Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Laseczki za Wasze zmagania,  walke,  i ciagle dazenie do lepszej sylwetki mocno trzymam kciuki.
Ja sie na jakis czas zawijam ( ale jeszcze tu wroce).
Co prawda upragnionej 6 z przodu nie zobaczylam,  ale wszystko w swoim czasie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 lipca 2016 07:50
Ooo czy to znaczy, że mamy Cię szukać w wątku ciążowym?  😀
smarcik,  tak dokladnie.
secretary, tak, tabata mocno spala tkankę tłuszczową i efekty są widoczne 😉
Ja swego czasu robiłam tabatę na abs i z przysiadami. Mięśnie paliły żywym ogniem. Płuca zresztą też :kwiatek:
anil szynka niby dopiero otwarta... nie wiem co to było ale już mi lepiej  :kwiatek:
aszhar gratuluje!

69,9! jeest 😀
jutro pewnie znowu bedzie ponad 70, ale magiczna bariera przekroczona

Dzisiaj idę na mobility a dietowo:
sałatka z tuńczykiem i fetą + wasa z guacamole
serek homogenizowany z malinami, borówkami i nektarynką
kanapka ze stacji (będę w trasie i nie mam czasu gotować)  😡
lody z bananów
sałatka z tuńczykiem

kcal +-1400
aszhar, gratulacje!!! 💃 :kwiatek:

zen chyba przepadła w ramionach Motywatora, bo coś jej tu nie widać 😁

Ja mam nadzieję, że dziś już skończymy remont i będę mogła w pełni wrócić do swojej diety. Już byłby finisz, gdyby nie to, że w mojej sypialni odkryłam za regałem wilgoć, która najwyraźniej wlazła jak mi raz podczas totalnego armagedonu okno przeciekło, a przez to powstał piękny płat odlazłej farby, i heja kolejne malowanie... 😵

Ma ktoś pomysł co zrobić z dużej ilości wiśni? Lada dzień trzeba będzie zbierać... Na pestkach na pewno nalewka, trochę pozamykam w słoiki, ale co z resztą? 🤔
Ramires te kanapki to zuo, jedna ma 600 kcal nie wiadomo skąd  😁

U mnie już plan zarcia zmieniony. Póki co:

Owsianka z chia i jogurtem plus kawans
Serek wiejski i galaretka z kurczakiem

A dalej nie wiem, policze makra i ogarnę 😉

aszhar, gratuluję 🙂 Cieszę się bardzo.

Jutro rano idę robić krew. Oczywiście walczę dalej, ale bez przekonania.
pokemon, nie poddawaj się!  :kwiatek:
Trzymam kciuki za wyniki.
escada dlatego wyrałam McChickena xD Skromne 400kcal i przynajmniej ma w sobie trochę prawdziwego mięsa
mils   ig: milen.ju
07 lipca 2016 13:26
Dziewczyny, melduję się, że idzie nieźle. 🙂 Zdrowe odżywianie powoli wchodzi w nawyk i nie muszę się tak mocno pilnować. Natomiast mam do Was pytanie, chodzi o streching. Mogłybyście coś fajnego polecić? Jakieś ćwiczenia, kanały na yt, co robić, jak i ile? Zawsze byłam sztywna, ale aktualnie jestem niemal skamieniała. Nie muszę być rozciągnięta jak gimnastyczka, ale fajnie by było mieć elastyczne mięśnie i generalnie żyć bez bólu... 🙂 Myślałam, żeby iść na jakieś zajęcia, ale raz czy dwa razy w tygodniu wydaje mi się trochę za mało.
Gavi A z czym by to połączyć? Myślałam o tabacie+ wyzwanie 4f na mięśnie brzucha i pośladków+bieganie 3-4km (na więcej nie mam kondycji póki co), a diety nie mam, po prostu jem mniej, bo na jakiejkolwiek diecie i tak bym poległa. Fakt faktem odstawiłam słodycze, cukier, sól i żarcie typu fast-food i jakoś mnie do tego nie ciągnie. Za to jem więcej owoców.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
07 lipca 2016 17:55
Maiia, crumble! A kruszonka moze byx jak z rabarbarowego paju z jadlonomii 🙂
Ramires kto by pomyślał że Mc może być zdrowszym wyborem, nie? 😉

