kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Espana, A Twój koń to chyba dalej ogier, nie? To też ma znaczenie.

maluda, Napisałaś "Przed treściwą zawsze powinna stać objętościowa, a nie odwrotnie.", a nie "koń powinien mieć paszę objętościową dostępną cały czas". Widzę różnicę pomiędzy oboma zdaniami.

skraweknieba, Napisałaś, że "ja bym zamiast jęczmienia i nieregularnego środkowego karmienia zmieniłabym na mesz 3 razy w tygodniu, tez od tego przybierze a jest lepsze niż skarmianie jęczmieniem bo od niego raczej tylko brzuch puchnie.


A teraz piszesz:
[quote="skraweknieba"]napisałam że koń mi "spuchł" [/quote]

To koń czy brzuch? 🙂 To duża różnica.
Ja wiem, że to wygląda "czepliwie", ale diabeł tkwi w szczegółach. Pytanie za 100 punktów -> czy ten koń ze zdjęcia jest za gruby czy za chudy?

Moim zdaniem.... nieco chuderlawy.

Albo ten:


Chudy - moim zdaniem.
A są jeszcze ludzie, którzy próbowali by te konie... odchudzić, bo "za duże brzuchy mają". :/
espana Badałaś go pod kątem wrzodów?
Sankaritarina,  mi te konie wyglądają na zarobaczone
Sankaritarina zważ na to, że cytowałam wcześniej wypowiedź użytkowniczki i podkreśliłam grubą czcionką jej stwierdzenie o ciągłym dostępnie do siana, co też skomentowałam prawidłowo i WZMOCNIŁAM przekaz własną wypowiedzą o pierwszeństwie.
To tak jak dywagować nad czym czy miałam na myśli iść do przodu czy zrobić krok do przodu.  😉
Tak, to ogier - i to bardzo wrażliwy na bodźce. W poprzedniej stajni zajeżdżał się na śmierć w stępie wzdłuż ogrodzenia.
W kierunku wrzodów przebadany, na szczęście ma żelazny żołądek.
mi z kolei koń oczywiście utył po całości ale brzuch tył szybciej i bardziej, mimo ruchu itd po za wypełnionym zadem wyrósł brzuch

Warto czytać wszystkie wypowiedzi i wyciągać sens z jej całości nie z dwóch słówek żeby się czepić. z tego względu że się nie lubię kłucić i nie jestem tu po to żeby tworzyć off topic urywam tę głupia dyskusje revoltowiczów którzy są tu od po prostu czepiania się każdego słówka  :kwiatek:
maluda, Dalej twierdzę, że to zdanie brzmiało tak jak napisałam. Ale niech będzie 😉

_Gaga, Nooo, zarobaczone to swoją drogą.

