Kącik folblutów

Hey
Pracuje nad mięśniami grzbietu mojego gluta ale topornie nam to idzie... :/ macie jakieś sprawdzone pasze ćwiczenia czy coś? Już udaje nam się schodzić nosem w dół ale zad zostaje ;/ no i właściwie nie widzę efektu żadnego na grzbiecie a pracujemy już parę miesięcy
plemniczka, musisz najpierw zadbać o elastyczność boczną na tyle, żeby w miarę wyrównać stronność konia. I całą tę pracę wykonywać w żywym tempie. Aż w równym wygięciu na obie strony dość żywo i bez kładzenia się do środka koń będzie gładko chodził koła 15-12 m zależnie od chodu. Równolegle warto pracować z ziemi(!), z ręki, nad żuciem wędzidła.
Potem zdecydowanie zwalniasz tempo rytmu pracy, za to wprowadzasz masę bardzo częstych przejść, we wszystkich chodach, z długim okresem pracy (ale pracy) w stępie (tu także małe wolty). Równolegle pracujesz z koniem na dwóch lonżach, też z przejściami, łopatkami, pracą "w pozycji". Folblutom bardzo przydaje się praca "w pozycji", praca łopatką do przodu, praca w odwrotnym ustawieniu. Bardziej niż łopatką do wewnątrz i trawersy.
Zła wiadomość jest taka, że od razu nie można folblutom zwalniać tempa pracy, odbierać drivu, a bez istotnego zwolnienia, bez chodów bardziej zebranych niż roboczych - grzbiet istotnie nie ruszy. Trzeba to zrobić po kolei, ale "technologia" pracy jest nieco inna niż z końmi półkrwi, bo bionika aparatu ruchu folbluta jest odmienna.
Żebym to ja wiedziała od razu, te kilka lat temu!

To wam zmienię klimat z WKKW na "płaski" (jeszcze nie piaffy, jeszcze musimy co innego wcześniej przepracować do piaffów, dopiero parę dni temu odkryłam jak uczyć tego czego chcę nauczyć, trochę zejdzie):
lotne
halo super!  😀
Mój kon przymusowo obija sie cały miesiąc.. Teraz pojechałam do domu na tydzień i stoi ...  😵 wkurza mnie w folblutach to, że cieżko jest cokolwiek u nich wypracować a jak juz sie uda to tydzień postoi i dupa.. Siodło za szerokie..  😵
plemniczka halo dobrze mówi🙂 Tak właśnie odnośnie elastyczności bocznej to wczoraj jeździłam po 2 tygodniach przerwy i właśnie tego  mi najbardziej w Unisono brakowało. Regularny ruch ma i muszę powiedzieć, że jeździło mi się całkiem dobrze (spodziewałam się, że będzie gorzej) z pyskiem nie wydziwiał, akceptował pomoce, reagował jak należy. Jedyne co to własnie widać, że nie jest męczony ćwiczeniami 'wyginającymi' jak to było kiedy jeździłam go regularnie. Czuć ogromną różnicę między tym co jest teraz a tym jaki był kiedy miał codzienną dawkę pracy w odwrotnym ustawieniu, sporo kontrłopatek na kole, powiększenia i pomniejszanie koła, jazda na wprost ze zmianą ustawienia z jednej strony na drugą itd. Najbardziej jest to odczuwalne w tym w czym jest najsłabszy, czyli nielubiana prawa strona dzięki tym ćwiczeniom był duż o bardziej symetryczny i równy, a bez nich wczoraj znowu miałam wrażenie paralityka na prawo w galopie, odwrotne ustawienie w galopie w lewo też było problemem, ale 40 minut pracy i mu się przypomniało. Z tym, że faktycznie to jest taka mozolna praca polegająca na przełamywaniu barier tego czego nie lubi lub co sprawia mu trudność nie dziwię się więc, że inni jego jeźdźcy takich cudów z nim nie robią.

