Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 maja 2010 10:22
A samo przebywanie z końmi nawet tylko na pastwisku pozwala często oswoić właśnie strach, a to pozwala jeździć w rozluźnieniu, czyli znowu wpływa na jakosć

Mów za siebie. Ja tam żadnego strachu nie odczuwam.

I uważam że jak ktoś sie boi koni to w ogole powienien se dać spokój z jeździectwem.
a co to QED jest?

A praca z ziemi moim zdaniem jest elementem jeździectwa.

zalezy co nazywasz "pracą" z ziemi.

poza tym jak już wielokrotnie było wspominane praca z ziemi nie nauczy samego jeźdźca jeździć.




Jeźdzca na pewno nie(co widać po mnie :icon_rolleyes🙂. Ale uczy konia - reakcji na pomoce i rozumienia ich, posłuszeństwa, poruszania się w rytmie, pomaga go rozluźnić. A to wszystko elementy jeździectwa.
Ja lubię pracować na 2 lonżach dlatego, że mam konia zamkniętego z każdej strony - od przodu poprzez nacisk obydwu lonży, z każdego boku każdą z nich i z tyłu przy użyciu bata. Mogę z ziemi nauczyć konia poprawnych zatrzymań, mogę poćwiczyć wygięcia, mogę popracować nad rozluźnieniem, nad wyrobieniem mięśni grzbietu itd i przy okazji używac takich samych sygnałów jak potem używam z siodła, albo takich, które łatwo mogę z ziemi przenieść na grzbiet.
Potem, gdy wsiadam mam dużo łatwiejsze zadanie. To jest byc może własnie kwestia tez tego jak się jeździ - lepszy jeździec ode mnie będzie to wolał od razu zrobić góry, ja wolę z dołu i mieć potem prostszą jazdę.
Ale są też tacy, także wśród tych jeżdżących na poziomie mistrzowskim, którzy uważają, że każdy jeździec, nawet najlepszy powinien zanim zacznie wsiadać, porządnie przepracowań konia z ziemi - i nie chodzi to u zwykłe lonżowanie młodego w kółko z siodłem i ogłowiem na wypięciu, tylko o nauczenie konia szeregu sygnałów na dole, by potem na górze jak się wsiada na surowiznę nie było problemów(niektórzy idą tak daleko, aż koń nie będzie  z ziemi robił wszystkie łącznie z piaffami i  pasażami). Właściwie większość trenerów radzi spędzić solidny czas na pracy z ziemi. By komunikacja z koniem nie szwankowała już od samego początku wsiadania i przy przygotować organizm koński do pracy z jeźdzcem. 

Podsumowując, sens pracy z ziemi to przygotowanie konia do pracy pod siodłem( co dla większości jest zresztą oczywistością) - to pierwszy etap pracy z nim. Więc czym to jest jak nie częścią jeździectwa?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 maja 2010 12:07
ja mówię o umiejętnościach sensu stricte jeździeckich - które się nabędzie tylko i wyłącznie jeżdżąc -  a ty tu wyjeżdżasza z kolejną epistołą o uczeniu konia czy tym co ty preferujesz a czego nie (jakby kogokolwiek to interesowało)
Na jeździectwo składa się koń i jeździec. Konia trzeba wyszkolić i jeźdzca. I konia można szkolić także z ziemi. I jest to częśc jeździectwa czy tego chcesz czy nie.
Dla mnie skupianie się tylko na jeźdzcu i jego pracy jest nieporozumieniem 🙄
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 maja 2010 12:26
W normalnym jeździectwie jak ktoś nie umie jeździć to się nie bierze za szkolenie konia docelowo chodzącego pod siodłem.

W normalnym jeździectwie jeździec uczy sie jeździć jeżdżąc na koniu/koniach już wyszkolonych.

W normalnym jeździectwie nie wpaja się też ludziom totalnej bredni że może być inaczej niż właśnie tak jak napisałam.

Pojęcie normalne jest pojęciem względnym...
co tak naprawdę obrazuje ten wątek.