espana, Kojarzę jakieś starsze Twoje posty, gdzie pisałaś ile owsa zjada Twój koń. Generalnie taką minę zrobiłam ->  🤔  ale potem mój koń (w wersji pracującej) przeszedł na dietę pt "więcej owsa" (noooo, samego owsa nie dostawał) i zaczął tak dobrze wyglądać, że ponownie zrobiłam taką minę -> 🤔 tylko już w kontekście swojego konia....
Sankaritarina, bo każdy organizm jest jednak inny. Widziałaś ile owsa dostają moje konie i jak wyglądają. Sądzę, że przy 1/5 dawki konia espany, odleciałabym z nimi do ciepłych krajów już przy siodłaniu chyba 😉 A pracują uczciwie codziennie
Przy takich doświadczeniach człowiek zawsze dziwi się, ze koń może tyle zjeść treściwej i nie odlecieć, a i z kopytami nic się nie dzieje przy takiej ilości cukru...
_Gaga dlatego jak piszę o swoim koniu to to podkreślam. To nie jest/był mój jedyny koń, inne karmiłam inaczej (ale nigdy nie dawałam jednej standardowej miarki owsa na karmienie). Nigdy koni mi po owsie nie roznosiło. Mój ogier stał 3 lata w boksie, w skórę się nie mieścił, po 3 latach założyłam siodło i pojechałam na 2h do lasu na stępa na rzuconej wodzy. Uchem nie kiwnął. Zresztą nigdy nie brykał, nie ponosił, nie uzewnętrzniał nadmiaru energii w pracy - do roboty złoty koń.
Co do kopyt - on to tak spala wszystko, że może do kopyt nie dochodzi? Ma ekspresowy metabolizm 😉
Sankaritina dlatego to kwestia bardzo indywidualna, dlatego nikogo nie namawiam, żeby karmili tak jak ja 🙂 Przy czym w trakcie swojej dwudziestoparoletniej praktyki nigdy nie miałam żadnej choroby związanej z metabolizmem u żadnego karmionego przez siebie konia (kolka, ochwat, mięśniochwat, etc.)
A zobacz jak się karmi źrebaki np. folbluty w stadninach państwowych - tam owies jest do woli - sypany z wora do żłobu, konie się nie nażerają na zapas.
_Gaga, zdajesz się nie rozumieć, że kluczem do dobrej pracy organizmu jest Adaptacja.
Sama powtarzasz błędne mity. Że na treściwej się nie utuczy, że "za dużo cukrów". Że owsem się odchudza.
Co do meszu - to nie wiem. Wiem, że w stadninach i stadach konie nie dostawały meszu codziennie (ale dostawały), że były na owsie i sianie, że miały zdrowe kopyta a kolki były rzadkością. Wyglądały super. Słyszałam, że mesz codziennie osłabia perystaltykę jelit. Ale tylko słyszałam, ty pewnie możesz podlinkować badania naukowe nt. meszu.

"Za dużo cukru". No, nie chce być inaczej - bez cukru (glukozy) zwierzę to trup. Trup - że - trup. Martwy. Odżywiamy się glukozą. Wszystko jest przerabiane przeważnie na glukozę. Tu chodzi o coś zupełnie innego. O to, z której partii układu pokarmowego jest wchłaniana glukoza, który CUKIER gdzie jest trawiony. I o to, że problemem jest uszkodzenie zdolności adaptacyjnych, np. szybkiego obniżania poziomu cukru we krwi. I tu zdziwko: konie w regularnym treningu błyskawicznie radzą sobie nawet z potężnymi strzałami cukru. Cukru w kroplówce. Poziom cukru we krwi błyskawicznie się optymalizuje. Konie "w bezruchu", źrebaki/stare (jak te w słynnym eksperymencie australijskim na rzeźnych źrebakach) po takim "strzale" czeka ostry ochwat i/lub śmierć. Bo poziom cukru nie spada, bo inaczej działają gruczoły wewnętrzne.
Jak i wtedy (plus możliwość kolki) gdy koń NAGLE zeżre zdecydowanie za dużo.
Nie ma sensu mówienie: "trzeba tak a tak, bo mojego chyba by rozniosło" (substancje psychoaktywne w owsie to jeszcze inna rzecz). Skoro je jak je - by go rozniosło. A ten, który dostaje "wiadra" - błyskiem by opadł z sił i schudł po raptownym zmniejszeniu dawki energii w paszy.

