Dobry trener - po czym go poznać?

Aha, to moja pomylka. Ale pan Ps..... tez u was przebywal, ze tak powiem. Prawda??
Co do literek, czyzby R ??
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 lipca 2009 14:59
Trubal, ale nie T? albo R  👀
Strzyga, Hehe... strzelamy literkami.
Kogo masz na mysli na T ?? Nie moge skojarzyc.

edit.... a juz chyba wiem kogo na T. Jesli dobrze mysle to nie wierze, ze to byl jego opis.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 lipca 2009 15:01
T nie możesz skojarzyć?
Juz skojarzylam. Chyba..... ale opis mi zdecydowanie nie pasuje.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 lipca 2009 15:03
Nie no jakby trochę naciągnąć. T jeździł parę całkiem fajnych koni, które zaszły wysoko.
Ponia   Szefowa forever.
30 lipca 2009 15:28
2. pani Ewa Husarska - zarówno syn,jak i forumowa Ponia wystawiają jej chyba wystarczająco dobrą laurkę...wszechstronne szkolenie,jak to u wkkwistów bywa ma bardzo dobry wpływ na zawodników...jeżdżą mądrze,bezpiecznie,z głową,choć wielu "stylistom" nie zawsze będzie podobała się sylwetka w skoku - mimo,iż nie można odmówić takiej sylwetce równowagi,bezpieczeństwa i podążania za ruchem konia.podsumowując - jestem na tak. 😅 :kwiatek:

Miło mi to słyszeć  :kwiatek:

a tak pozatym to trenuje z P.Ewą już prawie 4 lata. I wręcz bawi mnie to,że teraz nagle po tych 4 latach grono ludzi się obudziło,że można z Nią  trenować - a przecież mieszka ona na pomorzu dużo dłużej niż Ja z nią trenuję.
A pamiętam na samym początku kiedy zaczynałam... "Przecież  się nie zna, Co to za doświadczenie, przecież była w kadrze tylko za p.Orłosia,kogo ona wytrenowała..." etc...
I śmieszy mnie również to,że co niektórym wydaje się,że jak potrenują z nią miesiąc,wezmą kilka treningów to się tak wszystko samo naprawi i nagle będą jeździć N i C na czysto.
A to się  poprostu nie da;] W to jak jeżdze zarówno p.Ewa jak i moja skromna osoba włożyłyśmy masę pracy.
Wiele razy całowałam matkę ziemię, miałam lepsze gorsze przejazdy ale dało się😉Pierwszy rok trenowałam 3/4 razy w tygodniu, potem ponad półtora roku codziennie, potem miałam miesiąc przerwy na maturę.I od tamtego czasu, ok 3/4 razy w tygodniu, tyle że wiele rzeczy wykonuję sama, słyszę dziś przerób to to i to, wiesz na co masz zwrócić uwagę, jutro zobaczymy jak wyszło.
edit. dopiski.
Przepraszam ale nie podoba mi sie styl opisywania, gdzie zamiast nazwisk pojawia sie jakieś P,T,R.
Lepiej nie pisac wcale, bo i tak nic z tego nie można sie dowiedzieć.
Tak jak w każdym sporcie trener podlega ocenie i nie ma sie czego wstydzić ani bać odpowiedzialności.
Na pewno czytają to osoby, które szukają, będą szukać, chciałyby zmienić trenera i taki wątek może pomóc w podjęciu decyzji.
Dlatego prosiłabym o rzetelne i prawdziwe opinie bez zagadkowych inicjałów.
Ze mnie stary d....tłuk, rekreant, stąd do oceny trenerów nawet się nie będę przymierzała. Natomiast mając czasem okazję popatrzeć na pary jeździec-trener o aspiracjach sportowych, bywa, że brakowało mi tego, o czym napisała teraz Ponia - samodzielności jeźdźca. Oczywistym jest to, że jazda bez trenera stojącego obok, nie będzie tak efektywna jak pod jego okiem, ale z drugiej strony nie może tak być, że szkolony jeździec pozostawiony sam na placu boju, nie ma pomysłu jak ułożyć sobie jazdę w danym dniu i pracę z koniem.   
Proti   małymi kroczkami...
30 lipca 2009 16:35
Zdecydowanie zgadzam się z Agu,
Według mnie dobry trener powinien uczyc jeźdźca myślenia. Ja na takiego trafiłam i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się z nim trenowac, bo widziałam zmiany w koniu i przede wszystkim u mnie.
Ze mnie stary d....tłuk, rekreant, stąd do oceny trenerów nawet się nie będę przymierzała. Natomiast mając czasem okazję popatrzeć na pary jeździec-trener o aspiracjach sportowych, bywa, że brakowało mi tego, o czym napisała teraz Ponia - samodzielności jeźdźca. Oczywistym jest to, że jazda bez trenera stojącego obok, nie będzie tak efektywna jak pod jego okiem, ale z drugiej strony nie może tak być, że szkolony jeździec pozostawiony sam na placu boju, nie ma pomysłu jak ułożyć sobie jazdę w danym dniu i pracę z koniem.     


