To ja się w końcu pochwalę moimi roślinkami 😀 Większość z nich to przygarnięte w spadku umierające badyle więc bardzo się cieszę, że udało się je odratować i jako tako wyglądają 😀
Scindapus chyba z 20 lat ma, odratowany z długiego łysego pędu i kilku listków
Jakiś filodendron z podobną historią
Też jakiś filodendron, ten to w ogóle był badylem już na wylocie 😉
Wszystkie powyższe były u mojego małża na stancji, jeszcze po jego cioci zostały i nikt o nie nie dbał za bardzo, aż się dziwię, że one w ogóle przeżyły to 😉 Jeszcze beniaminek poniżej stamtąd pochodzi.
Wilczomlecz, dopiero co podarowany mi przez kumpelę. Chyba mu się tu podoba, bo sporo ma już nowych pędów i listków.
Cytrynka 😀
Beniaminki. Ten podwiązany to właśnie ten z odzysku, a w tle widać scindapusa, bo na tym w końcu stanęło, który ma docelowo po karniszu iść nad oknem. Czy to się uda i będzie wyglądało tak jak w mojej głowie to się okaże 😁
Mini monsterka
Stefanotis bukietowy, który obłędnie pachnie jak kwitnie 💘 i zamiokulek, co miał ciężkie życie, raz usechł, odżył, potem zgnił, odżył, potem zamarzł na dworze i długo wegetował w swoich kulkach, ale finalnie odżył i wygląda na to że odżyje na dobre już 😉
Rzeczony kokos co go małż przytargał
A to nie wiem co to, podobno coś co dla kotów bezpieczne i polecane do domów z kotami, ale musiałam go ewakuować w miejsce gdzie się nie dostaną, bo go zeżarły 🙄
No i na koniec moje ukochane maleństwo Płomień Afryki 😍
Prawie wszystkie czekają na przesadzenie, ale czasu brak póki co.