Oszroniona trawa oraz inne zimowe prawdy i mity

mam pytanie dotyczące pojenia - zwłaszcza do zwolenników / praktyków chowu bezstajennego lub wiatowego, rozumiem że konie mają stały dostęp do siana - a jak jest z wodą w czasie mrozu? nosicie im ciepłą z domu? ile razy dziennie są pojone?
busch   Mad god's blessing.
21 listopada 2011 20:54
Dla tych zamożniejszych jest jeszcze opcja kupienia podgrzewanego poidła:
[url=[[a]]http://animalia.pl/produkt,13096,GRENE_Poid%C5%82o_podgrzewane_Lakcho_[[a]](zewn%C4%99trzne).html][[a]]http://animalia.pl/produkt,13096,GRENE_Poid%C5%82o_podgrzewane_Lakcho_[[a]](zewn%C4%99trzne).html[/url]
No ale to duży koszt, bo poza ceną samego poidła dochodzi jeszcze konieczność zakupienia transformatora i rur termoizolacyjnych.
zima poje dwa razy, do oporu, letnia woda. na noc jeszcze zostawiam wiadro, ale i tak zamarza, jednak kon cos tam sie dopije, zanim calkiem wode zetnie. jesli jest snieg, to czesto jezdza snieg.
Wystarczy kran z kablem grzejnym - nie zamarznie. A wodę moim koniszczom daję w wiadrach oraz w wannie na padoku. Nauczyły się już rozbijać lód, żeby się napić.
moje maja staw i zrodelka, hersztu tez umie rozbijac lod. tylko jak mroz jest naprawde duzy, i dlugi to zamarzaja bardzo gruba tafla...
,
u mnie w jednej stajni wode dostają w boksach -rano i wieczorem jak wracają, (wanna dopiero od tego roku na pastwiskach, wiec niewem jak bedzie z nią jak beda mega mrozy), jak mocno zamarznie w złobach - ze nie ma jak dolać bo oblodzone) to lejemy ciepłą - zeby odmrozić lód po prostu,
jak nie zamarza aż tak mocno - to normalną zimną, -jak kran w stajni nie zamarznie... bo z domu to juz wszstko jedno czy zimną sie targa czy ciepła hhaha:P - tak czy siak letnią dostają, szczególnie jak taka "wymarzająca" pogoda.

w drugim "osrodku" dostają zimną, wiadra są co troche nalewane, czyszczone, bo stoją na podwórku i korzystają też z nich i inne zwierzaki 🙂 konie w trybie 24h na dworze +wiato-stajnia otwarta. i tak najchętniej robią sobie przeręble w rzeczce, jedzą snieg...

