Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

Thymos nakrec jakis lepszy filmik, te ktore wrzucilas sa o dupe potluc, zwlaszcza ten z pastwiska.
smarcik poszło pw 🙂
Co do cen - skoro moje odczucia są słuszne i przekładają się szerzej  na kupujących, tym bardziej dziwi mnie dlaczego tak mało ogłoszeń ma konkretne ceny 🙂
Mnie też brak konkretnych cen irytuje  👿 miałam ostatnio taką sytuację, że zadzwoniłam do właścicielki klaczy z ogłoszenia, która zwróciła moją uwagę, zapytać o konkretną cenę a Pani mi wypaliła z tekstem, że się pomyliła i wpisała zły przedział cenowy i że chce za konia 2 razy więcej niż napisała... Nie wiem, czy było to celowe zagranie, czy faktycznie się pomyliła, ale skutecznie odstraszyła mnie od chęci obejrzenia konia. 🙄
Właśnie jaki jest cel - tego nie rozumiem. Ale maluje mi się taki obrazek: w głowie sprzedawcy roi się myśl - nie dam ceny, przyjadą różni, zobaczymy jakim autem i co za jedni i walnie się odpowiednio wysoką cenę. A przecież jak już przyjadą oglądać to raz, że się pofatygowali, dwa - zaraz się w konisiu zakochają, i zapłacą ile im zaśpiewam 🙂 Ale trochę mi się nie chce wierzyć że ludzie tak rozumują...
przyłączę się dziewczyny do Waszych wypowiedzi. Chociaż niektórych cen lepiej nie wiedzieć/wiedzieć  👀 😁

Lubię  kiedy jest napisane do negocjacji 🙂 Uwielbiam ludzi, którzy sprzedają konie i przez telefon mówią ile opuszczą, gdzie przyjeżdżasz oglądasz konia i negocjujesz  😀 a oni dalej schodzą z ceny
No jasne jasne, targowanko musi być, to taka tradycja :P
Ale mimo to jeśli szukam konia za 10-12 tys. to nie pojadę oglądać takiego za 19 tys, raczej aż tyle nie opuszczą :P
no rzecz jasna, zawsze kiedy kupuje konia ( a nie kupuję dużo) to staram się "wybadać" okazję, uwielbiam młode konie, które nie sa zajeżdżone, a ich cena jest po prostu śmieszna  😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 lutego 2013 19:47
esef, czasami można się zdziwić 🙂 Jakiś czas temu oglądałam fajną klacz. Właścicielka chciała za nią 10 tys., powiedzieliśmy że możemy dać góra 5 i okazało się, że właścicielka była zejść do takiej ceny.

Ogólnie też mnie wkurzają ogłoszenia bezcenne i to nie tylko dotyczące koni, ale i sprzętu. Po prostu je omijam.

Zadzwoniła do nas ostatnio kobieta pytając o konia na sprzedaż. Koń skaczący na poziomie N. Kobieta pytała głównie o to. Na koniec zapytała ile ma lat (pominę to, że w ogłoszeniu jest to podane), usłyszała że 12, więc podziękowała twierdząc, że jest stary. Ręce mi opadły. Co raz mniej mnie dziwi, że źrebaki chodzące pod siodłem czy skaczące znajdują nabywców.
Met   moje spore
22 lutego 2013 20:29
Kurczak, skoro wychodzimy z założenia, że jeżdżenie na 18-latkach to zbrodnia... nie ma się co dziwić, że 12-latek jest starociem.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 lutego 2013 22:51
Met, też racja. Powinniśmy mu szukać nie kupca, a kogoś kto byłby go łaskaw przyjąć za free na emeryturę 😉
Met   moje spore
23 lutego 2013 07:31
w końcu zaczynasz mówić z sensem!  😜
Thymos, a Twoj trener nie jezdzil na niej w siodle west i w stylu west? Czy to nie Ty mialas pomysl, zeby w klasyczym rzedzie jezdzic westowo, bo stoisz w westowej stajni i uwazasz ze ten styl jest lepszy?
Widac juz tak stara jestem, ze mi sie roi.


