Sesja/Studia i t d ;)

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 października 2010 22:22
Ja wzięłam językowy temat - mordercę. I dużo się dzięki temu nauczyłam.
kujka   new better life mode: on
28 października 2010 22:25
honey, wlasnie, w 200% sie zgadzam. tez tego nie rozumiem i tez pachnie mi to "koffaniem konisi".
Ja mam kobietę wyemancypowaną, w twórczości artystów różnych epok. Przygotowując ten temat od razu mam praktyczną powtórkę najważniejszych lektur i ułożenie sobie w głowie charakterystyki tych epok 😉
Z kolei moim zdaniem język, to także w wielu przypadkach niebezpiecznie wikłanie się w trudny temat. Tu też łatwo można przy rozmowie zagiąć maturzystę, ale to już wedle
I mam nadzieję, że w przyszłym roku już na luzie będę się mogła do tego wątku dzięki temu podpiąć 😉
A ja z doswiadczenia wiem, jak bardzo boli stawianie wszystkiego na jedna karte i jedna pasje. Mowie o koniach. Tez mialam za czasow szkolnych tematy prac do wyboru podporzadkowane koniom, jezdziectwu. Generalnie gdzie sie dalo, to probowalam wcisnac moje zainteresowania. I niestety dzieki temu nie nauczylam sie tego, co moglam sie dowiedziec poszerzajac horyzonty w inna strone.
Szczerze mowiac, to przychylam sie do zdania dziewczyn, ze moze warto wybrac cos innego i latwiejszego na mature, a nie sie naginac...


Odnosnie mojego projektu, to kolezanka mi podsunela inny karkolomny pomysl, zeby poszukac grupy dotknietej syndromem roku 2012 i do nich dolaczyc i ich zbadac 🙂 brzmi ciekawie 😎 Mysle, ze bylaby super praca.. A Jehowi mi kurde pozniej moga nie dac zyc niestety 🙁
A ja nigdy nie wybierałam nic o koniach, w ogóle mało kto z nauczycieli wiedział, że mam coś wspólnego z końmi, pomimo że w gimnazjum i liceum jeździłam bardzo dużo. Odbijam to sobie teraz pracą magisterską - no ale ona uważam, że będzie mieć jakąś wartość - na maturze czy we wszelkich wypracowaniach/prezentacjach tak naprawdę to nie ma znaczenia jaki temat wybierzemy, ma być po prostu dobrze opracowany i przedstawiony. A to czy będzie o koniach czy rycerzach czy Mickiewiczu to już żadna różnica.

Pamiętam, że ja się męczyłam żeby zrobić super moją prezentację maturalną(o postmodernizmie w literaturze i filmie), a ludzie wybierali 3 razy łatwiejsze tematy i dostawali tyle samo punktów. No ale ja chociaż miałam ubaw przygotowując się do tego 😀iabeł:
kujka   new better life mode: on
28 października 2010 23:06
Pandurska, dadza Ci zyc 🙂 mam caly cykl zajec poswiecony nowym ruchom religijnym (w tym Swiadkowie J, Mormoni, Say Baba, Raelianie, Ruch Zjednoczeniowy, Rodzimowiercy i wiele wiele innych) i z tego co wiem, to jak stwierdzisz, ze chcesz oposcic zbor, pogadasz z nimi i utwierdzisz ich w przekonaniu, ze jestes pewna swojej decyzji, powinno byc ok. Oczywiscie ze zwyklej troski (no coz, taki urok tego ruchu...) beda przez jakis czas odzywac sie i pytac co u Ciebie itp, ale zeby nie dali zyc - to duza przesada. jak bys chciala moge dac Ci kontakt do dr z UW, ktora sie nowymi ruchami religijnymi zajmuje (w tym Swiadkami J rowniez), mysle ze moglaby Ci sporo podpowiedziec, moze bys na jakis fajny pomysl w zwiazku z ta praca wpadla.
polecam wszystkie filmy jakie wydaja Swiadkowie. Moje ulubione - fabularyzowane, dla mlodzierzy, takie co to maja w codziennych problemach pomoc - BOSKIE.


