kącik porad prawnych

I ja mam pytanie.

Mojemu chłopakowi umarł tata. Dokładnie nie wiadomo na co, ponieważ znaleziono go po prostu w domu, nie było sekcji
Prawdopodobnie był to wylew i być może to wpisano w akt zgodnu.

Tata brał kredyty, z resztą jakoś udało się pozałatwiać zrzeczenie spadku, natomiast PKO robi problem, bo kredyt niby jest ubezpieczony ale tylko wtedy, gdy osoba biorąca kredyt nie umrze na to, na co się leczyła. Tata leczył się na nadciśnienie w ciągu ostatniego roku.
Trzeba spłacac kredyt, czy można się go zrzec?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 września 2013 12:59
wistra, z tego, co mi wiadomo, jeśli jest zrzeczenie spadku, to dotyczy wszystkich zobowiązań zmarłego.
Ale czy w przypadku takiego kredytu? Może zależy, co było kredytowane i czy to stanowi część masy spadkowej?
Trzeba spłacac kredyt, czy można się go zrzec?

Idź do prawnika i weź ze sobą umowy kredytowe.
Jeżeli ktoś wziął kredyt na dom, to zrzeczenie się spadku zwolni z kredytu - ale i z domu.
Nie mam pojecia, czy to był kredyt na dom. Dowiem się.
Można się też zrzec spadku, ale do kwoty długu, jakoś tak. Ale to musi się wypowiedzieć fachowo ktoś, kto wie, jakto dokładnie wygląda.
Pokemon masz pewnie na myśli przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Wistra napisz dokładnie jak jest z tym spadkiem
Pokemon masz pewnie na myśli przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Wistra napisz dokładnie jak jest z tym spadkiem


Pytanie,czy to raczej nie "odrzucenie spadku"?
Faktycznie.... nic bez informacji szczegołowych o tym, czy spadek zostal przyjety z dobrodziejstwem inwentarza, czy odrzucony - nie poradzimy.
Czy ktoś może mi wytłumaczyć na czym polega kontrakt między pracodawcą a pracownikiem? Pracownik ma założoną dział. gosp. i podpisany kontrakt na wykonywanie konkretnych usług. W kontrakcie jest zapis o wysokości wynagrodzenia. Wynagrodzenie jest stałe co miesiąc. Również widnieje zapis o urlopie (płatny). Przypomina mi to bardzo umowę o pracę, z tą różnicą, że pracownik ma założoną działalność. Co w przypadku kiedy pójdzie się na zwolnienie L4 lub np. na urlop macierzyński?
CuLuLa, nie przysługuje ani L4 ani macierzyński. Tzn. od pracodawcy. Obowiązują przepisy zgodnie z tymi jakie obowiązują przedsiębiorcę. Dlatego kontrakty są zazwyczaj lepiej płatne, bo rezygnujesz z przywilejów na rzecz kasy.
Ja miałam zapis o 30 dniach wolnych w roku. Te dni musiały my wystarczyć na urlop i na chorobę.
Trzeba też spojrzeć jaki jest okres wymówienia kontraktu, bo może też być np. z dnia na dzień 😎
Jest miesięczny okres wypowiedzenia. Czy na pewno L4 i urlop macierzyński nie przysługuje choć z ZUS-u?
Przysługuje z ZUSu. Przelicz sobie ile 😁 I odlicz składkę zdrowotną, która nadal będziesz musiała płacić. Chorobowe na standardowych składkach to ok 800+ PLN (minus 250+ na NFZ).
CuLuLa, przysługuje, ale to się co chwila zmienia. I jest kilka pułapek, na które trzeba uważać. Np:
"Przystąpienie do ubezpieczenia chorobowego nie oznacza, że przedsiębiorca od razu ma prawo do zasiłku za czas choroby. Prawo do otrzymania zasiłku nabywa się dopiero po 90 dniach nieprzerwanego podlegania ubezpieczeniu. Przez „nieprzerwane podleganie ubezpieczeniu” rozumiemy terminowe opłacanie składki. Składka na ubezpieczenie chorobowe musi być zawsze opłacana w terminie określonym dla danego płatnika, czyli do 10-go lub 15-go dnia następnego miesiąca. Nieopłacenie składki w wymaganym terminie oznacza przerwanie podlegania ubezpieczeniu od pierwszego dnia miesiąca kalendarzowego, za który nie opłacono w terminie składki. Zasiłek chorobowy przysługuje przez okres trwania niezdolności do pracy z powodu choroby, nie dłużej jednak niż przez 182 dni. "

Może napisz do Isabell, ona prowadzi DG i ostatnio została mamą to Ci opisze jak wyglądają teraz płatności. To się zmienia co 2-3 lata więc nie chcę bzdur pisać.
Dziękuję serdecznie za wasze odpowiedzi. Zapytam Isabell (choć ona z tego co pamiętam spóźniła się ze składką i ma dupę bladą).
CuLuLa, nie wiem jak teraz ale kiedyś nie płacili za pierwsze 30 dni choroby tylko później.  Musisz pogrzebać dokładnie w przepisach.
Dla mnie to to wszystko czarna magia. Mam rozumieć, że nie ma znaczenia dla ZUS-u jakie jest wynagrodzenie na kontrakcie. Liczy mi się cokolwiek tylko i wyłącznie z opłacanej składki?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 września 2013 09:50
CuLuLa, z tego, co kiedyś mi mówila koleżanka, liczy się wysokość składki.
Nawet można było do niedawna ( a może nadal można?) opłacić raz najwyższą składkę w wysokości coś ok. 4000zł i miało się bardzo wysokie macierzyńskie, wyższe nawet od tej składki.
Właśnie czytam o tym:

http://www.bankier.pl/firma/swieto-kobiet-biznesu/wiadomosc/Interwencja-Bankier-pl-czy-po-zalozeniu-firmy-dostane-wyzszy-macierzynski-2826372.html

opolanka, jeszcze można tak zrobić jak Twoja koleżanka. Rozmawiałam z księgową.

