naturalna pielęgnacja kopyt

Książka jest wydana w języku polskim .
Do kupienia w księgarni

http://www.wydawnictwo.up-poznan.net/ksiegarnia.html
🙂
Wychodzi 410 stron (przy zmniejszonym marginesach w Wordzie), a przy zadrukowaniu podwójnym tylko 205. To nie tak dużo, drukuj 🙂
Mi z wersji "druku" wychodzi PDF niespełna trzystustronnicowy (bez żadnych obróbek, zmniejszania marginesów, wielkości czcionki itp.), czyli przy podwójnym drukowaniu ok 150 stron. Ma 2,2 mb, mogę podrzucić, jakby co, zawsze parę stron mniej do zadrukowywania.
teo jesteś wielka - podrzuć podrzuć zawsze to mniej kartek
Teodor 2424- tak jest wg Rameya, którego metodę tu opisujemy. Od początku wątku do końca. Jest tu opisywana jedna i ta sama metoda. I wielokrotnie odzywały się dziewczyny strugające przy pomocy tej metody i tłumaczyły na czym on polega i czym się różni od Strasser.

Metoda Strasser wydaje mi się, jest taką metodą, której nie powinien się uczyć laik przez internet.
Robiąc kopyta metodą Rameya, NIE POPSUJEMY w nich nic. Nie dojdziemy do żywej podeszwy, nie okaleczymy konia. Zaś jeśli laik zacznie ciąć żywą podeszwę nożem, tak jak Strasser poleca może wyjść z tego JEDNA WIELKA BIEDA.

Nie mówię, że metoda Strasser jest zła. Nawet jej nie znam. Teraz dopiero czytam na spokojnie co napisałaś w ostatnim poście.
Piszę tylko, że metoda Strasser jest NIEBEZPIECZNA jeśli zabierze się za to laik, jakimi są w większości osoby w tym wątku.  🙂

Proszę, cofnijcie się i przeczytajcie cały wątek. Tak jest WSZYSTKO wytłumaczone, do tego po kilka razy.  😉 Na stronie 47 chyba Dea bardzo dokładnie tłumaczy, dlaczego nie powinno się piłować podeszwy w jej przedniej części. I dlaczego trzeba uważać z nożem w tym miejscu ( lepiej go WCALE nie używać)

Ponieważ obie metody dość mocno się różnią, byłabym za tym, by metodę Strasser opisywać w oddzielnym wątku.  🙂 Nie zrozumcie mnie źle.  🙂 Nie chcę Was broń Boże wyrzucać stąd.  🙂 Tylko dlatego mam takie zdanie, że czyta to wielu laików kopytowych, którzy dopiero się uczą. Jeśli będziemy im mieszać w głowach obie metody, to pogubią się w tym wszystkim do końca. I tak ciągle powtarzają się te same pytania. Jeśli dodatkowo będą wypowiedzi raz "tnij podeszwę", za chwilę "nie tnij podeszwy" to zgłupieją do końca.  🙂
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, bo nie jest to moim celem.  🙂

Edytuję- [b]Teodor2424[/b]szczerze mówiąc, po przeczytaniu tego co napisałaś na poprzedniej stronie, to w zasadzie się zgadza z tym co Dea nam tłumaczy.
Może przesadziłam z tą świętą podeszwą? Sama już nie wiem.  😡 Bo Ty również piszesz, że nie wolno piłować podeszwy na obwodzie kopyta z przodu ( obszar między linią zieloną a niebieską) I to się zgadza, bo tam jest najcieniej.  Z tego co wiem, według Rameya nie należy też ciąć nożem podeszwy w tym miejscu, w którym ja pokazałam w swoim wcześniejszym poście.
Ale powiem Ci, że mogę się mylić, bo nigdy nie byłam na żadnym kursie a wszystko co wiem na temat strugania kopyt wiem z tego wątku i pokrewnych i linków podrzucanych przez dziewczyny.
Może się odezwie ktoś, kto wie więcej niż ja. 
Guli dzieki za informację.
A czy już cos możesz powiedzieć o treści? Nie pytam czy warto kupić, ale co w niej jest ...
Tunrida, zgadzam się z tobą w pełni - z tego co widziałam, wynika jasno, że laik lepiej niech uważa z metodą Strasser. Ma ona dużą wartość, bardzo ją cenię i wg dotychczasowych doświadczeń polecam ją jako znakomity środek m. in. na syndrom trzeszczkowy, ale zapalony laik może narobić - i to jak łatwo! - dużych szkód.  A widziałam efekty pracy właśnie tych po seminarium, niektórzy jeździli nawet na dodatkowe konsultacje - więc co będzie jak zabierze się za to ktoś "przeszkolony"TYLKO z internetu?
Czy ktoś może polecić książki Rameya w polskim wydaniu o ile takie istnieją?
Wracam do mustang rolla przecinającego linię białą

