Oddam konia-rozważania

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
15 stycznia 2011 20:50
tak sie zastanawiam, kto odda komus konia, kto pisze, ze chetnie przyjmie konia byleby za darmo, najlepiej z okolic, bo transport kosztuje, zeby to najlepiej byl hucul bo tanio kosztuje itp. Jak ktos decysuje sie przyjac starszego lub kontuzjowanego konia to nie zdaje sobie sprawy, ze to pociaga za soba wydatki? Czy osoby adoptujace nie zamierzaja leczyc koni, a wylacznie je "dojezdzic" i poszukac nastepnego darmowego?
Czytajac ten watek odnosze wrazenie, ze wiekszosc chetnych na adopcje decyduje sie na ten sposob nabycia konia z powodu ograniczonych finansow. Wiec jak to jest?

ps. nie za bradzo po "polskiemu" mi sie napisalo, ale jestem tak zmeczona, ze nie mam sily myslec jak to napisac bardziej po ludzku, sorry
tet,
= z innej beki, prowadząc hodowle kotów (teraz zawieszoną) ciągle otrzymywałam telefony w stylu "pani da kotka za darmo"... bo dziecko chce, bo kotek piękny, bo zawsze chciałam mieć... ale mnie nie stać na kupno...
odpowiadałam wtedy, że prosze udać sie do schroniska i "pobrać" kotka do kochania za 10 zł...
bo jaką mam gwarancję, że dając komuś kota za darmo (z hodowli) będzie kupował odpowiednią karmę (drogą i specjalistyczną), szczepił, bedzie leczył jak kot zachoruje??
i mówiłam to nie z pazerności (bo dwa koty z rodowodami wydałam do znajomych za darmo, bo chcieli, a mnie na kasie nie zależało) ale dla dobra zwierzaka...

co do konia, myśle, że sa różne aspekty poszukiwań konia za darmo... i niekoniecznie osoba szukająca takiego konia nie ma kasy na zakup, po prostu chce konia do towarzystwa (dla jednego), dla ozdoby, dla przyjemności... i moze mu dać solidny dom
a jako, ze wiele ludzi chętnie "problemu" sie pozbędzie - to taki "poszukiwacz" wie ze konia moze otrzymać za darmo...
Biorąc od kogoś konia nie wiadomo co się weźmie ,potem pytanie co z tym koniem zrobić .
Koń to nie zabawka  😉 potem takie zwierze tuła się od właściciela do nowego domu i tak w kółko .
Biorąc od kogoś konia nie wiadomo co się weźmie ,potem pytanie co z tym koniem zrobić .

