trzeszczki

...
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] Całkowita edycja posta

Jednak nie ma co się czarować, ani okrągłe podkowy, ani tildren, kwasy i sterydy nie wyleczą konia, a jedynie przedłużą jego użytkowanie o jakiś czas. Może rok, dwa, trzy?  Nie znam przypadku, żeby trwało to dłuzej.
  Ja sama też prowadzę walkę z syndromem trzeszczkowym u mojego konia, jak na razie bez większych efektów.
Staram się jednak nie załamywać, bo i tak innych szans  dla niego nie ma. Trzeszczki ma w takim stanie, że lekarz nawet nie proponował mi tildrenu.


Tildren nie przedłuża jedynie użytkowania konia, tylko wypełnia ubytki w trzeszczce, a więc jednak leczy.
Znam konia, z takim stanem trzeszczek, któremu wet tez nawet nie proponował Tildrenu, bo niby bez sensu, a jednak właścicielka sie uparła i teraz koń jest czysty😉 Więc jak dla mnie to złoty lek.

Mój kucyk tez jest werkowany naturalnie, ale akurat to nie jest przyczyną jego dobrego samopoczucia.
Nie kuleje ponad 3 lata po Tildrenie, więc już znasz takiego konia😉
[quote author=teska link=topic=150.msg505939#msg505939 date=1267528008]

Jednak nie ma co się czarować, ani okrągłe podkowy, ani tildren, kwasy i sterydy nie wyleczą konia, a jedynie przedłużą jego użytkowanie o jakiś czas. Może rok, dwa, trzy?  Nie znam przypadku, żeby trwało to dłuzej.
  Ja sama też prowadzę walkę z syndromem trzeszczkowym u mojego konia, jak na razie bez większych efektów.
Staram się jednak nie załamywać, bo i tak innych szans  dla niego nie ma. Trzeszczki ma w takim stanie, że lekarz nawet nie proponował mi tildrenu.


Tildren nie przedłuża jedynie użytkowania konia, tylko wypełnia ubytki w trzeszczce, a więc jednak leczy.
Znam konia, z takim stanem trzeszczek, któremu wet tez nawet nie proponował Tildrenu, bo niby bez sensu, a jednak właścicielka sie uparła i teraz koń jest czysty😉 Więc jak dla mnie to złoty lek.

Mój kucyk tez jest werkowany naturalnie, ale akurat to nie jest przyczyną jego dobrego samopoczucia.
Nie kuleje ponad 3 lata po Tildrenie, więc już znasz takiego konia😉

[/quote]

Oj Teska, bzdure napisalas. Moja kobyla trzeszczkowa leczona 5 lat temu, tfu tfu odpukac, poki co nie kuleje 😉 Mimo bardzo zlego stanu trzeszczek weterynarz leczacy konia dawal nam spokojnie bardzo duze szanse na zdrowie i wiele lat jazd. Kon jest po leczeniu (kwasem o ile dobrze pamietam), kuty, jezdzony codziennie w treningu uj., chodzi sobie po wybiegu i jakos nic nie wskazuje na to by cierpial albo zeby mu cos bylo nie tak.

W tym roku bede robic rentgeny kontrolne zeby zobaczyc czy tam sie nic zlego nie podzialo w miedzyczasie, bo to juz po takim czasie od leczenia pora.

Edit (zapomnialam pod czym pisze) takze poza koniem Alice masz jeszcze moja, juz prawie 11 letnia klacz jako kolejnego majacego sie niezle trzeszczkowca 😉
Alice a moglabys napisac od jakiego czasu Twoj kucyk jest werkowany naturalnie? i nie jest kuty? Pytam sie poniewaz chce porownac z moim koniem😉 i pocieszyc sie ze moze jednak bedzie dobrze tak jak w Twoim przypadku🙂
Niedługo stuknie rok od kiedy go rozkułam. Kowal go najpierw wywerkował po swojemu, a jak trochę odrósł, to zaczęliśmy kombinowac "naturlanie"...
Bardzo się cieszę, że poznałam już dwa takie konie, którym pomógł Tildren, ale chętniej poznałabym więcej tych którym pomogło struganie.
Mój miał podawany kwas i steryd, ale dobrze było przez tydzień. Tildrenu lekarz nam nie zaproponował, bo nie wierzy, że pomoże przy takich zmianach i nie chce mnie naciągać na koszty. Ja sama też nie chcę ryzykować wyrzucenia sporej  kasy na coś co ma nikłe szanse powodzenia. Nie wierzę , ze coś moze pomóc temu koniowi, zanim jego kopyta nie wrócą do normalnego kształtu. Ja walczę z tym od roku i efekty jak na razie są marne. Z zewnątrz kopyto wygląda już całkiem fajnie, ale podeszwa jest nadal strasznie płaska.
Bardzo chętnie posłuchałabym rad osób, które mają już doświadczenie w stuganiu trzeszczkowców.
 