świete słowa . Mój trener jest u Nas dwa razy w tygodniu , dawniej przyjeżdzał częściej aleee gdy zauważył że staję się coraz bardziej dojrzalsza po prostu zaczął zadawać mi homework ;] Takie rzeczy zmuszają do samodzielnej pracy , ponieważ wiem że jak trener przyjedzie to sprawdzi czy się do tego przyłożyłam 😉
Trubal, ale nie T? albo R  👀
mam takie wrażenie, że ten wpis nie niczego nie wnosi do dyskusji, a jedynie sprawia,że watek nabiera telenowelowych didascalii...
czy naprawdę Klami wstydzi sie przyznać z kim zaczęła współpracę, a Strzygi nie stać na odwagę,żeby wprost napisać jakiego szkoleniowca recenzuje?...skoro tak to lepiej milczeć, niż bawić sie w telenowele...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 lipca 2009 21:17
wrotki, recenzuję kogoś? Ja? Chyba Ci się coś pomyliło...
I nie chodzi o to, że nie stać mnie na odwagę, a jedynie wpisałam się w konwencję.
raczej  Strzygo narzucasz swoją dziewczęcą autorską konwencję, bo przed twoimi wpisami stosowane były nazwiska i sądzę że ta forma jest bardziej rzetelna i fair.

ps. muszę polecić Ci lekturę Sw. Augustyna, który dziękował Bogu, że ten, pozbawił go chęci wypowiadania się na każdy temat, nawet ten najbardziej mu nieznany.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 lipca 2009 21:35
wrotki, to przeczytaj jeszcze raz, kto od literek zaczął.

A polecasz mi to, abym poczuła żal i przygnębienie, że Ciebie nie pozbawił? Nie martw się, czuję to i bez lektury s. Augustyna.

Koniec OT, ja tam się w pomorską telenowelę bawić nie zamierzam, muszę obrobić zdjęcia. 
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
30 lipca 2009 21:35
SamSam a jak oceniłybyś panie Agnieszkę Olszewską i Anię Skrzeszewską?Ciekawa jestem opini : )
busch   Mad god's blessing.
30 lipca 2009 22:35
Samsamie, jak Twoja opinia:

obecnie dwa bardzo dobre i równe konie na wkkw - widać,że zawodnik nie zapomniał jak to się robi  lol.