Mój koń chodził pode mną w klasycznym sprzęcie.
Dostałam sprzęt west, bo łatwiej mi w nim było siedzieć, dwa, w moją ujeżdżeniówkę nikt poza mną w stajni się nie zmieści (trzy, zrobiła się przyciasna, ale to już najmniejszy szczegół).
Jeśli ktoś jeszcze miał na Lunę siadać, to musiała mieć siodło west.
Stoję w westowej stajni, ale zostałam "nawrócona", że wcale west nie jeżdżę. Tylko klasykę.


O roztrenowaniu zaraz dopiszę, dzięki armara :kwiatek:
Nie ukrywajmy, zawsze się podaje wyższą cenę, żeby było z czego opuścic, tak ,żeby nikt nie był stratny 🙂
To dotyczy wszystkiego i konia, i sprzętu.

Myslę tez, że jak człowiek sprzedaje swojego ukochanego zwierzaka i widzi, ze idzie do dobrych ludzi, których np. zna, lubi, szanuje, to opuści cenę, nawet o 5 tysięcy.
whisperer13 nic dodać nic ująć. Pięknie napisane 🙂
No to jeśli tak to ......

Moje ukochane forumowiczki - chcę sprzedać swojego ukochanego zwierzaka 6 letniego wałaszka - cenię go na 32 tyś pln opuszczę dyche  bo myślę że trafi do dobrych ludzi - równie tanio oddam też swój sprzęt jeździecki i też przy negocjacjach zejdę z ceny......

Nie bierzcie tego tak dosłownie ale trochę to mi zapachniało bzdurą - bo sprzedając to wiadomo że są negocjacje ale żeby o 30% to chyba tylko w LIDL-u bo zbliża się koniec terminu ważności.....? u konia to brak użyteczności, wygasła miłość ect.

Cena konia to przede wszystkim jego umiejętności, zdrowie, charakter -  a dopiero na drugim planie wygląd.

Jeśli ktoś hoduje i ponosi wszelkie koszty a za 3 latka surowego kupujący proponuje mu 4 tys to nie jest to nawet kwota która równoważyłaby nakłady hodowcy( a gdzie jego zarobek - hodowla to praca)

Jeśli dzwoni do mnie zainteresowany potencjalny kupiec i pyta czy cena jest ostateczna to go informuję że możemy potargować ale jeśli przegina  to go informuję, żeby z szacunku dla swojego  czasu i pieniędzy - nie odpalał auta i nie tracił czasu, bo konia w cenie rzeźnej u mnie nie kupi.

To, że rynek koński trochę podupadł to prawda i okazje zdarzają się to nie jest to równoznaczne z tym, że hodowcy będą oddawać konie za bezcen.
Każdy kto posiada konia doskonale wie ile kosztuje jego utrzymanie więc trudno wymagać aby ktoś nam robił prezenty.

Ogólnie rzecz biorąc to szczerze  życzę wszystkim szukającym okazji powodzenia i zadowolenia z udanych zakupów
Wystawiłam niedawno na sprzedaz młodego wałacha, zainteresowanie niewielkie..... ale jeden sms mnie do łez rozbawił. Ludzie to maja tupet.... Cytuję: "Witam, czy cene konia można znegocjować? Proszę o odpowiedź". Odpisałam, że możliwa jest negocjacja w granicach rozsądku, przy oglądaniu konia. Za chwile drugi sms: "Do ile mugłby Pan spuścić?"  Ręce opadają.... Nic nie napisałam, bo czasu i pieniędzy szkoda....ale spuścić to on może się...... Jak by mi koleś dopłacał nie sprzedałabym mu konia.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 lutego 2013 16:57
marlena ja dostałam maila "czy mozna sprzedac walach za 5 tys?"  😵
interesujące że negocjują cenę smsami nie obejrzawszy nawet konia...
Ja też wycisnęłam trochę ze sprzedawców, ale a) znajdowałam oferty w interesujących mnie widełkach cenowych b) jechałam konia obejrzeć c) jak był ok to dopiero wychodziłam z propozycją - biorę ale za tyle i tyle
Sms'y mają również i inną formę jak np.: "Dam 400 zł i przyjeżdżam po kuca."
I niestety, ale nie jest to rzadkością. Rzeczone zwierzę kosztowało więcej, a ludzie by chcieli za bezcen.