opolanka, tak było do czasu, aż sporo nadużyć wychodziło. Kobiety w ciąży zakładały działalność by opłacić 1 składkę i szły na L4. I posypały się procesy.
Moja koleżanka zatrudniła się w czasie ciąży. Jak poszła na L4 ZUS odmówił jej wypłaty świadczenia chorobowego i macierzyńskiego. Sprawa trwała 3 lata i wygrała w końcu, ale ile to kosztowało nerw, i oczywiście kasy i tak nie dostawała wtedy kiedy była najbardziej potrzebna.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 września 2013 10:26
bera7, no dokładnie tak było, bo można było otrzymywać zasiłek w wysokości coś ok 6 tyś zł.
i tak nadal jest. Odgrażają się, że od stycznia mają zmienić przepisy.
Czy ktoś może mi wytłumaczyć na czym polega kontrakt między pracodawcą a pracownikiem? Pracownik ma założoną dział. gosp. i podpisany kontrakt na wykonywanie konkretnych usług. W kontrakcie jest zapis o wysokości wynagrodzenia. Wynagrodzenie jest stałe co miesiąc. Również widnieje zapis o urlopie (płatny). Przypomina mi to bardzo umowę o pracę, z tą różnicą, że pracownik ma założoną działalność. Co w przypadku kiedy pójdzie się na zwolnienie L4 lub np. na urlop macierzyński?


Kontrakt taki jest formą umowy cywilno prawnej (taką jak umowa zlecenia/ o dzieło). Jeżeli pracownik ma założoną działalnośc gospodarczą (samozatrudnienie) to jest traktowany jak każda firma i nie stosuje się do niego przepisów Kodeksu pracy a ogóle przepisy kodeksu cywilnego (o to chodzi, bo takie kontrakty są furtką i ucieczka przed Kodeksem pracy, który przewiduje liczne zabezpieczenia i obostrzenia co do norm związanych z wykonywaniem pracy).

Często takie kontrakty (chociaż mają nazwę "Kontrakt"/ "umowa zlecenia"/ "umowa o dzieło" itp) są faktycznie umowami o pracę (regulują ten sam zakres relacji pracownik-pracodawca, co umowa o pracę). Ponieważ rynek pracy jest jaki jest i każdy się cieszy, jak ma jakąkolwiek prace - więc powszechnie panuje zgoda na tego typu umowy-kontrakty zamiast umów o pracę.

Mam problem - sąsiad zalewa mi łazienkę. Starszy pan, mówi że nie ma pieniędzy na wymianę uszczelki czy co to tam jest. Wierzę mu. I tu pytanie - czy mogę jakoś spółdzielnię zmusić do pomocy? Zlokalizowali źródło przecieku - czy jest jakikolwiek sposób żeby rzeczywiście pomogli?
Mam problem - sąsiad zalewa mi łazienkę. Starszy pan, mówi że nie ma pieniędzy na wymianę uszczelki czy co to tam jest. Wierzę mu. I tu pytanie - czy mogę jakoś spółdzielnię zmusić do pomocy? Zlokalizowali źródło przecieku - czy jest jakikolwiek sposób żeby rzeczywiście pomogli?


A mieszkanie sąsiada jest własnościowe czy lokatorskie?

Zawsze możesz poprosić spółdzielnię o próbę pośredniczenia w rozmowach z Panem sąsiadem.

Od strony formalnej (bez uwagi że to sąsiad):
- wezwać sąsiada do natychmiastowej naprawy z sankcją, że jeżeli nie naprawi w okreslonym terminie, obiążysz go kosztami remontu swojej łazienki.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
19 września 2013 10:47
Ale jak pan nie ma z czego? Może PonPon zaproponuj, że tę uszczelke mu zasponsorujesz, a niech tylko hydraulika wezwie? Zawsze to taniej, niż zagrzybiona łazienka, którą to Ty bedziesz musiała remontować.
Jakoś się udało - dzisiaj przyszedł powiedzieć, że kuzyn przyjechał i wymienił, mam obserwować czy nic nie cieknie. Dzięki dziewczyny za pomoc :kwiatek:
czy jest jakaś specjalistka od zusów ? mogę na priva prosić ? :kwiatek:
Mam problem - dziś odezwał się mój eks, po 1,5 roku, zadzwonił że chce się spotkać i porozmawiać. Odmówiłam, zaczął wypisywać smsy z dużą dozą fantastyki, niestety dałam się wciągnąć w wymianę kilku. Odpowiadałam grzecznie, potem już z negatywną nutką, ale bez większych emocji. Poprosiłam o to, żeby więcej się nie odzywał, na tym chyba skończył się mój udział w pisaniu. Niestety on kontynuuje, z przerwami, a w dwóch wiadomościach napisał rzeczy, które mnie bardzo zaniepokoiły, ponieważ zalatują groźbami. Jako że łajza życiowa ze mnie, mam wątpliwości - zgłosić to policji? Dzwonił też kilka razy, ale odrzucam jego połączenia.
Zgłoś, co Ci szkodzi. Poza straconym czasem, poczuciem, że robisz z siebie idiotkę i policjantami, którzy przez jakiś czas będą chcieli Cię spławić nie chcąc przyjąć zgłoszenia- nic nie tracisz- i nic nie zyskujesz.
zen, aż tak źle z takimi zgłoszeniami? Wiesz z doświadczenia?
No właśnie, zastanawiam się, co mogę zyskać. Poczuciem robienia z siebie idiotki się nie przejmuję, mamy fajnego dzielnicowego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się