Teska - ja kuje na normalna podkowe. Nie zadna okragla ani nic wydziwionego. Po leczeniu przez blisko rok kopyta byly w korekcji kute na wkladke kątującą bo byly krzywe i płaskie. Potem zdjęliśmy wkładki. Wet zaproponował podkowę klejoną z wypełnieniem, ale nie było o tym mowy, bo zwyczajnie płacenie po 400-450 zł za kucie nie jest na moją kieszeń. Więc dostałam info, ze mogę ja podkuć tez normalnie pilnując skątowania kopyta 65* i ze tez powinno byc dobrze.
Wiem, ze teraz sie wystawiam prawdopodobnie na ogromna krytykę, ale nie zdjęłabym mojemu koniowi podków. Ja osobiście nie wierzę w te wszystkie naturalne rozczyszczania, wet ktory leczył konia i któremu ogromnie ufał mi odradzał rozkuwanie, kowal mi odradza rozkuwanie a w podkowach jest świetnie i nie kuleje. Nie widzę powodu dla którego miałabym ryzykować kolejne czasochłonne i drogie leczenie + cierpienie mojego konia gratis po rozkuciu, które ewentualnie moze (ale nie musi) się zdarzyć, jeśli w podkowach jest bardziej niż ok.
Wiwiana   szaman fanatyk
02 marca 2010 22:39
Kapri, a czemu nie wierzysz?
Wiwiana - pewnie jedna z przyczyn jest to, ze moj kon kiedy nie nosil podkow to kulal, od czasu leczenia i podkucia nie kuleje 😉

Nie wykluczam ze naturalne werkowanie jest tak samo dobre jak kucie (nie wiem, nie sprawdzalam wiec moge tylko wyrazic swoje obawy 😉 ), ale zwyczajnie boje sie to testowac na moim koniu. A juz na pewno nie na Kaprioli. Jest kuta - jest dobrze. Jak nie bedzie podkuta to nie wiem jak bedzie.
Wiadomo, ze czesc koni nie kuleje, ale tak samo jest z Tildrenem - czesc koni po nim nie kuleje a czesc kuleje nadal. Mysle ze ze wszystkim jest tak, ze na jakiejs grupie (wiekszej czy mniejszej) cos jest skuteczne, a na innej nie jest. I ja sie po prostu bardzo boje znalezc w tej grupie nieskutecznej 😉 szczegolnie ze odsyla mnie to z koniem prosto do kliniki w gliwicach w razie niepowodzenia.
Kaprioleczka - ja doświadczenia z kuciem mam zgoła inne. Mój wałkoń przez kucie ortopedyczne dorobił się ochwatu mechanicznego. Na początku było super, zadnego utykania, cudowne uzdrowienie. Ale to niestety nie trwało długo. Teraz myślę, że on przez 10 lat życia miał już tak zepsute kopyta złym werkowaniem i kuciem, że to nie miało szans powodzenia.
Wcale Ci się nie dziwię, że nie chcesz nic zmieniać, jeśli to co robisz teraz przynosi dobre efekty. Też bym tak zrobiła, ale po tym co przeszedł mój koń, ja do kucia na pewno nie wrócę.
mój kuty na przód podkową zwykła do której nasz kowal przyspawa prosty kawałek na miarę