Szczególnie, że gro koni oddawanych nie nadaje się do użytkowania, wymaga specjalistycznej opieki/leczenia...
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
15 stycznia 2011 21:11
Monia, totez wlasnie sie zastanawiam, na ile powaznie i kierujac sie rozumem ludzie zglaszaja sie po konia "za darmo".
Sa dwa typy ogloszen, tak z grubsza dzielac, tych co chca konia do towarzystwa innemu , i wisi im czy na trzech nogach i jednym okiem, bo chca komus (jakiemus koniu) umilic starosc, oraz (tu niestety chyba przewazaja siksy i wlasciciele agroturystyk) chca konia zdrowego, do tzw lekkiej pracy (krolowa Elzbieta jestem jak to bedzie lekka praca) i za darmo. Jakby kto im go dowiozl to juz by byl miodzio.
edit: jakbym miala oddac komus mojego konia to bym chyba poprosila o dokument z banku ze nowy wlasciciel jest wyplacalny, ma staly dochod i go zwyczajnie stac na leczenie weterana.
Właśnie ,koszty takiego konia nie raz przekraczają parokrotnie utrzymanie zdrowego konia, wiem z doświadczenia  😉  Zależy jak ktoś sobie wyobraża posiadanie konie ,dlamnie nie musi koń chodzić pod siodłem ,wystarczy że sobie śmiga po łące i cieszy się życiem .
Mnie za to na łopatki rozkładają ogłoszenia typu "Przyjmę konia za darmo, ma być, młody, zdrowy, nadawać się do sportu i do tego kary z gwiazdką". No halo centralo, to jest koncert życzeń, czy co?
ja wzięłam konia właśnie na takiej zasadzie "za darmo"...kierowałam sie tym żeby był mały, bo dużego mam, stać mnie na jego utrzymanie, mam go w przydomowej stajni, ale potrzebował towarzystwa a mały koń to mniejszy kłopot🙂i nie chodzi mi ze mniej kosztuje utrzymanie, bo siana mają tyle ze im uszami wychodzi, szczepienia kosztują tyle samo dla obu tak jak i odrobaczanie i inne sprawy🙂stajnia mała, wiec i drugi koń musiał być mały...Podpisaliśmy umowę, wszystko zgodnie z prawem, Cykado ma towarzyszkę a ja dwa razy więcej radości w życiu🙂
nie miałam możliwości kupna konia, bo to duży jednorazowy wydatek, ale na codzień niczego moim ogonom nie brakuje🙂
a właścicielka ma pewność ze koń jest w dobrych rekach, ma wysyłane zdjęcia i możliwość odwiedzin🙂myślę ze to był dobry układ i jeśli będę musiała oddać jej kuce( jest taka możliwość w umowie ze ją może zabrać) to będę szukała drugiego towarzysza dla Cykado i dla mnie na takich samych warunkach🙂może tylko z możliwością zakupu w przyszłości🙂
podstawą w takim układzie jest zdrowy rozsądek i mierzenie sił na zamiary, a wszystko będzie dobrze🙂
Ja też wzięłam konia i nie żałuje ,chociaż doprowadzenie go do stanu normalności pochłonęło dużo kasy i jeszcze pochłonie ,ale jak by ktoś sobie wziął np. tego konia to potem by drapał się po głowie za co ma go leczyć .
Biorąc konia trzeba być odpowiedzialnym ,wzięłam go nie dla tego, że nie stać mnie na kupno konia, tylko wzięłam go ze względu żeby zapewnić mu życie na jakie zasługuje .
Zawsze chciałam mieć takiego konia i los mi go zesłał  😀 
monia to sie chwali🙂ja na pewno nie oddałabym Derki gdyby trzeba było ją leczyć, nie wyobrażam sobie nawet jak można tak zrobić... ale faktem jest ze chciałam zdrowego konia i nie widzę w tym nic złego🙂a teraz przyjmę wszystko co los mi z nią przyniesie🙂nie stać mnie na kupno drugiego konia na razie ale to nie znaczy ze nie mogę zapewnić mu dostatniego życia...fajnie ze tobie udało sie znaleźć akurat tego wymarzonego🙂ja też swojego znalazłam a teraz nawet drugiego🙂
każdemu tego życze :kwiatek:
Ojj nie życz bo ja już 7 tych wymażonych  😵  w tym jeden adoptowany, reszta uratowana od drogi w jedną strone .
w niejednym ogłoszeniu "czuć" cwaniactwo i pazerność ale zdarzają się tez sytuacje losowe i zdarzają sie wsród tych ogłoszen ludzie uczciwi o ogromnych sercach.np ja miałam wolny boks, miałam chęc pomoc jakiemus niechcianemu konikowi, stwierdziłam wowczas ,ze te drogie ,wybitne itp zawsze znajdą domek.Zadzwoniłam do pewnej fundacji i powiedziałam ,ze chcę konika za darmo lub za niewielkie pieniądze.No i po jakims czasie dostałam tel ,ze jest do wykupienia za grosze zrebak z przykurczem nozki.I tak mam swojego kochanego Hultaja -dzis zdrowy,piękny kon bez sladu po przykurczu. A teraz drugi przypadek -mój serdeczny kolega jest chory, ma raka zołądka ,ma chemoterapię, nie ma siły zajmowac się swoim pięknym i zdrowym koniem.Nie zalezy mu na forsie tylko na tym aby kon trafił naprawdę w dobre ręce.
No dobra, ale jest różnica między "przyjmę konia, żeby dać mu dobry dom i czasem tyłek do lasu przewieźć" a "jestem napaloną quoniarką która za friko chce konia do szportu"
Gdyby mnie ktoś za darmo chciał oddać konia, utrzymując przy tym, że koń jest w pełni zdrowy, sprawny i zdatny do jazdy, to bym się trzy razy zastanowiła- bo skoro taki super, to czemu go nie chcą? I jeszcze za darmo?

