KOCHAM KINO :)

Jakby ktoś upadł na głowę i jednak postanowił iść na Politykę Vegi, to niech tego nie robi.
Nawet nienawiść do PISu nie pomaga...
It: Chapter Two - nawet McAvoy  😍 nie ratuje tego filmu, choć Skarsgård wymiata. Przydługi, stąd brak jakiegokolwiek zaskoczenia, zwrotu akcji, niestraszny w ogóle, bardziej się śmiałam, mój ojciec się wynudził. Na plus zdjęcia.
O, to juz! No prawda. Trzeba sie wybrac. 2 godziny 45 min. podobno trwa? 🙄
169 min plus reklamy  🤣
Jak ktoś nie oglądał I to trzeba.
smartini   fb & insta: dokłaczone
06 września 2019 15:20
zbieram co ostatnio oglądaliśmy:
Once Upon A Time in Hollywood nieklasyczny Tarantino ale warty obejrzenia (przynajmniej w mojej opinii). Warsztatowo perfekcyjny, ale to chyba nie zaskakuje, zagrany bardzo dobrze. Jest naprawdę piękną pocztówką Hollywood tamtych lat, nostalgicznym wspomnieniem i cały film pokazuje sobą, że takie było założenie. Fabuła płynie sobie przez uliczki Los Angeles i nigdzie się nie spieszy, po czym następuje tarantinowskie zakończenie. Mi trochę brakowało typowych dla niego dialogów i to chyba jet taki ogólny zarzut, nie tylko mój. Nie ma też typowej akcji, rzeczy się dzieją ale w zasadzie są bardziej obrazkami niż faktycznym filmem. Niektórym to przeszkadza, mi wcale. Dialogów tylko brakło.
Pitt jest obłędny, Dicaprio prawie mu równa 😉

Toy Story 4 - mogłoby się wydawać, że 4 część to już musi być padaka po całości ale tak nie jest. Jest pewna luka logiczna, która mi przeszkadzała ale poza tym bardzo miło spędziłam czas. Za to wizualna strona to po prostu perełka - to oświetlenie, te tekstury. Wyżyny animacyjne, ukłony.

Gdzie jesteś Bernadette bardzo przyjemny! Trochę odjechany ale nie do poziomu, na którym przestaje się historię traktować poważnie, Blanchet jest genialna i cała historia taka, że chyba każda kobieta może lub będzie mogła w jakimś stopniu empatyzować. Nie zawiodłam się.

Ból i Blask wg wielu najbardziej autobiograficzny z filmów Almodovara. I ten to dopiero płynie, od Madrytu po hiszpańskie wsie i z powrotem, od dzieciństwa w dorosłość i w tył. Kolorowy i taki prawdziwy w tych wszystkich emocjach.

Cała czwórka warta obejrzenia 😉 w nadchodzących planach Sztuka ścigania się w deszczu i Głos Pana
smartini, mam bardzo zbliżone odczucia po Tarantino i Almodovarze.
Przy czym "Pewnego razu..." podobało mi się chyba bardziej... Nie jestem fanką Tarantino, więc nie porównuje do innych jego filmów i to zadziałało bardzo na plus dla odbioru. Nie miałam nawet momentu znudzenia, które jest najczęstszym zarzutem w recenzjach. Blondyni (Pitt i DiCaprio) obaj świetni. To film do którego na pewno wrócę.
A Almodovar rzeczywiście prawdziwy. Tyle, że więcej w nim bólu niż blasku, przez co troszkę siadł mi na nastrój.

Teraz czekam na Downtown Abbey! 😀 I już się uśmiecham pod nosem na samą myśl. 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 września 2019 19:18
Polityka - masakra. Szkoda kasyni czasu na tego gniota.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 września 2019 20:21
Nieznajomi - nuda, nuda, nuda.
Ad Astra - nie przepadam za filmami sci-fi w kosmosie, więc ten zdecydowanie mieści się w czołówce. Bardzo dojrzała, emocjonalna rola Brada Pitta. Do reszty postaci można mieć zastrzeżenia. Niespieszne tempo, coś między Blade Runner 2049 a Arrival. Doskonałe zdjęcia i świetnie dobrana muzyka. Fani kina akcji mogą czuć się zawiedzeni, ale nie o to w tym filmie chodzi.

