Witam, mam takie pytanie. Zdarza mi się prowadzić lonże dzieciaczkom siadającym pierwszy czy tam drygi raz na konika. Zawsze daję im ten tradycyjny, znajomy zestaw ćwiczeń, tj. dotknąć uszu konia, ogona, swoich pięt, zrobienie młynka, "martwy Indianin", anglezowanie w stępie (jako wstęp do kłusa). Później, już w kłusie, daję np. anglezowanie z rękami na biodrach, na głowie itd. Moje pytanie brzmi: Jakie jeszcze ćwiczenia znacie, które można by wprowadzić? Zwłaszcza chodzi mi o te początkowe, rozluźniająco-rozciągające 🙂
Watek o ćwiczeniach też gdzieś jest. Ale: rowerek, długie "stanie" - szukanie równowagi w strzemionach - obciążony staw skokowy, łączenie rąk na łopatkach/plecach - jedna z góry, druga z dołu, przewieszanie się na jedno/drugie kolano (na bok)...
To ja mimo iż nie jestem chyba początkująca, muszę koniecznie spróbować kładzenia się na zad konia z rękoma na brzuchu bez strzemion w ostatnim chodzie, czyli w galopie. Tylko muszę kupić se kamizelkę ochronną, bo sam kask to zdecydowanie za mało. 😜
No i o to chodzi. To także nauka na refleksu i przewidywalności. Należy się przeturlać na grzbiet jak tylko poczujesz, że planuje spuścić głowę. Oj widać Elu widać, że musisz na lonżę wrócić. 😁
No i o to chodzi. To także nauka na refleksu i przewidywalności. Należy się przeturlać na grzbiet jak tylko poczujesz, że planuje spuścić głowę. Oj widać Elu widać, że musisz na lonżę wrócić. 😁
mus wrócić - nie wiem czy z 20% tych ćwiczeń bym wykonała w trzech chodach i bez trzymanki
A ja bym chciała wykonać to co ikarina mówiła. Już widzę jak sobie jadę na koniu po hali i śpiewam na cały głos łapiąc się za części ciała "Głowa, ramiona, kolana, place, kolana, palce, kolana, palce". ( znacie to?)
Popukali by się w głowę i stwierdzili, że mi się od pacjentów udzieliło. 😁
Dobra, spadamy, bo psujemy pożyteczny wątek o ćwiczeniach dla początkujących. Jak same widzimy lepiej się nie wymądrzać, tylko notować w kajecie i iść ćwiczyć to co zanotowałyśmy. Bo daleko nam do doskonałości 😉