Trendy w jeździectwie. Metody, trenerzy, style.

W związku z toczącą się w wątku "Interpretacja zdjęć- koń+jeździec" offtopową dyskusją na temat słuszności jazdy "na rzuconej wodzy" i Gerda... proponuję przenieść tą niewątpliwie ciekawą dyskusję tu.

Jak jeździć ❓
Metody którego znanego trenera uważacie za najlepsze ❓
Czy w ogóle można przyjąć czyjeś metody za "jedyne słuszne" i ściśle według nich postępować z każdym koniem ❓
O właśnie, mnie zawsze zadziwia jeśli ktoś potrafi pewnej metodzie "oddać się" w 100 %. Ja na ogół mam tak, że pewne aspekty, owszem, pokrywają się z moimi przekonaniami, ale część teorii kompletnie się z nimi kłóci. Mam wrażenie, że podświadomie wyrabiam sobie własne kanony jazdy. Co więcej, nie potrafię inaczej, bo właściwie do każdego trenera, potrafię znaleźć jakieś "ale". Mimo iż doskonale zdaję sobie sprawę, że jest ode mnie dużo bardziej doświadczony. I teraz nie wiem, czy ja za mało potrafię i dojdę kiedyś do podobnych wniosków, czy po prostu wolę pewne aspekty jeździectwa rozwiązywać inaczej.
Mnie bardzo zaciekawiły informacje od EliPe:
"German FN cancelled the cooperation with Heuschmann completely, so that his clinics are not recognized as official further education courses for instructors any more".
Gerd wydawał mi się "słuszny", ale teraz sama nie wiem co myśleć. A ponieważ mam przerwę macierzyńską w moim pseudojeździectwie, chciałabym być na bieżąco chociaż trochę w teorii, która zawsze mnie bardzo interesowała.

Jak jeździć ❓ Jak żyć ❓

Podobało mi się tak:  https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=I8cOq7YWXys ... ale czy to już niemodne?
galopada_   małoPolskie ;)
29 maja 2013 10:45
Modne, niemodne... Nie ma dwóch trenerów z identycznym podejściem, metodami dochodzenia do określonego celu. Najważniejsze to umieć wyciągnąć z treningów z różnymi trenerami to, co nam i naszemu koniowi pasuje najbardziej. Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą z trenerem X i stają się fanatykami jego metod treningowych, następnie zmieniają trenera na Y i od razu metody poprzedniego są be 😉
anetakajper   Dolata i spółka
29 maja 2013 10:50
galopada_ Masz rację. Trzeba umieć wyciągnąć to coś z treningu co jest dla naszego konia dobre i koń dobrze się z tym czuje.
Julie Bardzo fajny film. Klarownie, na temat, bez czarów.
Gillian   four letter word
29 maja 2013 11:03
więc teraz zaczniemy jeździć metodą Willa Faerbera 🙂 przecież nie o to chodzi czyją metodą jeździmy tylko żeby miało to ręce i nogi 🙂
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
29 maja 2013 11:23
Gillian dokładnie  😉
Sztuką nie jest jeździć jednym stylem i ślepo w niego wierzyć. Sztuką jest z każdego stylu i od każdego trenera "oddzielić ziarno od plew", wyciągnąć to co dobre i UMIEĆ z tego korzystać. Mądrzy ludzie tak postępują, a jeździectwo jest moim zdaniem sportem dla mądrych ludzi 😉
Julie, oni podobno przerwali współpracę nie ze względu na to co głosi, tylko na jego jazdę 😉 postawili ultimatum, ze moze prowadzić kliniki bez wsiadania na konia, ale sie nie zgodził, dlatego się pożegnali. Tak słyszałam, ale nie wiem czy to prawda 😉
Ja sobie nie wyobrażam, by kiedyś powstała jedna jedynie słuszna biblia trenowania konia. Teroię jeździecką od setek lat tworzą ludzie, trenerzy, jeźdźcy i jest ona sumą ich doświadczeń, dokonań, PRKTYKI i choć ogólne keirunki i zasady są (i one wynikają zawsze z bilogii i psychiki konia a więc z jego natury) to jedna drobne różnice podejścia, wykonywania samych ćwiczeń istnieją. I to ejst fascynujące!! 🙂 Ja zawsze z wielką ciekawością poznaje różne punkty widzenia choćby nie wiem jak skrajne i część rzeczy przyjmuje a coś może mi zupełnie nie pasować. A sa jeszcze takie, co mi się podobają ale samej nie mam specjalnie ochoty praktykować, bo np. nie pasują do mojego charakteru, czasu, konia. Teraz np. wciągnęła mnie klasyka ale ta wersalska 🙂

