prawdopodobne, że rozwinęła się w ciągu kilku miesięcy. Weterynarz, pod którego opieką jest moja kobyłka mówił, że czas między samym zachorowaniem a pojawieniem się pierwszych objawów to przynajmniej pół roku/rok. Mało pradopodobne też, żeby w ciągu kilku miesięcy tak bardzo przetrenować konia żeby pojawiły się objawy
Czy ktoś z forumowiczów robił laryngoplastyke w brnie bądź Berlinie? Czy moze polecacie jakieś inne kliniki gdzie wykonują takie zabiegi? Kliniki w Polsce raczej odpadają.
widziałem konia poprawianego w Polsce po Berlinie (nie pamiętam jaka klinika) 😉
Mało prawdopodobne, że rozwinęła się w ciągu kilku miesięcy. Weterynarz, pod którego opieką jest moja kobyłka mówił, że czas między samym zachorowaniem a pojawieniem się pierwszych objawów to przynajmniej pół roku/rok. Mało pradopodobne też, żeby w ciągu kilku miesięcy tak bardzo przetrenować konia żeby pojawiły się objawy


a czy porażenie nerwu/ mięśnia to nie może czasami powstać np po zastrzyku, nie udanym skoku, upadku na padoku - nagle?
zielonaroza rozmawiałyśmy o przetrenowaniu konia : )))))))))
Dziękuję wam za odpowiedzi :kwiatek:
Podsumowując: rorer może pojawić się : genetycznie, w wyniku przetrenowania konia (po dłuższym czasie), po zastrzyku, nieudanym skoku/różnych wypadkach losowych typu upadek - wtedy pojawia się nagle? 😉
Rękojmia - kupujący ma 14 dni na odkrycie wady, prawo do rękojmi obowiązuje przez rok?
Libeerte Rękojmia rok + powyżej roku jeszcze 14 dni jeśli nie odebrało się "rzeczy". Tak dowiedziałam się od http://www.prawoikonie.pl/ kiedy kontaktowałam się w mojej sprawie. Prawnicy odpowiedzili nam bezpłatnie na podstawowe pytanie więc jeśli miałabyś jeszcze jakieś pytania polecam tam zadzwonić 😉
Odnośnie samej dychawicy wszyscy wiedzą, że nie ma stricte określonych przyczyn ani leczenia. Kiedyś np. dowiedziałam się, że niektóre konie rodzą się z porażeniem mięśnia/nerwu, mimo to choroba długo się rozwija i np. zaczyna objawiać po kilku latach ale nie wiem ile z tego prawdy. Może ktoś coś słyszał na ten temat chętnie posłucham 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się