Ma się do tego:
Sigmo - zdarzają się gorsze niż 49% czworoboki, poza tym sezon się jeszcze nie skończył,a w Baborówku koń szedł swój 6 czworobok...
Ja wiem, że kłusy pośrednie są trudne, ale 76,9 punktów nie jest wynikiem, po którym poznaje się zawodnika, który we, jak to się robi - tym bardziej, jeśli się w ogóle tym ujeżdżeniem nie przejmuje...
Dobra dobra. P to, jak zapewne kazdy sie domyslil, J. Psiuk.
Co do R i T nie wyjasnie, bo nie mam zielonego pojecia o kogo moze chodzic. Znam osoby / trenerow z nazwiskami na te literki, ale o kogo tu chodzi... ??
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 lipca 2009 22:43
Zgadywałam, że chodzi o Marcina Tomporowskiego lub Krzysztofa Rafalaka.
Czyli jednak dobrze sie domyslalam kto moze sie kryc pod literkami. 😉
deborah   koń by się uśmiał...
30 lipca 2009 23:08
Samsam jest na urlopie 😉
Ja wiem, że kłusy pośrednie są trudne, ale 76,9 punktów nie jest wynikiem, po którym poznaje się zawodnika, który we, jak to się robi - tym bardziej, jeśli się w ogóle tym ujeżdżeniem nie przejmuje...
pozwolę sobie wyręczyć SamSama i odpowiedzieć na wątpliwośc, która przeciez bezpośrednio mojej osoby dotyczy.
...wytłumacz mi Buch, jakim cudem osoba która nie zna WKKW, mogła zagrać, kompletnie debiutującego na zawodach konia,od poziomu L do CIC*?zagrać ze 100% skutecznością, bo w 4 startach.
ps. zapewniam Cię Buch ,że nie w pośrednich problem, bo te są już w L klasie...koń się uczy i cały czas progresuje, skucha musiała się zdarzyć i naprawdę jestem zdziwiony ,ze stało się to tak późno.opinia ,że nie przejmuję się dotychczasowymi wynikami Centuriona na czworobokach, jest skrajnie krzywdząca i może wynikać wyłącznie z osobistej niechęci do mnie, a nie ze względu na znajomość dyscypliny.
pps. przypominam,że rok temu "wystarczyło" ukończyć CNC*** choćby nawet z wynikiem 125 na czworoboku,żeby zdobyc brązowy medal na MP...a jednak został on bez właściciela...
busch   Mad god's blessing.
30 lipca 2009 23:49
Zacytuję jeszcze raz:
Sigmo - zdarzają się gorsze niż 49% czworoboki
Doprawdy, trudno doszukiwać się w recenzji tych zawodów śladu po myśli, że 76,9 pkt Cię nie zadowala.
Masz rację, nie znam się na tej dyscyplinie - ale zastanawia mnie, kiedy polskie jeździectwo wychynie poza krajowe opłotki, skoro zawodnik na niepochlebną recenzję sędziego reaguje jedynie "no cóż, inni są jeszcze gorsi, zawsze mogłem/am przejechać czworobok tyłem i się na końcu nie ukłonić".

opinia ,że nie przejmuję się dotychczasowymi wynikami Centuriona na czworobokach, jest skrajnie krzywdząca i może wynikać wyłącznie z osobistej niechęci do mnie, a nie ze względu na znajomość dyscypliny.
Cóż, cytując pewnego pomorskiego trenera:

...każdy sądzi wg. siebie.
doprawdy Buch, tylko jakiś osobisty żal, lub podświadoma niechęć może podpowiadać,że ktoś może  być zadowolonym z wyniku który nie daje choćby oczka...