Sonkowa Za szerokie? O to co Sonemu się 'schudło' nie da rady jakąś podkładką korygować tymczasowo? Szkoda przestoju z takiego powodu🙁 Ale z mojego doświadczenia folblutom się szybko przypomina raz przepracowane rzeczy, ja widzę po Unisono, że naprawdę to co zrobiłam z nim w wakacje teraz jest odczuwalne mimo, że nie jeżdże regularnie, oczywiście nie ma co wymagać aż takiej przepuszczalności i elastyczności z prostej przyczyny, że chodzi mniej intensywnie i mniej pracy nad trudniejszymi rzeczemi ma ale generalnie wypracowanych rzeczy nie traci.
Magdzior, myślę, że Sonkowej chodzi o błyskawiczny spadek masy mięśniowej. Tylko wydaje mi się, że to jest błędne postrzeganie. Xxy są jak balonik - z początku bardzo trudno nadmuchać. Potem - łatwo schodzi powietrze, ale i nadmuchać łatwo 🙂 Co tam "pod spodem" się stworzyło to nie ginie. Gorzej, że żeby znowu napompować folbluta, to trzeba właśnie pracy w wolnym tempie i dużej elastyczności, także obfitego żywienia "na bogato". A zastany folblut może to uniemożliwiać. Radziłabym też... dobrze rozgrzewać takiego przywracanego do roboty folbluta. Fizycznie-termicznie. Derki, solarium, owijki, wcierki, masaże, intensywne czyszczenie, rozcieranie słomą... Od zimnego nie wymagać za dużo.

Inny temat. Oglądaliście amerykański Breeder's Cup? Ostatnią wygraną American Pharoah? Ostatnią bo koniec kariery - teraz "laseczki" w nagrodę 🙂.
Niesamowity koń żywa legenda. Wcielenie folbluta w folblucie  😜 Takiego konia jeszcze nie było. Wygrane też zacne, nie powiem.
Zachodzę w głowę, co w zasadzie znaczy Pharoah? Na razie wyszło mi, że może miało być Faraon, ale wyszło z błędem. Inne interpretacje?
Schudnąć nie schudł. Chodzi mi wlasnie o szybki spadek masy mięśniowego. Chwile postoi i nagle wszystko idzie w dół i Soni wyglada jak źrebna kobyła.. Odrobić mi go bardzo trudno.. O to, że zapomni sie nie martwię. Jest bardzo pojętny. Tydzień regularnej jazdy i wszystko sobie przypomni. Tylko tych plecków i dupci szkoda..
A no tak to niestety minus glutów, jakoś nie pomyślałam o tym wcześniej bo z U w sumie tego problemu nie mam, co by sie nie działo (czy dojadę do domu czy nie) to chodzi regularnie i nie widzę po nim różnicy, tyle dobrze. Nawet ostatnio mam wrażenie, że przytył (na pewno te obecne jazdy ma lżejszsze) taki okrąglutki jak na niego się zrobił i nawet zad ma, są więc plusy.

halo Obejrzałam w końcu filmik z lotnymi, super! Podziwiam i kibicuję mocno Waszym dresażowym postępom🙂
Breeder's Cup niestet nie widziałam, nadrobię w wolnej chwili🙂
Już doczytałam, że faktycznie miało być Faraon, i najpewniej zgłaszający konia zrobił błąd w formularzu, i że teraz obie nazwy są zastrzeżone, ta z błędem i ta bez. I że American Pharoah miał specjalnie projektowane podkowy. Itd.

Myśmy dzisiaj planowały terenik, ale okazało się, że obie jesteśmy padnięte, a że święto, to konie też mają święto, teren jutro. Okazało się, że dokładnie rok temu robiłam zdjęcia w jeziorze, więc może powtórzymy. A padnięta jestem, bo wczoraj wybraliśmy się na parkury treningowe do hali i Młody walczył z pierwszą P-tką. Jeszcze go przerosła, nie było łatwo technicznie, były zrzutki, więc powtarzaliśmy fragmenty. To silne konisko, kiełzno łagodne, więc czuję się trochę wytargana.

