Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

sierra, tylko nie przedobrzyj w druga strone i nie wis na strzemieniu. staw skokowy ma byc amortyzujacy, pracujacy, nie napiety przez caly czas.

dzionka, szkoda ze nie mam zdjec dla zobrazowania, ale moim zdaniem mowienie 'wycofaj tylek' jest nie na miejscu. cofasz tylek - ramiona ida do przodu. kurka no szkoda ze nie mam fotografa i zdolnosci wykonania tego co bym chciala pokazac, bo nie wytlumacze o co mi chodzi.. moze jak powiem ze dazylabym do polsiadu blizszego temu, ktory jest przy galopie z gorki to zrozumiesz o co chodzi..
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
20 kwietnia 2010 19:47
Tak z ciekawości - co w ogóle przynosi ćwiczenie półsiadu w kłusie?
Można...?
Sama nie wierzę w to, na co się porywam....  🙄
Poczytałam rady dla Sierry, sama też myślę, że coś z tego wyciągnę.

Wiem, że jest tragicznie, chciałabym wiedzieć, jak bardzo.

Koń jest okresowo wyrywany z rekreacji, gdzie zwykle pędzi po kółku pod początkującymi, więc ma swoje humorki i wiele pomysłów, co by tu zrobić, by się nie narobić. Klacz 15 lat, papier NN. Od 2 lat "pracujemy" razem, z skutkami niezbyt powalającymi.
Jeździmy towarzyskie zawody (ujeżdżenie L, skoki LL). W ujeżdżeniu obstawiamy koniec stawki, czasami optymistycznie przebijając się do połowy (wtedy, gdy nie ma dużej konkurencji lub w wyniku jakiegoś niechybnego błędu/zabłąkanego szczęścia). A na skokach... hmm... poprzedni sezon zaliczyłabym do serii bardzo widowiskowych eliminacji na pierwszej przeszkodzie.

Ja jeżdżę 6 lat praktycznie bez dłuższych przerw. No ale widać, jak 6 lat powtarzam te same, głupie błędy.
Tak więc, proszę o konstruktywną krytykę, oby nie za bardzo. Ewentualnie komentarz "przerzuć się na szachy lub bierki", jeśli jest aż tak źle.
Zdjęcia ze skoków wrzucę kiedyś, jak będę miała aktualne i będę dostatecznie odważna.

A więc...
Kłusy:



Półsiad na drągach:

Galopy:


Wafelkowa, cóż tu poradzić? Gdybym miała taaakie nogi - spróbowałabym zrobić z nich użytek. Jeśli jest jak jest, trzeba by czytelnie poinformować konia, że pracuje "w innym trybie". Proponuję: siodło ujeżdżeniowe, inne kiełzno (może "ostrzejsze", może nie, ale zdecydowanie różne od codziennego), ostrogi. I dużo determinacji.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
20 kwietnia 2010 22:06
poza tym co napisała halo( :kwiatek🙂dodam,że wydajesz się byc bardzo sztywna i ogólnie zablokowana,usiądź porządnie,rozluźnij się wtedy koń tez od razu będzie lepiej reagował.
magda chodzi mi o 6 i 7 zdjęcia Sierry - wg mnie stanowczo powinna cofnąć biodra i tyłek, bo jej środek ciężkości jest za bardzo z przodu. Da się to zrobić bez lecenia z ramionami do przodu, ale wiadomo, że trzeba bardziej wyprostować wtedy łokcie. Zrób fotki, bo może mamy co innego na myśli 🙂
Wafelkowa masz strzemię zbyt płytko - pod palcami. Powodzenia  :kwiatek:
Karmelek1700   Go Go Power Rangers!
21 kwietnia 2010 16:07
No to czas na nas 👀
Stęp:

Kłus:


Nie mam jakiegoś dobrego jakościowo z galopu 🙁
[Wystarczą dwa czy dać więcej jeszcze? 😡]
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 kwietnia 2010 19:44
Pozwolę sobie na poradę, bo sama robię identyczne błędy... 😉
Nie rób "wampirków", ręce mają być postawione, dłonie "zamknięte". Postaraj się w kłusie cofnąć nogę i oprzeć ciężar ciała bardziej na strzemieniu(pięta w dół 😉 ), wtedy nie będziesz aż tak siadać na tylnym łęku. No i patrzymy przed siebie, a nie pod konia! 😉  :kwiatek:
Jeśli radzę źle, to pokornie proszę o poprawienie mnie...  :kwiatek:
To ja mam takie pytanie apropos zamknietych dloni. Nie lepiej czasem zeby reka byla lekko otwarta i przy okazji bardziej elastyczna niz zamknieta i usztywniona?
Tak z ciekawości - co w ogóle przynosi ćwiczenie półsiadu w kłusie?
można zyskać wytrzymałość w jeździe tym sposobem i świadomość balansu...no i nie traci się czasu na wypoczynek w anglezowaniu kiedy koń jednak pracuje kłusem.
teraz, przed rozpoczęciem sezonu w terenie staram się jeździć tak jak najdłużej, żeby odbudować to co straciłem przez zimowy wypoczynek...nie tylko nasze konie są przecież sportowcami.
ponieważ jednak znam zasadę,że nie buduje się techniki na zmęczeniu, polecam to ćwiczenie dla adeptów którzy w miarę poprawnie jeżdżą półsiadem w galopie 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
21 kwietnia 2010 20:07
wrotki, dziękuję za odpowiedź 🙂
"no i nie traci się czasu na wypoczynek w anglezowaniu kiedy koń jednak pracuje kłusem."

Bardzo dobry pomysł Wrotki   😀
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
21 kwietnia 2010 22:11
To ja mam takie pytanie apropos zamknietych dloni. Nie lepiej czasem zeby reka byla lekko otwarta i przy okazji bardziej elastyczna niz zamknieta i usztywniona?


Zamknięta, nie znaczy przecież usztywniona.  😉
Dzionka, naprawde nie mam mozliwosci pokazac tego co bym chciala, ale pokaze porownanie 2 zdjec moich starych:


dwa totalnie rozne konie, choc oba idace dosc mocno.. na pierwszym polsiad brzydki bardzo, tylek za mocno z tylu, lece do przodu - ten polsiad kojarzy mi sie z Sierrowym, choc u Sierry nie mam wrazenia lecenia na szyje.. na drugim polsiad znacznie bardziej zrownowazony, choc jeszcze nie idealny. ramie polecialo w dol i do przodu, mozna jeszcze tylek obnizyc. tu moze slabiej widac ze wzgledu na inny kat robienia zdjecia, ale tego nei zmienie.
Nalle, chodzilo mi bardziej o to jak jezdzic gdy ma sie taki problem. Ja np gdy mam zamknieta dlon to usztywniaja mi sie nadgarstki i wszystko sie sypie. Gdy jest lekko otwarta duzo latwiej mi o elastycznosc.
barbor, prosta sprawa: kciuk trzyma wodze, jakby życie od tego zależało! reszta palców może "grać"
Karmelek1700, jeśli masz więcej takich zdjęć, że jak koń - tak i Ty - to dawaj! To zawsze świetnie wygląda (wspólne przygryzanie warg itp.). Zatem rozważ - czy przypadkiem to koń Tobie! za dużo nie dyktuje? Zajmij się swoją elegancją - wtedy i konia nią "zarazisz".
wrotki, już dawno chciałam zapytać - skąd pomysł, że półsiad w kłusie wiąże się z jakimś szczególnym zmęczeniem? że jest trudny? Pytam, bo nawet część lonżowiczów u mnie uczyła się półsiadu w kłusie zanim! nauczyła się anglezować. Nie narzekali i bardzo lubili.
Mógłbyś jakoś konkretnie uzasadnić tezę o szczególnej trudności półsiadu w kłusie?
wrotki, już dawno chciałam zapytać - skąd pomysł, że półsiad w kłusie wiąże się z jakimś szczególnym zmęczeniem? że jest trudny? Pytam, bo nawet część lonżowiczów u mnie uczyła się półsiadu w kłusie zanim! nauczyła się anglezować. Nie narzekali i bardzo lubili.
Mógłbyś jakoś konkretnie uzasadnić tezę o szczególnej trudności półsiadu w kłusie?
wyłącznie własną empirią, jeżeli masz inne zdanie to znaczy że spotkały Cię inne doświadczenia, lub...słowo "półsiad" ma dla nas różny desygnat.