co do twojego niepokoju dotyczącego przyszłości polskiego jeździectwa, to pragnę zauważyć,że z dyscyplin olimpijskich to właśnie tylko wkkwiści nie są traktowani na arenach międzynarodowych jak chłopcy do bicia i naprawdę tylko oni jeszcze dają szansę usłyszenia Mazurka Dąbrowskiego poza granicami naszego kraju...skuteczniej więc będzie jeżeli się pochylisz ze swoim żalem nad kondycją innych dyscyplin, bo wkkw (chocby dzięki całemu systemowi zagrywek i kwalifikacji) czuje się ,w porównaniu do skoków czy ujeżdżenia, całkiem dobrze...
ps. sama przyznałaś,że nie znasz się na dyscyplinie, więc twój osąd nie miał zupełnie waloru merytorycznego, w związku z tym pisanie "że każdy sądzi wg siebie" okazuje się w tej sytuacji, zupełnie nie na miejscu!
busch   Mad god's blessing.
31 lipca 2009 00:20
Pozwolę sobie nie drążyć tematu 76,9 punktów, bo musiałabym siebie cytować - co jest w zasadzie dość zabawne, zważywszy na to, że napisałam ledwie dwa posty. Mogę tylko dodać; ogon słonia co prawda jest ciekawszym miejscem od głowy myszy, ale nie zapominajmy, że to wciąż miejsce w bliskim kontakcie z fekaliami. Sport w końcu chyba nie powinien się opierać na uwagach; "no cóż, zawsze przecież zamiast zrzucić, mogłeś nie skoczyć wcale".
Przede wszystkim cenić należy obiektywne parametry dokonań jeździeckich; czyli styl rozpaczliwy nadal jest stylem rozpaczliwym, nawet, jeśli prowadzi do zwycięstwa - tu chyba przydałoby się przytoczyć analogię słonia i myszy.
Pozwolę sobie nie drążyć tematu 76,9 punktów, bo musiałabym siebie cytować - co jest w zasadzie dość zabawne, zważywszy na to, że napisałam ledwie dwa posty. Mogę tylko dodać; ogon słonia co prawda jest ciekawszym miejscem od głowy myszy, ale nie zapominajmy, że to wciąż miejsce w bliskim kontakcie z fekaliami. Sport w końcu chyba nie powinien się opierać na uwagach; "no cóż, zawsze przecież zamiast zrzucić, mogłeś nie skoczyć wcale".
Przede wszystkim cenić należy obiektywne parametry dokonań jeździeckich; czyli styl rozpaczliwy nadal jest stylem rozpaczliwym, nawet, jeśli prowadzi do zwycięstwa - tu chyba przydałoby się przytoczyć analogię słonia i myszy.


biorąc pod uwage kontekst i charakter, stwierdzam ,że całośc twojej wypowiedzi tutaj jest jedną wielka wycieczka osobistą, nie mającą nic wspólnego z meritum wątku i majacą na celu wyłącznie sprawienie przykrości i zdyskredytowanie w oczach innych forumowiczów.
tak treśc, która jak sama przyznałaś ma charakter wypowiedzi ignoranta jak i forma intencjonalnie i zupełnie bezcelowo dokuczliwa, zmusiła mnie do zgłoszenia tego wpisu do moderacji.
co do stylu w jaki uprawiam WKKW, służę zdjęciami...i to nie drobiazgowo wyselekcjonowanymi , bo zamieszczonymi przez osoby zupełnie mi nie życzliwe i wręcz czyhające  na potknięcie...wystarczy zrobić kwerendę wpisów Deb.
zawodnik na niepochlebną recenzję sędziego reaguje jedynie "no cóż, inni są jeszcze gorsi, zawsze mogłem/am przejechać czworobok tyłem i się na końcu nie ukłonić".

Zaciekawiło mnie. Jak ma reagować zawodnik, któremu "nie poszło"? Szczególnie w wieloboju? Ma myśleć i mówić: "nic nie potrafię, jeżdżę do dupy, lepiej od razu jechać do domu"? Czy jednak choćby w najgorszym przejeździe ocenić błędy - ale i pozytywne doświadczenia? "Dołowanie" siebie może uniemożliwić udany start w następnej konkurencji/przejeździe/na następnych zawodach. Z drugiej strony - powtarzalność błędów i słabych wyników - powinna alarmować!
A trener? Jak powinien postąpić trener? Opieprzyć i zrównać z glebą, czy też (jak gdzieś przytoczyłam w "Anegdotach jeździeckich"😉 skomentować: "No cóż, X, ale wjazd w celowniki był dobry"  😂 ?
SamSam a jak oceniłybyś panie Agnieszkę Olszewską i Anię Skrzeszewską?Ciekawa jestem opini : )

w aspekcie trenerskim?

na temat pani Agnieszki nie mogę mieć żadnego zdania,bo zwyczajnie nie znam żadnego zawodnika,który wyszedł spod jej ręki.