zeby w duzych zbiornikach nie zamarzało - np w wannach na padokach, mozna podłączyć grzałki elektyczne, takie jak do oczek wodnych, tylko trzeba zabezpieczyć zeby konie nie uszkodziły (porażenie prądem, szkło...)
testowałam narazie w oczku wodnym :P - tam sprawdza sie 😉
u mnie woda podgrzewana (bojler + rury termoizolacyjne). poidła mamy normalne 🙂 a na padoku jest stawik, i konie sobie też rozbijają. tylko jak jest gruba tafla to fajnie to wygląda, jak stajenny co rano z kilofem chodzi na łąkę  😀
Ja zimą wrzucam do wanny kawałek styropianu. Woda wówczas zamaraza wokół niego - ale pod samym styropianem już nie. konie aby się napić - naciskają nosem styropian. Działa :-)
-GAGA świetny patent, na pewno się przyda. 😉 Dzięki  😀
[quote author=_Gaga link=topic=73920.msg1195905#msg1195905 date=1321946445]
Ja zimą wrzucam do wanny kawałek styropianu. Woda wówczas zamaraza wokół niego - ale pod samym styropianem już nie. konie aby się napić - naciskają nosem styropian. Działa :-)
[/quote]
Ten styropian nie był konsumowany? Obawiam się, że moja Młoda by go zjadła... Aczkolwiek bardzo fajny i trafny pomysł, wart zastosowania.
Zamiast styropianu można wrzucić kawałek drewna, efekt będzie taki sam i mniejsze niebezpieczeństwo po konsumpcji 😉
Dzięki. Drewno bardziej do mnie przemawia.  😉
Ja wypuszczam koniki na padoki codziennie bez względu na to, czy jest przymrozek, czy nie. Przebywanie na zewnątrz jest dla koni naturalne. Mają też cały dzień dostep do wody -jak zamarza potrafią ją po prostu lizać a nawet rozbijać lód 🙂 Trzymanie koni w boksach tylko dlatego, że jest mokro jest nie zgodne z ich naturą 🙂
A ja powiem tak: wg. mnie to zależy też od konia. Ogólnie nic nie powinno się dziać jak koń zje oszronioną trawę, ale no własnie-  są konie badziej lub mniej wrażliwe, bardziej i mniej łakome. Mój wychodzi na wybieg, gdzie jest malutka trawa i jej nie je, woli korzonki. Natomiast nie odważę się go wypuścić na wybieg z mega dużą oszronioną trawą bo on jest cholernie łakomy i wrażliwy. Wole nie sprawdzać co się będzie dziać, gdy się tej trawy nawpycha. Przez 6 lat nigdy nie bywał na wybiegu z taką trawą i jej nie miał okazji jeść więc automatycznie nie jest też przyzwyczajony. Wystarczy, że pójdzie wiosną na pastwisko gdzie jest bujna, dobra gatunkowo roślinność i je na akord, a potem problemy pokarmowe mamy. A teraz jak widzi liście, albo swój wybieg trawiasty na który nie ma wstępu to kombinuje żeby tylko wlecieć i cokolwiek do paszczy wziąc. Taki z niego dziad 😉  Dziękuje więc Bogu, że mam wybiegi piaszczyste.
Siwa od ponad 6 miesięcy jest na dworze 24h/7 dni w tygodniu, a wcześniej stała u handlarza zamknięta na cztery spusty ponad 2 miesiące. Puszczona najpierw na ściętą trawę, parokrotnie z resztą, bo za nim koń przyszedł to już by dom nam zarosła.  😉 I od razu na cały dzień. Młodej nic nie było, teraz również nic jej nie dolega. Pierwsze przymrozki, zero paniki, koń na dworze, bo ma być na dworze. I co? I nadal nic. Ani siwej w kopyta to nie poszło, ani w zdrowie ogólne. Najważniejsze, że walczyłam z przeziębieniem siwej już od handlarza ze skutkami różnymi, ale zazwyczaj to ucichało i wracała po pewnym okresie, a ona sama siebie wyleczyła, chociaż woda zimna z lodem nawet, plucha na dworze i super chłodny wiatr.  😉
Ja wypuszczam koniki na padoki codziennie bez względu na to, czy jest przymrozek, czy nie. Przebywanie na zewnątrz jest dla koni naturalne. Mają też cały dzień dostep do wody -jak zamarza potrafią ją po prostu lizać a nawet rozbijać lód 🙂 Trzymanie koni w boksach tylko dlatego, że jest mokro jest nie zgodne z ich naturą 🙂


jeżdżenie na koniu też jest niezgodne z jego naturą więc wg swoich teorii powinnaś zaprzestać  😁
Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2012 07:36
trzymanie koni za ogrodzeniem też jest niezgodne z ich naturą 😂
Ejno, trzymanie koni w ogóle jest niezgodne z ich naturą. Wypuśćmy konie na Wielkie Równiny! 🏇
apropo wątku