a propos tej matury ustnej jeszcze - jest sens sie w ogole wysilac? ja to przygotowywalam praktycznie na dzien przed, dostalam 8 pktow i mialam generalnie w tylku... wynik z tego dziadostwa sie chyba nie liczy w zadnej rekrutacji..  👀
... czy liczy?  😲
Mi się liczył na polonistykę jakbym chciała isć, a chciałam - tylko rozmyśliłam się w ostatniej chwili 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 października 2010 23:10
Ja miałam " Manipulacja językowa jako instrument walki o władzę na przykładzie debaty Tusk - Kaczyński" Dużo roboty z tym miałam, ale dzięki tej pracy przeczytałam "Erystykę", trochę o szeroko pojętej manipulacji, dzięki Bralczykowi, też o manipulacji w polityce i manipulacji w czasach PRL, ogólnie o języku polityki. I kurcze, pewnie zrobiłabym ten temat jeszcze raz, bo rzeczywiście przydaje mi się to w codziennym życiu =)
busch   Mad god's blessing.
29 października 2010 03:07
A ja z doswiadczenia wiem, jak bardzo boli stawianie wszystkiego na jedna karte i jedna pasje. Mowie o koniach. Tez mialam za czasow szkolnych tematy prac do wyboru podporzadkowane koniom, jezdziectwu. Generalnie gdzie sie dalo, to probowalam wcisnac moje zainteresowania. I niestety dzieki temu nie nauczylam sie tego, co moglam sie dowiedziec poszerzajac horyzonty w inna strone.
Szczerze mowiac, to przychylam sie do zdania dziewczyn, ze moze warto wybrac cos innego i latwiejszego na mature, a nie sie naginac...


Odnosnie mojego projektu, to kolezanka mi podsunela inny karkolomny pomysl, zeby poszukac grupy dotknietej syndromem roku 2012 i do nich dolaczyc i ich zbadac 🙂 brzmi ciekawie 😎 Mysle, ze bylaby super praca.. A Jehowi mi kurde pozniej moga nie dac zyc niestety 🙁


To nie jest tak, że w szkole stawianie na jedną kartę - pasję - boli. Gdyby ktoś fascynował się teatrem, literaturą dalekowschodnią, nie wiem, średniowieczem - to mógłby bez skrępowania nieustannie wałkować ten temat, również na maturze. Bo konie w porównaniu z takimi pasjami są bardzo miałkim i kiepsko niosącym jakąkolwiek treść tematem. Jaką tezę możesz postawić pracy zatytułowanej "konie w literaturze i sztuce"? Teza to podstawa dobrej pracy, dobrej czyli argumentującej, dowodzącej, obalającej - a nie tylko wyliczanka i wodolejstwo. Dlatego nie ma literatury przedmiotu - bo nie ma co opracowywać! Współczuję komuś, kto wybrał tak nudny i fatalny do opracowania temat. Konisie są fajne, ale na pewno nie jako temat pracy maturalnej.

A co do Jehowych - to zależy co rozumiesz pod pojęciem "nie dać żyć". Jeśli uważasz, że jak ktoś do Ciebie regularnie przychodzi z gazetkami i chęcią rozmowy, to przekracza granicę bycia natarczywym - to nie baw się w świadków jehowy, bo oni tak właśnie będą robić. Tak czy siak muszą chodzić po domach i nauczać, więc już chętniej pójdą do dawnego znajomego, tymczasowo zagubionego  😉 , bo mają większe szanse że nie zostaną opluci, zbluzgani i poszczuci psem. A nuż się ten znajomy nawróci i będą mieli kolejnego plusa w Niebiańskim Dzienniku Boga  😀