To jest zawsze takie do wypośrodkowania, bo z jednej strony niby swojemu trenerowi trzeba ufać w 100% i nie ma miejscu na wątpliwości a z drugiej strony no hmmm... tak, jak pisze galopada, fanatyzm szkodzi 🙂
Biorąc pod uwagę, że GH w książce kilkakrotnie wytyka brak konsekwencji w działaniu FEI i FN no to cóż...nie dziwi mnie ochłodzenie stosunków między nimi. Chodzi mi mianowicie o to, że wedle regulaminu koń podobno ma mieć nos przed pionem, a w praktyce jak to wygląda to każdy widzi... mimo tego, że ponoć jest to dla konia szkodliwe. Więc słusznie weterynarz o tym mówi, a to się niestety wielu ma prawo nie podobać, bo teraz takie powyginane (i moim zdaniem po prostu brzydkie) konie są teraz trędi. Osobiście nie rozumiem, jak może być w regulaminie "nos lekko przed pionem z rozluźnioną potylicą jako najwyższym punktem(...)" a na zawodach widzi się coś dokładnie odwrotnego, wręcz szyja przełamana gdzieś po środku a uwagi się na to nie zwraca, że jest to nieregulaminowe.  Moim zdaniem - po prostu aktualnie jest moda na taki styl jazdy. Czy szkodliwa czy nie, cóż ja w tym akurat przypadku zgadzam się z Gerdem, że niestety dla Konia szkodliwa.
Zaznaczam też przy okazji, tak jak w poprzednim wątku: to co tutaj  przytoczyła Julie (angielski cytat) pochodzi z roku 2010 i ktoś musiałby pierw dociec jaki jest aktualny stan. Bo przez trzy lata mogło się wiele zmienić. I na lepsze i na gorsze.
A ogólnie odnosząc się do stylów: każdy powinien dokładnie wiedzieć jak działa koń. I zdobywać wiedzę z wielu, wielu różnych źródeł, żeby po pierwsze umieć samemu wybrać to, co jest dla zdrowia jego konia najbardziej korzystne, a po drugie żeby właśnie ustrzec się fanatyzmu "bo przeczytałam jedną książkę i jestem miszcz, bo ten pan na pewno miał rację".  Niestety "mody" na style jazdy nie unikniemy, taka ludzka natura, ludzki mózg reaguje na nowości 😉 I potem jeden rozważnie podejdzie do sprawy, inny zacznie małpować bez sensu i potem wychodzi jak wychodzi... Sama widzę w niejednej stajni pokłosie mody na "nos za pionem", kiedy to osoby (zwykle z parciem na sport) , które niedawno z lonży zeszły a już kupują (raczej może "rodzice kupują"😉 swojego Konia i sznurują mu pysk nachrapnikiem (a starczy pogrzebać w pamięci bądź pooglądać stare fotografie, że kiedyś ich się też aż tyle nie używało co teraz - moda?) i różnymi patentami męczą te konie tak, że aż mnie szyja i plecy bolą od samego patrzenia. I czy winny jest ten, co "wymyślił" takie ustawienie Konia? Nie. Winny jest ten, co głupio i bezsensownie małpuje coś, o czym bladego pojęcia nie ma. Z resztą co było z naturalem parę lat temu? Co rusz w jakiejś stajni polsky Monty Roberts 😀 Osobiście jedna znajoma "jeździ wg montego" a na roundpenie Koń idzie jak mu się podoba "bo przecież on sam wie, że chce zmienić kierunek" i napycha konia cukierkami z ręki...moim zdaniem kwestia czasu i ten ogier jej dosłownie na łeb wejdzie. Wina będzie Monty'ego? Nie, niedouczonej, zadufanej w sobie laski.
I tak można o każdym stylu jazdy, amen 😉
Cejloniara, słusznie prawisz!
Wrócę do "tamtej" dyskusji.
Ujeżdżanie konia jest Procesem. Temu chyba nikt nie zaprzeczy? Od stanu A do stanu B przez różne fazy, zawsze - z konkretnym celem.
Jak każdy proces - ma stałe i zmienne.
Np. tętno. Każdy koń może mieć inne tętno "podstawowe", ale zakresy tętna istnieją. I przy danym zakresie odbywa się dany rodzaj pracy. I każdy koń wytrenowany będzie miał wolniejsze tętno podstawowe niż swoje własne - niewytrenowane. Nie przeskoczy się praw fizjologii, źródeł energii do ruchu/rodzaju ruchu. Nie jest to wiedza hermetyczna, ale jednak - konkretna wiedza. Jeśli się od takiej wiedzy ucieka - będzie się próbować to tego, to owego, bo "komuś coś się sprawdziło" np.
Tempo. Każdy koń ma dla siebie najlepsze, w danym chodzie, przy danym stopniu ujeżdżenia. Ale każdy koń potrzebuje stałego tempa (przy danym zadaniu), żeby optymalnie wykorzystywać swoje możliwości.
Każdy koń wyprostowany będzie wydolniejszy jeździecko niż pogięty w chińskie 8. Itd.
Każdy koń musi Chcieć się ruszać - bo inaczej jest ciężka rzeźba prowadząca donikąd. Itd.
U każdego konia trzeba pokonywać niechęć do zwiększonego wysiłku, ze świadomością, że ból i dyskomfort upośledzają wszystko. Z każdym koniem trzeba pracować stopniując wymagania. Każdy koń jest stałocieplnym ssakiem - ma takie samy układy w ciele i takie same reguły ich funkcjonowania. A np. każdy układ nerwowy reaguje nieco inaczej, proporcje włókien mięśniowych też się różnią, układy odporności inaczej "walczą", odporność stawów, ścięgien na obciążenia - różne, adaptacja jest szybsza lub wolniejsza - ale na adaptacji oparty jest Każdy trening. Każdy.
Jakoś tak jest, że każdy fachowy jeździec/trener, żeby nie wiem jakie różnice/poglądy deklarował, przy założeniu, że chodzi o Jego własnego konia, konia, z którym wiąże spore nadzieje - będzie dziwnie podobnie pracował z koniem. Zaskakujące zbieżności wystąpią też przy przygotowaniu koni pt. "szybko opchnąć za najwyższą cenę".
I da się zaobserwować, że po min. kilku latach upartego poszukiwania "coraz lepszego" jeźdźcy dziwnie pokornieją i nabierają szacunku do klasycznych, "odwiecznych" ustaleń.
Wcześniej - nie.
I tak najsłabszym elementem w tej układance jest człowiek. Jego ignorancja i buta (któż z nas jest od tego całkowicie wolny?). To dlatego oglądamy "profesjonalistów i praktyków, mistrzów szkolenia koni", którzy... wolty wyjechać nie potrafią. Dlatego, że wolty się jeździ jakoś inaczej (w różnych "szkołach"😉? Nie - dlatego, że "nie honor" przyznać się do własnych słabości i braków, łatwiej szukać i szukać "cudownego remedium" albo pluć na konie.
Mistrzem jest ten, co wszystko robi Prosto, łatwo i przyjemnie - ot co. Mistrzów jest mało 🙁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2013 15:22
Do powyższej wypowiedzi Halo dodałabym, że dziwne też jest to że w zasadzie że obserwując kliniki z trenerami z najwyższej półki (Ulla, Kyra) zauważyłam, że koncentrowały się one podstawach mimo że konie raczej prezentowały wyższy poziom wyszkolenia. Chociażby przejścia. - lek na większośc problemów, czy jazda na zewnętrznej wodzy.