I współczuję tym, którzy widza tylko jedną wpojoną drogę do sukcesu.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 maja 2010 12:32
ta,  teraz jeszcze weź walnij epistołę (to umiesz akurat zdaje się dość dobrze) co jest norlmalne a co nie, i jak ci się zdaje i dlaczego i po co i co ty robisz w tym zakresie.
Nie, ja skończyłam już temat, jak widać dla ciebie - nareszcie 😉
Droga Branko!
Od dłuższego czasu śledzę z zainteresowaniem ten wątek między innymi ze względu na Twoje spójne, sensowne i logiczne wypowiedzi. Dlatego bardzo proszę nie zniechęcaj się do dalszego wypowiadania się na ten temat. A uwagi ograniczonych osób z ciaśniutkimi horyzontami po prostu ignoruj dla dobra reszty 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 maja 2010 14:18
no to przynajmniej Branka teraz wie że ma co najmniej jednego oddanego jej pisarstwu wiernego czytelnika który jest w stanie przetrawić jej długaśnie wypracowania - i na pewno teraz ze zdwojona siłą przystąpi do kontynuowania swego płodnego pisarstwa
branka: przeczytałam twoje wypowiedzi i jeśli się nie mylę masz ogromna wiedzę, bardzo mądrze piszesz i sensownie. powodzenia w nawracaniu ,,innych"
dea   primum non nocere
06 maja 2010 14:29
O mój Boże, dziewczyny, błagam, nie nawracajcie innych......  🙄

EDIT: IMHO w poście powyżej jest zawarta odpowiedź na pytanie w tytule wątku. marynatural - szczerze życzę, żebyś zrewidowała swoją postawę. Stosy są niepraktyczne. Drewna można użyć do palenia w kominku, a i ciuchy się krwią nie brudzą :/
Ja tam lubię czytać i popędliwą ElęPe i refleksyjną brankę...  💘
W różnorodności siła!  💃
Ja nawracac na pewno nie mam zamiaru, bo nawracać do czego? 😉 no i trudniejsze pytanie - kogo?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 maja 2010 14:49
to może tak, zmieniając tematykę z konkursu na najbardziej poczytnych forumopisaczy, a właściwie wracając do sedna sprawy.

Anty-parellowa petycja ma już 1000 podpisów. Oprócz czarnej reklamy dla PNH pewnie nic z tego i tak nie wyniknie. Ale warto sobie przejrzeć ją i poczytać co ludzie mają na temat PNH do powiedzenia.

http://www.thepetitionsite.com/1/natural-horsemanship-horse-abuse
dea   primum non nocere
06 maja 2010 16:29
...a co ma z tego wyniknąć? Zakaz sprzedaży sznurków czy wiązania wezełków? Posadzenie Pata i Lindy w pierdlu? Czy może zamknięcie im firmy siłą i kupienie za jej kapitał wędzideł Sprengera dla wszystkich podpisanych pod petycją  miłośników? A może uwolnienie nieszczęśliwego Caspera i Magic na pastwiska między mustangi? Chociaż nie, byłyby w lepszej sytuacji trenując "poważne" skakanie przez kolorowe patyczki, w odróznieniu od "niepoważnego" skakania przez beczki w krowie łaty.
A kto na porządnym poziomie jeździeckim jeździ without a mind?Pewnie "zwierzęta" jeździeckie 🙂 Tzn. ci, którzy mają do tego wrodzony dar, dryg, robią, nie analizują.
Czyli mniejszość. Pewnie nawet wśród tych na "porządnym poziomie". Ale to chyba trochę OT 😉

Jestem zdania, że jeśli się jeździ, ale tak naprawdę jeździ, to "natural" może być tylko miłym, pomocnym dodatkiem.
Niczym więcej.
Żadną sztuką samą w sobie.
Co Ty na to?

"Natural" moim zdaniem nie może być "dodatkiem" do czegokolwiek - bo to nie jest płaszczyk, który można zakładać i zdejmować. (Jak ktoś może, to mi się to schizofrenię ociera.) Jakieś tam gry i zabawy, techniki itp. mogą być stosowane wybiórczo i od czasu do czasu - raz siadasz na kantarze i sznurku i włóczysz się między beczkami, raz konia wyposażasz w ogłowie i skupiacie się na precyzyjnej jeździe wg wzorów gimnastycznych czy skakaniu przez coś tam. Ale albo stosujesz (jak zwał, tak zwał) pewne pryncypia, albo nie. Albo stosujesz fazy, myślisz o wygodzie-niewygodzie, typach osobowości, ..., ..., albo nie. I narzędzia, strój czy zadania, które z koniem realizujesz nic do rzeczy nie mają. Co zresztą sprawę jeszcze bardziej komplikuje, bo przecież nie jest tak, że na te pryncypia jakakolwiek szkoła ma monopol...