Teska,

Ja nie podalam swojemu Tildrenu, choc i tak mowili, ze zmiany sa zbyt duze + wiek.
Zamiast tego strugam naturalnie od 8 mies.
Roznica jest kolosalna.
Zwierz przede wszystkim przestal sie nagminnie, wszedzie i zawsze potykac - WOGULE sie teraz nie potyka. Po drugie wyraznie wydluzyl mu sie wykrok, zaczyna wreszcie chodzic od pietki, smialo macha lapskami. Widac ze jest mu wygodnie. No i jest czysciutki oczywiscie 😉
Kusicie, kusicie tym werkowaniem... Tylko cholera we Wrocku nikt sie nie chce tym zajac...
Chodzi mi tez od kilku miesiecy po glowie wywiezienie go nad morze do Pana Tomka z ochwat.pl, zeby powalczyl, no ale to jest dluzsza perspektywa...
Chyba, ze jest we Wro ktos, kto mi pomoze?? :kwiatek:
Bo ja go chetnie rozkuje, jesli tylko bedzie taka mozliwosc...
faktycznie ja nie słyszałam o takich osobach któremu oddałabym konia spokojnie heh
maxowa, zależy, kogo oczekujesz. Jeśli profesjonalisty z papierkiem, to pewnie będziesz musiała jeszcze sporo czasu poczekać 🙂.
wiele osób na dolnym śląsku może by skorzystało gdyby miało taką możliwość - a może taka osoba jest? ja nie słyszałam szczerze
Kaprioleczka - ja doświadczenia z kuciem mam zgoła inne. Mój wałkoń przez kucie ortopedyczne dorobił się ochwatu mechanicznego. Na początku było super, zadnego utykania, cudowne uzdrowienie. Ale to niestety nie trwało długo. Teraz myślę, że on przez 10 lat życia miał już tak zepsute kopyta złym werkowaniem i kuciem, że to nie miało szans powodzenia.
Wcale Ci się nie dziwię, że nie chcesz nic zmieniać, jeśli to co robisz teraz przynosi dobre efekty. Też bym tak zrobiła, ale po tym co przeszedł mój koń, ja do kucia na pewno nie wrócę.


Mysle, ze kazdy kon to indywidualny przypadek; mojemu, tfu tfu, swietnie robi kucie, Twojemu nie i nie mozna na pewno powiedziec ze czyjstam kon okuty/rozkuty przestanie kulec.
To znaczy mozna, ale ja takiej diagnozy przez neta bym nie stawiala 😉

generalnie powinno byc tak, ze prawidlowe kucie nie powinno szkodzic. Teoretycznie prawidlowe rozczyszczanie tez nie powinno szkodzic, ale to tez inna kwestia - kon moze za duzo chodzic po twardym, miec slabe kopyta itp. - podkowa je jako tako zabezpiecza. Nie widze praktycznego wykorzystania rozczyszczania naturalnego u koni pracujacych w bryczkach na asfalcie 😉 dla mnie to tak jakby czlowiek mial po nim biegac boso.
Jesli Ty masz takie zle doswiadczenia z kuciem to tez wcale Ci sie nie dziwie, ze juz kuc nie chcesz 😉
dea   primum non nocere
03 marca 2010 18:14
Nie widze praktycznego wykorzystania rozczyszczania naturalnego u koni pracujacych w bryczkach na asfalcie 😉 dla mnie to tak jakby czlowiek mial po nim biegac boso.



IS “BAREFOOT” AN OPTION FOR YOUR DRAFT HORSE?
Tylko jako "pokarm dla rozmyślań" 😉 że nie zawsze to co na pierwszy rzut oka słuszne, po zastanowieniu nadal takie jest 😉

Podobnie jest z wysokimi piętkami u trzeszczkowców i poluźnianiem ścięgna zginacza (koń sobie to najczęściej rekompensuje postawą podsiebną i ścięgno jest tak napięte, jak było, a w ruchu ma większe obciążenie).
maxowa, mogę się ładnie uśmiechnąc  :kwiatek: o te piękne, idealne, nie predysponujące do chorych trzeszczek kopyta? Może pierwsze takie w życiu u trzeszczkowca zobaczę  🙂 i wtedy to ja będe mieć materiał do rozmyślań 🙂
Dea, ale to co ja pisze to nie sa prawdy objawione 😉 to jest moja opinia, co nie znaczy ze mam racje. Mi by bylo szkoda konskich kopyt do biegania po beznadziejnym, polskim, kamykowym asfalcie (bo wlasnie taki mamy prawie wszedzie).

