Nasze marzenia- czyli co nam w duszy gra :)

Ja w zyciu mam i plany -> te realne - i marzenia -> te nierealne 😉

Tak więc marzę o wakacjach na Mauritiusie albo Goa. Ogólnie jak najdalej, żeby było jak z bajki  😍
Chciałabym jeździć Chevroletem camaro.
Fajnie byłoby mieć kupę kasy, same ujeżdżeniowe maszyny w stajni i zdrowie, żeby to objeździć i pokazać na zawodach  🤣
Hamak w domu to też fajna rzecz, o! Zakochałam się w tym sznurkowym  😍 do tego basen, jackuzii i sauna w domu.

Chciałabym spędzić miesiąc na rancho w USA, a co. Jeździłabym jak kowboj po Teksasie i Arizonie, nie przejmując się czy koszulka pasuje do czapraka i czy zad podstawiony  😁 wzięłabym ze sobą TŻ, razem galopowalibyśmy w stronę zachodzącego słońca nad Wielkim Kanionem!

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 marca 2015 16:56
A są jakieś marzenia, które już udało Wam się zrealizować? 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 marca 2015 17:01
CzarownicaSa, tak - własna rodzinka.

Ja tam uważam, że niezależnie od wieku, marzenia są ważne, bo są siłą napędową, są czymś na horyzoncie, są pożywką dla naszej fantazji. Dla mnie to istotne.

Ja marzyłabym o podróżach. Z rodzicami zjeździłam kawał swiata, chciałabym do tego wrócić.
O tym, aby jeszcze kiedyś mieć konia i jeździć.
O galopie w Montanie, jak w "Zaklinaczu koni" 😉
O tym, aby mieć Alfę Romeo - choćby po to, aby tylko na nią patrzeć 🙂
CzarownicaSa, taka sytuacja, że prawie wszystkie 🤔 Z tym, że dosłownie, czyli "uważaj na marzenia bo mogą się spełnić" 🤣
Czyli jak już marzyć - to na całego i precyzyjnie, czyli np. chcesz mieć basen w ogrodzie - to  w gruncie, kryty, ogrzewany (albo w Kalifornii 🙂😉, bezawaryjny, i mieć kasę na wodę, filtry i... podatek gruntowy 😁
Marzeń mam wiele, większość chyba nawet realna, chociaż kiedy, to już inny temat.

Nauczyć się grać na wiolonczeli (jestem w trakcie, jeszcze kilka lat i może coś z tego będzie) i zagrać kiedyś wspólnie z pewnym Muzykiem 😉

Odwiedzać ciekawe miejsca i robić coraz lepsze zdjęcia. Na razie najbardziej ciągnie mnie do Portugalii i Macedonii.

Nauczyć się gotować dobre hinduskie jedzenie (jestem w trakcie).

Mieć karabin snajperski.

Jest oczywiście jeszcze jedno, z gatunku osobistych, ale to już nie temat na forum 😉
Moje jedno marzenie się spełniło, czyli spotkanie tego jedynego. Jest to teraz dla mnie takie naturalne, że aż o tym nie pomyślałam wcześniej. A teraz sobie przypomniałam jak kiedyś w każdej dosłownie chwili marzyłam i wyobrażałam sobie, jak to będzie, jak już na takiego trafię. 😀
Marzę o tym by mieć czas na uczucia, ich okazywanie, na spokojny sen i realizację pewnych wizji.
Marzę o własnym mieszkaniu przestronnym i nowoczesnym, urządzonym totalnie po mojemu.
Marzę o zdrowym koniu i o tym abym zdążyła jeszcze jakoś się jezdziecko rozwinąć nim kon się zestarzeje.
Marzę o długich chudych nogach co się niestety nigdy nie wydarzy 😉
Marze o tym aby moja mama pokonała wreszcie swoje demony.
Marzę o nie liczeniu codziennie kasy, o tym żeby wlanie 50 zł do auta nie było fanaberia, tylko czymś normalnym.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
15 marca 2015 18:58
A ja marzę by mieć: zdrowie, czas i spokój.
Ja mam kilka marzeń, jedne bardziej przyziemne i będące motorem napędowym inne wydają mi się odległe.

Moim największym marzeniem jest pojechać do Kanady i do Australii, przede wszystkim ze względu na tamtejszą przyrodę. Ale też często mi się marzy np chodzenie po górach, obserwowanie zwierząt, roślin - i to już jest w zasięgu ręki, do gór daleko nie mam... A jeżdżę niestety niezwykle rzadko.

Marzy mi się życie na trochę wyższym poziomie, choć nie życie bogacza -  tak, jak pisze escada, żeby nie trzeba było codziennie liczyć i zastanawiać się, czy mogę zatankować za więcej niż 50zł, czy mogę sobie kupić coś fajnego do jedzenia, co jest drogie, ale smaczne, czy mogę koniowi kupić suplement, czy mogę pojechać na wakacje, itd.  Chciałabym coraz bardziej mieszkać sama, bo mieszkanie z drugą osobą w kawalerce na dłuższą metę męczy - ale jednak czynsz współlokatorki to coś, z czego ze względów finansowych na razie nie mogę zrezygnować.

