Raquel, jak Muchozol wspomniała, nie tędy droga 🙂
przede wszystkim west to nie bieganie z nosem w ziemi wbrew pozorom. Musisz zacząć pracować nad równowagą i pracą zadu i grzbietu u twojego konia - póki co majta głową i leci na łopatki jak ta lala 🙂
Nie pozwól mu też wyciągać sobie wodzy z rąk - fruwają na prawo i lewo. złap wodze na jednej długości i się jej trzymaj. Linę masz za lekką ale to swoją drogą. Najlepiej rozetnij ją na pół i jeździj na dwie wodze - bardzo szybko nauczysz się je trzymać 'na miejscu' 😉
Dopiero uczysz swojego konia westowych sygnałów - nie wymagaj od niego, że po odstawieniu łydek w galopie on się zatrzyma - uczysz go tylko złych nawyków.
Pracuj nad tym w stępie, potem w kłusie i dopiero potem w galopie, inaczej daleko nie zajdziesz i tylko będziecie się oboje frustrować
Do tego miotasz się w siodle 🙂 skróć sobie strzemiona, wsadź nogę ciut głębiej (trzymasz na koniuszkach palców i nie masz żadnego podparcia stopy, pięta leci w górę i wgl 🙂 )
ręce luuuuźniej, szerzej, nie przykurczaj ich do boków ciała i nie ciągnij nimi wodzy w górę, koń nie rozumie o co Ci chodzi 🙂
przyjrzyj się jak szeroko i nisko pracuję z Bułą na drugim kole żeby wyjaśnić mu o co mi chodzi - a to koń od początku chodzący reining i techniczne 🙂
(początek pomiń, mam zdecydowanie za głęboko nogę, zdarza się 🙂 )
podobna praca rąk Stefano
oglądałaś jakieś szkolenia w sieci, przejazdy, kliniki? 🙂
+ pytanie Magdy które chciałam wrzucić na początek ale mnie uprzedziła 😉 aczkolwiek póki co musisz załapać podstawy podstaw które niespecjalnie się różnią 😉