Jeśli chodzi o style to o wiele bardzie podobają mi się konie pod Carlem Hesterem czy Charlotte Dujardin (jego uczennicą)  czy Laurą Bechtolsheimer niż pod E. Galem np. Cała trójka prezentuje prawie że idealny obrazek wyszkolonego konia  bez tego pedałowania przodami za to z upośledzoną akcją zadu charakterystycznego dla Gala np. gdzie kłus wyciąiągnięty to takie nie wiadomo co a u Hestera widać co jest co.
Halo, ale to też nie chodzi zawsze o poszukiwanie a o rozwijanie się, zdobywanie wiedzy. Przecież nikt z wiedzą jeździecką się nie rodzi, to też jest proces, który trwa! Podobno jeździectwa uczymy się całe życie...

A z jeźdźców to też bardzo lubię Charlotte Dujardin 🙂 na pomarańczowo-kołnierzykowe kołki nie mogę patrzeć bleh
Bardzo trafne spostrzeżenia halo, EluPe i Chainsy.

Ja nawet wybiórcze rzeczy z "naturalu" z którego się mniej lub bardziej podśmiechuję uważam za słuszne.
Może za dużo bym chciała, ale chciałabym skierować tą dyskusję na trochę inny tor.
Prosty.
Co się tak w sumie wiąże z tym co powiedziała halo i od czego dyskusja się w innym wątku zaczęła.

Jak te wszystkie trendy/metody/sposoby pracy z koniem sprowadzić do szkolenia, w zakresie szkolenia podstawowego

Interesuje mnie to z perspektywy instruktora rekreacji, który ze świetnie wyszkolonymi końmi i super jeźdźcami ma mało do czynienia.

Jak szkolić (a raczej na bieżąco i w miarę możliwości podszkalać) konie i co głosić bardziej zaawansowanym i wnikliwym rekreantom?

Nie mam jakichś wielkich wątpliwości, bo na szczęście piramida ujeżdżeniowa jest jedna. Ale wnikając w szczegóły, czyli np. takie elementy pracy z koniem jak rozluźnienie i akceptowanie pomocy - sposobów na ich osiągnięcie może być już kilka.
Cejloniara, zabawne jest to, że wszystko zatacza kręgi 🙂, a raczej - przestrzenną spiralę. Po x czasu jesteś dokładnie w punkcie wyjścia - tylko na innym poziomie.
Julie, powyższe dotyczy też koni 🙂. W jeździe rekreacyjnej jeśli koń trzyma tempo, daje się prowadzić po założonej trasie (w zakresie do 10 m wolty w kłusie 12 m w galopie), nie wykazuje widocznych usztywnień, jest wstępnie nastawiony na pomoce, na obie strony chodzi podobnie - to hektar i pół świata. Wcale nie tak prosto to osiągnąć 🤔.

W jazdach rekreacyjnych/dla początkujących najbardziej przeszkadza mi zupełne zaniedbywanie ustępowań. Pal sześć znaczenie ustępowań dla rozluźnienia, pal sześć nawet wyczulenie na łydkę, pal sześć kształtowanie wyczucia jeźdźca - ale jak skutecznie kontrolować tempo i trasę bez kontroli zadu??? Dlaczego coś tak prostego jak ustępowanie jest traktowane jako jakaś "wyższa szkoła jazdy"? A potem nawet na "wysokich" czworobokach konie furt wpadają do środka i cofają wężykiem 🙁 - bo jakoś to zaniedbanie ustępowań ciągnie się przez cały proces szkolenia.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2013 20:20


Jak te wszystkie trendy/metody/sposoby pracy z koniem sprowadzić do szkolenia, w zakresie szkolenia podstawowego

Interesuje mnie to z perspektywy instruktora rekreacji, który ze świetnie wyszkolonymi końmi i super jeźdźcami ma mało do czynienia.



Trudno wymagać by jeździec w szkółce szkolił konia, ale na pewno warto wpajać prawidłową technikę jeździecką i korygować dosiad, warto uczyć systemu pracy z koniem podczas jazdy: że jazda to nie bezsensowne trzaskanie kilometrów w 3 chodach w "tramwaju",  ludzi zachęcać do czegoś więcej - czyli te wszystkie wspomniane wcześniej przejścia, figury na ujeżdżalni, zwroty, ustępowania, stępy swobodne itd itp. Warto dawać ludziom swobodę, zachęcać do samodzielnego myślenia tak by też sami mogli popracować na jeździe a nie że wszystko na komendę, warto zachęcać do czytania lektur obowiązkowych gdyż siłą rzeczy nie można oczekiwać że jakikolwiek instruktor przekaże dogłębnie obowiązkową wiedzę teoretyczną (jak to Ulla Salzgeber na samym wstępie kliniki w Aromerze powiedziała " Jeździec wykonując dany element winien wiedzieć co ma robić i jak ma to wyglądać. Aby to wiedzieć trzeba posiadać spory zasób wiedzy teoretycznej"😉

Tu, w jeździe rekreacyjnej, nie ma mowy o jakichkolwiek "trendach" bo na takim poziomie to ja nie widzę miejsca na żadne trendy. Co najwyżej można mówić o trendach w stosowaniu patentów typu guma, czambon.