Sama kiedyś na gwałt potrzebowałam towarzystwa dla dużej kobyły, więc wzięłam kuckę od sąsiadów, nawet jej wcześniej nie widząc. Liczyłam się więc z tym, że może być brzydka, bez papierów, znarowiona czy chora. Ale nie miał być to koń do jazdy, a że wyszło jak wyszło - cóż, trafiło się jak ślepej kurze ziarno 😉

Tak czy siak na ogłoszenia zawierające w treści "zdrowy" i "za darmo"reaguję alergicznie.
Bo jeżeli ktoś chce mieć konia do jazdy, to powinno być go stać na utrzymanie, na sprzęt, kowala, weta, więc jeżeli go stać, czemu chce konia za darmo?
A jeżeli ktoś chce oddać zdrowego konia? Jeżeli zdrowy, to niech chociaż 3 tys za niego weźmie, wiadomo że bardziej szanuje się to, za co się zapłaciło, niż to, co ma się za darmo.
Orzeszkowa jest wiele racji w tym co piszesz.Kolega jest juz po pierwszej chemi, słaby i chory ,nie ma czasu i chęci wystawiac klaczy na sprzedaz- a bojąc się o jej przyszłosc dogadał się z fundacją.Kurcze gdybym ja miała choć jedno wolne miejsce ta klacz spać mi nie daje,cudowna 5 letnia oo ,cudo
Monia to pogratulować...im więcej tym lepiej 😅 ja tez niedługo pewnie będę sama ze stadem koni, bo tyle bidulek jest na świecie🙁nie zależy mi żeby koń był pod siodło bo jeden do jazd mi wystarczy, ja typowa rekreantka jeszcze naturalna jestem 😁 a można uratować na prawdę perełkę z transportu śmierci
Orzeszków Nie zawsze jest w tym jakiś podstep, ja swoja kuce dostałam za darmo, jest zdrowa, grzeczna, za rok (jeśli u mnie będzie) to będzie raz w tygodniu wozić moja siostrzenice, co prawda miewa czasem odpały ale to jest taki kucukowy szajbus i na pewno nie nazwałabym tego ukryta wada. Wiec zdarza sie tak jak pisze Faza ze ktoś oddaje zdrowego konia🙂
jednak nie zmienia to faktu ze dużo osób chce wyłudzić konia za darmochę, nie licząc się z odpowiedzialnością jaka za tym idzie, a quniarki to powinny mieć zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt 🤬
oddam konia - trudny temat...

Jakiś rok temu wykupiłam od drogi w jedną stronę kobyłkę - jakaś mieszanka konia zimnokrwistego - piękna maść, koń zdrowy, kopyta jak dzwony - chodzi boso po wszystkim do tego miła i normalna, zajeżdżona w bryczce i pod siodłem...
Ponieważ jej nie potrzebowałam a nawet nie miałam na nią czasu (po prostu nie chciałam aby została kotletem) oddałam ją 'w użytkowanie' - bo 'po mojemu' koniowi należy się praca - oczywiście 'w miare'.

Nie interesowałam się nią specjalnie - okazjonalnie pytałam co i jak - wszystko dobrze - no to wszystko dobrze. Chodziła 'pod ludźmi' i była lubiana...Po ponad pół roku zobaczyłam to stworzonko i...już następnego dnia stała 'u mnie' - czyli tam, gdzie trzymam konie.

Klacz była zabiedzona, miała mega sierściożera i ogromnego paracha (na cały nos - mam zdjęcia). Leczenie trwało i kosztowało - trzeba była ja ogolić i kąpać i smarować itd.