co do pani Ani - ją oczywiście jako zawodniczkę kojarzę z czasów,gdy trenowała z Marcinem Tomporowskim i to była jedna z niewielu osób która trenując z nim osiągnęła poziom zawodów ogólnopolskich...nie zapominam także o tym,że to medalistka Akademickich Mistrzostw Polski w ujeżdżeniu...trenerski dorobek to dla mnie chyba tylko Pola i Koral - i tu znacząca i bardzo dostrzegalna zmiana w porównaniu do tego,co reprezentowała ta para za czasów poprzedniego trenera...powoli zaczyna starty w N i wygląda na to,że kariera rozwija się pozytywnie,mimo,iż koń Poli mi osobiście jednak się nie podoba i boję się,że mimo mądrego trenera i sprytnej i ambitnej zawodniczki - Poli na tym koniu może być ciężko powyżej 120 cm...nie mniej jednak,mam nadzieję,że pani Ania jako trener podejmie właściwe decyzje...podsumowując - mam pozytywne zdanie o tej trenerce i z zaciekawieniem nadal będę się jej przyglądał.

Samsamie, jak Twoja opinia:

obecnie dwa bardzo dobre i równe konie na wkkw - widać,że zawodnik nie zapomniał jak to się robi  lol.

Ma się do tego:
Sigmo - zdarzają się gorsze niż 49% czworoboki, poza tym sezon się jeszcze nie skończył,a w Baborówku koń szedł swój 6 czworobok...
Ja wiem, że kłusy pośrednie są trudne, ale 76,9 punktów nie jest wynikiem, po którym poznaje się zawodnika, który we, jak to się robi - tym bardziej, jeśli się w ogóle tym ujeżdżeniem nie przejmuje...


1. to moja subiektywna opinia i mam do niej prawo.
2. czy system kwalifikacji i zagrywek coś Tobie Buschmenko mówi?czy brak przypadkowości w wkkw jest Tobie znajomy?czy wiesz wogóle na czym wielobój którym niewątpliwie jest wkkw,jak to słusznie halo zauważyła, polega?

bez odpowiedzi na te pytania mogę rozmawiać sam ze sobą...kryteria jakie przyjąłem oceniając pomorskich trenerów przedstawiłem już wcześniej...czuję się jednak zobowiązany wyjaśnić wątpliwości które tu przedstawiłaś,jestem dorosłym facetem,który nie rzuca słów na wiatr,więc odpowiadam za nie.

rozumiem,że targają Tobą wątpliwości co do słuszności mojej obserwacji ze względu na wyniki procentowe czworoboków konia Centurion?do konia imieniem Olimpia zastrzeżeń nie masz?
Centurion to koń,którego przeszłość niestety znam i nie jest imponująca - dlatego doceniam ogrom pracy władowanej w tego konia,wiem z kim konsultacje ujeżdżeniowe odbywa wrotki i jestem spokojny,bo w przypadku tej pary rzeczywiście ujeżdżenie jest najmniejszym problemem. Myślę również,że właściwie przepracowana zima i opatrzenie się konia na kilku zawodach zrobią swoje i nastąpi gwałtowny progres również w wynikach ujeżdżeniowych.Jeżeli się mylę i zbytnio wierzę w tę parę odszczekam ta i pokajam się  😵
koń jest prowadzony mądrze,z wpisów na forum pamiętam,że mowa była o tym,że ten sezon przeznaczony jest na obycie się konia z atmosferą zawodów,bo tego najbardziej mu brakuje  i inaczej niż startując tego obycia wyrobić się nie da...para w domu przedstawia się zgoła inaczej i myślę Buschmenko,że sporo mogłabyś się nauczyć (a patrząc po zdjęciach wstawianych przez Ciebie jestem wręcz tego pewien  :cool🙂...widziałem jak pracują,widziałem też co dzieje się na zawodach i zapewniam Cię,że wynik 49% nie jest wynikiem samych 4 i 5 w przejeździe...koń płoszy się i ponosi i tu nie widzę innego wyjścia niż obycie,opatrzenie doświadczenie...chyba,że masz inny pomysł Buschmenko?
koń ma dopiero 7 lat i został zagrany na poziom CIC* podczas jednego sezonu,nie mając żadnego doświadczenia startowego z którejkolwiek z dyscyplin wcześniej...mi to wystarczy.drugi koń również zagrany jest do poziomu * i uważam,że dobrą robotę wrotki z końmi odwalił.