No jasne, że w jeżdżąc w szkółce nie można mówić o trendach. 😉
Miałam na myśli bardziej to, gdy instruktor sam wsiada, żeby konie rekreacyjne w miarę możliwości podszkolić.
A teorię owszem, przekazuję. Mam całą kolekcję rysunków na kompie i nie raz już je wysyłałam uczniom na maila, do obowiązkowego zapoznania się.
Mamy nowy trend z forum, wszyscy z kącika ujeżdżenia będą teraz jeździć z owijką na zadzie 😁
A tak, teraz bandażowanie jest modne! 🙂
Ja jeszcze nie miałam okazji spróbować, ale wyobrażam sobie jak to może działać, bo przekonałam się lonżując na pessoa, a to trochę podobne działanie, tylko bardziej elastyczne.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 maja 2013 14:10
Mamy nowy trend z forum, wszyscy z kącika ujeżdżenia będą teraz jeździć z owijką na zadzie 😁


oo, faktycznie że nowy tręd 🤣
dziwne też jest to że w zasadzie że obserwując kliniki z trenerami z najwyższej półki (Ulla, Kyra) zauważyłam, że koncentrowały się one podstawach mimo że konie raczej prezentowały wyższy poziom wyszkolenia. Chociażby przejścia. - lek na większośc problemów, czy jazda na zewnętrznej wodzy.

A to niestety świadczy o mocnych brakach podstaw i daje bolesne podsumowanie tego, jak jeździmy. Rzeczywiście, notorycznie na klinice jeździec przychodzi z tematem "a bo chciałbym stuningować piaff", a podczas jazdy okazuje się, że koń nie odpowiada w ogóle na łydki, w przejściach się rozpada, a kontrgalop jest wyzwaniem dla jeźdźca, który w koszmarnie długich strzemionach w ogóle bez podparcia zakleszcza się na końskim grzbiecie.
U nas jest "trend" na to, żeby już zaraz, jak najwięcej, jak najszybciej. "-Ile koń ma lat? - Siedem. - Uuuuu, to już powinien się kręcić". Powinien, albo i nie powinien, elementy wynikają z przygotowania konia, a nie z kalendarza. Jedne konie się kręcą mając lat sześć, inne 9, jeszcze inne nigdy, z najróżniejszych przyczyn, nie dojadą do trudniejszych elementów. U nas brakuje szkoleniowców, którzy mają wiedzę, ale i cierpliwość i chęci, żeby robić podstawy. Praca z młodymi końmi, praca z niedoświadczonymi jeźdźcami, praca na lonży celem ćwiczenia dosiadu - to wszystko jest postrzegane jako ujmę. Młode konie jeżdżą ci, którym jakoś średnio wychodzi pójście z treningiem dalej. A koło się zamyka, bo jeśli nigdy nie masz okazji poznać odczuć na naprawdę dobrze wyszkolonym, doświadczonym koniu, to nie znajdziesz tych wszystkich naprawdę prawidłowych chwil na koniu młodym.
Który z naszych trenerów, czy jeźdźców chwali się i szczyci: ja daję naprawdę dobre podstawy?
Żaden chyba 🤣
Wszyscy się puszą: zawodnik startujący Małą Rundę, szkolę pary do poziomy Grand Prix. A leżą i kwiczą absolutne podstawy, jak chociażby reakcja na łydkę. Potem przychodzą konsultacje, połowa jeźdźców dumnie wypina orzełka na piersi, a wsiada Kyra na nasze konie i proponuje im, jak to ładnie określa "a, b, c", czyli pokazanie jak koń ma prawidłowo zakłusować od jednej, impulsowej łydki, zaczynając od zadu, bez wyciskania, bez opóźnienia, bez wyskakiwania przodem albo ruszania szyją...
Całe to jeździectwo jest szalenie trudne, ale bez podstaw jest tylko jeszcze trudniejsze i w sumie niezbyt przyjemne i dla konia, i dla jeźdźca :7

Julie, bardzo fajny filmik.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 maja 2013 15:36
Jeździectwo jest trudne bo brakuje podstaw a jednocześnie Kyra mówi:

"Nie można w nieskończoność szlifować do upadłego jakiegoś elementu bo nam życia na wszystko nie starczy. Czasem jest tak że jeden koń robi jedną rzecz lepiej, inne gorzej i że nie należy się tym przejmować bo to normalne."