Są dwie niepodważalne prawdy w żywieniu koni: że bilans energetyczny musi się zgadzać. I że pasza objętościowa jest kluczowa. Na to fajnie położyłaś nacisk w tym kąciku. Żółtodziobów.
halo, zauważ proszę że i ja i espana, piszemy o żywieniu swoich koni podkreślając indywidualność każdego organizmu. I tak - moje konie po sporej dawce owsa roznosi energia. Sprawdzone w sposób empiryczny. Natoamist żadan z nas nie napisała że każdy koń po wiadrze owsa odleci, alb że każdy... zaśnie. O meszu jest tyle teorii ilu hodowców koni na świecie ;-) generalnie o karmieniu tyle tychże teorii jest, badań udowadniajacych wzajemnie sprzeczne teorie również...  😁
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
07 lipca 2015 13:14
a wracając do ciekawego stwierdzenia, że żadna pasza nie rozpycha brzucha: słyszałam stwierdzenie (niejako potwierdzone przykładami) że słabej jakości objętościówka, albo zbyt mała ilość siana powoduje, że koń się zapycha (słomą np), aby wyrównać niedobory. Co za tym idzie słabe siano, kiepska słoma w zbyt dużych ilościach rozpychają brzuch, bo za duża ilość powoduje zapchanie jelit i kolki. Prawda to czy nie?
Konia wlasnie przywiozłam do nowej stajni i dowiedziałam sie, że sa na padoku od 5 do 21 wiec daruje sobie trzeci posiłek. Mesz dostaje trzy razy w tygodniu dodatkowo. Poza tym nie pytałam sie jak konia podtuczyc tylko czy mozna dawać obiad o nieregularnych godzinach. Jęczmieniem zawsze podtuczam i jeszcze sie nie zawiodłam. Bycie grubym i tłustym koniem niestety mu raczej nie grozi.

Jak juz jesteśmy przy temacie jęczmienia to wlasnie dzwoniłam zamówić i zapytali sie mnie czy chce zwykły czy browarniczy. Zawsze brałam po prostu jęczmień.. Nie mam pojęcia czym to sie różni. Mogłybyście napisać, ktory lepszy i dlaczego? 😉
_Gaga, wszystko prawda, ale stwierdzenie "za dużo cukrów" to po prostu bzdura, albo zbyt daleko idące uproszczenie. Badania mogą być różne, ale tak się składa że układ pokarmowy koni jest zbudowany i działa dosyć podobnie, zasady rządzące metabolizmem też są jednakie (choć metabolizm jednostki różny).
Cyfry też są bezwzględne. 2+2=4, a jeśli ktoś twierdzi i inaczej to albo należy do geniuszy matematycznych albo... coś z nim nie tak. Siano dlatego jest podstawą pożywienia koni (jeśli nie trawa) bo... ma ok.14,5 MJ/kg energii, a koń zjada dużo siana, więcej niż treściwej.
Piszesz w kąciku żółtodziobów, a jako osoba pracująca w kombinacie chemicznym możesz być uznana za autorytet. I lekko piszesz sobie "za dużo cukrów". Jakich(!) cukrów? To cukry przecież są głównym źródłem energii, przecież nie białka ani tłuszcze. I to, że koń się różni od konia niczego tu nie zmienia.
koń objętościowo zjada dużo więcej siana niż owsa chociażby dlatego, że 1 kg siana zajmuje dużo dużo dużo większą objętość, niż 1 kg owsa... a 14,5 MJ z kg siana to... chyba w Erze... Skąd Ci się ta wartość wzięła?? Standardowo bardzo dobre siano ma od 6 do 9 MJ w 1 kg. siano z gorszych łąk, z łąk dwu u trzykośnych ma nawet i 4-5 MJ... 14 MJ to może mieć wartości opałowej, a nie energii strawnej.
BASZNIA   mleczna i deserowa
07 lipca 2015 20:31
Puchnace brzuchy, za dużo objetosciowki...
Już wiem, dlaczego coraz rzadziej bywam na rv.
_Gaga, nie objętościowo. Wagowo. Koń spokojnie da radę zjeść 10 kg(!) siana.
14,5 MJ wzięło się z pracy o pomiarach spalaniem. Jak brykiety. Słoma ma więcej. Tak, energia opałowa. Coś pisałam o strawnej? Owies też ma strawną mniejszą niż opałową.