jeszcze jakieś wątpliwości masz Buschmenko w stosunku do innych trenerów,których pracę w moim odczuciu zrecenzowałem?jestem gotów przedstawić swoje racje zarówno do cenionych i polecanych przeze mnie trenerów,jak i wyjaśnić dlaczego nie podoba mi się praca tych,których sam bym nie wybrał do nawiązania współpracy.

Samsam jest na urlopie 😉


dzięki Deborah,jestem jestem...za kilka godzin  😉


p.s. cieszę się Klami i Strzygo,że jednak zdecydowałyście się ujawnić nazwiska trenerów o których wcześniej pisałyście...to bardziej dojrzałe niż harry poterowanie i wspominanie o "tym,którego imienia nie wolno wymieniać"...chętnie poczytam wasze opinie o ich pracy i o tym jak układa lub układała się współpraca...Klami,podzielisz się z nami nazwiskiem osoby z którą rozpoczęłaś współpracę?
Zauważyłam, że wiele osób ocenia trenera po wynikach jego wychowanków. Poniekąd jest w tym sporo racji, ale ja mam troszkę inne zdanie. W mieście, w którym mieszkałam dawno, dawno temu był pewien "dobry" trener. (celowo nie podam nazwiska) Wychował wiele doskonałych jeźdzców, dla których klasy L i P były tylko na rozgrzewkę. Jednak ja i moi znajomi nie chcieliśmy brac udział w jego treningach. Nie chcieliśmy, gdyż jak miec szacunek, do kogoś kto przychodzi na trening po kielichu, używa chamskiego słownictwa, traktuje konie przedmiotowo?

Dla mnie trener doskonały to taki, który oprócz tego, że fizycznie i psychicznie jest w stanie przygotowac swojego podopiecznego do zawodów tak, aby zajmował ciekawe miejsca, to jeszcze wychowuje go.
Mam na myśli, że jak przyszłabym na taki trening, to moje oko cieszyłyby:
- styl jazdy uczniów - nie tylko poprawnośc, ale spokój, opanowanie, szacunek do konia, umiejętnośc rozwiązywania problemów bez użycia siły czy przemocy,
- kultura - brak wyzwisk, wzajemny szacunek, BRAK ALKOHOLU
- pozytywna atmosfera treningu
- dbanie o zdrowie konia i jeźdźca zarówno psychczne i fizyczne (przy czym dobrobyt konia przekładany jest ponad wszystko)
- schludnośc - w sensie, że widac, że koń i sprzęt są czyste, zadbane, jeźdźcy starają się prezentowac ładnie (w miarę możliwości oczywiście :cool🙂, np nie jeżdżą w zabłoconym czapraku i podartych portkach siódmy tydzień 🙂

Znałam takiego trenera - może jego wychowankowie nie mieli super - ekstra wyników, ale aż serce rosło, kiedy się patrzyło, jak obchodzą się ze swoimi końmi oraz ze sobą nawzajem 😉

edit: literówka
SamSam, jednak odniosę się do Twoich uwag nt. Jurka Krukowskiego, jako jedna z jego uczennic. Dla mnie to trener idealny (a wielu "przerobiłam" i prawdę mówiąc, gdyby odstraszyły mnie wszelkie przeszkody ku temu, by z nim właśnie trenować, rozważałabym emigrację), a na stwierdzenie o niewielkiej ilości zawodników z sukcesami: tak, ale wynika to z jurkowego podejścia do pracy (bez taryfy ulgowej i bez dróg na skróty) oraz wielu, dla niektórych zbyt skomplikowanych, meandrów jego pomysłów na parę i sformułowań.
Przy okazji: wątek znowu dotyczy tylko Pomorza 🤬
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się