I ja uważam, tak - jak ściana sie odrywa i zrobi sie mustang roll za mały, to ona sie będzie dalej odrywac. I kopyto ciągle będzie PRAWIE dobre. I wciąz latami będzie czegos brakowało. )


Jest to nieprawda. Doświadczenia wielkiego nie mam (od roku werkuję swoje dwa konie), ale nawet to moje niewielkie doświadczenie jest zaprzeczeniem tej tezy.  Nigdy nie robiłam mustang rolla do granicy podeszwy. Mimo to nowe ściany zrosły prawidłowo, chociaż u klaczy oderwanie ścian było naprawdę duże.

Duszek ze zbyt długimi ścianami w pewnym stopniu radził sobie sam – ściany pękały i odłamywały się. Natomiast Truskawka miała bardzo duże flary. Ja przed kursem tego nie widziałam. Cieszyłam się, że ona ma takie dobre kopyta i martwiłam, że on ma kiepskie, bo popękane.  Na kursie Lars Palo powiedział, że jeśli koń wykazuje rekację bólową na uderzenie w podeszwę kopystką, to znaczy, że mamy chorego konia. Jak to usłyszałam, aż mnie zmrozilo, bo ona właśnie wykazywała taką reakcję.  Piszę o tym żeby zaznaczyć, że nawet w takim przypadku nie było konieczności ingerencji w linię białą. I podziwiam cierpliwość mego konia, który pomimo bólu pozwolił mi niezdarnie dlubać przy swoich chorych kopytach. 

Branka, nie mówię, że Twoje przemyślenia są gorsze niż moje. Natomiast budzi mój sprzeciw sposób, w jaki się wypowiadasz, gdyż on sugeruje, że inaczej się nie da i co, gorsza, twierdzisz, że jest to sposób bezpieczny, który żadnej krzywdy nie robi (ileś stron temu komuś tak mówiłaś). Dla przeciwwagi zacytuję Jacksona:

"A precedent of „trimming into the white line” has been established by traditional veterinary and farriery practitioners, but not without considerable debate concerning its merit as a viable trimming method that may cause harm. American Farrier Journal articles during the 1980s reported the widespread incidence of ablative procedures intruding into the white line resulting in capsule deformity and infect6ion of the dermis. AANHCP Field Instructors during 2002-2006 have reported incidents of surefootedness and capsule deformity to OCC* attributed to trimming into the white line, in some instances pain not arising until 72 hours following the initial trim when no prior pain had been reported. For these reasons, the AANHCP board has mandated policy to restrict all trimming outside the water line when reducing outer wall thickness, including all cases of acute and chronic (long term) laminitis and founder. Until clinical evidence arrives that demonstrates unequivocally that trimming to the water line in accordance with the wild horse model does not work, it will remain the policy."

*OCC - Operations Coordinating Committee of the AANHCP 

(Branka: inne cytaty na ten temat są na stronie 44, skierowane były do Ciebie, ale nie czytalaś). 

Naturalnie, te uwagi dotyczą metody “dzikiego mustanga”, opracowanej przez Jacksona. Nie wątpię, że są metody, które takie działania dopuszczają.  Dlatego usilnie starałam się dowiedzieć, jaką metodą pracuje Branka. Z ostatnich wypowiedzi zrozumiałam, że swoją własną.

Nie krytykuję tego, co Branka robi, na pewno robi dobrze, skoro jej koniowi jest dobrze.  Ale uważam, że osoby, które szukają w tym wątku porad powinny wiedzieć, jakie jest źródło tych porad. Żeby móc ocenić, jaka wiedza i jakie doświadczenie stoi za takim czy innym postępowaniem
dea   primum non nocere
23 listopada 2009 18:46
No i jednak dobrze mówiłam, że strasserowiec wyciąłby tę podeszwę Wiedźmina jednym ruchem ("jasnoróżowe linie"😉 - a tak za to po głowie dostałam od JolantyG 🙁 Chociaż opierałam się ino w dobrej wierze na tym, co wiem o metodzie i naprawdę nie atakowałam tejże metody (i wspomnę raz jeszcze, że BYĆ MOŻE Wiedźminowi to by pomogło - bo on podeszwę naprawdę ma grubą - ale zdecydowałam nie ciąć póki co, przynajmniej dopóki nie zakończy się ta zmiana kopyta, która "idzie z góry" przy tym kształcie "spodu"😉.