Zrobiłam sobie zamiast jazdy trening teoretyczny - oglądałam ujeżdżenie z Lionu, ależ mi się niektóre pary podobały  😜
Ujeżdżenie naprawdę zmienia się na plus, widać coraz więcej jazdy lekkiej, w harmonii, takiej z uśmiechem. Podpatrywałam pilnie co jak kto robi, kiedy i dlaczego, i te szczegółowe style jazdy i użycia pomocy dość mocno różnią się między sobą, szczególnie przy lotnych, piruetach, piaffach i wyciągniętych.
Ogólnie już nie ma "wyścigów żółwi", konie przemieszczają się dość szybko, lekko i z dużym wdziękiem. I widziałam takiego, na którym moglibyśmy się wzorować i coś takiego może by było w naszym zasięgu. Tylko, żeby znaleźć taki wzór dla nietypowego konia, to trzeba oglądać całość konkursu, nie sam top. Akurat użyczono mi (wdzięczna jestem  :kwiatek🙂 dostępu do FEI TV = mogłam sobie oglądać całość fragmentami, powtarzać interesujące akcje itd.

Takie aktywne śledzenie jest bardzo pouczajace. Ot, choćby jak kto trzyma wodze  🙂 Okazuje się, że "mój" sposób jest teraz bardzo popularny, ale dojrzałam też inny ciekawy i wypróbuję, bo może być dla nas dobry. Natomiast smuteczek taki, że gdzie (i za ile 🙁) znajdę dobry munsztuk dla G.???
Bo oto "pingwiny" mają konkretnie duże paszcze, a G. ma pyszczek drobniutki, i bardzo krótką szparę pyskową, i to była uderzająca różnica, że "tamtym" czanki munsztuka nie sięgają do końca pyska, a G. sporo za pysk wystają. Z kolei krótkie czanki, typu "baby" przyspieszają reakcje, a na tym by mi nie zależało. I teraz próba znalezienia munsztuka łagodnego a niedużego, w rozmiarze już końskim a nie pony, koniecznie jakoś "słodkiego"... brr 🙁 Już obecnego szukałam ponad 1/2 roku (i 4 egzemplarz). Pewnie, że można zakupić jeden, drugi i trzeci starannie wybrany na próbę - ale za każdy trzeba dać 1 000 PLN i więcej, buu. To jest spory problem, gdy w pyszczku mało miejsca 🤔 Wędzidełka szukałam rok!
halo, super lotne! jednak stwierdzam, że coś trochę zaczynam czuć miętę do ujeżdżenia.  😁 ale na mięcie pewnie zostanie.  😁
to jaki pyszczek ma G?  🤔
Sonkowa u mojego jest tak samo... efekt jojo, czasem wygląda cudnie, a czasem znowu wychodzą żebra... Kiedyś wyglądał jak milion dolców, a teraz... no zrobił się znowu prawdziwym glutkiem.  😁
plemniczka, nam jeszcze pomaga pessoa, ale tylko jako uzupełnienie pracy w siodle, o której pisała halo.

a ja się chwalę, bo jakoś mega mi się on podoba na tym zdjęciu (choć mało widać).  😍 przedwczoraj miał Hubertusa po raz pierwszy pod dzierżawczynią i był podobno przegrzeczny. 🙂 cieszę się, bo w zeszłym roku miałam na nim teren non stop w galopie (ale jakim zebranym!) podczas gdy inni kłusowali.  😁

znowu mam ochotę wsiadać.  💃

Kahlan i tak trzymaj 🙂!
plemniczka, nam na rozluźnienie i angażowanie pleców pomaga, oprócz rozprężenia na żuciu z ręki, dużo ustępowań.
halo, super, fajnie się Was ogląda 😍!



