Sprawy sercowe...

U mnie sprawa jest trochę inna, bo facet jest w trakcie rozwodu, a między nami do niczego nie doszło. Nazwałabym to etapem 'podchodów', niemniej jednak dopóki nie ma czystości w papierach to nie ma mowy o czymś więcej. Nigdy nie próbowałam startować do zajętego faceta, ale też nigdy do tej pory powstrzymanie się od tego nie było takie trudne.
Najgorsze jest to, że tak się dałam oszukać. W życiu bym nie przypuszczała, że on będzie mnie zdradzał. Wydawał mi się, zwłaszcza pod tym względem, taki porządny i uczciwy. To zupełny przypadek, że się dowiedziałam o jego podwójnym życiu. Ciekawa jestem tylko, po co on brał ze mną ślub? Po co tak kłamał? Dodam, że jestem jego drugą żoną. Jego pierwsze małżeństwo trwało rok, ja poznałam go pod koniec jego sprawy rozwodowej, gdy już od 2 lat nie byli razem. Małżeństwo ze mną skończyło się po 6 miesiącach. Oczywiście, jego zdaniem, obie żony są chore psychicznie.

edit: DeJotka czy on mówi, że jest w trakcie rozwodu, czy też faktycznie sprawa już się toczy przed sądem? Może oni już nie żyją razem, a łączy ich tylko formalność? Dobrze zbadaj, dlaczego się rozwodzi.
jujkasek widziałam ten program, czad 😉
Jolaa 🙂 trzymaj się, a tą dzi*kę to bym chyba rozszarpała. Puść go nawet bez skarpet  😫 Moja przyjaciółka, o której pisałam kilka postów wyżej, też była totalnie zaskoczona. Jej mąż też, jak sie wydało ...
DeJotka czekaj, aż będzie wolny i wtedy zdecyduj.
Jolaa 🙂, współczuję takiego obrotu sprawy. Taaaak.... bo to zawsze wina żony 😉

Jeśli chodzi o zajętych facetów to dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli chcesz być ze mną zakończ swój dotychczasowy związek. Jeśli facetowi zależy i faktycznie mu się nie układa w kilka dni będzie gotów zaczynać nowe życie. DeJotka jeśli nie mieszka z żoną, oboje wiedzą, że to koniec to dla mnie ok. Papier to tylko kwestia czasu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 maja 2016 12:19
DeJotka moim zdaniem jeśli rzeczywiście jest w trakcie rozwodu to nie ma problemu, rozwody potrafią ciągnąć się latami kiedy ludzi zupełnie nic już nie łączy. Gorzej, że niektórzy potrafią "być w trakcie rozwodu", tylko druga strona, szczęśliwa w małżeństwie, nic o tym nie wie. No i jeszcze jedno - gdyby coś między Wami zaszło to obecna małżonka może to wykorzystać podczas rozprawy jako że jeszcze są małżeństwem.
Jolaa 😉 Nie znam sprawy w 100% ale wiem że powodem nie były skoki w bok żadnej ze stron. Nie mieszkają razem od kilku miesięcy. Formalnie jednak jest żonaty, a to zawsze było dla mnie absolutnie nieprzekraczalną granicą.
DeJotka, jeśli to dla Ciebie przeszkoda to sama sobie odpowiadasz. Dla mnie jeśli nie mieszkają razem a rozwód jest w toku to nie ma problemu by umówić się na randkę.
Łatwo jest radzić, a tak naprawdę tylko ludzie będący w danej sytuacji mają pełen obraz. Pełen, co nie znaczy, że jasny, wiadomo...

Jolaa, ja już to tyle razy widziałam i kruca, ciągle mnie to zaskakuje. Że ludzie potrafią być tak podli, tak głupi zwyczajnie. Bo potem to ojojoj... on jest nieszczęśliwy, on chce wrócić. Biedny miś. Współczuję Ci niesamowicie.
Biedny, porzucony, niewinny 🙁 Tylko dlaczego nie zamieszka sobie teraz ze swoją kochanką? W końcu się ode mnie "uwolnił", może robić co chce. Wiecie co... ja się w sumie cieszę, że tak się stało. Nie mamy dzieci, nie mamy wspólnego kredytu ani wspólnego majątku. "Idealny" czas na rozwód.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 maja 2016 12:48
Jolaa 🙂, na już wcześniej nie było jakiejś akcji z jakaś pracownica jego?
Jolaa słuszne spostrzeżenie. Poza tym brak powiązań typu kredyty, dzieci, majątek ułatwia w sądzie całą sprawę - dla sądu to dodatkowy dowód sam przez się, że małżeństwo nie istnieje.
Lov   all my life is changin' every day.
18 maja 2016 12:51
A ja się zgadzam z Dodofon - życie jest jedno, DeJotka nie słuchaj rad tylko na swoich błędach się ucz. Ludzie mają tendencje do tego, że jak nie wsadzą łapy w ogień, to choćby milion osób mówiło, i tak nie uwierzą że parzy.