Gdy z tobą rozmawiam, to cieszę się, że w pytaniach na BOJ są pytania o paszę treściwą i objętościową.
Dobre! "Koń objętościowo zjada więcej siana".
Powiedz, uruchomiłaś kiedyś kalkulator, obliczyłaś bilans energetyczny twoich koni?
Bo wiesz, konie dlatego i wtedy dostają treściwą, gdy objętościowa (ile jest w stanie zjeść) nie pokrywa zapotrzebowania. Kłopot taki, że koń nie jest w stanie (ani nie powinien) jeść treściwej dużo (wagowo). Dlatego jęczmień  lepiej tuczy niż owies, bo ma 10% energii więcej, przy tej samej dawce wagowej dostarcza więcej energii. Więcej energii dostarcza tłuszcz, ale tłuszczu konie mogą zjeść i strawić relatywnie mało. Dlatego podstawą żywienia konia są i będą CUKRY (czyli węglowodany) czy to w treściwej, czy w objętościowej. Bo z białkiem też nie można przesadzać.
Jakie badania lepiej wykonać celem sprawdzenia, czy koń nie jest zarobaczony?  😡
Dotychczas jej brzucho tłumaczyłam sobie brakiem pracy (co pewnie jest zgodne z prawdą)
ale sprawdzić nie zaszkodzi. W sumie nic innego jej po za brzusiem nie dolega.
Może dziury w całym szukam ale jak będzie wet przy okazji to skorzystam sobie.
Edit: O taki brzuch.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
08 lipca 2015 07:04
Puchnace brzuchy, za dużo objetosciowki...
Już wiem, dlaczego coraz rzadziej bywam na rv.

Basznia chamskie to trochę. To takie komentarze powodują, że na rv więcej nastolatek zakładających wątki o kolorze nauszniczków, niż sensownych osób do rzeczowej dyskusji.
napisałam za dużo kiepskiej objętościówki i dodałam znak zapytania.
Niska wartość odżywcza sprawia, że koń zjada więcej, żeby wyrównać niedobory. Biorąc pod uwagę, że trawienie włókna w koniu trwa ok 12 godzin, a układ trawienny ma ograniczoną objętość, to jednak moje pytanie nie jest do końca idiotyczne.
Twoja argumentacja nijak do mnie nie trafia, nie jest to odpowiedź na pytania, które zadałam.
halo, postaw sobie obok siebie standardowe 3-4 kg owsa i 3-4 kg siana... jest różnica w objętości? tak z ciekawości  😉
Nigdzie nie napisałam, ze koń zje objetościowo więcej siana niż owsa, ale wagowo nie  🤔wirek: nie wiem skad taki wniosek
W kołko w każdym temacie żywieniowym podkreślam, że konie najlepiej tuczy się objętościówką... i że to podstawa żywienia - nie specjalnie zatem rozumiem co podważasz w moich wypowiedziach tutaj?  🤔 Koń jest w stanie w ciagu doby zjeść i 20 kg siana... ale co ma piernik?
Co do bilansu energetycznego, jakości, objętości i masy poszczególnych pasz... widzisz halo 15 lat prowadziłam własną stajnię, zatem coś tam się w tym orientuję... Nadal z resztą sama przygotowujeposiłk iswoich koni. Co wiecej nawet sobie coś tam hodowałam w tej swojej stajni... Konie zawsze w dobrej kondycji żywieniowej, żadnych kolek, czy innych problemów zdrowotnych wynikających z żywienia... I nie piszę tu tylko o tych moich 2 aktualnych koniach - było ich jednakowoż więcej (również pensjonatowe). Rodzina "z dziada pradziada" konie hoduje... cośtam mi jakby przekazali w temacie, pomogli zdobyć praktykę w kilku miejscach, uwierz halo - nie jestem "lajkonikiem"  😁