Kahlan, ale skrócony!
A G. ma pyszczek w niefartownym rozmiarze 12 cm, a żuchwa węższa, i bardzo mało miejsca od żuchwy do podniebienia.
Nachrapniki cob zawsze na ostatnią dziurkę, bo część nosowa wymiarowa, a żuchwa dość mikra. Skośnik typu pony. To wszystko wiem. Ale teraz uderzyło mnie, jaką on ma krótką szparę pyskową. Wcześniej skupiłam się, żeby w środku w miarę pasowało, to jest wyzwanie jak tam zmieścić podwójnie łamane wędzidełko (u niego jest istotna różnica czy pojedynczo czy podwójnie) i munsztuk, a oba nie mogą być bardzo cienkie, bo on bardzo subtelny i nawet nadreaktywny. I przegapiłam kwestię czanek 🙁 Chciałam dłuższe, typowe, czyli 7 cm, żeby nie działały tak instant, a teraz widzę, że trzeba będzie coś kombinować. Jakieś "baby" a obrotowe? Brr. I stal odpada. I tak się cieszę, że z trudem wyszukałam ten munsztuk co mamy. Na nim pysk G. zachowuje się nie gorzej, niż to co widziałam na ekranie 😉, ale chciałabym, żeby było lepiej, żeby on też miał poczucie władzy nad munsztukiem, nie tylko władzy munsztuka nad nim, a przy takich proporcjach czanek do szpary pyskowej nie ma specjalnie szans czuć się swojsko z geometrycznie potężnym kiełznem.
Wyjaśniło mi to niektóre kłopoty, że np w stępie wyciągniętym muszę się nabiedzić, żeby szedł nosem do przodu, bo łeb mu ciąży. Z drugiej strony jeździć na samym wędzidle też nie halo, bo jednak potrzebna jest błyskawiczna karność konia, gdy trzeba uczyć mocnego zbierania, potrzeba, żeby jednak ten nos dążył do pionu, żeby energia z zadu za bardzo nie uciekała "w niebo".

Dziękuję wam za miły odbiór  :kwiatek: Pracujemy pilnie, choć nie bez przerwy "musztra". Dziś był teren, ale zdjęcia musiałam wybić sobie z głowy  🙁. Konie były tak "żywe" i wyrywne (przez to, że wczoraj było wolne), że ledwie przeżyłyśmy  🙄, nawet myślałyśmy czy by nie zawrócić do stajni  🙄, i dość szczęśliwe udało się bez przygód, ale nie było specjalnie okazji nawet na podziwianie przepięknej przyrody (a cudnie dziś było), no trzeba było jechać czujnie i uważnie, o zabawach telefonem zapomnij 🙁 Bomby pod tyłkiem, no. Albo i nitrogliceryna  🤣 A że ja jeszcze w ujeżdżeniówce...  😜

Ja tego nadal nie rozumiem  🙁 Dlaczego na krosach była "flauta", zgęstniały koń, "mucha w smole", gdy w terenie mam konia opanowanego, ale bardzo energicznego i chętnego, no nikt by nie uwierzył, że ten koń może mieć jakiś kłopot z krosami, z tempem na krosie. W terenie żre i nie wnika, to jest cudne wrażenie, że można pojechać wszędzie i na wszystko, niezależnie czy sam czy w towarzystwie, że on wszędzie da radę. Tyle, że u nas trasy leśne. Będę chciała to sprawdzić jeszcze tej jesieni, podejrzenie, że jednak chodzi o otwartą przestrzeń. Bo koleżanka pokazała mi fajne miejsce, tylko daleko, na 2 - 3 h teren. Jeśli tam G. "zgęstenieje" to już będę wiedziała o co poszło, że jednak o pole widzenia. To wrażenie "zgęstnienia" jest paskudne, jakby nagle grawitacja wzrosła do 4 G. I wtedy jestem kompletnie bezradna. Zrobiliśmy dużo, żeby "otworzyć" konia, ale się nie udało  🙁
A tego w życiu bym nie wymyśliła - że Folbluta(!) po torach(!) nie będzie się dało "otworzyć"  🙄
Kahlan Super wygląda!

halo Bo G. jest ewenementem i już, on musiał tak dobitnie pokazać, że on chce jednak na czworoboki a nie na krosy i dopiął swego to teraz się stara jak może🙂

A mi dzisiaj facebook przypomniał, że dokładnie 3 lata temu na hubertusowych zawodach pierwszy raz z Unisonem zadebiutowaliśmy jako para, po dosłownie kilku jazdach kiedy to zostałam poproszona o naskakanie go bo coś dzieciakom na odznakach nóg nie chciał podnosić.  Jak na niego wsiadłam tak już zostałam i sobie od dokładnie 3 lat razem dłubiemy z większymi i mniejszymi sukcesami ale tendencja jest wzrostowa😉

HALLLOOOO  dzięki 😉 będę ćwiczyć dalej 🙂
Co u Was słuchać folbluciarze?