Ja też byłam w "związku" z żonatym, oprócz tego że rozstaliśmy się praktycznie zaraz po jego rozwodzie ( z mojej decyzji), to wiele mnie nauczył. Mimo wszystko wspominam te 1,5 roku dobrze, bo potem to już mnie zaczął stalkować i problemy robić 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 maja 2016 12:54
Lov, high five 😀
Lov, JARA no może niekoniecznie  😉 Są rzeczy, których nie trzeba samemu zrobić, żeby wiedzieć, że to na pewno jest złe. Zdradzanie kogoś do takich należy, bycie "tą trzecią" moim zdaniem też.
Lov   all my life is changin' every day.
18 maja 2016 13:01
Murat-Gazon, ale nikt tu nie namawia do zdradzania. Czytaj ze zrozumieniem, nie napisałam "leć, pakuj mu się do łóżka" 😉 Z seksem akurat można czekać do rozwodu. Jak się w małżeństwie nie układa od x czasu, to po co na siłę się oszukiwać i trzymać coś, co się rozpada? A najgorsze moim zdaniem to bycie razem, bo jest dziecko. I temu dziecku się wtedy najbardziej obrywa.
Jak się w małżeństwie nie układa od x czasu, to po co na siłę się oszukiwać i trzymać coś, co się rozpada?


A po co oszukiwać żonę/męża zdradzając ją/jego? Jak się nie układa od x czasu, to nie lepiej jest to zakończyć i dopiero potem wejść w kolejny związek? Nie chodzi mi o małżeństwa, które są tylko formalnością, w których małżonkowie nie mieszkają razem i nie łączy ich nic poza papierkiem, chodzi mi o małżeństwa, w których być może się nie układa, ale żadna ze stron nie podjęła decyzji o rozstaniu.
Lov   all my life is changin' every day.
18 maja 2016 13:10
Jolaa 🙂, dokładnie o tym mówię 😎
No to się trochę nie zrozumiałyśmy w takim razie, bo w tej kwestii się z wami zgadzam. Chociaż osobiście nie zaangażowałabym się w związek z kimś, kto jest w trakcie rozwodu, bo wbrew pozorom to jest sytuacja angażująca emocjonalnie i nie oznacza, że dawne życie tej osoby już się skończyło i koniec. Doskonale wiem, jak bardzo moje dawne życie się nie skończyło w momencie rozwodu, mimo że wtedy od trzech miesięcy nie mieszkałam z mężem, i dlatego nie chciałabym wchodzić w coś takiego, co wtedy mogłoby być w głowie drugiego człowieka. Dla mnie - albo dokument poświadczający rozwód w ręku, albo żadnego związku.
A małżeństwa, które są tylko formalnością - mam taką sytuację w rodzinie. Facet od lat nie mieszka z żoną, nikt nie wie, dlaczego nie mają rozwodu. Kontakt z nią ma o tyle, że czasem się spotkają u dzieci (dorosłych już) albo w jakichś sprawach majątkowych. Związał się z kobietą z mojej rodziny. Nikomu u nas się to nie podoba. Bo mimo wszystko zawierając małżeństwo składa się przysięgę takiego, a nie innego zachowania, więc jeżeli się decyduje nie brać rozwodu, to ze wszystkimi tego konsekwencjami - przysięga nadal obowiązuje.
Lov   all my life is changin' every day.
18 maja 2016 13:24
Dlatego ja nie planuję ślubu 😁
Bez przesady, to już takie pier... kotka za pomocą młotka. Sprawy rozwodowe w Polsce nawet bez orzekania o winie trwają latami. Moja trwała 3, skończyła się w styczniu tego roku, a ja od lipca zeszłego roku mam stałego partnera.
Już nie przesadzajcie z tym fanatyzmem.
Tu sie zgodze, to sie ciagnie...
I co, nie kazda kobieta ma ochote siedziec przez te 3 lata na tylku i wyc do ksiezyca albo plakac w poduszke.
Murat-Gazon masz rację, postępowania rozwodowe kosztują dużo nerwów i emocji. Jednak często procesy rozwodowe trwają naprawdę długo (zwłaszcza w przypadku orzekania o winie), czasem i 3-4 lata, a małżonków nie łączy nic poza papierkiem i oczekiwaniem na wyrok. Ja wiem, że na chwilę obecną (od 3 miesięcy nie mieszkam z mężem) nie umiałabym się z nikim związać, ale kto wie, co będzie za rok czy dwa, gdy formalnie na pewno będę jeszcze mężatką, a praktycznie już rozwódką.
Ja tylko napisałam, co myślę teoretycznie 🙂
Być może gdybym miała się wypowiedzieć o konkretnej sytuacji, uważałabym inaczej.
Zresztą zapewne patrzę przez pryzmat własnego rozwodu, który trwał dokładnie jedną półgodzinną rozprawę. Może bym myślała inaczej, gdyby mąż poszedł ze mną na wojnę, zażądał orzekania o winie i sprawa się rozciągnęła jak guma.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=148.msg2544798#msg2544798 date=1463572600]
Lov, JARA no może niekoniecznie  😉 Są rzeczy, których nie trzeba samemu zrobić, żeby wiedzieć, że to na pewno jest złe. Zdradzanie kogoś do takich należy, bycie "tą trzecią" moim zdaniem też.
[/quote]