Co do energii opałowej - tu kompletnie nie rozumiem co ma piernik. Najpierw pouczasz mnie że trzeba robić koniom bilans energetyczny, po czym wyskakujesz z energią opałową pasz, która ma się tak do żywienia jak - aż ciężko znaleźć podobny dysonans. Serio  🤔
Rudzik - boje sie trochę odezwać, bo zaraz mnie zjedzą, ale tak z obserwacji własnych, to konie słomę jedzą, nie zawsze wtedy, kiedy im siana brakuje, niektóre po prostu lubią. Jeden mój dziad słome przegryzie tylko, jak jest wybitnie głodny, generalnie nią gardzi. Drugi może dostać kupkę siana, zieloniutkiego, pięknego, pachnącego, z różnymi trawkami, trzcinkami itd. i zeżre słome, ile by tego siana nie miał i tak słome wciumka w dość sporej ilości, ba, jak zmieniliśmy stajnie i dostał śliczną, złociutką słome do boksu to siano olał i ją zaczoł chrupać.
Tak samo było, jak zajmowałam się całą stajnią (32 konie) - choć siana nigdy tam nie brakowało i wszystkie wyglądały jak pączki w maśle, to były takie, co słome potrafiły zeżreć.
Jak brakowało żarcia, to oba moje potrafiły słome wciamkać.
Nie wiem, czy koń może zjeść zbyt dużo objętościówki i mieć przez to kolkę. Raczej wątpie, żeby to ilość była decydująca, a raczej to, co jest nie tak z tą objętościówką. W sensie no, uwalniania nie takich składników, enzymów? Kurczaki, ja w bilogicznej terminologi leże i kwicze  😡 Chodzi mi o to, że raczej zaszkodzi pleśń, jeśni siano jest podpleśniałe, jeśli jest za świeże, to soki (?), które w nim są, jak zawilgocone i źle przetrzymywane to też ew. jakieś mikrogrzyby, co się w nim rozwineły. Wątpie, żeby słabe siano, ale takie z którym wszystko jest ok, np. z 3 pokosu zaszkodziło. Ma mało wartości odżywczych, jest mniej smaczne, ale raczej nie spowoduje kolki. Tak samo słoma. Insza, inszość jest taka, że konie żarte, przestawione na "niejadalną" ściółkę, np. trociny potrafią je zazreć i nimi, a i owszem się zatkają.
Propo spuchniętego brzucha - jak się nawciągasz na obiadku u babci, to brzuch nie większy? I koń jak się nałapie to mu nieco brzuch się powiększy. Jak ściągam dziady z piaszczystego padoku to brzuch mają nieco mniejszy, niż jak wyciągam je z boksu po kilku godzinach futrowania. Tylko, że jest to niewielka różnica i raczej bym nie powiedziała, że brzuch im puchnie 😉
Euphorycznie kupę oddać do analizy i dobrać pod wynik odpowiedni środek, ale ze zdjęć nie wydaje mi się, aby była zarobaczona. Tzn. widziałam konia z charakterystycznych brzuchem do tego stanu i to nie jest taki.

Propo spuchniętego brzucha - jak się nawciągasz na obiadku u babci, to brzuch nie większy? I koń jak się nałapie to mu nieco brzuch się powiększy. Jak ściągam dziady z piaszczystego padoku to brzuch mają nieco mniejszy, niż jak wyciągam je z boksu po kilku godzinach futrowania. Tylko, że jest to niewielka różnica i raczej bym nie powiedziała, że brzuch im puchnie 😉


Moja , jak wróci z łąki, to aż jej się brzuch buja na boki. :P
dea   primum non nocere
08 lipca 2015 13:09
Euphorycznie kupę oddać do analizy i dobrać pod wynik odpowiedni środek, ale ze zdjęć nie wydaje mi się, aby była zarobaczona. Tzn. widziałam konia z charakterystycznych brzuchem do tego stanu i to nie jest taki.