U nas mimo kiepskiej pogody chłopaki pracują codziennie. Z padokowaniem po ulewach był problem, bo zrobiło się bardzo błotniście. Natomiast od dzisiaj mamy bardzo wietrzną pogodę, ale przynajmniej grunt się osusza.
Korzystając z tego, że na placu jest mimo wszystko bardzo dobre podłoże, wczoraj treneiro wyciągnął przenośne krosówki (modułowe z jakiegoś trwałego i całkiem ciężkiego tworzywa sztucznego) i ustawił nam dwie wyrzutnie na wąskim froncie jako kombinację i dwa kornerki po łuku (wszystko ok 90 cm). Finalnie pojechaliśmy 2 razy parkurek z parkurówek i krosówek. Super ćwiczenie na rytm i równe tempo.
Wcale, a wcale nie brakuje mi teraz z Czesiem wysokości, czy adrenaliny. Ogarniamy razem zupełnie inną sferę, lepiej się dogadujemy i chyba więcej radości, satysfakcji nam to daje. Może przy okazji nauczę się trochę jeździć, a Czesław na stare lata się ujeździ 😉.
Dziś natomiast wiało niemiłosiernie i Cześkowi mózg wywiało  😂. Wszystko było koniożerne, łącznie z jego cieniem 😉.

edit. literówka
My przepalamy brzuch bo Tadek wygląda jak po wyzrebieniu 😉 do tego zafutrzona jak nigdy, ogólnie ma się dobrze tylko u mnie ciągle z czasem krucho, staram się te 5 dni w tygodniu być ale bywa ciężko...
U nas wreszcie chwila spokoju, koń po ostatnim podkuciu nie kuleje nic a nic.(zdjęcie z glinką na nodze bo sie uderzyl i spuchlo na chwile). Nawet wsiadłam w zeszłym tygodniu, było sporo emocji, ten koń nigdy nie pozwoli mi sie nudzic, nigdy  😁
Ogarnął się tez troche, pierwszy raz odkąd go mam mogę go sprowadzić z padoku do stajni gdzie nie ma koni i wyczyścic, osiodłac. Zawsze była taka histeria ze nie był w stanie ustać 2 sekund w miejscu. Ta stajnia ewidentnie nam słuzy a i opieka jest prześwietna, pierwszy raz mogę liczyć np na cos takiego jak np zmiana derki  😉
Pozdrawiamy z padoku
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
09 listopada 2015 23:17
Powoli i do przodu 🙂

Byłyśmy w tym roku na pierwszym naszym Hubertusie - i dla D., i dla mnie to był pierwszy Hubertus. Ogólnie, nie było żadnych problemów - obce konie ją intrygowały, ale tylko na nie spoglądała i tyle. Lisa znaleźć się nie udało. Dłuższy galop przez gonitwą bardzo miło, na luźnej wodzy i bez nerwów. W gonitwie udziału nie brałyśmy - za to po gonitwie pozwoliłyśmy sobie na "szał" galopu i ze sporym opóźnieniem (bo zanim zdecydowałam... :hihi🙂 zagalopowałyśmy za końmi. Próbowała się zabrać, ale bez trudu dało radę spokojnie opanować - a byłyśmy na sidepull'u 🙂