Ale artykul oczywiscie z checia przeczytam 😉

a pietka tez nie moze byc za wysoka, ale jak jest za plaska to tez nie jest dobrze 😉
maxowa ja strugam teraz trzeszczkowca 😉  Będe informować o tym czy jest postęp czy nie. Koń był leczony wcześniej w tradycyjny sposób.  
Ale za specjaliste się nie uważam, i nie strugam profesjonalnie koni w naszym regionie. Może kiedyś....
dea   primum non nocere
03 marca 2010 18:20
Myślę, ze jednak zdrowiej jest koniowi biegać z naturalną amortyzacją po takim podłożu, niż bez niej (czyli w podkowach, szczególnie przy takim kształcie kopyt jaki nieraz ze zgrozą u pociągusów rejestruję) 🙂 a artykuł przeczytaj i zwróć uwagę na dolną ramkę 🙂

Piętki położone, nazywane "niskimi" na pewno nie są dobre, cięte na siłę bez opamiętania też nie są dobre, ale naturalnie niskie - są dobre 😉


Branka - rozwijaj branżę 🙂 może kiedyś skorzystamy, kto wie !
(..) był prawidłowo werkowany (...)


hmmm... Takie moje przemyślenie...

Skąd maxowa wiesz, że był "prawidłowo werkowany"? Co to znaczy "prawidłowo"? Już kilka osób w różnych wątkach na forum pisało owe "prawidłowo"... Czym się kierujecie? Jak według Was (osób piszących "prawidłowo"😉 rozróżnić konia werkowanego "prawidłowo" od nie-"prawidłowo"?


Ufff... Ile tego "prawidłowo" wyszło...
proszę - prowadzi nas jeden kowal mający pojęcie o tym co robi, jemu ufam i stąd moje stwierdzenie, że dobrze prowadzi nasze kopyta, widziałam (widzę) pracę innych i oprócz jednego innego
O! I taki opis zupełnie inaczej brzmi niż "prawidłowo"!  :kwiatek:
Osobiście nie wierzę w genetyczne uwarunkowania - jak dla mnie jest to zwykła wymówka, na zasadzie rzucenia klientowi mądrego hasła.
Co do kowali w rejonie Wrocławia - znam około 7 - żaden mnie nie zachwycił, większość popełnia podstawowe błędy ... wiec bez komentarza
A moj kowal ma linijke, ekierke i katomierz  😜 powaznie  😁 I mierzy kopyta. W moim przypadku jest szczegolnie istotne, by tam nie bylo zadnych roznic w nachyleniu, wysokosci itp., wiec nawet moge sama ocenic - co do milimetra  😜 😁

poza tym kopyta sa ladne, zadbane, kowal sam pilnuje terminow strugania i kucia (co jest dla mnie o tyle istotne, ze jestem za granica i mam jedna "lubelska" rzecz z glowy, co jest bezcenne 😉 ) i zawsze chetnie opowie co w kopytach piszczy 😉 poza tym to wlasnie ten kowal konsultowal sie z wetem po leczeniu Kaprioli, co tez nie jest bez znaczenia - pogadali sobie to przynajmniej wie jakie sa zalecenia weta 😉 .
A moj kowal ma linijke, ekierke i katomierz  emoty327 powaznie  hihi I mierzy kopyta. W moim przypadku jest szczegolnie istotne, by tam nie bylo zadnych roznic w nachyleniu, wysokosci itp., wiec nawet moge sama ocenic - co do milimetra  😜 😁


Wyjdzie, że jestem upierdliwa... ale co tam!

Jakich "różnic"? Różnic pomiędzy czym? Jakim nachyleniem? Jednego kopyta do drugiego? Przedniej ściany do tylnej czy lewej do prawej? Jakie kąty powinny mieć kopyta według Twojego kowala? Te kąty są takie same dla każdego konia? Z czego wynikają?

Dlaczego w przypadku Twojego konika jest to szczególnie istotne?