w poprzedniej stajni moja kobyła nie wychodziła na mokrą trawę, ani na oszronioną ani na deszcz, bałam się, że się przeziębi, z resztą nawet się to zdarzyło. Teraz po przeniesieniu się do nowej stajni stoi na łące czy to deszcz, czy śnieg, czy mokra trawa (tak, nadal mamy trawę, w lutym :P ) wciąga to co tam zarosło razem z wodą/lodem, i kompletnie nic jej nie jest, żadnych rewolucji żołądkowych, biegunek czy kolek. Chodzi derkowana ponieważ była na jesień ogolona (w stajni było zadaszenie do jazdy) inne konie są ubierane w przeciwdeszczówki jak pada, tak to chodzą gołe. Jeszcze starsze konie przy tych mrozach są ubierane w cienkie derki. Poza tym jest na tyle mało obrośnięta i nieotłuszczona ze zawsze marznie (trzęsie się, ma zimne uszy) więc dlaczego w imię wyżej pojmowanej natury mam jej dawać marznąć? Toż to nie prymitywny mustang z doliny a folglut, nie jest tak odporna jak konie w naturze bo jej rasa z naturą ma niewiele wspólnego. 😉
Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2012 08:44
pragnę zauważyć że współczesne rasy koni (tak nawet araby) to konie udomowione. Są to zwierzęta przystosowane do warunków narzuconych przez człowieka i wykazujące cechy porządne przez Niego.
escada, ale sama mowisz, ze kon wczesniej nie byl hartowany, w dodatku byl ogolony. to jest zupelnie inna sytuacja niz derkowanie na sile konia obrosnietego, przyzwyczajonego to temperatury. w nastepna zime najprawdopodobniej twoja kobyla nie bedzie wymagala ubierania.
katija mam taką nadzieję bo w stadzie derki bardzo szybko się demolują i nie wyrobię finansowo. w przyszłym roku będę starała się nie ubierać jej, poza cienką przeciwdeszczówką, niestety nie wiem jak to wyjdzie bo mój koń nawet jak nie był golony to nie obrastał nazbyt i marzł, ale też nie był całymi dniami na padoku żeby odpalić system okłaczania 😉
escada, wszystkie konie jakie u mnie byly przychodzily w trakcie roku, przed zima. w zaleznosci od cech indywidualnych mialy siersc krotsza, dluzsza, szorstka lub gladziutka. ZADEN z tych koni nie byl derkowany w zimie, zaden nie marzl i zaden nie byl przeziebiony. jedna zasada: musialy przyjsc najpozniej jesienia i przyzwyczaic sie do padokowania i temperatur.
ja tez uzywam derki przeciwdeszczowej ale dopiero jak jest ponizej 5 stopni i wieje. ale tez specjalnie jest to derka bez zadnego ocieplenia, nawet nie na polarze, a na cieniutkim polietrze. bo ona ma konia nie grzac.
Dajcie spokój, ja dziś się dowiedziałam, że mojemu zwierzakowi to musi być strasznie zimno, bo łazi bez "kurteczki" i nie wiadomo czy tym się straż miejska nie zainteresuje...  🙄 Pewnie bardzo krzywdzę konia tym, że go nie grzeje bądź nie zainstalowałam mu grzejnika na zadzie... Litości.
dea   primum non nocere
06 lutego 2012 12:53
apropo wątku

w poprzedniej stajni moja kobyła nie wychodziła na mokrą trawę, ani na oszronioną ani na deszcz, bałam się, że się przeziębi, z resztą nawet się to zdarzyło. Teraz po przeniesieniu się do nowej stajni stoi na łące czy to deszcz, czy śnieg, czy mokra trawa (tak, nadal mamy trawę, w lutym :P ) wciąga to co tam zarosło razem z wodą/lodem, i kompletnie nic jej nie jest, żadnych rewolucji żołądkowych, biegunek czy kolek. Chodzi derkowana ponieważ była na jesień ogolona (w stajni było zadaszenie do jazdy) inne konie są ubierane w przeciwdeszczówki jak pada, tak to chodzą gołe. Jeszcze starsze konie przy tych mrozach są ubierane w cienkie derki. Poza tym jest na tyle mało obrośnięta i nieotłuszczona ze zawsze marznie (trzęsie się, ma zimne uszy) więc dlaczego w imię wyżej pojmowanej natury mam jej dawać marznąć? Toż to nie prymitywny mustang z doliny a folglut, nie jest tak odporna jak konie w naturze bo jej rasa z naturą ma niewiele wspólnego. 😉