Jazda w teren! Coś czego mi strasznie brakuje odkąd mój koń jest kontuzjowany, a w pracy tereny zdarzają mi się niezwykle rzadko i tylko na młodych koniach, co sprawia że nie są takim czystym relaksem. Nie byłam ze 2 lata w takim prawdziwym terenie z galopami, na pewnym koniu, którego znam i na którym mogę się odprężyć, podziwiać widoki...

Marzy mi się też partner.. długo mi tego nie brakowało, ale ostatnio jednak coraz bardziej bym chciała trafić na tę drugą połówkę. To mi się wbrew pozorom wydaje najmniej realne z moich marzeń  😁

A i jeszcze jedno(to z serii marzeń będących motorem napędowym) - marzy mi się doskonały, klasyczny dosiad  😎 i koń, z którym bym przeszła cały proces treningowy od zera do najwyższego zebrania. Nie żaden wielki champion, ale jednak fajny, jezdny, współpracujący, przyzwoicie zbudowany i z przyzwoitym ruchem. Ale na to znowuż trzeba pieniędzy, bo konie za darmo nie spadają z nieba i za darmo się nie utrzymują - a szkoda  😜

Jest też kilka pomniejszych, już bardziej prywatnych, ale i chyba dość realnych w jakiejś tam nie tak dalekiej przyszłości 🙂
Dodofon a wpadnijże do Krakowa, to spełnię Twoje marzenie 😉 😀 pójdziemy na spacer na Rynek i Kazimierz, może być i za rękę 😉
Nirvette   just close your eyes
15 marca 2015 20:01
Tak usiadłam i zaczęłam myśleć o moich mniejszych i większych marzeniach..
-dostać się na wymarzone studia, utrzymać się na nich i dostać po nich pracę!
-być zdrową i mieć spokojne życie.
-być pewną, że rodzice dadzą sobie radę i będą sobie do końca spokojnie egzystowali.
-mieć w życiu pieniądze. Nie dużo, ale tak jak wspomniano wcześniej - żeby nie musieć wszystkiego wyliczać.
-mieć tego jedynego, wymarzonego kopytnego.  😍
-pojechać na zawody, zdać odznakę!
-rozwinąć się jeździecko.
-zwiedzić takie miejsca jak Stadnina Koni w Janowie Podlaskim.  😍
-móc znów pojechać do Jerez de la Frontera do Real Escuela Andaluza de Arte Ecuestre i móc tam się uczyć!  💘

Moja lista jest jeszcze dłuższa, ale to takie bardziej osobiste marzenia 😉
moje największe marzenie- aby moja rodzina była zawsze zdrowa i żyła długo i szczęśliwie (czyli wiadomo-nie do osiągnięcia 😉)
chciałabym mieszkać w jakiejś głuszy w Bieszczadach, mieć psy, krówkę, kurki, jakiś warzywny ogródek..... i nie martwić się o to jak to utrzymać 🤣. i w tej głuszy mieć pod ręką jakąś dobrą szkołę dla moich dzieci  🤣.
chciałabym puścić młodszego w świat (pkole) i znaleźć jakąś fajną, dobrze płatną pracę w elastycznych godzinach, przyjazną matkom 😂.
więcej dzieciaków (i więcej cierpliwości do nich  😉)
dla siebie- zimnioka bym chciała, jeździć na nim w tereny
dla mojej mamy- aby przezwyciężyła swoje problemy

a tak naprawdę, to w tej chwili mam wszystko, czego mi trzeba, ukochanego męża w którego oczach widzę miłość, rozwój duchowy, fajne dzieciaki mimo że wiecznie zasmarkane, mamę i tatę, mieszkanie ciasne ale własne, psa (border collie) o którym marzyłam jako 10-cio latka. nawet od jakiegoś czasu zaczęłam akceptować siebie, w związku z czym jutro lecę do biedzi po mumsy 😂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 marca 2015 21:22
O, przypomnialo mi sie marzenie z dziecinstwa jeszcze- chcialabym kiedy zajac sie badaniem zycia wilkow 😍
I zostac  czlonkieem stowarzyszenia badajacego zjawiska paranormalne 😀
Marzenia, które spełniłem:
- pracowałem w profesjonalnej stajni skokowej poza Polską 🙂
- usamodzielniłem się finansowo
- wyjechałem na prawdziwe wakacje, na Teneryfie, za które sam zapłaciłem
- wyruszyłem z pierwszą podróż autostopem 🙂
- pewnie jeszcze coś by się znalazło