Ja na pracę maturalną poświęciłam jakieś dwa wieczory - przy temacie językowym tak można i bezczelnie z tego skorzystałam  😉 . To nieprawda, że są trudniejsze - nie dla ogarniętych w czasie i przestrzeni ludzi, którzy przyswoją sobie językowe pojęcia i nie będą opowiadać bzdur. Ja za swoją pracę dostałam maksimum punktów i jeszcze do tego miałam chwilami niezły fun  😉
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
29 października 2010 06:56
To też nie jest  do końca tak. Ja miałam temat motyw zwierząt w literaturze i sztuce. Konie też miałam (książka i obraz). Ale wzięłam ten temat nie dlatego, żeby się chwalić i pokazywać ludziom, tylko dlatego, że jakbym dostała jakieś pytanie od komisji to byłam w stanie na nie jakoś odpowiedzieć i tu czułam się pewnie.
I dostałam łatwe pytania 😉
- Czego możemy nauczyć się od zwierząt
- Czym jest alegoria
- Jak napisana jest jedna książka (tu się walnęłam, ale wybrnęłam)

Sypnęłam sięna tym, że nie powiedziałam wniosków :P. Ale i tak miałam sporo punktów. A dodatkowym atutem było to, że facet z komisji z innej szkoły przerywał innym, śmiał się, docinał. U mnie podczas całej prezentacji była powaga, cisza i dopiero na koniec się odezwał z pytaniem czego możemy się nauczyć od zwierząt.

Więc myślę, że nie ma co odrazu najeżdżać dziewczyny, że wzięła koński temat. Gdyby był taki na liście, zapewne bym go wzięła, bo bym się w nim czuła bezpieczniej. Wiem , jakie pytania chore mieli inni z innymi tematami ...

A ja do tej drugiej literatury to wyszukałam książek o behawioryźmie zwierząt ogólnie. 😉 Podałabym, ale nie wiem, gdzie mam ten zeszyt 😉

A jedyny koń w "Z&K" to chyba tylko zabatożona na śmierć kobyłka we śnie, prawda? Ciężko ją uznać za bohatera literackiego...no bo równie dobrze mamy Fuksa w "Ludziach bezdomnych".


Uwga, bo mogę napisać jakąś głupotę. Jest o jakiejś karej kobyle co ciągnie jakiś wóz. I ona bodaj umiera. Teraz nie wiem czy to sen, czy scena, którą Raskolnikow zobaczył. Na pewno całkiem pokaźnych rozmiarów jest to opis.

Ja też miałam wziąć temat o koniach. Jakoś tydzień przed tym jak trzeba było podać własne tematy koleżanka co sobie wymyślała coś o Władcy Pierścieni mówi do mnie żebym sobie wymyśliła coś o koniach. No to wymyśliłam i w efekcie nie wzięłam, bo właśnie nie chciało mi się męczyć. Miałam przyjemny temat o architekturze, literaturze i sztuce średniowiecza. Koleżanka od Władcy Pierścieni pisała o postaciach nadprzyrodzonych w romantyzmie.

I z tego co pamiętam to na starej volcie był pokaźny temat o pracach maturalnych końskich i były bibliografie. Ale nie wiem czy to jeszcze jest gdzieś. Ja pamiętam tylko jeden artykuł z jakiegoś Konia Polskiego "Mickiewicz kochał konie".