Magdo oba zdjęcia prezentują amazonkę "nad koniem" i "przez koniem"z tym ze na pierwszym bardziej. nawet (z może zwłaszcza?) w półsiadzie koń powinien być "przed jeźdźcem" lub inaczej "przed łydką"
tyłek trzeba cofnąć,żeby zrównoważyć barki i ramiona, a nie na odwrót- cofnięcie bioder jest tylko po to, żeby środek ciężkości, mimo pochylenia do przodu, pozostał miedzy stopami jeźdźca (oczywiście w rzucie z góry- dodam dla czepialskich, lub głąbów).
Jak już jest temat o półsiadzie - zdjęcia prawie z przed roku, od tego czasu nie skakałam, ale jestem ciekawa opinii:

[img]http://i698.photobucket.com/albums/vv345/aalinaaa/DSC_0336.jpg?t=1271891341[/img]
[img]http://i698.photobucket.com/albums/vv345/aalinaaa/dsc_1279.jpg?t=1271891252[/img]
[img]http://i698.photobucket.com/albums/vv345/aalinaaa/dsc_1103.jpg?t=1271891174[/img]
rewir, osobiście preferuję ciut inną sylwetkę (ot, różnica "dynamiki", różnica między berajtrem a zawodnikiem)+ na pierwszym kolano opuściło siodło + na drugim ręka sprawia wrażenie "ratunkowe", ale... bodaj wszyscy skoczkowie wykazywali tylko takie niedoskonałości
wrotki, pewnie zgodzimy się, że pseudo-półsiad zazwyczaj jest męką. Pseudo-półsiad w kłusie to faktycznie może być hardcore. Im lepiej z równowagą, tym więcej frajdy w półsiadzie, niezależnie od chodu. Inna sprawa, że "czego się nie używa - ulega zanikowi".
halo, na drugim mam wodze zaczepione o szyję - niepołączone w ogóle z wędzidłem. Skakałam pierwszy raz ten okser i zaskoczyło mnie to wrażenie skakania na górkę w tle, to chyba dlatego tak się wycofałam. Możesz wyjaśnić te sylwetki bliżej? Strasznie mnie to zaciekawiło.
na drugim mam wodze zaczepione o szyję - niepołączone w ogóle z wędzidłem

Aaa! (odkos zasłania)
Nie przepadam za takimi wynalazkami, bo właśnie mogą nauczyć trzymać rękę w przedziwny sposób - okrutnie trudno dobrać długości etc.  Czasem mam wrażenie, że nie ma jak pasek od wytoka/na szyi i/lub grzywa  😀

A sylwetki to dość prosta sprawa. "Zawodnicza": zaczyna się od strzemienia - jakby się chciało urwać i całe ciało ma wszystkie "kąty" ostrzejsze, jest bardziej "zetowate" (oprócz ręki). Gdy pracuje się z końmi sylwetka w skoku kształtuje się inaczej - bardziej wyprostowana, nieco z rezerwą, przygotowana na różne rzeczy (kształt skoku), które mogą się zdarzyć, dołem bardziej "doczepiona" do konia. To w ujęciu statycznym. Dochodzi dynamika - drobne różnice czasu reakcji i trwania "faz".
Pewnie w sumie tyle jest sylwetek w skoku, ile ludzi - chodzi mi o ogólną regułę - takie skrajne formy. Tę pierwszą sylwetkę najłatwiej można "przyuważyć" u talenciaków kucowych, tę drugą u kogoś kto dużo trenuje koni, mało startuje.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 kwietnia 2010 09:00
rewir, mi się nie podoba twój dół na awatarowym zdjęciu - bo to wstawione tu jako trzecie,to to samo,tylko odwrócone?
nie depnęłaś w strzemię na odbiciu,ciężar nie jest w piętach,a Tobie w kolanach zrobiło się klasyczne wahadło,dlatego łydka uciekła Ci do tyłu,mimo,że faza lotu jest późniejsza niż omawiana całkiem nie dawno faza odbicia.

swoją drogą chicałabym zobaczyć zdjęcia Brzask z lądowania (tu wstawiała zdjęcia czy do innego wątku? Brzasku?) bo dla mnie ona tez nie nadąża na lądowaniu i trzyma się mimo pozornego półsiadu kolanami,ląduje w  nie.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
22 kwietnia 2010 09:48
Nalle, chodzilo mi bardziej o to jak jezdzic gdy ma sie taki problem. Ja np gdy mam zamknieta dlon to usztywniaja mi sie nadgarstki i wszystko sie sypie. Gdy jest lekko otwarta duzo latwiej mi o elastycznosc.


No oczywiście, że w przypadku problemu tego typu łatwiej jest w celu zyskania elastyczności położyć nadgarstki. Ale jest to przyzwyczajenie tak trudne do późniejszego wyleczenia, że raczej nie warto.
Wafelkowa: Masz dobre podstawy i drobne błędy do dopracowania jak każdy, ale na koniu z rekreacji wyrwanym nie jest łatwo. Ja bym na Twoim miejscu zainwestowała w kilka lekcji z dobrym trenerem, który wsiądzie i oceni co z tego konia da się wyciągnąć, co dla niego jest poblemem i pokaże Ci jak do tego dążyć. Poza tym też jestem zdania, że do ćwiczeń ujeżdżeniowych siodło ujeżdżeniowe będzie lepsze i zmusi Cię do cofnięcia całych nóg.
A! No i jedna rzecz mnie zdziwiła. Piszesz "Klacz 15 lat, papier NN. Od 2 lat "pracujemy" razem"... To na pewno jest klacz?   😲 Mi się wydaje patrząc na przedostatnie zdjęcie, że to wałach.

I dołączę się do pytania halo skierowanego do wrotki :
"skąd pomysł, że półsiad w kłusie wiąże się z jakimś szczególnym zmęczeniem? że jest trudny? Pytam, bo nawet część lonżowiczów u mnie uczyła się półsiadu w kłusie zanim! nauczyła się anglezować. Nie narzekali i bardzo lubili.
Mógłbyś jakoś konkretnie uzasadnić tezę o szczególnej trudności półsiadu w kłusie?"

Nie mówię, że półsiad w kłusie nie jest trudny. Owszem jest, ale czy uważasz, że nie należy do tego dążyć od podstaw? Jazda konna tak ogólnie jest trudna przecież...  😀
Ja też, tak jak halo robię nawet na lonży ludziom ćwiczenie polegające na podniesieniu tyłka i ustawieniu nóg, zanim w ogóle zaczną anglezować - w trzech wersjach: wysoko z biodrami przed siodłem, w półsiadzie właściwym i w złożeniu się jak przy dużym skoku - tyłek do tyłu ramiona do przodu.
Oczywiście jest dozowane, przecież nie chodzi o to, żeby się tym zamęczać przez całą lekcję, ale przez kilka minut.
Uważam to ćwiczenie za dobre na każdym etapie nauki. Z zupełnie początkującymi robię to gdy koń stoi w miejscu, potem w stępie, z zaawansowanymi w kłusie i galopie.
Moim zdaniem jeśli ktoś nie potrafi płynnie przejść z jednej pozycji do drugiej, do trzeciej i z powrotem (z niezmiennie rozluźnionym stawem skokowym) to nie powinien w ogóle zaczynać skakać.
No a jeśli półsiad w kłusie jest trudny, to Twoim zdaniem nie robić tego ćwiczenia w kłusie, tylko w stępie i galopie?