Dziś zjadłam jeszcze 2 mielone, pół worka kaszy i pomidory, teraz spory kawał arbuza i skończyły mi.się kalorie i makra, a chodzę głodna... Idzie @ jak nic.
Wichurkowa   Never say never...
07 lipca 2016 20:09
Mnie jakoś MC paśnik nie przekonuje... Jak już to jem wrapy lub sałatkę Picanto z KFC.
Po wtorkowych nogach ledwo chodzę...weszły konkretnie  🤣
Dziś była góra ciała plecy,barki,troszkę klatki.
Forma się lekko cofła,szczególnie widać przylany brzuch. No ale trochę dałam sobie luzu i od razu efekt jest,szkoda że w tą pozytywną stronę nie ma takich szybkich efektów  😁
Ja dzisiaj robiłam pomiary i stwierdzam, że nadal jestem "gruba"... 29 % tłuszczu... TYLKO 40 kg mięśni (ważę teraz 59 - dochodziło 3 miesiące temu do 63 prawie)
Nie umiem się zabrać za porządną dietę. 🙁
Od czego zacząć? Nie mam na ten temat zielonego pojęcia, dlatego jest mi ciężej, bo nie wiem co ile ma i ile powinnam jeść.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
07 lipca 2016 20:39
a ja się pochwalę, że dobiega do końca mój drugi tydzień z Szonem. jem dobrze, czuję mięśnie, jest lepiej.
w pierwszym tygodniu prawie płakałam z bólu, bo ciało nienawykłe, rozlazłe, galaretka. szybki skok formy nastąpił i doceniam propsy z ćwiczeń, regularnego i dobrego jedzenia.
natomiast przywykłam, że będę "nieco gruba" i już z tym nie walczę. raczej dla sprawności i wytrzymałości i dobrego snu ćwiczę. a głowa o ile spokojniejsza! 😉
Dziewczyny melduję się po cudownych 2 dniach na ukochanej wyspie, po których jestem nażarta za wszystkie czasy, przealkoholizowana za wszystkie czasy, naprawiłam swój związek który wydawał się nie do załatania i zaczynam bój z nową energią!  🏇 Chociaż pocheatowałam ostro, wpadły kalamary z warzywami i frytkami z juki, ravioli z gruszką i gorgonzolą, pizza, chipsy batatowe, lody, gin tonic...litry Hendrick'sa, mówiąc szczerze  😜 Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Jutro siłka  🙂

Stan na dzień dzisiejszy, świeżo wyszła z wody:



I od strony zadu, ale tutaj to już dam linka  😡 😁


Cel na następne miesiące - wyciąć cały tłuszcz, co mi się majta nad masą mięśniową  😀iabeł:
feno-super, ślicznie.