Pierwsze marzenie, które przychodzi mi na myśl: zamieszkać w Nowej Zelandii (trochę moja niespełniona szansa)
Marzyłam o podróży koleją transsyberyjską, ale pooglądałam filmiki na YT i jakoś mi przeszło. W ogóle marzenie o podróży do Rosji mi przeszło, bo pewnie nas tam nie lubią i by to mi okazywali.  🙁
Ze spełnionych :
Koń - ten jedyny 😉
Utrata nadwagi
Długie blond włosy
Zawsze marzyłam by nigdy nie pracować u kogoś. By nigdy nie mieć umowy, nigdy nie podpisać listy obecności. Póki co od 6 lat się udaje😉
Dodofon a wpadnijże do Krakowa, to spełnię Twoje marzenie 😉 😀 pójdziemy na spacer na Rynek i Kazimierz, może być i za rękę 😉


Hiacynta, w Krakowie jestem dość często (w końcu kiedyś mieszkałam) = ale na chodzenie za rączkę z "paniami" się nie piszę
.
Zaszyć się na jakimś mroźnym zadupiu w północnej Kanadzie.
Nie potrzebować nikogo.

A te bardziej realne marzenia kroczek po kroczku realizuję 😉
Zapomniałam, że zawsze marzyło mi się ładnie śpiewać. Niestety słoń na ucho nadepnął i jest to dla mnie marzenie bardziej nierealne, niż wygranie fury kasy w lotka :P
W ogóle jakoś na przekór cichej i introwertycznej natury mam w duchu ciągoty do showbiznesu, aktorką też bym mogła być, albo o, modelką. Ale poskąpili dobrych genów 😁
Moim największym marzeniem jest mieszkać samej. O ile kiedyś cieszyło mnie, kiedy ktoś był w pomieszczeniu obok - czułam się jakoś pewniej i bezpieczniej, o tyle teraz uwielbiam być sama. Męczą mnie już odwiedziny obcych ludzi, czajenie się na wolną kuchnię etc
Nirvette   just close your eyes
12 kwietnia 2015 13:02
-pojechać na zawody, zdać odznakę!
-rozwinąć się jeździecko.


A ja się pochwalę, że krótko po tym jak napisałam te marzenia, okazało się, że 2 maja jadę na swoje pierwsze zawody. 🏇 I zostałam też pochwalona, że od grudnia, odkąd jeżdżę z instruktorem pięknie poprawił mi się dosiad i ogólna technika. Rozwijam się.
Niby nic, a cieszy nieziemsko.  😅
Nirvette, gratuluje! I troszkę troszkę zazdroszczę 😀 Ja póki co jeździecko stoję w miejscu, a nawet się cofam, bo nie jeżdżę w ogóle. Realizuję się na innych polach i konie muszą jeszcze chwilkę poczekać. Ale odznaka to też moje marzenie i na pewno kiedyś je zrealizuję :-)
ja też chciałabym wrócić do jeżdżenia. I chciałabym, żeby moje konie były zdrowe.

a poza tym to chciałabym już pojechać do LA, a tu jeszcze z miesiąć  😵
Kaprioleczka, czas leci szybko i nawet nie zauważysz jak ten miesiąc minie. Nie ma co żyć oczekiwaniem bo w ten sposób czas ucieka nam przez palce. Ciesz się tym, gdzie jesteś i spróbuj to wykorzystać :-)
Kolejne marzenia, które spełniłem w tym roku:
- pojechałem do Hiszpanii
- ukończyłem maraton
-  skoczyłem na bungee

🙂
grzesiek.1993, szalejesz 🙂 Strasznie fajną i pozytywną osobą mi się zawsze wydajesz, jak coś piszesz 🙂
Moje cele- marzenia na najbliższy czas:
- znaleźć swoją drogę zawodową w zyciu, być może zacząć pracować na własną rekę 😉
- wrócić do jeździectwa
- znaleźć w końcu miłość 😍
- pojechać na wakacje w najlepszym towarzystwie jakie znam (czyli meine sis and kuzynka :hihi🙂 - planuje się
- zrobić kurs powożenia zaprzęgami; przyuczyć do tego mojego Rudego (szaleństwo :emoty327🙂
- kontynuuowac naukę masażu końskiego
- osiągnąć swój cel jesli chodzi o sylwetkę, którą z dumą będę prezentować podczas tegorocznego lata

Nad dalszymi planami pomyślimy pózniej 😁
NIgdy nie miałam jakiś marzeń.Tylko i wyłącznie cele.Chciałam mieć konia to mam,prace satysfakcjonującą i finansowo i czasowo mam,zdrowa jestem,schudnąć schudłam,samochód kupiłam teraz czas na nowy.Może chciała bym nie mieszkać z rodzicami,ale nie podejmę decyzji na razie o kupnie mieszkania bo i po co z kotem tam bede siedzieć? 😁

No dobra mam jedno,chciała bym się nauczyć jeździć west,ale to nie marzenie bo jak zachce mi się to sie nauczę  😁
ja siedzę sama z kotem (a nawet dwoma) od prawie 6 lat i nie wyobrażam sobie mieszkać z mamą. nigdy po tym jak wyszłam z domu rodzinnego, nie mieszkałam z kimś.

a tak btw, dla mnie marzenia= plany 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się