A co do techniki jeździeckiej... Jak się pakujemy na grzbiet koniowi to jesteśmy mu coś winni - winni minimum umiejętności jeździeckich. Tzn. uważam, że jeśli ktoś nie ma ambitnych planów, chce się na grzbiecie końskim, jak to się brzydko mówi, powozić, pojeździć np. w tereny, powłóczyć itp., to właśnie minimum umiejętności jest mu potrzebne: równowagi na tyle, żeby nie przeszkadzać, nie łapać się rękami czy nogami, nie kłapać w siodło w kłusie czy galopie, na tyle panowania nad własnym ciałem, żeby sygnały przekazywane koniowi były spójne i powtarzalne. Więcej umieć lepiej, ale ja gdzieś tu widzę to minimum. I dopiero jeśli ktoś chce wymagać czegoś więcej od konia, musi wymagać proporcjonalnie więcej od siebie. A to minimum zapewne dla jednych będzie łatwizną, dla innych górą do zdobycia. Bo ludzie różnią się talentami, sprawnością, wiekiem, budową ciała, jego świadomością itd.

Jeśli ktoś tego minimum nie jest w stanie dostać w danymi miejscu (kursy NH np.), to moim zdaniem jego obowiązkiem jest poszukać tego składnika koniarstwa gdzie indziej. Może w książkach (typu Swift, co się nieźle nadaje do pracy samodzielnej), może na kursach RWYM, może u instruktora, który weźmie na lonżę albo poprowadzi jazdę. Gdziekolwiek.

Takie PNH ma kilka fajnych technik dla osób bardzo spiętych (bo zasiedziałych, albo wystraszonych). Plus może trochę wspomóc równowagę (przez zabranie możliwości łapania się rękami wodzy na przykład). Ale to nie każdemu wystarczy, żeby stać się jeźdźcem niekłopotliwym dla konia. Indywidualna sprawa.
Na rozluźnienie, macie naturalsowy carrot stic:

http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=1003
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
06 maja 2010 22:38
Ja tam wolę takie zastosowanie Carrot Sticka 😉
W chwilach załamania desperacko sięga się po różne sposoby.  😁
Pierwszy raz w życiu zaczął schodzić z nosem tak nisko.

Płaczę ze śmiechu!
Halo- ja się naprawdę starałam.  😉 Skoro powiedziałaś, że źle chodzi na chambonie to MUSIAŁAM go jakoś zmusić do zejścia i rozluźnienia. Nie chciał ćwok, bo się wciąż spinał psychicznie.
Po tych jazdach z marchewką zaczął się rozluźniać troszkę.  😡
Nie ma jak kreatywność! Super, że pomogło.
O żesz jasny gwint! tunrida! Rozwaliłaś system  😵
po co w ogóle chambon  😀 że ja na to nie wpadłam.. 😉
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
07 maja 2010 08:54
Ktoś tu pisał, że nie widział dobrze jeżdżącego naturalsa? A  prosze bardzo - Krzysztof Czarnota, "zaklinacz koni" i zawodnik rajdowy, który bierze z każdego systemu jeździectwa to, co najlepsze i nie jest fanatykiem, bo nie dzieli jeździectwa na "klasyczne i naturalne" tylko dobre (wg niego "przyjazne"😉 i złe. Koń to mój Nenufar, który słuzył za modela do demonstracji "przyjaznych" metod:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 maja 2010 09:14
tak, temu Czarnocie na pewno przydałoby sie parę solidnych lekcji korekty dosiadu. To co widać na wklejonym obrazku oceniłabym na średnią rekreację z podrzędnej szkółki. Koń nie ustawiony, w wykrzywionym łbem, Czarnota dłonie ma  zadarte, sztywne w barkach ramiona, ogolnie cały sztywny, kon też nierozluźniony.

Naprawdę nie ma się czym chwalić, ani tym bardziej stawiac za jakikolwiek wzór.

Poza tym potężne chłopisko jak on nie wiem po co ładuje swe wielkogabarytowe ciałko na drobniutkie koniki.
aaaaaaaaahahahha no nieee, tunrida na pierwszy rzut oka nie zauważyłam marchewki, ale czytam dalej, wracam i pękam ze śmiechu, doobre 🙂 jak byłam mała to jednego wałacha zimnokrwistego rozpędzałam na oklep z kijem i marchewką z przodu - leniuch był straszny, ale pomogło  😁
dempsey   fiat voluntas Tua
07 maja 2010 09:29
tunrida mój mistrzu  🤣
(przyglądałam się dłuższą chwilę czy to nie photoshop ale nie!)
Witam, jak Czarnota jest potężnym chłopiskiem to ja jestem chińską cesarzową. Miałam okazję Go poznać i kilkakrotnie widzieć jak jeździ, a robi to naprawdę świetnie i kilku klasyków mogłoby się od Niego wiele nauczyć. Dodam, ze nie jestem naturalsem, jeżdżę pod okiem instruktora i nie zakładam fanklubu Czarnoty, ale najpierw trzeba coś zobaczyć, zeby oceniać. Pozdrawiam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się