Plus morfologia krwi pod kątem eozynofilów. Też się podnoszą przy pasożytach. W kale nie zawsze robale wychodzą. Może być zarobaczony koń i czysta kupa.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
08 lipca 2015 13:10
keirashara pamiętam jak w jednej stajni skarmiano konie sianem sprzed kilku lat. Nie było spleśniałe, ale wątpię, że niosło jakiekolwiek wartości odżywcze. Wszystkie konie miały tam brzuchy jak bębny (rekreacyjne i te jeżdżone "sportowo"😉, wszystkie też wmiatały słomę spod siebie, aż do żywego gnoju. Usłyszałam później, że aby zapobiec kolkom w skutek "zapchania" słomą trzeba dawać koniom większe ilości tego kiepskiego siana.
Fakt, jak się nawpierdzielam to też mam bęben  😉, dlatego zastanawia mnie jak to faktycznie jest tym brzuchem od żarcia u koni. Wolałabym, żeby może ktoś podał jakieś mądre argumenty czy tak jest, czy nie. Zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy robimy przy koniach, bo tak się robiło od zawsze, ale czy one mają faktycznie jakieś naukowe uzasadnienie.
Propo spuchniętego brzucha - jak się nawciągasz na obiadku u babci, to brzuch nie większy? I koń jak się nałapie to mu nieco brzuch się powiększy. Jak ściągam dziady z piaszczystego padoku to brzuch mają nieco mniejszy, niż jak wyciągam je z boksu po kilku godzinach futrowania.

Fakt, jak się nawpierdzielam to też mam bęben  😉, dlatego zastanawia mnie jak to faktycznie jest tym brzuchem od żarcia u koni. Wolałabym, żeby może ktoś podał jakieś mądre argumenty czy tak jest, czy nie. Zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy robimy przy koniach, bo tak się robiło od zawsze, ale czy one mają faktycznie jakieś naukowe uzasadnienie.

O rany, dziewczyny, sorry za dosadność - a kupę w kłusie też potraficie zrobić? Czy tam zjeść i strawić drewnianego drąga?
Zęby też rosną i ścierają się całe życie?

Porównywanie swojego organizmu do organizmu konia - no ręce opadają.
Siano rozpycha brzucha. W takim razie koń głodzony 24 godziny przed zabiegiem chirurgicznym powinien mieć brzuch podkasany. No przecież ma puste jelita. Kałdun mu się zassie, czy tam zepcha...
No ręce opadają.
Różnica między jelitami z treścią i bez treści pokarmowej jest u konia niezauważalna. Jakiekolwiek powiększenie powłok brzusznych od treści może pojawić się przy bardzo dużym zagazowaniu i słabej perystaltyce, ale to też nie jest tak, że koniowi "wywaliło bandzioch". Będzie miał brzuch napięty, nadęty na boki.

Brzuchy mają najczęściej konie chude, które się kompletnie nie ruszają, bo nie mają na to energii i nie mają też z czego wyprodukować sobie mięśni brzucha. Dwa 100% dobrane do tego przykłady koni wrzuciła powyżej Sankaritarina.
_Gaga, z tobą się rozmawia jak "Co jest cięższe? Kilo ołowiu, czy kilo pierza?"

Informuję uprzejmie, że gdy konie rzucą się na smakowite dla nich siano (nie, nie tegoroczne) to mogą się zdarzyć kolki. Z obżarstwa. Na szczęście nie dramatyczne.