To ja mam takie pytanie apropos zamknietych dloni. Nie lepiej czasem zeby reka byla lekko otwarta i przy okazji bardziej elastyczna niz zamknieta i usztywniona?


Absolutnie, never w życiu NIE.
Elastyczna ma być w sensie ramienia i łokcia. A elastyczność tą zyskuje się wyłącznie dzięki zamkniętym na wodzach palcom. Im bardziej dłoń otwarta, tym mniej się czuje. Żeby podążać za ruchem głowy konia, trzeba czuć.
Mi dobry trener powtarzał i ja powtarzam takie hasło: Albo kontakt, albo długa wodza. Nie ma trochę-kontaktu.
czyli po prostu cwiczyc? W sumie pytanie zadane z czystej ciekawosci, bo wiem, ze z czasem wszystko dopracuje. Moj problem jest w sumie dosyc ciekawy. Zamkne dlon to usztywnia sie lokiec  i ramiona, sciagne mocniej lopatki to rowniez usztywnia sie reka. Oczywiscie to powoli mija i mam coraz wieksza swiadomosc swojego ciala, wiec jestem dobrej mysli😉
Tak to jest gdy na poczatku jezdzieckiej przygody instruktor wpaja,ze reka ma byc sztywno w jednym miejscu.
Śmiało wnosić poprawki i krytykować tylko proszę nie bić 😉





...O ile coś widać 🙁
Barbor, zrób sobie na sucho taki test:
- zaciśnij całą pięść (ułożenie palców jak na wodzy)
- zwiń dłoń w pięść (j.w.), ale nie zaciskaj palców, tylko naciskaj opuszkiem kciuka od góry
I porównaj odczucia w całym ramieniu. Przy pierwszej wersji pojawi się napięcie i usztywnienie. W drugiej nie. To drugie ułożenie ręki sugerowała halo jako optymalne 🙂

A co do ściągania łopatek... Być może problem polega na tym, że tylko chcesz je zbliżyć do siebie "w poziomie". Spróbuj dla odmiany wyobrazić sobie, że chcesz swoje pachy (ich tylną część), zbliżyc do krzyża, do środka pleców gdzieś na ich dole. Powinnaś wtedy mieć mniej problemów ze spinającym się karkiem, ramionami (itd. bo napięcia lubią się rozprzestrzeniać...).

Bez konia polecam ten prosty zestaw ruchów: http://www.metoda-feldenkraisa.pl/?id=1416 Łagodnie otwierają klatkę piersiową, łatwiej potem o prostą, otwartą sylwetkę. Takie przekonywanie własnego systemu nerwowego: da się! można się otworzyć!
Teodora,  dzieki :kwiatek: bardzo przydatne rady. W sumie mi w czasie jazdy pomaga wyobrazenie, ze trzymam wodze ramionami a lokiec i dlon to przedluzenie, wtedy stawy sa bardziej elastyczne a nie sztywne i nieruchome.
barbor: A ja polecam takie ćwiczenie. Poproś koleżankę w stajni, weźcie wodze odpięte od ogłowia, stańcie naprzeciwko siebie i złapcie prawidłowo wodze. Tak jakbyście były swoim lustrzanym odbiciem. Koleżanka niech próbuje naśladować ruchy głowy konia tył-przód, tak jak w stępie i galopie, a Ty staraj się podążać za tym ruchem. Czyli obydwie ruszacie ramionami i łokciami, a wodze mają być cały czas tak samo napięte i od łokcia koleżanki, do łokcia Twojego ma być linia prosta.
To się może wydaje głupie, ale bardzo pomaga poczuć co i jak ma się ruszać.
Potem spróbujcie naśladować kłus - na ugiętych nogach w lekkim rozkroku i robicie coś w rodzaju anglezowania lekko uginając i prostując kolana. Koleżanki dłonie mają unosić się lekko góra-dół, a Ty staraj się poczuć na ile wodze muszą być napięte i łokcie rozluźnione, żeby koleżanka czuła na swoim końcu wodzy to samo lekkie napięcie.
Tego się nie da poczuć z otwartymi palcami.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się