w Anglii prawie wszystkie konie są derkowane, 24h na dobę przez okrągły rok (a przynajmniej w tych stajniach które miałam okazje zwiedzić).
z mojej perspektywy to dziwactwo, bo tylko kilka koni było golonych, a w Anglii nie jest tak zimno. polar przy temperaturze 15-18 stopni wydawał mi sie po prostu smieszny.
[...]
co jeszcze zauważyłam: brak jakiegokolwiek ropreżania. wyprowadzają konia z boksu, 5 minut stępa i od razu galop i skoki. potem 5 minut stepa i kon wraca do boksu. rozmawiałam z wieloma osobami i tutaj na prawdę uważają, że skoki można zacząć po 5-10 minutach 😲
Potwierdzam, w Irlandii w szkole Brytyjskiej Federacji Jeździeckiej było to samo.
Istna derko-mania 😉
Zimą już w ogóle paranoja: Derka stajenna, czasem dwie (jedna na drugą) + przy mrozach (-1 poniżej zera) koc pod derki, derka padokowa, derka polarowa...
Treningi wyglądały tak: Góra 2 minuty stępem, albo wcale i od razu rozgrzewka w kłusie i galopie po kilka minut w dwie strony, wszyscy zatrzymują się na środku, trener omawia co dziś robimy i jazda właściwa. Często długo stało się na środku, bo np. każdy po kolei najeżdża na przeszkody, a reszta patrzy.
Stępa na koniec praktycznie zero, chyba że koń ociekał potem.
Kolejne ciekawe rzeczy:
1. Jak im powiedziałam, że większość koni w Polsce je wyłącznie owies jeśli chodzi o paszę energetyczną, to nie mogli uwierzyć. Dla nich to jakieś średniowiecze, owies jest używany wyłącznie jako dodatek do mieszanek paszowych. Najpopularniejszy jest Coarse Mix z zawartością od 5 do 20 % owsa, ten ostatni dostają chyba tylko konie wyścigowe i w naprawdę intensywnym treningu wkkw.
Jeśli w ogóle ktokolwiek na wyspach karmi owsem, to koniecznie z dodatkiem spreparowanych wysłodków buraczanych, które równoważą zbyt małą zawartość wapnia w owsie.
2. Nie wiem jak w Anglii, ale w Irlandii gnój jest odpadem i idzie do utylizacji. Ponieważ nie ma pól uprawnych, tylko trawiaste łąki, nie ma co z tym zrobić, więc za wywiezienie do utylizacji się płaci.
Trzeba skrupulatnie usypywać i uklepywać takie jakby schody, żeby nie zabierało za dużo miejsca.
Ja jestem na samym dole, bo z moim zerwanym więzadłem nie mogłam się gramolić do góry. Po całym roku szkolnym te schody miały jeszcze jednen stopień i sięgały aż do tego dachu. (Stajnia 20 koni)
3. Nie było automatycznych poideł, tylko wiadra. I to nie dlatego, że ich nie stać na automatyczne, po prostu uważają, że tak jest lepiej i bezpieczniej, bo widać czy i ile koń pije i zawsze wieczorem ktoś ma dyżur na wieczorne pojenie, więc przy okazji wchodzi do każdego konia i rzuci na niego okiem chcąc czy niechcąc.
4. Grzywa ma być na prawej stronie szyji ❗ Jak jakiś koń miał na lewej, to mówili, że ma na złej stronie i trzeba było przeczesywać na "dobrą" na mokro aż do skutku.
Czemu? Nie mam zielonego pojęcia 😀
No i w ogóle wszystkie krótko przerwane. Obcinanie nożyczkami jest uważane za szczyt wieśniactwa.
Wyjątek: niektóre konie miały zgolone grzywy na zero, to się nazywa hogging.
5. Według BHS (to jest nawet w podręcznikach) siemię lniane trzeba najpierw moczyć 12 godzin, a potem gotować minimum 6 godzin ❗ W przeciwnym razie zostaje toksyczny kwas pruski (prusic acid to kwas pruski po polsku?)
6. Nikt nie słyszał o Montym Robertsie czy PNH ❗
7. Klacze wychodziły tylko z klaczami, wałachy tylko z wałachami.
8. Potwierdzam to co pisze poniżej Kaprioleczka: Nie myło się wędzideł bezpośrednio po jeździe, tylko na koniec dnia grupa dyżurna do siodlarni na mycie i smarowanie wszystkiego co tego dnia było w użytku. Codziennie!
Więc te usyfione wędzidła trzeba było odmaczać. Bez sensu, zamiast umyć od razu...
A jak spytałam ludzi, czy też w swoich stajniach codziennie wszystko smarują, to się pukali w głowę 😉
No ale fakt... nastoletni sprzęt był jak nowy. To akurat mądry zwyczaj, tylko komu się chce...
9. Sposób ścielenia w boksie (obojętnie czy to słoma czy troty): Day bedding - warstwa na tyle ile wbiją się widły bez zgniatania słomy + trochę więcej pod ścianami (banks) i Night bedding - trochę grubiej + bardzo wysokie brzegi pod ścianami, tak do połowy wideł.
10. Na wyrzucenie jednego boksu masz 12 minut ❗ 😀
Potrafili stać nad nami i krzyczeć "hurry up!!!"
Hehehe, kurde mówię wam gorzej niż w wojsku!
11. To się wiąże z puktami 3, 9 i 10: Na egzaminie na poziom pierwszy trzeba pokazać, że się szybko, sprawnie i bezpiecznie pracuje w stajni. Można oblać za to, że się zbyt wolno wyrzuca gnój, źle ścieli (egzaminatorzy potrafili mierzyć widłami grubość ściółki i brzegów) i za to, że podnosząc wiadra z wodą nie ugnie się kolan! Nie wolno na wyprostowanych nogach, bo to niszczy kręgosłup!!!
Jak mi się coś jeszcze przypomni, to dopiszę 😀