Fajnie, że się interesujecie "swoimi" kopytami 🙂 I możecie mi trochę poopowiadać o metodach Waszych kowali 😉
królik każdy wierzy w co chce, ja z kowala jestem zadowolona co nie znaczy że wszyscy będą, ja lepszego nie znam, również korzystamy w usług veta od kilku  lat jednego i kitu mi nie wciska, ale oczywiście każdy ma prawo do własnego poglądu


[quote author=Kaprioleczka link=topic=150.msg508004#msg508004 date=1267646014]
A moj kowal ma linijke, ekierke i katomierz  emoty327 powaznie  hihi I mierzy kopyta. W moim przypadku jest szczegolnie istotne, by tam nie bylo zadnych roznic w nachyleniu, wysokosci itp., wiec nawet moge sama ocenic - co do milimetra  😜 😁


Wyjdzie, że jestem upierdliwa... ale co tam!

Jakich "różnic"? Różnic pomiędzy czym? Jakim nachyleniem? Jednego kopyta do drugiego? Przedniej ściany do tylnej czy lewej do prawej? Jakie kąty powinny mieć kopyta według Twojego kowala? Te kąty są takie same dla każdego konia? Z czego wynikają?

Dlaczego w przypadku Twojego konika jest to szczególnie istotne?

Fajnie, że się interesujecie "swoimi" kopytami 🙂 I możecie mi trochę poopowiadać o metodach Waszych kowali 😉
[/quote]

Bądź upierdliwa 😉 prosze bardzo - nie przeszkadza mi to 😉
Roznic jakich? wczesniejszy kowal potrafil mi tak wystrugac konia, ze jedno kopyto lezalo (ewidentnie bylo po prostu tak plaskie, ze bolalo jak patrzylas), drugie stalo na sztorc. Golym okiem to bylo widac. Na prosbe o poprawienie pan kowal stwierdzil, ze "po co, przeciez wystrugane"  🙄 zmienialam kowali jak rekawiczki az trafilam na tego i nie zamienie go za nic bo wreszcie czuje i widze, ze kon ma kopyta wystrugane tak, jak zalecil nam weterynarz.
tak samo weterynarz wyznaczyl nam katowanie kopyta - kazde kopyto jest mierzone osobno. Chodzi o nachylenie kopyta wzgledem ziemi.
Nie wiem czy kazdy kon powinien miec takie same katy - spytaj sie mojego weta  😁
Dlatego jest to wazne, ze kon - kazdy, nie tylko trzeszczkowy, ale trzeszczkowy w szczegolnosci - musi miec rowna dlugosc nog. Jak jedno kopyto jest 3 centymetry krocej obciete i na dodatek polozone, to ta noga automatycznie bedzie tak jakby "krotsza", w sensie trudniej nia koniowi bedzie "siegac do ziemi" i stawac. szczegolnie, jesli drugie kopyto nie dosc, ze jest 3 cm dluzsze to jeszcze zrobione a'la sztorc.
Juz o nacisku na sciegna i wiezadla nie wspominajac, bo szkoda sie powtarzac  🙄

Nie mowie, ze jest to jedyna sluszna metoda - moze nie mam racji. Nie jestem zadnym ekspertem od kopyt. Ale tak strugam konia od 4 lat i tak go strugac zamierzam nadal, az weterynarz zajmujacy sie koniem mi nie powie, ze ma to byc robione inaczej. Zreszta jakis czas temu kobyla naderwala sobie sciegno (na wybiegu albo w boksie - nie wiemy dokladnie), to wet ktory przyjechal na "interwencje" pochwalil nas za bardzo przyjaznie dla sciegien zrobione kopytka 😉 dlatego naprawde, zadna opinia na forum nie zmieni mojego podejscia do tego konkretnego kowala.
Jesli masz taka ogromna potrzebe to moge nawet porobic zdjecia kopyt, a moze i kątomierz udaloby mi sie zrobic, bo chyba wlasnie sie zalapie na kucie o ile mam dobrze zapisane w kalendarzu 😉

ostatnie zdanie mialo byc ironia? czy ja juz dzisiaj po prostu jestem przewrazliwiona?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się