Na placu pracujemy sporo na drążkach i cavaletti - coraz lepiej się rozciąga na nich. Otworzyła się, choć jeszcze w stępie wyraźna trudność jest 🙂 Powoli ogarniamy cofania - 1-2 kroki dobrego cofnięcia, bo więcej nie ma co wymagać. Dodatkowo wprowadzamy kłus wysiadywany - wstęp do jog'u, ale D. nie ma jeszcze na tyle siły żeby długo nieść jeźdźca w ten sposób i jednocześnie iść w pełni luźno. Ćwiczymy przestawianie zadu, powoli zgięcia szyi czy "łopatka do przodu". Ogólnie, sporo się dzieje na treningach 🙂
Jak mnie nie ma to D. też pracuje, ale na wędzidle - praca wygląda niemal tak samo, ale jeszcze nie w pełni akceptuje wędzidło. No, i sporo w tereny ostatnio chodziła 🙂
W sobotę wsiadłam po raz pierwszy od prawie roku na wędzidle - koleżanka filmowała, więc jestem ciekawa jak to z boku wygląda. Ale raczej na tę chwilę będę jeszcze sidepull'a używać na swojej jazdy - zwłaszcza, że dopiero co "wyzbyłam się" złych nawyków, ale jeszcze nie do końca mam precyzyjne działanie (dwie osobne wodze westowe :hihi🙂. Nie chcę utrudniać roboty na wędzidle trenerom 😉

Zdjęcie z Hubertusa, po szukaniu lisa jakoś 🙂 Jesteśmy z tyłu, ale na tym w miarę nas widać 😁
Super, że u Wszystkich tak pozytywnie! 🏇

Ja też nie narzekam, Unisono tym bardziej, w miniony weekend udało mi się go pojeździć zarówno w piątek jak i w sobotę, tak więc oprócz ujeżdżeniowego dłubania starczyło też czasu na odbijanie się od ziemi! Oboje mieliśmy przerwę, bo on skacze tytlko pode mną a jakoś poprzedni i jeszcze wcześniejszy weekend jeździłam na hali gdzie jeszcze przeszkó∂ brak wiec oboje mieliśmy skokowy niedosyt, O ile ujeżdżeniowo czuję, że nie jest taki jak w wakacje to skokowo był super, szedł chętnie, uszy nastawione, nie zrzucał (!) i baaardzo miło się z nim współpracowało.

Wróciłam do prowadzenia weekendami jazd w tej stajni, gdzie poprzednio więc tak czy inaczej na pewno będę wracać na weekendy = Unisono będzie regularnie ruszany i nie wywinie się.
Tak więc u nas nowości nie ma ale generalnie jest pozytywnie,
My zaczęliśmy w końcu regularnie pracować i odrabiamy to co sie popsuło przez stanie. Jutro moze uda sie cos skoczyć pierwszy raz od miesiąca.  😀 Kon mi zarósł jak nigdy, ma ciążowy brzuch i zero pleców..  😀

A ja im więcej jeżdżę tym jest gorzej. No nic nie umiem. Depresja jeździecka. Ale lepiej jeździecka niż depresja z powodu chorego konia ;p

Chciałam ja trochę pootwierac przodem, zmieniłam ustawienie na niższe z dłuższą szyją no i niby ruchowo lepiej ale rozpada się co chwile, zmienia tempo... Jednocześnie jest raz jak guma a raz jak beton.wiec nie wiem czy pracuje czy psuje, czas komuś wcisnąć tego konia, albo wziąć treningi bo jest dramat 😉