No i jak tu znaleźć złoty środek??


quantanamera ale przecież jeźdźcy biorący udziały w klinikach szczycą się świadomością swoich błędów, chociażby w podstawach. To jest właśnie ten nowy trend który przynajmniej ja zauważam  😀
Świadoma jazda od podstaw, ze zrozumieniem swoich i konia ograniczeń. Żeby nie powiedzieć, jeździectwo naturalne. I to pokorne jeżdżenie na serpentynie w kłusie, chociaż miał być tuningowany pasaż. Tych jeźdźców bardzo szanuję, i cholernie zazdroszczę możliwości brania udziału w klinikach.

Dużo zależy w jakim środowisku się obracamy... Ja nawet nie patrzę na tych co zaciągają swoje rumaki na munsztukach i są dumni gdy w "kłusie wyciągniętym" odsłania puszkę przedniego kopyta (och jaki on ma ruch!!!)
ElaPe, Śmiem podejrzewać, że o bardziej zaawansowane elementy jej chodzi. Podstawy chyba wypada rzeźbić do skutku...?
<edit> literufka

Julie, bardzo fajny filmik.
A to Gillian go wstawiła, do wątku "Interpretacja...". Też mi się bardzo podoba. 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 maja 2013 16:50
niby fajny ale mi się nie podoba ta wisząco-podszarpująca wodza. Podczas schodzenia w dół koń powinien być chyba jednak na kontakcie, n'est-ce pas?
lostak   raagaguję tylko na Domi
31 maja 2013 06:24
To fajny wątek i bardzo na czasie...🙂

Jako zawodnik, który w ciągu ostatnich 4 lat zainwestował majątek w swoją edukację (i to jest najtrudniejsze, marzą mi się jakieś stypendia lub mecenat nad tymi którzy chcą się uczyć) pamiętam słowa Kyry 3 lata temu gdy od niej wyjeżdżałam, pełna nowej wiedzy, obserwacji i doświadczeń, gdy zapytałam ją dlaczego skupialiśmy się przez tyle tygodni tylko na dwóch rzeczach i głównie moim dosiadzie.  Powiedziała "zrobiliśmy to na co byliście gotowi, co będzie za rok, zobaczymy"  I tak stopniowo, rok po roku odkrywaliśmy ile jeszcze przed nami.  W tym roku, po raz pierwszy szlifowaliśmy szczegóły, przejeżdżałam całe czworoboki, sekwencje elementów, pracowaliśmy bardziej nad koniem niż nade mną.  I wiem, że w przyszłym roku czeka mnie masa nowych rzeczy, o których nadal nie mam pojęcia i na które wcale nie jestem dziś gotowa.  Oczywiście, że najważniejsze są podstawy, ale jak tu kilka osób zauważyło, zresztą słusznie, nie można skupiać się tylko na nich.  Bo można nauczyć 4-latka piaffu w ręku i wrócić do niego jak ma 6-7 lat.  Bo trzeba od samego początku uczyć konie krzyżowania nóg w ustępowanich, bo równowagę konia szlifuje się latami. Myślę, że nie tylko o podstawy chodzi, ale również o konsekwencję.  I znowu przykład.  Podstawą przepuszczalności konia są przejścia.  Uczymy ich młode konie, potrzebne są nam w GP.  Jeśli będziemy konsekwentnie prawidłowo uczyć konia pomocy w zagalopowaniu, będzimy rozumieć przyspieszenie pracy zadu i otworzenie wew łopatki, zrobienie zmiany lotnej będzie łatwiejsze.  Jeśli będziemy od samego początku konsekwentnie używać zewnętrznej wodzy do półparady i lekkim zgięciu do środka przy skracaniu chodu, będziemy mieli ugruntowaną podstawę do zebrania i piruetów.  Jeśli będziemy uczyć konia, że zawsze mocniejsze wejście na zew kontakt to zmiana chodu w dół, przejście galop -kłus na czworoboku, które jest jednym z trudniejszych elementów CC i GP nie będzie problemem.  Nie ma jednej definicji kiedy koń coś powinien.  Są wytyczne, które definiuje wiek konia i stopień trudności klasy na czworoboku.  Ale są 4 latki które robią fenomenalne lotne z zmiany i są 6 latki, które dopiero dojrzały do równowagi w galopie.  Na konia trzeba czekać, ale z drugiej strony, konia trzeba pracować nie tylko w strefie jego komfortu, ale również w tym, co sprawia mu trudność.  Kyra, jak już wspomniała ElaPe wcale nie szlifuje rzeczy aż będą idealne, pracuje nad całością, nad połączeniem elementów w pełni akceptując, że niewiele jest koni na świecie z talentem do wszystkiego. To czego nie odpuszcza, to wspomniane podstawy - reakcja na pomoce, praca zadu i czekanie konia na nowe zadanie.
Jako ośrodek, który organizuje najwięcej w Polsce spotkań z trenerami, regularnych obserwuję, jak ogromną metamorfozę przechodzą pary regularnie biorące w nich udział, od roku, dwóch.  Oni pracują już nad rozwojem, nie wracają do podstaw. Choć rozwój składa się z używania podstawowych pomocy, (tak jak najbardziej skomplikowana analiza finansowa ze wskaźnikami czy biznes plan nadal składa się tylko z czterech podstawowych działań - dodawani, odejmowanie, mnożenie i dzielenie) to ich ciało w odpowiednim momencie działa już jak automat. Sama tego ostatni doświadczyłam, bo dzięki treningom z Ullą czworobok GP mam wbity do głowy łącznie z ilością fuli galopu pomiędzy piruetami i ile ich muszę zrobić na krótkiej ścianie żeby dobrze wyjechać narożnik.  Tak samo jest z kłusem wyciągniętym, który jedzie się jakby od nowa od X dalej.  Na pięciolatku robiłam N-kowe kłusy pośrednie na przekątnej  i zamiast dać mu spokojnie i w równowadze przejechać całą prostą, zebrałam w środku i ruszyłam znowu, co oczywiście było bez sensu, ale gdzieś jest to już zakodowane w głowie. Poza tym możliwość obserwowania kilkunastu koni pracującymi z lub pod trenerem dłuższym okresie czasu jest również fantastyczną skarbnicą wiedzy z boku, co przydaje się bardzo gdy sami prowadzimy treningi innym.