Teraz kobyłka jest u mnie i nadal ja jej nie potrzebuję, ale już boję sie ją oddać...
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
16 stycznia 2011 14:21
no to mnie nieco pocieszyly wypowiedzi, bo z watku oddam konia wyzieralo dno intelektualno-pazerne. Poza wyjatkami, rzecz jasna.
Wiekszosc sadzi, ze wziac konia za darmo warto, bo zaoszczedza. Mniejszosc zdaje sobie sprawe z odpowiedzialnosci i kosztow.
Przeciez jak sie bierze psa ze schronu to chyba nie dlatego, ze nie stac mnie na rasowego, a dlatego ze rasowy nie jest mi do szczescia potrzebny, a moge jakiemus psu uratowac zycie. Ale jak szukam psa do sportu albo pracy, to juz raczej nie w schronie i nie za darmo. Chociaz sa i hodowcy psow, jak Dodofon z kotami, ze oddza szczeniaka za darmo lub poldarmo w profesjonalne rece, jezeli zalezy im zeby ich pies pokazal z jak najlepszej strony hodowle w sporcie czy pracy,
W przypadku koni nie ma co liczyc, ze ktos odda obiecujacego konia za darmo. Nie oddalabym konia nikomu kto chce "do 10 lat, zeby dalo sie jezdzic". Chocby i ten hipotetyczny moj kon do oddania byl wlasnie zdrowy, mlody i nadajacy sie, a ja oddaje bo mnie np na niego nagle i niespodziewanie przestalo byc stac.
Ja akurat kupiłam konia za małe pieniądze i to starszego 20-latka, na dodatek ogier. Zakochałam się w tym koniu i jego charakterze.
Koń jest zdrowy i jeżdżę na nim chociaż szczerze przyznam, że najwięcej satysfakcji przynosi mi przebywanie z nim i budowanie zaufania między nami.
Jak koń delikatnie zaczął kaszleć to ja przejechałam pół Wawy dla niego po leki chociaż sama byłam chora i miałam gorączkę. Zaoszczędziłam kasy by kupić mu derkę na czas choroby jak był osłabiony.
Jest starszy i nie trawi już całych ziaren owsa. Załatwiałam mu gniecione papu. Jak mojemu dostawcy zepsuł się gniotownik to konik z dodatku granulatu przeszedł na granulat jako właściwą paszę.
Przyznaję nie jestem jakaś bogata i na wiele rzeczy mnie nie stać, ale dla swojego konika wszystko co najlepsze daję. Miłość do zwierzaków mam w genach i koń stał się ukochanym pupilkiem mojego ojca. Tato kupuje kg "cukierków" jak on to mówi czyli marchew, buraki, jabłka. Sam jeździł ze mną codziennie by dawać leki i sprawdzać czy koń ma się dobrze.
Myślę, że jest więcej ludzi, którzy mają takie podejście jak ja. To, że np. udało by się konia od kogoś kupić za przysłowiowe parę groszy to nie znaczy, że koń miałby źle.
Mam też 3 psy, które przygarnęłam bo były niechciane. Najcudowniejsze dla mnie jest to kiedy zwierzaki oddają swoją wdzięczość miłością i przywiązaniem do właściciela.
Nie każdy traktuje konia jako maszynkę do jeżdżenia.
Chociaż macie rację, że niektóre ogłoszenia brzmią mocno pazernie i nie dałabym konia w takie ręce.
Do tej pory życie mnie nauczyło, że ludzie nie dbają o to, co dostali za darmo.
Oczywiście wyjątki się zdarzają i chwała im za to, ale w wiekszości przypadków jest tak jak napisałam wyżej.
Jeszcze póki koń chodzi pod siodłem może być ok, ale jak sie zepsuje ...  🙁
u mnie w pensjonacie stoja dwa adoptowane konie. ogolnie pensjonariuszki zakochane w nich maksymalnie 🙂 jeden z nich podczas adopcji nie mial praktycznie zadnych szans na jakakolwiek jazde (nawet taka "lekka"😉. pomimo tego babeczka go wziela, zaplacila za operacje, kupuje mu caly czas mnostwo preparatow na wzmocnienie i po kilku latach vet dal pozwolenie na jazde 🙂 ogolnie bardzo zadowolony, codziennie sobie bryka po padokach i mysle, ze jest bardzo szczesliwy 🙂 co jest fajne w tej historii to to, ze kobitka wziela konia tylko do kochania i oddala mu cale serce i po paru latach praktycznie cudem okazalo sie, ze ma tez konia do jazdy a nie tylko do miziania 🙂