Ja jednak jeszcze nie wystartowałam, bo jestem wyjechana z domu. Mąż mnie zapakował i jesteśmy na suwalszczyźnie. Na rowerach i kajakach.Jem, męczę się, jem i nadal odpoczywam.
Swoją drogą Rozpuda to jak narazie najcudowniejsza rzeka na spływy. Wybieramy odcinki na tyle trudne, że chwilami nawet nie ma czasu na zapalenie fajka. Nurt mocny, a po drodze masa przeszkód. Kamienie, konary w wodzie, mielizny. Oprócz omijania zakrętów, których rzeka ma masę, trzeba omijać te pułapki. Do tego schylać się pod konarami. A 2 razy nawet musieliśmy puścić kajak pod konarem, a sami przełazić nad konarem. Zabawa czadowa. A widoki nieziemskie. Bardzo zróżnicowane brzegi. A to las, a to trzciny, a to polany. Wszystko dzikie, nie widać działalności człowieka. I ciekawostka. Zamiast boleć mnie ręce, to napuchły mi uda. I bolą. Mam zakwasy od kajakaw udach! 🙂 musiałam podczas wiosłowania napinać nie tylko tułów, ale i całe nogi z wysiłku.
Ogólnie to na razie brzydnę, grubnę i tyle. Ale naprawdę odpoczywam !!!!! 🙂 🙂  Będę nadrabiać po powrocie. Czyli od poniedziałku.
U mnie znowu plus kilo i opuchlizna w ramach kary za garść słonecznika i garść bobu...  👿 no nie mogę cheatowac nawet o garść, głupie cielsko :/
Dziołszki, no poradźcie coś... Nie będę opisywać, że robię wszystko zgodnie ze sztuką, możecie mi uwierzyć lub nie. Efekt taki, że po powiedzmy 3 miesiącach zdrowego jedzenia, braku smażeniny, ciągłego wcinania zielenin mam problem z wątrobą - pobolewa, bez przerwy wzdęcia, brzuch jak w 7 miesiącu ciąży, im więcej wody piję, tym bardziej jestem spuchnięta, a waga jak stała tak stoi. No nie mogę za nic ruszyć z wagą. Od tygodnia po godzinie jeżdżę na rowerku stacjonarnym, standardowo też jeżdżę konno (zawsze od jazdy chudłam) i nic. Null. Od jarzyn, owoców, sałat tak mnie odrzuca, że serio - nie jestem w stanie na nie patrzeć. Wolę już nie jeść nic niż te cholerne pomidory i ogórki. BŁE. Ciągnie mnie do mięsa, bez przerwy mam chęć na kotlety, kabanosy, jestem ciągle na głodzie tłuszczowym. Waga stoi. Kiedyś wcinałam codziennie wieczorem jakieś słodycze lub całą michę popcornu i nie tyle tyłam, co waga była stała. Teraz wieczorem odmawiam sobie wszystkiego, szklanka wody i spać - waga stoi. Brzuch jak sagan. Od kilku miesięcy. Najgorsza jest ta ciągła chęć na mięcho  👿
Kenna a jesz to miecho?  Masz zbilansowane białka tłuszcze i węgle? 
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 lipca 2016 11:49
feno, mniam!!!

kenna, no to jedz to mięso i tłuszcz! Organizm Ci mówi, czego chce. Jeśli po warzywach i owocach czujesz się wzdęta, to moze masz jakieś problemy z SIBO albo coś w ten deseń? Spróbuj zaobserwować, po zjedzeniu czego czujesz się najgorzej i odstawić.

U mnie 58,8  🤔wirek: Zasługa wypłukanych jelit, zdycham. Ostatni raz tyle ważyłam chyba w 2008 roku  😁
Ble, mam nadzieję, że do poniedziałku się podniosę z kolan.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 lipca 2016 12:15
kenna, jesz pewnie za dużo błonnika, a za mało tłuszczu. tłuszcz jest ważny. białko też, na samych warzywach się nie da. jedz tak 2h przed snem, wody pij 3l, ale nie więcej, w nadmiarze nawet woda szkodzi. jedz mięso, jeśli potrzebujesz. Twoja flora jelitowa pewnie nie jest przyzwyczajona do takich ilości. zmieniaj dietę stopniowo 😉
escada, jem mięcho, ale nie w takich ilościach, jak by mi się chciało 😉 Bilansuję mniej więcej, nie z długopisem w ręku (tylko kaloryczność przeliczam dokładnie).

