tuch, oesssu, zazdro takiego jeziorka, gdzie można z koniem wejść, a
wwwww! 😀
charlieeee, gratulacje! Na insta podglądałam, bardzo ładnie to wygląda!
Kastorkowa, no teraz jak nic czas na rzeźbę 8-)
flygirl, a gdzie Ciebie wywiewa? :> Trochę lipa 3 miesiące nie jeździć, mnie po 3 tygodniach, w bucie ortopedycznym nosiło, że nie szło ze mną wytrzymać x.x :P
Nirv, Siwa wygląda jak damska wersja Kulka xD a na serio, to po fotach wydaje mi się, że miewała momenty, że wyglądała na taką żylastą chabetkę. Teraz wygląda naprawdę fajnie - no i jak jest masa, to teraz juz tylko rzeźba! 8-)
faith, a
wwww, cudny schabiszczyk! Widziałam fotkę z podskakiwania na insta i moja szczęka spotkała się z ziemią! 😀 Ale pasuje Wam ta wersja! 😀
budyń, ojjjj, ale Cię pospinało, kurdę. Ale znam to z przykładu właścicielki Kula. Też na zasadzie, że koń nic nie robi, zieeeewa, albo snuje się umartym kłuso-galopem a ona śmierć w oczach i tylko "prrr" - strachy z przeszłości, gdy Kulisty był 4ro latkiem i pół roku stał w boksie, niestety :/ Ale pocieszę Cię - ona na przestrzeni tych 3 lat ze mną (hahaha, jak to brzmi :P) zwalczyła swoje demony - no, już samo to, że pojechała odznakę i ostatnio parkury otwarte w stajni, jest naprawdę WOW... ;-) Z kolei ja, z miesiąc temu dość boleśnie wkomponowałam się w stacjonatę, gdy złapałam wizję, a Kulek stwierdził że nene - i też miałam kuźwa trochę obawy, wycofałam się psychicznie dość mocno - ale udało mi się, mam nadzieję, zacisnęłam zęby, mieliśmy jeden trening taki "pięterko niżej", żebym pewnie galopowała do przeszkód a nie sztywniała na widok wysokości i też żeby ów Księciunio raczył trochę sam myśleć i bardziej atakować, a nie tylko czekać na me pomysły :P i wczoraj już całkiem przyzwoicie, świadomie galopowałam. No i przynajmniej nie miałam wizji :P
Wsiądź z asekuracją, niech Cię ktoś na lonżę weźmie, żebyś znowu nabrała zaufania - głównie do siebie. ;-)
Hermes, też widziałam ina insta - GRATULACJEEEEE! Mega, mega wyglądacie, chociaż nie wiem, wersja skokowa też jest pro 😀
U nas, jakiś miesiąc temu, miało być pierwsze P, ale tak jak pisałam - w środę przed zawodami, tak bardzo chciałam być "pro" że dałam na beret, bo taki odskok zaproponowałam, że o ja pitole... x.x Dość mocno sobie łopatkę obiłam, że nawet nie byłam w stanie wsiąść drugi raz :/ suma summarum Kula "doskakała" koleżanka, co akurat jeździła na placu, bo trenerka w krótkich portkach była (a żar się z nieba lał konkretny) zdeka mnie to podłamało, z tydzień łaziłam jak pokraka nie skręcając sie w prawo :P Potem, wiadomo, lekki schiz i psychiczne katusze na kolejnym treningu, gdzie generalnie wysokości ledwo od ziemi wystawały :/ Dałam też trener wsiaść ofc, by poprostowała Gagatka i ofc potem jeździło mi się bajecznie 😀 Koniecznie musi częściej na Księciunia wsiadać, by naprawiać mój nieporadny tyłek, o tak 😍
Wczorajsze skoki już całkiem normalne, chyba nie miałam już schiza (ani wizji :P) Kulisty fajnie galopował i pewnie się odbijaliśmy <3 Cały czas mnie tylko korrrrci, żeby... pędzić. Zamiast krótko i wysoko galopować, rozciąąąągać mi się chce i potem, wiadomo, że ciężko coś zmienić na 2 foule przed x.x Takie proste to jeździectwo, kurdę! 😵
Stwierdziłam też, że jeśli nie mam jakiegoś "celu" na horyzoncie, to się z robotą rozleniwiamy z Kulem, więc... zapisałam się na następny weekend na zawody, a co. :P Niestety, póki co jeszcze na Lki, ale zobaczymy jak będzie, proszę standardowo o kciuki. :kwiatek:
Chodzi mi po głowie, by to trener pojechała pierwsze P, tyle, że to tak naprawdę nie chodzi o Kula, bo to nie on ma problem z wysokościami, tylko... ja i moja głowa 😡 Jakby się udało, to by było full of satisfaction, że pokonałam swoje schizy, galopowałam i się nie zabiłam :P no i że w sumie "siama!" urzeźbiłam.
Ehh, życie. No nic, zobaczymy co będzie 😉
Fotków coś brak ostatnio, jedyne jakie mam to... jakieś 30GB z sopockiego CSIO5* 🤣