Coś deko zdechnięty ten wątek :P Toteż ja wpadam z, na razie!, mało wyjściową fotą, ale zawsze, mojego zwierza, bom w końcu dojechała do Polski. Koń jeszcze ma mnie w poważaniu, ale przyzwyczai się :P Trochę, nie powiem, serduszko zabolało, bo zostawiałam go takiego mocno "mojego", rżał sobie do mnie, przychodził i w ogóle do rany przyłóż, a teraz taki cham...
Jestem dopiero drugi dzień w kraju, koń od lutego chodził dwa razy, z czego kolejne dwa pozrzucał koleżanki, także wsiadać będę dopiero w poniedziałek jak dobrze pójdzie, bo trochę mu się zdziczało mam wrażenie 🤣 Dzisiaj za to go wykąpałam sama, co uważam za grejt sakces, bo to koń, ktory jeszcze 3 lata temu bał się wejść na mokre plamy przy myjce, o wodzie nie wspominając...
Jeszcze muszę go podkuć, bo on chodzi fajnie od piętki, ale że było twardo przed ulewami, to z tej piętki nic nie zostało 🙄 Takie ma kapcie wstrętne, że aż się przeraziłam jak zobaczyłam.
Także pozdrawiamy z nierobem i jeszcze wpadniemy z nowymi fotkami spod siodła, bo mam nowe szmaty i chcę polansić póki mam okazję 😂