Trendem jest to, ze zaczynamy się uczyć, że Polska nie jest już dzikim krajem do którego nikt nie chce przyjechać na zasadzie regularnej współpracy.  Trendem jest to, ze mamy coraz lepsze konie. Trendem jest również coraz większa różnica pomiędzy ludźmi, któy są otwarci na uczenie się a tymi, którzy wszystko wiedzą i kompletnie się nie szkolą, dotyczy to zarówno jeźdźców ale przede wszystkim tych co uczą. Trendem jest to, ze coraz więcej osób z tych, którzy otworzyli się na zdobywanie wiedzy, że  zaczynają rozumieć, widzieć i obserwować jak rozwiązywać problemy.  Obserwuję również, ze coraz więcej tych trenerów skupia się przede wszystkim na jeźdźcu a nie na koniu i nie tekstem "jak siedzisz? co robisz z tymi rękami? używaj łydki! palce do konia! przytrzymaj, dojedź łydką!, nie wpadaj łopatką!"  tylko tłumaczą jaki każda część naszego ciała ma wpływ a ruch konia  oraz o odczuciach, które powinniśmy mieć i dlaczego.
Julie napisała „Ale wnikając w szczegóły, czyli np. takie elementy pracy z koniem jak rozluźnienie i akceptowanie pomocy - sposobów na ich osiągnięcie może być już kilka.”

Ale właśnie sposób na ich osiągnięcie lub raczej wybór sposobu powinien podyktować koń (jego potrzeby, możliwości, zastana sytuacja) a nie trend czy moda!

Lostka, lubię Twój optymizm 🙂 Czy przyszłość może być lepsza jeżeli nikt nie będzie wierzył, że może taka być?  :kwiatek:
Pewną modą i trendem w polskim jeździectwie jest rosnąca popularność stylu west. To też trzeba odnotować.
Bo na pewnym etapie niektórym ludziom się wydaje, że w ten sposób można uniknąć nauki takich zbędnych bzdur jak równowaga i trzymanie wodzy na kontakcie. Tylko nogi do przodu i heja banana!  🏇

Mam nadzieję, że jest też tak jak pisze lostak, - dla niektórych szlifowanie swojej jazdy na klinikach i szkoleniach wszelakich jest na topie. 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się