Chyba macie rację, przesadziłam z błonnikiem. Jelita drażliwego raczej nie mam, bo problemem są tylko i wyłącznie wzdęcia (a nie np. wypróżnianie), ale poczytam sobie o tym jeszcze.
Lotnaa, zazdroszczę 5 z przodu... ja się od urodzenia syna bujam ciągle ze zrzuceniem 5kg i maksymalnie osiągnęłam -3kg. Nawet prowadzenie jazd przy -8 stopniach przez 6h dziennie plus dieta niczego nie zmieniło, nawet praca łopatą przez 6h plus dieta - nic, przez 2 i pół miesiąca byłam słomianą wdową z dzikim 4 latkiem - latanie po domu, sprzątania, załatwiania, stajnia na głowie, kupa stresów, strach o zdrowie niemęża - do tego dieta - żadnych efektów. Myślę, że mój organizm ustawił sobie teraz wagę optymalną na 63 kg i d.pa. Kiedyś miałam wage optymalną w okolicach 53-55kg i mogłam żreć po uszy i nie tyłam. Teraz, żeby skały s.ały (sorry za łacinę, ale już powoli wysiadam) - nie mogę ruszyć z tych 63.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
08 lipca 2016 13:01
Od dzisiaj urlop  🏇
Aktualnie wcinam tofu z warzywami, a wieczorem jadę z P. na trening 🙂

trenerka zapowiada zmianę diety, ale na razie nie znam szczegółów
Kenna może weź ten długopis bo można się nieźle zdziwić jak mało tłuszczy i białka się je jak się tego nie policzy 😉 moja dieta ma 1400-1600 kalorii a mam codziennie dwa spore kawałki kurczaka lub innego mięsa, serek wiejski, jajka ze dwa, i to i tak jest ledwo 80 g białka a mam jeść ok 110g z tłuszczy mam 50 g i jest to np boczek do jajecznicy,  oliwa z oliwek na pomidorach z mozarella, tłuszcz do smażenia tez choć to staram się ograniczyć.
kenna, mi też to brzmi na zbyt małą ilość tłuszczy... Prześledź dokładnie kilka dziennych jadłospisów, czy aby na pewno niczego nie brakuje :kwiatek:

Na wagę nie wchodzę 😁 może wieczorem pójdę pobiegać jak wyrobię się z remoncikiem, jak nie to jutro rano na pewno 🏇
secretary, ja nie jestem zwolenniczką żadnych wyzwań, ani tych fejsowych, ani tych tworzonych przed Chodakowskie i inne takie 😉
Dla mnie trening to musi być taki od a do z :kwiatek:

Tyłek najłatwiej wyrzeźbić na martwym ciągu, wykrokach z obciążeniem czy na stepie.
Brzuch polecam podrzeźbić właśnie z tabatą.
Bieganie powoli, najlepiej z jakimś planem - zerknij tu, są przygotowywane z głową http://treningbiegacza.pl/plany-treningowe/
Oprócz biegania warto wrócić do lat młodości...i poskakać na skakance 😉

Co do diety. Świetnie, że odstawiłaś syfiaste rzeczy!
Zastanów się ile białka spożywasz w ciągu dnia. Wiem, że zazwyczaj pojawia się go bardzo mało w dietach "zwykłych ludzi", a warto, żeby było go jednak więcej. Organizm się odwdzięczy 😉
Owoce jedz do godziny 15-16. Na wieczór nie radzimy sobie za bardzo z fruktozą.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 lipca 2016 16:02
kenna, mnie jeszcze przed ciążą waga stabilizował się na poziomie 62kg, w widełkach 61-63 - niemal niezaleźnie od tego, ile jadłam i ćwiczyłam (przy czym z założenia nie jem wielu rzeczy). Teraz ważę poniżej 60, ale sylwetka jest straszna - bardzo mało mięśni, mam wrażenie, że kp wyssało ze mnie wszystko, co dobre. Gdybym miała taką wagę z masą mięśniową, byłaby poezja, a tak - szału nie ma :/ Cóż, mam nadzieję, że poczuję się lepiej i zacznę znów od poniedziałku, póki co zdycham po endoskopii.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się