A  ja właśnie sprzedałam kobyłę 😀 Pójdzie w  dobre ręce, do ludzi którzy oglądali ją miesiąc temu jako pierwsi  😅
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
27 lutego 2013 17:51
[quote author=Być. link=topic=8233.msg1701380#msg1701380 date=1361949636]
Sms'y mają również i inną formę jak np.: "Dam 400 zł i przyjeżdżam po kuca."
I niestety, ale nie jest to rzadkością. Rzeczone zwierzę kosztowało więcej, a ludzie by chcieli za bezcen.
[/quote]

A ja usłyszałam: ,,Daję 1200 i od razu zabieram konia. Jeszcze wezmę psa.". Konia nie dałam, a psa, mimo próśb kilku osób, nie wziął.  🤣
A  ja właśnie sprzedałam kobyłę 😀 Pójdzie w  dobre ręce, do ludzi którzy oglądali ją miesiąc temu jako pierwsi   😅

Gratulacje 🙂
Gratulacje uśmiech
Jeszcze nie dziękuje, dopiero jak podpiszę umowę  😉
[quote author=Być. link=topic=8233.msg1701380#msg1701380 date=1361949636]
Sms'y mają również i inną formę jak np.: "Dam 400 zł i przyjeżdżam po kuca."
I niestety, ale nie jest to rzadkością. Rzeczone zwierzę kosztowało więcej, a ludzie by chcieli za bezcen.


A ja usłyszałam: ,,Daję 1200 i od razu zabieram konia. Jeszcze wezmę psa.". Konia nie dałam, a psa, mimo próśb kilku osób, nie wziął.  🤣
[/quote]
Psa też wystawiałaś?
Na sms'y odpisywałam jedynie "nie".  Jeżeli ktoś dzwonił to zupełnie inna rozmowa, ale zazwyczaj używano argumentów: "bo pani, paliwo takie drogie..."
A ja dwa dni temu sprzedałam 10 miesięcznego odsadka w tzw. naprawdę dobre ręce -  a wczoraj klient zadzwonił i przyjedzie jeszcze po drugiego, bo tamtemu chyba smutno tak stwierdził.
Facet zadzwonił, przyjechał, pooglądał - pytał - po rozmowie wywnioskowałam, że nie handlarz - a przy załadunku to byłam już tego na 100% pewna - bo totalnie nie mieli o tym pojęcia.
Poinformowałam. że cena w ofercie jest ostateczna bo i tak po kosztach. W zamian dostał ode mnie wyprawkę dla młodego łącznie z pastą na odrobaczanie i szczepionką ,którą powinien młody dostać za 4 miesiące - jak trafi się człowiek normalny to jest traktowany normalnie tak z sercem i sympatią - cwaniarstwo gonię.

Mojego męża tak ujęli swoim zachowaniem, że grzebał cały wieczór w kompie i wypalił płytkę z podstawowymi wiadomościami mniej więcej co i jak - bo pomimo że posiadają już jednego konia to z rozmowy wywnioskowaliśmy, że za wiele to oni nie wiedzą - no i oczywiście zawsze im pomogę w miarę moich wiadomości i możliwości.
Takich ludzi to naprawdę miło spotkać i utrzymywać kontakt.
ja nie wiem czy to takie godne pochwały, że nie mają pojęcia o koniach i kupują 10 miesięcznego źrebaka...
Moze ich stac na takich co maja pojecie i maja sztab ludzi od tego?
no o tym nie pomyślałam 🙂 To jednak wciąż rzadkość w naszym kraju....
esef na szczęście coraz więcej ludzi otacza się takimi co się znają- i to jest moim zdaniem bardzo dobry kierunek🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się