Parasite - doskonałe wielowarstwowe kino, mistrzowska praca reżysera, świetna praca kamery, dobrze dobrani aktorzy. Do śmiania, płakania, myślenia a nawet do bania 🙂 Plus bonus, którego się nie spodziewałam (a lubię  😀) - mały rozlew krwi 😉
Mi tez sie Ad Astra podobal choc - bywaly nielogicznosci . Ale tak - Brad jak wino 🙂
Ad Astra nawet mi się podobała, chociaż też za kosmicznymi filmami nie przepadam, ale kilka scen było jak dla mnie kompletnie nielogicznych i niepotrzebnych (m.in. ta z małpą 🤔wirek: ). Brad świetny, Liv Tyler piękna, ogółem na +.

Widział ktoś Legiony / Piłsudskiego? Warto?
Dawno temu w Hollywood.
Nie dłużył się. Nie miałam wrażenia, że ciągnie się jak flaki z olejem. Akt I nie powala na kolana, moim zdaniem jest wolny i należy się degustować właśnie zdjęciami aniżeli samą fabułą. Akt II lepszy, uwielbiam tą małą dziewczynkę, a później jeszcze jedną scenę z nią jak w końcu główny bohater bierze się w garść. I sam koniec filmu... Oj, gdyby cały taki był to bym kupiła go bez zastanowienia. Może nie powinnam, ale śmiałam się jak głupia, mimo że... na ekranie była masakra. Na szczęście nie tylko ja mam takie "zboczenie", bo inni obecni też mi wtórowali. Ogólnie film jest fajny, polecam.
Kochani - TVP Kultura (tfutfu że TVP) ma cykl co czwartek - niemiecki ekspresjonizm. Będzie Gabinet Doktora Caligari, Metropolis, Nibelungi, Portier z hotelu Atlantic i Faust.
Taka okazja naprawdę nie zdarza się często!!!!!!!!
To jest absolutny "mustsee" dla kinomaniaków.
Super! Ostatnio odświeżyłam sobie Hydrozagadkę, mega  😜 To jedyny kanał narodowej telewizji, dla którego czasem łamię swoje zasady.
Ad Astra mnie z kolei nie zachwyciła. Główny bohater był dla mnie tak obojętny, że bardziej przejmowałam się losem innych członków załogi. Brad Pitt mógł zginąć kiedykolwiek i jakkolwiek w tym filmie i wcale by mnie to nie obeszło. Wiem, że zamysł był taki, że ta postać dusi w sobie wszystko i jest pozornie obojętny, ale to za daleko zaszło 🤣 Jednak nawiązanie więzi między widzem a głównym bohaterem to rzecz potrzebna. Piękne ujęcia, muzyka 🙂
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 października 2019 18:16
Joker - nie jest to film, do którego będę chciała z przyjemnością wrócić w przyszłości. Ale nie dlatego, że jest beznadziejny, a dlatego że jest tak niesamowity w tym, co ma robić: wywołał we mnie ogromny smutek, praktycznie fizyczne uczucie dyskomfortu i niezręczności przez cały seans, beznadziejność, obrzydzenie, zmęczył, poruszył, dał dużo do myślenia.

IMHO Pheonix powinien dostać każdą możliwą nagrodę za rolę. Nigdy w życiu oglądanie aktora na ekranie nie wywoływało we mnie tylu emocji: w jednej chwili czułam takie zażenowanie, taką niewygodę psychiczną spowodowaną dziwnością, obrzydliwością postaci, że aż musiałam odwracać wzrok, zakrywać oczy; jedyne co chciałam to oddalić się natychmiast od tego człowieka, jakbym obcowała z nim w realu, twarzą w twarz, a nie oglądała na ekranie. Chwilę potem czuło się aż prawie sympatię i współczucie do postaci, tylko po to by w następnej scenie odczuwać skrajne przerażenie i obrzydzenie jego bezmyślną, bezwzględną brutalnością. Pheonix manipulował uczuciami widza dosłownie wszystkim: mimiką twarzy NON STOP, sposobem i tonem mowy, tym okropnym śmiechem, kaszleniem, ekstremalną społeczną niezręcznością, zawstydzeniem, zażenowaniem, nawet ciałem, ustawieniem, ruchem, karykaturalnością budowy; kiedy siedział półgoły na kanapie, kiedy otwierał drzwi, kiedy tańczył, kiedy mordował.