Edit.
Karolass- Tutaj nie dam sobie głowy uciąć, ale tak jak przez mgłę pamiętam, że chyba Alice miała taki temat. Ale to jest mgła taka, że prawie nic przez nią nie widać, także mogę mówić totalne brednie.
trzynastka   In love with the ordinary
29 października 2010 07:26
Zmieniając temat..
Własnie siedzę na wykladzie i czeka mnie takich radosnych Jeszcze 7 godzin.
Wszystko było by okej gdyby nie fakt, ze wykładowca jest Ukrainka która po Polsku w sposób żałosny... "koncepcyja interakcyjnia dalyrj rozłój speczeństwa". Przynajmniej większość rozumiem ale słucha sie tego strasznie.
kujka   new better life mode: on
29 października 2010 07:45
Hija, to bylo wlasnie we snie...
subaru2009, Wiesz no, ale motyw zwierząt to nie to samo co motyw koński. Zwierząt w literaturze jest bardzo dużo.
kujka, We śnie? To nie była autentyczna scena z życia Raskolnikowa gdy był dzieckiem?
Kobyła na pewno była bardzo zabiedzona, chuda i woźnica ją bił, bo się założył o to, że wyciągnie załadowany ludźmi wóz. Nie wyciągnęła. Tak czy siak, na tle książki to nie wiem czy taki ważny motyw, ale dołączyć można, jako przykład okrucieństwa ludzi wobec koni w literaturze 😉 😉

Nowatorstwo przy wyborze tematów do prac maturalnych jest fajne, czemu by nie, pracuje się w końcu z czymś, co się lubi, a nie z setnym "motywem kobiety w literaturze i sztuce", ale.... tak na dobrą sprawę nie wiadomo po co, skoro ta praca maturalna i prezentacja ustna do niczego się nie przydaje. Fakt, że sama miałam temat spoza listy, o "bólu istnienia i zapowiedzi tragicznej śmierci pisarzy-samobójców"😉 i pisało mi się świetnie. Był to temat na tyle literacki, że nie miałam żadnych problemów by został zaakceptowany, nie było problemów z książkami i mogłam dostać dużo punktów, gdybym się nie zacięła w środku wypowiedzi, gdyby mnie stres nie zeżarł i gdybym do końca powiedziała chociaż słowo. Dziwiło mnie jednak trochę wykłócanie się o tematy z literaturą i sztuką mało powiązane, jak... o subkulturach na przykład. 🤔
[quote=Hija]
Uwga, bo mogę napisać jakąś głupotę. Jest o jakiejś karej kobyle co ciągnie jakiś wóz. I ona bodaj umiera. Teraz nie wiem czy to sen, czy scena, którą Raskolnikow zobaczył. Na pewno całkiem pokaźnych rozmiarów jest to opis.
[/quote]

Nie jest pokaźnych rozmiarów, ale jest istotna w kontekście całej fabuły. Natomiast jest ona tylko i wyłącznie symbolem, pewnym sposobem obrazowania. Nie odważyłabym się nazwać tej kobyłki od wozu bohaterem literackim - jest tylko narzędziem, sposobem przedstawienia pewnej myśli dot. bezpośrednio Raskolnikowa.
I na 90% był to sen 😉
Nie jest pokaźnych rozmiarów, ale jest istotna w kontekście całej fabuły. Natomiast jest ona tylko i wyłącznie symbolem, pewnym sposobem obrazowania. Nie odważyłabym się nazwać tej kobyłki od wozu bohaterem literackim - jest tylko narzędziem, sposobem przedstawienia pewnej myśli dot. bezpośrednio Raskolnikowa.
I na 90% był to sen 😉

Nie neguje, bo nie pamiętam po prostu. Znaczy pamiętam, że fragment był i tyle 😉 No ale nie da się zaprzeczyć, że koń to to jest i jest w literaturze. No a co do symbolu konia to jeszcze Biblia i jeźdźcy apokalipsy. Tylko, że my tutaj o symbolu nie rozmawiamy.

Wizja pisania mojej pracy licencjackiej jest coraz wyraźniejsza. Książki mam, tak na prawdę trzeba jeszcze trochę poczytać i można zaczynać pisać 🙂 Mam nadzieje, że na czwartkowe seminarium będę mogła się już czymś pochwalić 🙂
A pewnie, pewnie - powodzenia z pracą życzę! Mnie do licencjatu jeszcze trzy lata, ale już mnie przeraża ta wizja...
temat podsunal mi moj wspanialy polonista, ktorego bardzo szanuje i jest najlepszym czlowiekiem, jakiego poznalam w szkole. To temat oryginalny. Tak uwazam i dlatego go wybralam. I jesli jest zaakceptowany przez Komisje, to chyba cos w tym musi byc. Jesli ktos wybral temat psa jako bohatera tekstow literackich na przestrzeni wiekow, to czemu nie kon?