moim zdaniem czesto oddawanie koni to jest po prostu proba znalezienia im lepszego domu (np, ze względu na brak możliwości finansowych) i bardzo czesto konczy sie na prawde cudownie i szczesliwie. ja mam na to dwa rude przykłady tuż pod nosem 😉
Witam🙂
Ja również mam dwa adoptowane koniki i naprawdę jestem bardzo zadowolona🙂
Kupno dwóch zdrowych koni nie wchodziło w grę,ponieważ nas nie stać na taki duży jednorazowy wydatek🙁
Klacz nadaje się tylko do oprowadzek, ale zakochałam się w jej zadziornym charakterze🙂
Wałaszek pochodzi z typu"trudnych koni",tak przynajmniej było bo teraz to istny pieszczoszek i aż trudno sobie wyobrazić,że kiedyś ciężko było do niego podejść🙂
Jeżeli ktoś chce takim koniom pomóc to musi być tego pewny i że sobie z nimi poradzi, bo to wymaga dużo miłości,czasu i cierpliwości🙂
Mi się udało🙂
Cóż, nie przygarnełam, nie adoptowałam, ale kupiłam i nie za grosze. zabiedzone, chore. jeszcze sporo muszę zainwestować żeby kobyłki wróciły do formy. starsza łyka, tka i bóg wie co jeszcze.
Ale nie żałuje, jestem z tego cholernie dumna, że chociaż tak mogłam starym znajomym pomóc i zapewnic spokojną przyszłość.
Wydaje mi się że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy jakie są koszty utrzmania konia starszego, nierzadko chorego, bo takie w większości są konie oddawane. Lekkie tereny, cóż nie chce wiedzieć jak te lekkie tereny wyglądają:/
Z drugiej strony kto oddaje konia zdrowego? bo co, znudził się już córeczce kucyk i chce 'karego' konika to tamtego trzeba się pozbyć?
Wiem też że są i tacy których zmusza do tego sytuacja życiowa i to rozumiem.
Koń, pies, kot czy inne stworzenie to nie zabawka. Jak się popsuje nie odstawi się jej na półkę.
A ja stoję po tej ,,drugiej stronie'' i zastanawiałam się nad oddaniem konia. Jednak nie mam serca tego zrobić, bo skąd mam mieć pewność, że moja mała będzie mieć dobrą opiekę i ktoś się jej nie pozbędzie, gdy już nie będzie nadawała się do jazdy. Narazie mimo prawie 18 lat szaleje i ma się dobrze. Jednak są rzeczy, których robić jej nie wolno po przebytej kontuzji i boję się, że nowy właściciel mógłby tego nie respektować. Oddawanie koni to jest bardzo ciężki temat.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
29 października 2013 05:41
Się takoż wypowiem. Chętnie przyjęłabym konia za darmo - właśnie pochodzącego z takich "wypadków losowych" właściciela lub konia który na siebie już nie zarobi a u mnie potupta sobie do lasu. Nie z pazerności - konia mogę kupić i utrzymać. Ale dlatego że lubię bidy i lubię pomagać zwierzakom 😉. Rodzina się nabija że skoro nie mam kasy na parę fryzów zaprzęgowych 😉 to na pewno będzie jakaś bida. Ba! Jakbym miała na te fryzy to bida też by była. Zboczenie takie 😉. Natomiast fakt hity w rodzaju przyjmę za darmo arabską klacz albo fryza pod siodło są troche... Naiwne? Przecwaniakowane?
Oj tak... bardzo ciężki temat!!

Ja też znam klacz, którą właściciel chce oddać. Mimo wielu ogłoszeń w necie odzew zerowy, albo typu:
- czy klacz może ciągnąć bryczkę po lesie?
- czy klacz może jeździć pod siodłem?
- a ja jestem zainteresowany, (ale co tam, że handlarzem sprzedającym chore konie jako sportowe jestem.../albo mam szkółkę jeździecką)..
- itd.
Pomimo, iż w ogłoszeniach wyraźnie zaznaczone jest, że koń nadaje się tylko na kosiarkę!
A jak już się znajdzie ktoś "sensowny" i wspomni się mu, że sprawdzi się warunki przed oddaniem konia to... zapada się ta osoba pod ziemię.

Przez 3 miesiące odezwała się 1, słownie JEDNA osoba, która pytała o rodzaj kontuzji, o ew. leczenie, suplementację czy potrzebę specjalistycznej opieki itp., itd. !

No, ale póki co - dalej temat aktualny. Pożyjemy, zobaczymy...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
29 października 2013 05:48
Przepraszam za brak edycji a chcialam coš dodać: natomiast nie można się dziwić że czasem osoba chcąca wziąć konia ma jakieś wymagania. Np. Koń musi być mały bo jest mniejszy boks. Albo musi być wałach bo rezydent nie cierpi kobył. Albo nie musi chodzić pod siodłem byle czasem mógł z sankami. Trochę jak psa się do adopcji bierze. Jednak też się wybiera. Z końmi przyjęlo się że kosztują bo zawsze mogą iść na klej, nawet 20 letni koniś - zamiast oddać go za frik jest cena i zdziwko że nikt nie chce. Konia który wymaga kasy na dodatkowe suplementy, kowala? No tak ale zawsze może iść na klej.
Albo nie musi chodzić pod siodłem byle czasem mógł z sankami.