Nie ma chyba co porównywać do poprzednich kreacji Jokera innych aktorów - bo to nie jest historia o Jokerze, a o chorym psychicznie człowieku, o Arthurze, o tym jak stał się Jokerem. Chociaż mam wrażenie, że Pheonix (i twórcy) tak skonstruowali postać, że czuje się ten hołd oddany wszystkim poprzednim wersjom, postać zawiera w sobie wszystkich innych Jokerów, a jednak staje się jedyną w swoim rodzaju.

Chronologiczności, zgodności z biegiem/wersją wydarzeń komiksowych nie ma (chyba?), mimo wszystko historia jest elegancko odsadzona w świecie Gotham i połączona z Batmanem - twórcy postanowili nie powielać jednej i tej samej historii powtarzanej w kółko, a zamiast tego użyli postaci i stworzyli coś zupełnie nowego, swojego.

Swego czasu naoglądałam się dużo programów dokumentarnych o nastoletnich i dorosłych sprawcach masowych strzelanin, i w czasie oglądania Jokera nasunęło mi się, że Amerykanie, zamiast się srajtać, że film spowoduje nową falę tychże, powinni jako społeczeństwo użyć taki duży hollywoodzki film i w końcu przyjrzeć się i zacząć dialog o problemach w swoim społeczeństwie, które prowokują rozchwianych psychicznie odrzutków do tego czynu. Twórcy bardzo trafnie odwzorowali prawdziwe, podobne u wielu z prawdziwych amerykańskich mass shooters, wzory wydarzeń życiowych, historii rodzinnej, myślenia, problemów emocjonalnych itd.
Film może i o komiksowym złoczyńcy, ale w jak realistyczną historię twórcy ją przekształcili...
Joker - nie jest to film, do którego będę chciała z przyjemnością wrócić w przyszłości. Ale nie dlatego, że jest beznadziejny, a dlatego że jest tak niesamowity w tym, co ma robić: wywołał we mnie ogromny smutek, praktycznie fizyczne uczucie dyskomfortu i niezręczności przez cały seans, beznadziejność, obrzydzenie, zmęczył, poruszył, dał dużo do myślenia.

IMHO Pheonix powinien dostać każdą możliwą nagrodę za rolę. Nigdy w życiu oglądanie aktora na ekranie nie wywoływało we mnie tylu emocji: w jednej chwili czułam takie zażenowanie, taką niewygodę psychiczną spowodowaną dziwnością, obrzydliwością postaci, że aż musiałam odwracać wzrok, zakrywać oczy; jedyne co chciałam to oddalić się natychmiast od tego człowieka, jakbym obcowała z nim w realu, twarzą w twarz, a nie oglądała na ekranie. Chwilę potem czuło się aż prawie sympatię i współczucie do postaci, tylko po to by w następnej scenie odczuwać skrajne przerażenie i obrzydzenie jego bezmyślną, bezwzględną brutalnością. Pheonix manipulował uczuciami widza dosłownie wszystkim: mimiką twarzy NON STOP, sposobem i tonem mowy, tym okropnym śmiechem, kaszleniem, ekstremalną społeczną niezręcznością, zawstydzeniem, zażenowaniem, nawet ciałem, ustawieniem, ruchem, karykaturalnością budowy; kiedy siedział półgoły na kanapie, kiedy otwierał drzwi, kiedy tańczył, kiedy mordował.

Nie ma chyba co porównywać do poprzednich kreacji Jokera innych aktorów - bo to nie jest historia o Jokerze, a o chorym psychicznie człowieku, o Arthurze, o tym jak stał się Jokerem. Chociaż mam wrażenie, że Pheonix (i twórcy) tak skonstruowali postać, że czuje się ten hołd oddany wszystkim poprzednim wersjom, postać zawiera w sobie wszystkich innych Jokerów, a jednak staje się jedyną w swoim rodzaju.

Chronologiczności, zgodności z biegiem/wersją wydarzeń komiksowych nie ma (chyba?), mimo wszystko historia jest elegancko odsadzona w świecie Gotham i połączona z Batmanem - twórcy postanowili nie powielać jednej i tej samej historii powtarzanej w kółko, a zamiast tego użyli postaci i stworzyli coś zupełnie nowego, swojego.