Mam swoje zycie i sprecyzowane plany na przyszlosc. I niestety - kocham konie, z dnia na dzien coraz bardziej to dostrzegam. Dlatego wlasnie praca z tekstami, w ktorych kon jest bohaterem, bedzie dla mnie latwiejsza i przyjemniejsza.

A jesli chce sie czegos nauczyc, nie musi mnie uszczesliwiac temat maturalny.

Mam nadzieje, ze na lozu smierci nie bede plakac, zalujac wyboru tematu maturalnego i tego, ze umieram glupsza od innych...
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
29 października 2010 21:34
subaru2009, Wiesz no, ale motyw zwierząt to nie to samo co motyw koński. Zwierząt w literaturze jest bardzo dużo.


Taki był na liście, ja nie zdązyłam dać swojego 😉
A gdyby był koński pewnie bym go wzięła 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 października 2010 21:37
Karolass,  jak lubisz sobie utrudniać życie, to czemu nie, przecież nikt Ci nie broni =)
Strzyga, to nie jest utrudnianie sobie życia. Nawet powiedziałabym ułatwianie. Ja też wybrałam temat o koniach. Pomysł podsuneła mi polonistka.  Mówiłam z łatwością i tak naprawdę sprawiło mi to przyjemność, bo komisja była zainteresowana takim tematem. Nie musieli słuchać po raz kolejny o motywie szaleństwa, który został wybrany przez 30% uczniów w szkole... Ułatwiłam sobie tym życie, bo kto z nas nie zna "Zaklinacza koni"? Wszyscy znają, obejrzeliśmy to kilka razy. Także takie utwory nie sprawiły mi problemu. I dlatego nie stresowałam się. W sumie czułam się jakbym im opowiadała o czymś zajebistym 😀. Dostałam 100%. Komisja była bardzo zadowolona.
Tylko problem jest w tym, że trzeba podać literaturę z której czerpało się wiedzę żeby opracować temat. I tu jest po prostu problem. Książek o koniach w ogóle jest dużo, ale nie takie, które ujmują konia w literaturze w sposób naukowy. A coś do tej bibliografii trzeba po prostu wpisać.
To jest fakt.
Ogólnie, robienie projektów o koniach wszędzie-gdzie-się-da to jest fajny plan. Na studiach miałam prezentację multimedialną o jeździectwie, 5 dostałam 😁, na angielskim dwa razy przewinął się koń, w liceum jakieś referaty o koniach pisałam... ale do matury o koniach jest po prostu ciężko, bo koni w literaturze jest mało. Gdyby jeszcze ta praca maturalna się na coś przydawało, to staranie się miałoby bardzo duży sens, ale tak naprawdę po wyjściu z sali można sobie własną pracę zjeść, bo do niczego nam się nie przyda. 🙁
I racja, komisja jest zadowolona z "innych" tematów, pod warunkiem, że delikwent się nie zatnie. Też bym była zadowolona, wyobrażam sobie co musiała przeżywać komisja u mnie w szkole wysłuchując 30 prac o ww motywie kobiety w literaturze i sztuce
Wiesz ja też tak na początku myślałam jak mi pierwszy raz polonistka podsunęła ten pomysł. Stałam taka zakłopotana, bo myślałam (jak Wy teraz), że to jest utrudnianie sobie na siłę życia i że zawsze musi coś wymagać ode mnie. A ona jak sypnęło tytułami to mi się jaśniej w głowie zrobiło i naprawdę poszło bez problemu🙂 Także nie taki diabeł straszny, jak myślicie😉
busch   Mad god's blessing.
31 października 2010 01:57
Karolass - spokojnie, nikt Cię nie potępia  😉 Tak, jak mówisz, ludzie o różnych dziwnych rzeczach piszą prezentacje, w tym o psach, i żyją - ja po prostu bym takiego tematu nie wybrała, bo jest trudny do opracowania dobrze i jest wiele tematów od niego dużo ciekawszych  😉 I uważam tak mimo że też jestem związana z końmi i jeździectwem, tak jak pewnie zdecydowana większość nas  😉
Hehe, powiem szczerze ze temat bardzo dobrze mi znany i sama o koniach mowiałam na ustnej. I tak jeżeli chodzi o materiały to bardzo trudno dobre znaleźć.  Dosałam 15/20 szok ! bo mowie bardzo nie ładnie, nie mam nuty humanisty (jestem umysł ścisły) i bardzo sie denerwowałam , nie powiedziałam wszytskiego co chciałam, na jedno pytanie praktycznie nie odpowiedziałam, ale dostałam punkty za podejscie do temetu, ofc były pytania dlaczego jak i po co taki temat. Ogólnie komisja bardzo lubi, jeżeli temet idzie "od nas". Wsparł mnie mój polonista i to bardzo. Przekonał i pomógł z wyborem. A moj temat dotyczał symolu jakiegos zwierzaka w kulturze , literaturze sztuce etc, albo na przestrzeni wieków - juz nie pamietam. połowe jak nie wiecej możesz oprzeć na książce mało znanej: koń ma duszę w sobie , Łucji Ginkowej. bardzo duzo mowi o motywach, o symbolach, wierzeniach i wszytsko o koniach, do tego multum wierszy. naprawde polecam, nie tylko na mature. ja wspomniałam jeszcze o sławnych koniach - bucefał etc, do tego jakies tam powiesci znalazłam. ciekawostki. jakies tam obrazy, a jest w czym przebierac, napewno znalazło by się coś z rzeźby, a nawiazuja do bardziej wspołczesnych czasów wspomniałam o seabiscuicie - oczywiscie kazdy historie zna, ale to nie o to chodzilo, ale ja pusciałam jedne fragment z filmu, kiedy facet podaje statystycznie jakie tłumy etc w czasach wielkiego kryzysu przyciagneły ludzi na wyscigi, no i ja wyciągnełam co on wtedy uosabiał, co oznaczał dla ludzi , jakie emocje niósł ze sobą etc.