Niebezpieczeństwo automatycznego cięcia podeszwy w miseczkę już tu pokazywałam, odrobina wyobraźni + schemat Rameya:

Jest niebezpiecznie, jeśli podeszwa jest cienka. Wtedy przy linii białej naprawdę możemy zbytnio ją scienić. Tego nie kumam (może przepracowana jestem):
a przodzie powinna być pozostawiona w połowie między prawidłowym kształtem kopyta a grotem strzałki
Więc może znowu zgłaszam wątpliwości nieuzasadnione. Przetłumaczyć proszę.

Może jeszcze "pojednawczo" 😉 napiszę co ostatnio zdecydowałam ciąć ("nierameyowo"  😀iabeł: choć całą swoją wiedzę stosuję do oceny, co mi grozi przy danej akcji) - ściany wsporowe. Mam teraz pod opieka dwa trzeszczkuny, jeden kuleje, drugi jeszcze nie (PIĘKNIE się rusza) - klasycznie wyglądają "strasserowo" - płaskie kopyta, wyłożone ściany wsporowe, podwinięte kąty. Byly dlugo zaniedbane, więc jeszcze dlugie pazury i rozciagnięta ściana. Pierwsze werkowanie - zachowawcze, bo nie chciałam im bólu sprawić, bo długim czasie chodzenia na takiej ilości nadmiarów - do poziomu podeszwy, ściany wsporowe tylko trochę skróciłam, za to solidnie pojechałam po przedkątnych (do podeszwy właśnie) i mustang roll dokoła całości - po odstawieniu kopyta wyglądąły aż strasznie, takie miały wysokie "łuki". Minęły trzy tygodnie - łuki sie rozprostowały, kopyta wyraźnie wstały (chociaż do dobrych im jeszcze sporo brak...), ale za to ściany wsporowe wyglądały bardzo nie-halo. Zdecydowałam suwerennie mocniej wyciąć ściany wsporowe - podeszwa się nie wykruszała i powinnam się wg Rameya zatrzymac konkretnie wcześniej. Przycięłam, nie zostawiłam też tej bulwy przy końcu (zresztą SANHCP też zaleca to, przynajmniej początkowo, wyciąć). Pod tymi bulwami, na jednym kopycie (trzeszczkowe najgorsze, to kulawe - chociaż już i tak mniej!)... na podeszwie widoczne krawiaki po obu stronach - czyli uciskało... Zobaczymy czy szybko odrosną i dadzą mi do myślenia, czy będą "grzecznie siedzieć, gdzie je posadowiłam" 🙂

I jeszcze raz publiczny apel do JolantyG: Odzywaj się, proszę  :kwiatek: nie podoba mi się, że milczysz, dużo sensownych rzeczy pisałaś.

...a ja ogólnie "jestem", ino odpisywać nie mam czasu i elaboratów tworzyć... czasem będę wpadać do Was 🙂
Luteja- warto kupić i przeczytać. Ja jestem w połowie i czytam z zapartym tchem. Dużo informacji o naturalym chowie koni i jego zyciowych potrzebach i reszta o kopytach. Bardzo ładnie i szczegółowo opisana cała anatomia kopyta.  Co do samego strugania jeszcze tam nie doszłam.
Myślę, że tą książkę powinni przeczytać wszyscy.
trusia - ja pracuje głownie wg tego co wyczytałam u Rameya, dowiedzialam się w Rancho Stokrotka, wyeksperymentowalam, dowiedziałam sie zkosultacji ze strugaczami, głowie z autorką strony barefoothorse.com ( ona zawsze doradzała mi mocniejszy i mocniejszy mustang roll). Ja mam ksiażke Rameya i jak byk tam pisze, żeby robić mustang roll do granicy podeszwy jeśli biała linia jest rozciagnięta/ściana oderwna. Z drugiej strony widzę, ze Ramey w innych miejscach pisze co innego. Ale jemu tez wysłałam zdjęcia keidys na tego maila jego biura, zeby mu przekazali i powiedział, ż emój munstag roll jest ok - więc kieruje sie tym co mówi... tak samo wszyscy strugacze do których wysyłalam, wszyscy! Nikt nie pisał - z amocny ten mustang roll czy cos w tym stylu.
Bede dalej czytać i eksperymentować 😉


PS Co do Jacksona to nie zgadzam się z z nim w wielu miejscah podobnie jak wielu strugaczy, aczkolwiek nie lekceważe niczego co napisał, wszak on to wszytsko zaczął.