Wczoraj, godzina 22:30. Minus dwadzieścia osiem stopni. Nasz folglut (wraz z resztą) nie spieszył się do stajni  😤 jak w końcu dały się zgonić kijem z wybiegu, obmacałam - uszy ciepłe, również u glutka. Wygladają jak pluszaki. Nie widują w zimie derek nawet na wieszaku. W zeszłym roku (pierwszy rok u nas) młody słabo wyglądał, bo był chudy i futro miał gorsze. Folbluty dają radę.
Odnoszę się do dyskusji z innego wątku, a konkretnie tych wypowiedzi

To tak mega w skrócie - po mrozie i rosie, trawa ma sporo cukru, dopiero przy plus 6 w nocy, zaczyna dobrze rosnąć i wykorzystywać zapasy


Nie tylko – cukier magazynuje się przede wszystkim w słoneczne dni i najwięcej jest go późnym popołudniem. Może nawet wzrosnąć od 0 do 30%. Na którejś płycie z wykładami Ramey nawet przeliczał ilość tego cukru na kostki cukru, którym to odpowiada, ale w tej chwili nie pamiętam, ile tego było. 

Cukier jest wytwarzany w roślinach w ciągu dnia - zachodzi fotosynteza, dla której światło jest niezbędne. Dlatego w godzinach popołudniowych w słoneczne dni trawa zawiera najwięcej cukru. W dni pochmurne cukier jest wolniej wytwarzany. W nocy cukier spada, ponieważ z powodu braku światła nowy nie jest wytwarzany, a stary jest przetwarzany na włókno, o ile nie jest za zimno.

Najgorsze warunki (jeśli chodzi o ochwat) to chłodne dni słoneczne: niska temperatura spowalnia lub zatrzymuje wzrost, czyli nie rosnąc trawa nie zużywa cukru, a nowy jest produkowany. 

No ok ale np kon jest normalnie pastwiskowany załóżmy od maja. Pada sobie po jakimś czasie deszcz w południe i ide np z koniem na trawę po jakimś czasie. I tu również pokutuje zdanie "o trawa mokra to nie mozna za duzo" rozumiem ze jak sa mrozy rosa e c. Ale po deszczu? Też coś się z nią dzieje?

Cukier jest wytwarzany również w sytuacjach stresowych – np. niska temperatura, susza. W czasie suszy trawa nie rośnie, ale cukier nadal jest akumulowany.  W czasie deszczu trawa rośnie, czyli zużywa zakumulowany cukier (dlatego tak szybko odbija, bo ma zapas substacji, dzięki którym rośnie). 

Wobec powyższego nie wiem, dlaczego mokra trawa po deszczu ma konowi szkodzić. Chętnie przeczytam jakieś uzasadnienie, jeśli ktoś je zna.
Tu chyba nie chodzi o cukier, tylko o zasadę, ze do każdej nowej paszy trzeba zwierzę przyzwyczaić. A trawa solo to nie to samo, co trawa+woda. Zreszta taka sama zasada jest u kóz - nie zaleca sie pasienia kóz od razu pierwszy raz  na mokrej trawie, bez przygotowania 😉 Ja pasę obie na mokrej w lecie, ale przy pierwszym wiosennym deszczu zabieram do stajni , potem stopniowo zostawiam coraz dłużej na deszczu. "Strzeżonego... " itd
U mnie oba całe dnie na pastwisku. Stajnio-wiatkę mają otwartą I zajrzą do niej raz na dzień. chyba tylko sprawdzić, czy któryś z kotów się nie wprowadził. Na widok derki uciekają na drugi koniec pastwiska. Siano w paśniku poskubią, ale wolą szukać pod śniegiem, czy jakaś trawka nie została. Woda dolewana do bali ciepła, ale jak trochę ją zetnie, to Smoku kopytem ją traktuje. Przy minus 20 poszły w zagajnik lekceważąc stajnio-wiatkę. A wyglądają jak dwa misie :-)
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
09 stycznia 2017 19:20
Z tego co mi wiadomo to trawa po przymrozkach ma najwięcej cukrów- w ciągu dnia pare stopni na plusie, nocą minus. A taka przemrożona to chyba nie jest aż tak cukrowa? I jak dla mnie zjadanie takiej zimowej trawy jest trochę bez sensu
Ale mogę się mylić 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się