Ogólnie temat trudny, ale nie załuje 😀
ovca   Per aspera donikąd
31 października 2010 22:13
Ja miałam temat niekoński, ale za to na ustnym angielskim wylosowałam dwójkę ludzi jadących konno...jak zaczęłam mówić, że jeden jest bay, drugi chestnut, że noszą bridle with snaffle bit, komisja zgłupiała  😂

wracając do polskiego-ja miałam temat bardzo ciekawy, i dodatkowo wybrałam sobie bardzo kontrowersyjną książkę-mam wrażenie, że jedna z polonistek była ciężko zszokowana, o czym mówię, druga chyba nieźle się bawiła-ale tak naprawdę to nie ma żadnego znaczenia, jaki temat się wybierze...dla mnie ustny polski był formalnością...
busch   Mad god's blessing.
31 października 2010 23:35
ovca - ja na pisemnej maturze z angielskiego (rozszerzonej) napisałam o wycieczce konnej na safari, też ze szczegółami odnośnie ogłowia, typu wędzidła, maści i innych takich - za fachowe słownictwo można dużo punktów nałapać, a tylko takie fachowe znam  😉
Opowiadanie miało być o bohaterze i chyba motyw koński się spodobał egzaminatorom, bo dostałam 86 procków za całość  😀
Ovca- a jaki miałaś temat?
ovca   Per aspera donikąd
01 listopada 2010 18:19
Wrocław w prozie i poezji współczesnej-ja jestem lokalną patriotką, więc strasznie dużo radochy miałam  😁
jedną z książek było "Lubiewo" Witkowskiego..chociaż polonistka bardzo mi to odradzała.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się