Swego czasu naoglądałam się dużo programów dokumentarnych o nastoletnich i dorosłych sprawcach masowych strzelanin, i w czasie oglądania Jokera nasunęło mi się, że Amerykanie, zamiast się srajtać, że film spowoduje nową falę tychże, powinni jako społeczeństwo użyć taki duży hollywoodzki film i w końcu przyjrzeć się i zacząć dialog o problemach w swoim społeczeństwie, które prowokują rozchwianych psychicznie odrzutków do tego czynu. Twórcy bardzo trafnie odwzorowali prawdziwe, podobne u wielu z prawdziwych amerykańskich mass shooters, wzory wydarzeń życiowych, historii rodzinnej, myślenia, problemów emocjonalnych itd.
Film może i o komiksowym złoczyńcy, ale w jak realistyczną historię twórcy ją przekształcili...

Umówmy się, że nie spojlerujemy w tym wątku. Ja obejrzę dopiero we wtorek.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 października 2019 20:13
A gdzie zaspojlerowałam? 👀
Nie wiedziałam, że będzie mordował np.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 października 2019 21:22
Aaaa, to sorry, myslalam ze to samo przez sie sie rozumie, jesli film o Jokerze...
smartini   fb & insta: dokłaczone
06 października 2019 21:34
Co do Jokera (filmu jeszcze nie widzialam) to w roznych wersjach i universach genaza Jokera się różniła. W niektórych ostateczną przemianę wieńczyła kąpiel w kadzi z chemikaliami (która zmieniła kolor skóry i wykrzywila w usmiechu twarz). W innych natomiast było to 'zwykłe' szalenstwo. Raz na początku był zwykłym cywilem, innym razem jeszcze przed przemianą w Jokera był gangsterem czy innym przestępcą. Ciekawa postać i chyba większość filmów czerpała z różnych źródeł, ten się zapowiada jakby w większości zaczerpnięte jednak z niekanonicznych 'wersji wydarzeń'. Nie mogę się doczekać szczerze mówiąc a pozytywne opinie nie ułatwiają :P

Co do Ad Astra - mnie się bardzo podobał. Tak realistyczny i surrealistyczny zarazem. Pierwszy raz oglądając wizję przyszłości pomyślałam sobie 'no tak, tak mogłoby to wyglądać'. Subway na lotnisku na księżycu, betonowe, 'przemysłowe' pustki na Marsie. Kupuję całość. Tylko to nie sci-fi a raczej dramat (psychologiczny? egzystencjalny?) osadzony w realiach sci-fi. Zwiastuny i zapowiedzi wiele nie zdradzały i bardzo dobrze. Pitta uwielbiam, ten jego uśmieszek w pewnym momencie... Od razu przywiódł mi na myśl jego rolę w Joe Black. Nic się nie zmienił
Aaaa, to sorry, myslalam ze to samo przez sie sie rozumie, jesli film o Jokerze...


Nie przypominam sobie, żeby Hamill, Nicholson czy Leto mordowali. Może Ledger kogoś się pozbył, ale mordowanie w tym przypadku to nadużycie.
Jeśli chcecie spojlerować ostrzeżcie przed napisaniem posta dużymi literami.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
07 października 2019 13:33
Nie chce sie klocic, nie mam ochoty ogladac wszystkich poprzednich filmow i kreskowek zeby udowodnic kto ma a kto nie ma racji, ale na pewno w poprzednich filmach zabijal. W Dark Knightcie zabil kogos chyba w ciagu pierwszych 5-10 minut bycia na ekranie, nadziewajac jego glowe na olowek i nazwal to magiczna sztuczka, jesli dobrze pamietam.

Sorry, ale Ty myslalas, ze on kotki bedzie glaskal w nowym filmie, biorac pod uwage o czym i o kim jest film, i jaka panike i opinie medialna zasial jeszcze przed premiera? 🙄
To tak jakbys miala pretensje, ze zaspojlerowalam, ze Titanic zatonie w filme. Wrzuc na luz  :kwiatek:
Spoko, niektórzy nie oglądają nawet teaserów, żeby nie psuć sobie niespodzianki. Ja aż tak nie świruję, ale jak przeczytałam o mordowaniu to serio się zawiodłam. Po prostu fajnie by było uprzedzić, jak się ma zamiar zdradzić fabułę.  :kwiatek:
Ja idę do kina jutro na Jokera i muszę tu poprzeć Becia23 - dla mnie zabójstwa w kontekście tej postaci do rzecz bardzo oczywista. Niczego innego się nie spodziewam 🙂