A w ogóle to wstawie w tym tyg jakies zdjecia, bo może nie umiem opisac tego jak robie, a robie podobnie do was.
W każdym razie ja na bieząca konsultuje zdjecia ze strugaczami i pisza, że jest fajnie i dużo lepiej jak było, więc czesto ie zgalądam na forum przez jakis czas i mi ukyka co koś pisze i jak mnie o coś pyta itp.
Ale jestem uparta na żadne pytanie jeszcze nie dostałam odpowiedzi ale spróbuje jeszcze raz 😉
Na tym schemacie Rameya pokazane jest że strzałka ma wisieć pomiędzy kątami? Czy to jest schemat kopyta opartego o ziemię czy podnoszącego się? Byłam święcie przekonana że strzałka patrząc od piętki na obciążone kopyto powinna by płasko i równo z kątami wsporowymi, zresztą cały czas wszyscy tu o tym piszą a na schemacie wygląda to zupełnie inaczej 
[url=][/url]
ansc - to jest jakby przekrój przez kopyto, nie widok od piętek...

EDIT: Zresztą przecież w artykule, z którego wzięłaś zdjęcie (i w innych na tamtej stronie) są odpowiedzi na pyatania, które zadałaś...
Rysunek skopiowałam z postu powyżej, niestety nie mam przekładu tekstu po polsku, tylko tyle co przeczytam na tym forum. Jeśli jest to przekrój przez kopyto to w którym miejscu ?przez sam środek, przy zejściu ścian wsporowych ze strzałką?
Wg mojej wiedzy strzałka nie powinna wystawać poza ściany kopyta.  Ale restrykcyjnie dotyczy to grota strzałki. Tył strzałki może być trochę wyższy niż ściany.  

Ja na początku popełniałam błąd oparty na takiej interpretacji. Werkowałam Truskawkę, ale nie moglam zrównać  ścian kopyta z podeszwą, bo wtedy by strzałka wystawała z tyłu.  Czekałam w nadziei, że coś zacznie się ze strzałką dziać, że może się jakoś „uklepie”. Ale się nie uklepała, więc zgłosiłam się z pytaniem do Larsa. Powiedział, że najważniejsze  w moje sytuacji jest ścięcie ścian.  Tył strzałki może trochę wystawać, ew. można go trochę ściąć.  
dea   primum non nocere
24 listopada 2009 14:21
ansc - to jest przekrój w okolicy grota strzałki, bo to w przodzie kopyta najczęściej brakuje podeszwy (a o tym mówi ten rysunek)
Oj, to bardzo przepraszam!
Tak, jak napisałam wyżej - obrazek zinterpretuj jako przekrój przez kopyto.
Co do strzałki - teoretycznie powinna mieć kontakt z ziemią w tylnej części ("pomiędzy kątami wsporowymi"😉, tam nawet może trochę wystawać.
Ten "przekrój" jest narysowany bliżej grota strzałki, już za ścianami wsporowymi...

Czy dopuszczalne jest robienie miseczki od grotu strzałki w stronę podeszwy kąta wsporowego? Bo tak to teraz rozumiem, i jeśli grot lekko wystaje powyżej można go ściąć? Ja osobiście w ogóle nie ruszam podeszwy bo nie mam wiedzy ale chcę wiedzieć, bo kowal wybiera lekko te miejsca o których wspomniałam a jak rusza mi Callusa to mam mieszane uczucia, mój koń akurat ma dość grubą podeszwę ( chyba bo po takim wybraniu chodzi dobrze)
dea   primum non nocere
24 listopada 2009 14:33
Według naturalnej pielęgnacji, potrzeba wydziergania podeszwy w ogóle, czy to z przodu, czy z tyłu kopyta, może się pojawić jednorazowo, albo pierwszych kilka razy, kiedy koń był długo nie werkowany albo werkowany niepoprawnie, w sposób umożliwiający zbieranie się nadmiarów - to usunięcie "nadmiaru śmiecia" i umożliwienie kopytu poprawnej pracy. Jeżeli za każdym razem kowal przyjeżdża i rutynowo tnie (podeszwę i strzałkę), a w ciągu następnych kilku tygodni koń to pracowicie odbudowuje, to mnie by się zapaliło światełko - do czego dążymy i czy do czegokolwiek sensownego? Podeszwa powinna się docelowo utrzymywać sama w odpowiednim kształcie. Miseczki się nie wycina, tylko buduje.