każdy ma własne zasady - dla jednego złe, dla jednego OK, dla jeszcze innego powód do przechwałek

Dla osoby wierzącej NIE-chodzenie do kościoła jest złe - bo jest, a dla innej nie jest - bo olewa kwestię.
Podobnie jak z wątkiem aborcji. Nie jest złe co jest złe - tylko co kto akceptuje.

Te dark roomy - ja o tym nigdy nie słyszałam - ale ja jestem mało zainteresowana życiem sexualnym innych.
Czy są złe? Mam je gdzieś - nie sa w gestii moich zainteresowań.

dlatego napisałam - rób jak uważasz, nikt za Ciebie nie przeżyje życia, i nie nazbiera doświadczeń... może przecież facet się rzucić na kolana i za pół roku się z Tobą ożenić jako z miłością swojego życia - i będziecie zyć długo i szczęśliwie
Ja na razie poobserwuję czy i jak sprawa się rozwinie 😉 I wiem, że dzisiaj mogę mieć nieco większą jasność w tej sprawie, nie ukrywam że trochę się cykam przed wieczorem :P
Nie jest złe co jest złe - tylko co kto akceptuje.

To jak ktoś uważa, że kradzież albo morderstwo jest akceptowalne, to siłą rzeczy nie postępuje źle?
Albo jak ktoś uważa, że skok w bok jest ok, ale jego żona już tak nie uważa, to kto ma rację?
Ach ten relatywizm moralny...  🙄
może przecież facet się rzucić na kolana i za pół roku się z Tobą ożenić jako z miłością swojego życia - i będziecie zyć długo i szczęśliwie


Ja o czymś takim marzę 🙂 Chciałabym, by mój mąż sobie poszedł do tej kochanki i dał mi święty spokój. Jak był w niej taki zakochany, to niech z nią spędzi resztę życia. Niestety doświadczenie życiowe pokazuje, że nie zawsze jest tak "różowo", faceci często to tchórze, potrafią zdradzać, ale jak przychodzi co do czego to jednak wolą trzymać się żony. Oczywiście nie wykluczam, że są przypadki, gdy jeden z małżonków odchodzi i zakłada nową, szczęśliwą rodzinę, ale niestety często nie jest to takie proste.
Murat - w naszej kulturze morderstwo być może jest złe (specjalnie pisze być może) ale np. w islamie zamordowanie niewiernego jest jak najbardziej "si" i chwalebne (też oczywiście nie we wszystkich odłamach)
Nic nie jest czarne i białe.
Lov   all my life is changin' every day.
18 maja 2016 13:44
Bo tak naprawdę to czlowiekowi wszystko wolno, tylko kwestia tego czy sobie poradzi z konsekwencjami 😉
Averis   Czarny charakter
18 maja 2016 13:52
Nie wierzę w to,  co tu czytam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się