I tutaj już bez żadnych personalnych wycieczek - jeśli bardzo się czymś jaram, nie czytam recenzji. Żadnych. Beciowej też nie doczytałam do końca, bo sama wyrabiam sobie opinię. Więc jeśli ktoś jest na tyle wrażliwy, że nawet nie ogląda trailerów, to wchodzenie na forum filmowe nie jest dobrym pomysłem.

A, tak btw. Obejrzałam wczoraj Memento Nolana - i mam tyle wątpliwości, że dla odmiany muszę sporo doczytać 🤣 Nie wiem, czy to ja czegoś nie zaczaiłam, czy milion wątpliwości to normalna sprawa (zakładam, że tak). Ale nie jestem do końca przekonana, czy to najgenialniejszy film Nolana. Miejscami mnie męczył/nudził, a potem rozwijał się w coś fajnego. No nie wiem 🤣
Ja nie wiem co ludzie chcą od AdAstra. Film z fabułą głupawą, totalnie hamerykańsko-bohaterski, z typowo hamerykańskimi zagraniami. No ale da się oglądać. Mogliby sobie darować jedynie pseudofilozoficzne wywody Brada i byłoby całkiem całkiem. Generalnie sporo w tym filmie od czapy pomysłów, to może dlatego... np jazda na "desce" między kamieniami.
Jako się rzekło - byłam na Jokerze i... wow. Zgadzam się z tym, co napisała wyżej Becia23 - niesamowite aktorstwo, z jednej strony współczucie, wściekłość na system, obrzydzenie, strach. Czasem oszczędnie, czasem teatralnie. One man show 🙂

Mam takie malutkie, cichutkie marzenie - żeby dorzucić Batmana i zrobić tak dobre, mroczne, brudne, superbohaterskie kino.
Mimo to mam nadzieję, że zostawią ten film jako stand alone, bo i tak wyszedłby im gniot, gdyby próbowali to ciągnąć. 🤣

Dla nieświadomych - film ma kategorię R ze względu na przemoc i język. Brutalnych scen jest tam sporo. Nie ma "głaskania kotków". Film jest raczej refleksją nad społeczeństwem/systemem, jego mechanizmami - nie jest to Batman v. Superman. A widziałam wychodzącego z sali 12-latka z mamą 🤔
Joker zdecydowane WOW, naprawdę siedziałam jak wryta w fotelu  😜  genialna kreacja aktorska, nie wiem jak Wam ale ja miałam ciarki słysząc tą muzykę, petarda  😍
Na pewno wrócę do tego filmu!
Ja idę drugi raz, tym razem do IMAXa  🏇
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 października 2019 09:39
espana, my byliśmy w IMAXie, robi wrażenie <3
Mi się niesamowicie podobał, Phoenix jest w roli absolutnie genialny. Jedyne co, to zakończenie mnie ciut zawiodło... i nie scenariuszem czy tym, co się wydarzyło a poziomem emocji. Cały film niepokój i napięcie było budowane wybitnie i pod koniec czułam się jak balonik na skraju wytrzymałości, taki, co to zaraz wybuchnie i... nie doczekałam tego. Ten cały nastrój jakoś mi nagle wyhamował i zwiędł. Pozostał jakiś niedosyt. Ciężko mi wyjaśnić gdzie to się wydarzyło i dlaczego, to tylko moje odczucia. Ale na pewno wrócę do tego filmu i do tej kreacji. Z jednej strony wiem, że to dobrze, że to miał być jednorazowy, indywidualny strzał. Z drugiej strony chciałabym więcej tego Jokera, chciałabym zobaczyć przemianę UWAGA SPOJLER z przypadkowego inicjatora buntu, z człowieka zagubionego, opuszczonego, chorego psychicznie w geniusza zła.

To co mnie natomiast wkurza to recenzje świadczące o skrajnym niezrozumieniu chorób psychicznych... szkitki opadają co niektórzy piszą i jak bardzo nie zrozumieli co się z Arthurem wydarzyło.

W sobotę kierunek Boże Ciało!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się