omnia,
o ile płeć, wielkość konia, charakter to niech sobie osoby adoptujące wybierają - o tyle z całym szacunkiem - ale powyższy tekst mnie rozbroił!
Jeżeli koń NIE MOŻE chodzić pod siodłem to na 99% również NIE MOŻE ciągnąc bryczki/sań!
Pomijam już, że takiego konia też trzeba do tego przyuczyć. Jak jest stary, albo chory (nogi, plecy, głowa czy co tam jeszcze) to jak chcesz to zrobić 😲
Albo ktoś bierze konia ze świadomością tego, ze ma konika tylko do kochania, albo normalnie go kupuje/dzierżawi.
Zwykle konie do oddania z jakiegoś powodu jednak są oddawane, a nie sprzedawane (pomijam tu szczególne zdarzenia losowe).
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
29 października 2013 06:08
Po pierwsze to był tylko przykład. Po drugie bywa że koń nie umie chodzić pod siodłem a umie z sankami, serio są takie konie... Po trzecie: jeśli koń na 20 lat dajmy na to, to od wielkiego dzwonu iść z bryczką może (jeśli nie ma wykluczających to chorob), ale np. Nie moze już pracować w rekreacji (ergo jest finansowo NIEUŹYTECZNY) więc tak naprawdę jest nic nie wart. Jest tylko stwrkiem do kochania i wwalania kasy, zaś jeśli gdzieś tam się przejedzie raz na pół roku to sorry to nie jest praca. Tu jest właśnie błąd w myśleniu. Że do oddania to tylko trupy totalne. Po co koniowi emerytura? Lepiej go SPRZEDAĆ  handlarzowi 😉.
A dlaczego ludzie się burzą, że podnoszony jest wiek emerytalny? 😉

Po co sprzedawać handlarzowi, skoro co niektórzy potrzebują "kosiarki"?
Po co oddawać za darmo zdrowego 20letniego konia, który może jeździć sobie z saniami od czasu do czasu do lasu i zarabiać (4-6 wyjazdy w miesiącu i już masz na podstawowe jego utrzymanie) + wartość kleju!  🙂

I ja nie mówię, ze wszystkie oddawane konie to trupy. Ale jeżeli osoba adoptująca wysyła jedno jedyne pytanie i jest to pytanie typu: czy koń może chodzić w bryczce to nie sądzę, żeby to "chodzenie" było tylko "dodatkiem" do konia.

Jeżeli Ty masz takie podejście jakie pisałaś w 1. poście to wierz, że jesteś jednym z nielicznych wyjątków potwierdzających regułę...

Ja odbierając zgłoszenia na ofertę "oddania konia" na jakieś 20-30 maili otrzymałam tylko od jednej osoby pytania konkretne, i wiem, ze ta osoba chce przemyśleć za i przeciw (bez względu czy faktycznie tego konia chce).
Reszty osób nie interesował stan konia, kontuzja, opieka jaką ewentualnie będą musiały koniowi zapewnić. 

Adopcja, a adopcja to niestety nie to samo...

Każdy medal  ma 2 strony. I ja rozumiem, że zarówno osoba oddająca jak i przyjmująca ma jakieś wymagania.
I prawdą jest, że większość koni do oddania ma jakąś wadę zdrowotną. Taką samą prawdą jest, że większość osób odpowiadających na ogłoszenia/przyjmująca konie ma zupełnie inny cel, niż przejażdżka raz na jakiś czas (a to mimo wszystko pojęcie względne jest) do lasu/bryczką...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
29 października 2013 06:41
No na pewno jeśli ktoś pyta tylko o uźytkowanie konia to może mieć nieodpowiednie podejście. Ale nie udawajmy że jak koń pójdzie raz na pół roku w sankach to zarobi na siebie - chyba że i ty masz inne podejście 🙂. Ja tak mam -lubię pomagać bidom. Mam zwichrowany mózg. Fakt że uwaźam że czasem bida może - jeśli faktycznie może - pochodzić pod siodłem na przyklad - jak się ją ogarnie. Ale bidę trzeba ogarnąć. Więc nie rozumiem że ktoś liczy na to że za starego konia który albo ma przed sobą jeszcze 10 lat albo odejdzie w ciągu pół roku (jasne młody też może ale trochę mniejsza szansa 😉) i jeszcze trzeba mu zorganizować leczenie i suplementy chce nawet te 3000. Ja te 3000 wolę władować w weta, witaminy, leki. Niż zapłacić bo ktoś chce się pozbyć kłopotu... Oczywiście domyślam się źe jednak gross osób nie właduje żadnych pieniędzy w konia tylko chce wycwaniakować weksploatować na śmierć. 🙁. I to jest beznadziejne. Zgadzam się.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się