quantanamera, pewnie, że masz rację, ale... Bez przesady. Konie też mają żołądek. I wątrobę. Itd. Inny, ale to nadal układ pokarmowy ssaka. No, konie w zasadzie nie rzygają - to istotna różnica.
halo, a ja mam wrażenie, że kompletnie nie rozumiesz o czym ja piszę...
W kółko piszę, że kilo siana jest objętściowo jakby nie patrzeć "większe" (w metrach sześciennych), od kilograma owsa... i tyle.
Nadal nie rozumiem gdzie tu miejsce na wartość opałową i co ma piernik... I gdzie była dyskusja o kolkach?
Koń mający stały dostęp do paszy objętościowej nie rzuca się na nią... Stały = 24 h na dobę, nie stale w porach karmienia.
quanta - wiadomo, że mają inne. Mi chodziło o skale porównawczą puchnięcia - koń jak się nawciąga i trawi, to puchnie mniej więcej mu brzuch tak, jak mi po obfitym obiadku u babci 😉 Ja tam widze podobieństwo w tym konkretnym przypadku. Oboje trawimy, obojgu nam jedzenie magicznie nie znika po przeżuciu, tylko wpada do żołądka, który potrzebuje czasu na strawienie - więc jak dużo się zje, to przez jakiś czas brzuch jest bardziej wypchany.
Chodziło mi o to, że u konia bach - nie dostanie kałduna x3, ale kawałek mu się ten brzuch zwiększy. Tak samo, jak człowiek po dużym posiłku nie dostanie brzucha jak kobieta w 6 miesiacu ciąży, ale w bardziej obcisłe spodnie będzie mu się cięzko zapiąć.
U wszystkich moich koni widziałam różnice pomiędzy sprowadzeniem z  piaszczystego padoku, a nawciąganiem się w boksie/na łące. Małą, ale jednak. Jeśli weźmiemy pod uwagę opis sytuacji Rudzik - czyli koń wpycha w siebie bardzo dużo kiepskiej objętościówki+ dopycha się słomą, to jak dla mnie jest szansa, że mu się brzuchol napnie. Tak samo jak koń pierwszy raz idzie na łąke - mój mimo, że przyzwyczajam wcześniej, wychodze z nim w ręku, to z pierwszych trawiastych padoków w roku wraca tak obżarty, że wygląda, jakby bardzo żałował, że natura uniemożliwiła mu rzyganie, na siano nawet nie spojrzy. Drugi, jedzący mocno dystyngowanie wraca podobnie opchany.
_Gaga, A chyba jeszcze pamiętam tą miareczkę u Ciebie w stajni 🙂
espana, To też nie tak, że ten folblut w stadninie państwowej zje sobie wtedy, kiedy zechce? Skoro wie, że zawsze jest, to nie wciągnie całego żłobu "na raz"?
Jeszcze tak wrócę do kwestii bycia ogierem - bo to chyba może robić sporą różnicę w tym żywieniu, prawda? Gdybyś go wykastrowała, to może by się tak nie "spalał"? Tak sobie tylko głośno myślę - to nie jest żaden przytyk i kampania "zróbmy z ogierów konie" 🙂
Sankaritarina dokładnie tak, koń, który ma żarcie do woli nie będzie się nażerał, bo wie, że kiedy podejdzie to może sobie skubnąć. Mój jak jeszcze chodził w sporcie to się nie odwracał nawet do żłobu w czasie karmienia, stajenny dosypywał obiad do śniadania a kolację do obiadu. Dopiero w nocy żłób się opróżniał. I koń był zrelaksowany i spokojny, nie nakręcał się na karmienie.
Na pewno płeć robi różnicę. On jest z tych wrażliwców, na wszystko reaguje ruchem. Najważniejsze jest dla niego otoczenie, opieka, stworzenie odpowiednich warunków, towarzystwo innych koni. Kiedyś chodził w stadzie z klaczami i drapał się z nimi po kłębach 😉 Poprzednia stajnia dała mu w kość. Teraz jest w stajni hodowlanej, gdzie dostał 0,5ha pastwiska i święty spokój. Wyciszył się w kilka dni. W poprzedniej stajni wyrywał się stajennym podczas wyprowadzania na padok, tutaj prowadzi go 13-letni chłopiec wzdłuż ruchliwej ulicy, a on idzie ze zwieszoną głową za nim. Od marca stoi w boksie i stoi, nic go nie roznosi. Od kwietnia chodził tylko na spacery w ręku, gdzie głównie się pasł, a nie patrzył gdzie by tu pobiegać, a gdzieś od miesiąca wypuszczam go na 1-2 h na pastwisko, wtedy kiedy przyjeżdżam, żeby mieć go pod kontrolą. I wiesz co robi? Idzie do rogu, z którego ma widok na inne konie i tam stoi i się gapi. Co jakiś czas się wytarza i dalej się gapi 🙂 Nie biega, nie szaleje, nawet się nie pasie (bo pańcia w tym czasie mu kosi trawę do boksu). Po godzinie jak idę po niego to biegnie do mnie galopem, jakbym go tam zostawiła na całą dobę przynajmniej 🙂 Tak więc tuczony ogier, niepracujący i niepadokowany może być wyluzowany, spokojny i zrelaksowany.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się