Sonkowa kudlatego nie widziałaś, serio, Tadek ma futro na 2-3 cm, aż jej się loki robią hihi
Ja nie jestem przyzwyczajona do futra, bo on bardzo mało obrastał. Poza tym albo derka albo golenie zawsze. Teraz juz jest derkowany. Troche wczesnie ale był chory, wiec wolałam nie ryzykować a pomimo to zarósł jak mamut! Teraz jak jest ciepło to zmieniłam mu na polar i oto co dzisiaj zastałam.  😂
Czesiu w tym roku też się nieźle ofutrzył (teraz już bardzo trzeba go ogolić... może jutro się uda :ukłon🙂.
Czesiu od czasu przeprowadzki do UK staranniej ubiera się na zimę i to mimo bardzo wczesnego derkowania. Kiedyś mieszkał w murowanej, w miarę ciepłej stajni, miał jedną derkę na zimę, polarek i krótką sierść. Tutaj zaczął mieszkać w boksie angielskim, dużo czasu spędzać na pastwisku bez względu na pogodę (zimy są znacznie cieplejsze, ale za to wilgotność powietrza znacznie wyższa). Co do derek to ma zestaw na każdą porę roku, bo tutaj Czesiu szybko marznie i w zasadzie już latem często śpi w cienkiej derce bawełnianej 🤔wirek:.
Dobrze, że prznajmniej nie chudnie za mocno podczas zmiany sierści.
Gdyby nie był derkowany (stoi już w 200g) to nie wiem jaką "owcę" teraz by wyhodował 😉.
Coś w tym roku może być ostra zima 🙁 Mój też ofutrzony jak nigdy nie był.
Dziś miałam bardzo męczący trening, jestem padnięta. Niby nic takiego, ale zmieniamy mu motorykę ruchu, żeby był taki "bardziej lejący, bardziej ciastowaty" i to daje rezultaty, ale daje też efekty uboczne. Wobec nowej koordynacji ruchów dużo łatwiej o skrzywienia. I to "walka" ze skrzywieniami tak mnie wymęczyła, i to mimo tego, że trzeba było zejść z poziomem ćwiczeń. Różnica jest taka, że bardziej zwarty np. odrobinę wpadał zadem na prawo, a taki "wiotki" wpada całkiem wyraźnie  i broni się przed wyprostowaniem. Nagle problem ze... zwolnieniem tempa 😁. Ale było warto. Miałam galop, jakiego wcześniej nie miałam. Zwykły galop na kole, a jak cieszy 🙂

Ostatnio tak nam wypada, że jazdy są już po ciemku, więc z nagrywania nici, może coś uda się pojutrze.
Za to mam "wersję skokową". Korzystając z przedłużonego weekendu szkoliliśmy córkę. Ostatecznie skoczyli sobie okserek 105. Uwiecznione mam niżej.
z kłusa
w galopie
Muszę, po prostu muszę 😀 I w nowym poście (jestem kryta, bo minęła doba).
[img]https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xft1/v/t1.0-9/12227168_173576066321691_8205081796229094161_n.jpg?oh=85581d4b874ac4c010a0b884ed4e1976&oe=56BF21B9[/img]

Wiecie, co jest najlepsze? Ja - MAM TAKIEGO konia!  💃
halo uroczy wiersz aż się rozczulilam :x
jak się galopuje w terenie na 2 folbluty i kucyka 😀


i jeszcze na dwa kucyki i dwa folbluty :-)
halo uroczy wiersz aż się rozczulilam :x
witam !
Poszukuje informacji i zdjęć  klaczy księżna Kentu xx ( m. Księżna Kniei , o. Great Lakes ) hod. SK Krasne . Klacz od 2010 do 2013 roku pracowała w rekreacji w SK Moszna . Może ktoś na niej jeździł lub robił jej zdjęcia ?
Dziękuje za pomoc .
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
15 listopada 2015 22:38
Nam się ostatnio tak pracuje - miło i z postępami 🙂


A tutaj słuchamy jak zrobić ustępowanie od łydki - przy czy, tylko D. jakoś średnio zainteresowana słuchaniem 😀


Magda Pawlowicz, nie fochaj! Filmiki robią wrażenie, aż zazdrość. Są takie, że aż nie ma co mówić.
Viridila, jak się jeździ w westowym siodle przez cavaletti? Dobrze? A jest różnica na bezwędzidłowym (co to jest konkretnie) a na wędzidle? Czym się różnią reakcje konia?

Mieliśmy wymuszoną przerwę, bo ciągiem tak lało, że nie dało się jeździć, podłoże było dość "płynne", także w terenie.
Ale jeden dzień i już fajnie obeschło i konik odpalony.
Zmodyfikowałam sposób współpracy z pyskiem i przynosi to fajne efekty, dużo łatwiej uzyskać wydłużenie zewnętrzne - boczne, dużo łatwiej zaokrąglić konia i przedłużyć mu czas oparcia kopyt o ziemię, koń szybciej staje się elastyczny, "rozciągły". Ja bym chyba nie mogła długo jeździć bez wędziła - tej komunikacji z czułym pyskiem brakuje mi przy każdej takiej okazji, no jednak paleta sygnałów z wędzidłem zmierza do nieskończoności.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się