To wszystko Ramey i SANHCP. AFAIK, Strasser uważa inaczej (ale na jej kursie nie byłam).
Ok czyli pozostanę przy swoim nie ruszaniu podeszwy i poczekam co będzie się działo dalej. Kopyta u mojego konia są krzywe i zauważyłam że podeszwa wykrusza się tam gdzie ściana kopyta jest ciut wyższa a od strony gdzie jest równa z podeszwą jest gładka i twarda czy powinnam jednak lekko mu wyhodować ścianę po tej stronie? Czy jednak wyrównać obie strony i poczeka na efekt? Wspomniałaś wcześniej kilka postów że jesli pierścienie przy krzywym kopycie idą do góry powinno się tam bardziej wybrać, czy dobrze zrozumiałam? Tylko mam wrażenie że jeśli tak zrobię kopyto bardziej się skrzywi 
Jeśli będziesz kopystką usuwać martwą podeszwę symetrycznie i spiłowywać ściany do jej wysokości, to myślę, że te pierścienie powoli "zejdą" na dół i znikną.
Ważne by nie powstawały nowe krzywe pierścienie i by koronka w miejscu pierścieni była ładną linią równoległą do ziemi. Wiesz-żeby nie była uniesiona w tym miejscu gdzie masz pierścienie. Bo uniesienie koronki świadczy o tym, że ściana jest za długa.
Pierścienie które już masz nie wyprostują się przecież.  😉 One po prostu zejdą po czasie na dół i znikną.
Nie będą powstawać nowe krzywe pierścienie, jeśli będziesz pilnować by ściany w tym miejscu nie wystawały ponad poziom podeszwy i jeśli będziesz pilnować by koronka byłą linią prostą.
Mam nadzieję, że zrozumiałaś o co mi chodzi.


ok wszystko jasne 😉
W grudniu minie nam rok od rozkucia  😅
Uważam, że była to bardzo dobra decyzja, dlatego chciałam wam pokazać efekty . Wstawiam porównawcze zdjęcia osobno dla prawej i lewej nogi, oraz dla obu.
Przypominam , że rok temu lewe kopyto było na maxa zacieśnione, kon się potykał, a prawe było okropnie rozczłapane, 
lewe:

prawe

razem

Ja to widzę, że rozeszły sie trochę pietki w obu kopytach, szczególnie cieszy mnie lewe  😀, wiem, że nie jest jeszcze idealnie, ale różnica ogromna. Buty musiałam kupić większe o rozmiar  😁
A teraz mam pytanie, to jest coś co wyszło mi dziś, jak skrobałam matwą podeszwę, zaczęlo się od małej dziurki, po chwili odpadł kawałek  😲 Czy  to jest ta "podwójna podeszwa" ?? Bałam sie to dalej podważać, żeby nie przesadzić . To jest po lewej stronie na zdjęciu przy kącie wsporowym:
mi to wygląda na wyłożone ściany wsporowe, które zupełnie płasko położyły się na podeszwę - w takich przypadkach czasem trudno odróżnić jedno od drugiego...

edit.
i to "coś" masz zarówno z prawej i lewej strony, a sięga prawie do grotu strzałki
Mam jedno pytanie - czy ten kopytowy naturalizm zabrania mycia i usuwania takiego obrzydliwego syfu z puszki jak na zdjęciach kopyt Azbuki?
czy ten kopytowy naturalizm zabrania mycia i usuwania takiego obrzydliwego syfu z puszki jak na zdjęciach kopyt Azbuki?

A jaki Ty akurat masz z tym problem...?  😂
czysto estetyczny 😎
To i dobrze, że tylko taki...  😁

Żeby w temacie wątku było:
Popuchnę se z dumy trochę, a co tam 😉

PP Siwej z lipca


i z listopada


Jeszcze nie jest jak bym chciała, ale i tak lepiej niż wcześniej
To ja jeszcze apropos tego mustang rolla sie wtrące - mój się niczym nie różni od tego jaki jest na zdjęciach Azbuki i Wiwiany. Czyli taki to jest wbrew temu co Ramey mówi na dvd??
dea   primum non nocere
25 listopada 2009 07:32
ansc - jak widać, nic nie daly próby zahodowania dłuższej ściany - zamiast ładnie się wydlużac, niegrzeczna ściana się skompresowała i sfalowała. Dlatego trzeba zacząć od wyprostowania samej ściany - tam gdzie jest podwijana (zaznaczyłaś) jest jej więcej, trzeba na to zwracać uwagę (nie zostawiać dłuższej) i czekać aż zrośnie, może przy okazji się okaże, ze się kopyto wyprostuje nieco. Albo takie ma być i już.
To ogólnie nie działa (balansowanie kopyta poprzez zostawianie dłuższej sciany po jednej stronie). Tylko może się różnie "komplikować" - flara=oderwanie, sfałdowanie, pękanie. Zależy od konia. Nic fajnego 😉

branka, najlepiej jakbyś sama zobaczyła te DVD 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się