ovca jakieś to znowu okropieństwa się dzieją w ubojniach w Polsce? W paru byłam, widziałam ubój różnych zwierząt w dużych zakładach i naprawdę ten widok nie budzi we mnie odrazy. Te zwierzęta nie cierpią ponad absolutną konieczność. Wręcz coraz większy nacisk kładzie się na dobrostan na każdym etapie hodowli i uboju. Nie dlatego, że tak wypada, tylko dla zachowania dobrych parametrów produktu końcowego. Złe traktowanie zwierząt rzeźnych się już zwyczajnie nie opłaca.
W temacie pokonywania ostrych zjazdów, to u nas przed IIWŚ tak wyglądało szkolenie kawalerii w Grudziądzu, i ten słynny stromy zjazd do Wisły. Rożnica tylko taka, że ci ludzie oraz konie naprawdę wzięli później udział w wojnie.
Ja widzę na tym filmie znacznie więcej różnic niż tylko fakt że te konie brały udział w wojnie, przede wszystkim konie nie są pędzone na łeb na szyję w dół.
W temacie pokonywania ostrych zjazdów, to u nas przed IIWŚ tak wyglądało szkolenie kawalerii w Grudziądzu, i ten słynny stromy zjazd do Wisły. Rożnica tylko taka, że ci ludzie oraz konie naprawdę wzięli później udział w wojnie.
No, nie jedyna. Na twoim filmiku się nie ścigają i jadą z głową. Można jeździć po górkach tylko trzeba myśleć. Jeździłam takie strome zjazdy na ścieżkach huculskich, naprawdę się da.
Zastanowilo mnie dlaczego tak wielu przy zjezdzie z gorki praktycznei wisialo na karku konia?
A co do koni i rzezni, wlasnei podczytauje sobie amerykanski watek o wysylaniu rocznie kolo 150 000 koni do rzezni. I jak pisze ktos; to, ze wykupisz dalengo konia to znaczy, ze jakis inny zajmie jego miejsce, bo mimo masowych akcji wykupywania, co roku liczby sa takie same. Smutne, bo Jerry w koncu jest wlasnie utratowany z rzezni. Tu cala dyskusja: http://www.horseforum.com/horse-talk/real-cost-kill-pen-rescues-769113/
Ja przy zdawaniu srebra się zastanawiałam, jak jeździec ma zjeżdżać w półsiadzie, skoro obciąża znacząco przód i przez to łatwiej o jakąś wywrotkę poprzez przeważenie... Wczoraj sama zjeżdżałam na zawodach z miejsca na przyczepy na rozprężalnie, przy okazji zawsze odchylając się do tyłu... Jakoś nie umiem sobie wyobrazić, jak pochylenie się do przodu ma pomóc 🤔
Przyszłam pomarudzić jednym zdaniem Cytat (nie mój): "Używanie ostróg jest nieetyczne i niehumanitarne" Dalszą wypowiedź pominę, chociaż mi podniosła ciśnienie ostro
Tyle w tym temacie, dalej kopmy konie, bijmy batem by ruszyły, zamiast pomóc sobie w wyczuleniu konia na łydki używając zaokrąglonych malutkich ostróg...
Nie bylam w Nebrasce, ale jesli wyglada jak nasza okolica, to nie mialby szans sie pozbyc. Nie ma ani drzew, ani kamieni zeby probowac zedrzec trac o cos...
Jak patrze po starych skórzanych kantarach, które chyba nigdy nie były czyszczone czy smarowane to śmiem wątpić czy sparcieją, sztywnieją na pewno i są bardzo pancerne.
A to nie jest fake? Czy tak zachowałaby sie kość obrastająca ciało obce? Przerwa w kości na nosie może równie dobrze wyglądać na przepiłowaną, a przerwa w żuchwie rownież i potem zapackana klejem. Wydaje mi sie, ze naturalnie otaczająca pasek kość wyglądałaby bardziej płynnie - byłoby zmniejszenie przyrostu z uwagi na ucisk, czyli wgłębienie, zniekształcenie, a nie pęknięcie, jak na nosie. Ale to tylko moje gdybania, po prostu jestem niedowiarkiem (oczywiście wierze, ze takie sytuacje sie zdarzają niestety, rownież na rodzimym podwórku z zaniedbania, tylko akurat ta konkretna czaszka jakos nie budzi mojego zaufania).
kenna, też mi się wydaje, że czaszka obrastajaca kantar wygladalaby bardziej... nienaturalnie? Kość byłaby chyba pokrzywiona i nienaturalna w miejscu obrastania. Ale to tak na moją nienaukową logikę Widzialam kiedys zdjecie zolwia, ktory jako malenstwo zaplatal sie w jakies plastiki, caly koscicec mial powykrzywiany i nienaturalny
Ja mam bardziej prozaiczny powód żeby twierdzić że to fake, koń przy tak ciasnym kantarze zwyczajnie padł by z głodu bo by pyska nie otworzył i to długo zanim by ten kantar tak mocno werżnął się w kość.
O kuźwa... Przyznam, że aż mnie ścisnęło w klatce piersiowej, jak zobaczyłam tego konia gonionego w koło w lewo. On nie ma lewego oka, do cholery, nawet nie widzi, że ta idiotka się zamachuje. Nie jest w stanie zareagować tak, jakby był pełnosprawny. Nie chce się odsunąć? Palnąć ręką w głowę... Ja pierdzielę, zrobiło mi się serio smutno na wieczór za tego konia. -_-
Serio, obejrzałam prawie cały film i niestety nie byłam w stanie zorientować sie, czego oni od tego konia chcą - żeby stał, odsuwal sie, czy przyblizal, zwłaszcza w tym momencie majtania ta lina. Byc moze dlatego, ze nie czytałam ich książki, ale kurde mam sie za trochę bardziej kumata niż koń, a koń ma sie w tym połapać bez lektury?! Dramat.
Nie sądziłam, że na naszym zacnym forum jest ktoś, kto tego filmu nie widział (ma grubo ponad 10 lat) i nie widział nigdy setek stron dyskusji i komentarzy na jego temat. Tu Linda Parelli się tłumaczy: