diety i ćwiczenia czyli w zdrowym ciele zdrowy duch

Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 stycznia 2009 22:33
yga, niby tak, ale przy przeciętnej diecie niskokalorycznej możesz od biedy upchnąć jakiegoś drinka, SB to wyklucza.

A mogłabyś przepis na zupkę tu wstawić? Może i ja bym się skusiła  😉 Chociaż jestem trochę uzależniona od owoców i porannego musli  🤔
yga   srają muszki, będzie wiosna.
14 stycznia 2009 18:57
http://www.we-dwoje.pl/dieta;cud,artykul,3836.html
a ja bym sobie obiad zjadła..  😕
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 stycznia 2009 19:30
zjadłam to świństwo (połączenie "za dużo cebuli" i "za dużo pieprzu" nie jest tym, co króliki lubią najbardziej) i wciąż jestem głodna. Chciałam zastosować swoją zmodyfikowaną wersję - tzn jeść zupę jako główny posiłek plus małe śniadanko i kolacja, ale myślę, że na tym garnku (duużym) się skończy. Jakoś nie mam weny...

Ale ogólnie polecam, kiedyś schudłam na kapuścianej kilka kg.
a ja zrobiłam coś okropnego  🤬
byłam u koleżanki, i zjadłyśmy ogromny kawałek babki piaskowej z dużą ilością bitej śmietany  🤔wirek:
nie dość, że już czuję, jak mi to w brzuszek idzie  😡 to jeszcze teraz jest mi niedobrze  😡
Ja przez uszkodzone ścięgno nie mogę nic robić i już czuję jak się rozrastam:/Może macie jakieś ćwiczenia godne polecenia nieobciążające ścięgna Achillesa?np.jakieś fajne na brzuszek.
Wprowadziłabym jakąś dietę,ale chyba nie mam wystarczająco silnej woli...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 stycznia 2009 20:58
szepcik, raz kiedyś trzeba....

ehh, zjadłabym jakiegoś ciasta, ostatnie było w święta  🙄

D&A, a próbowałaś pływać? Stopa oczywiście też pracuje, ale może nie tak bardzo jak przy innych sportach.
W środę idę do lekarza to się spytam,ale zapewne mi nie pozwoli.Powiedzial,że zero jakiegokolwiek sportu...:/
Możesz ćwiczyć szóstkę Weidera jeśli unieruchomisz staw i kładąc nogę będziesz ją opierać na jakimś wałeczku pod łydką. To chyba jedyna seria ćwiczeń na brzuch która nie wymaga oparcia na ugiętych nogach.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
15 stycznia 2009 10:33
a ja podzielę się moim odkryciem... może to tylko mojego organizmu specyfika, ale coś w tym musi być..
późną jesienią zaczęłam mieć natrętny apetyt, ale naprawdę taki nie do opanowania, wręcz jak kompulsywne obżeranie się etc. i stwierdziłam, że mam tego dość... dużo nie przytyłam, ale jak 24h na dobę jest się głodnym na zmianę z apetytem jakby się w ciąży było co jest w ogóle silniejsze od Ciebie to nie za fajne

i gdzieś na necie znalazłam artykuł o tym, że czasami nasze pierwotne instynkty biorą górę i np. jeżeli je się sporo mięsa to to niekontrolowanie wzmaga nasz apetyt (uzasadnienie i cały artykuł wydawał się być sensowny)
ale jakoś pozostawiłam temat bezrefleksyjnie...

oczywiście jak przychodzi nowy rok to przychodzi też czas na zmiany więc podjęłam się radykalnej zmiany diety w czym pomógł mi wyjazd rodzinki na parę dni... a jak zostałam sama w domku z mnóstwem kasy w kieszeni to zarządziłam wreszcie po swojemu a nie po ichniejszemu.

oczywiście radykalna zmiana to nie była, gdyż za młodu kiedy miało się różne dziwne schizy i pomysły miałam lekki jadłowstręt
miałam trzy generalne fobie: mięso, tłuszcz i sól
do dnia dzisiejszego została mi tylko fobia tłuszczowa
więc mięsa nie jadłam poza świętami, kiedy wszyscy patrzą Ci na ręce i wpychają jedzenie na talerz...no i jakoś tak generalnie miałam smukłą sylwetkę, oczywiście byłam całkowicie zdrowa, bo białka nieświadomie nadrabiałam mlekiem i innymi produktami...

kiedy przeprowadziłam się do Wawy zaczęłam mieć lekko niezdrowy tryb życia, brak czasu, głodówka w ciągu dnia, najadanie się na noc
i jakoś tak po jakimś czasie zaczęłam się przyzwyczajać do tego jak 'normalni ludzie jedzą' czyli wszelkie normalne obiady, mięsa codziennie rano, na obiad i na kolację, i jedzenie cokolwiek znajdzie się w lodówce, częste wizyty w restauracjach, ulubowanie w zapiekankach i innych fastfoodach...
i mimo że byłam hiperaktywna (kilka sportów, cały dzień na nogach, mnóstwo zajęć, praca, szkoła, kursy itd.)
to byłam ciągle zmęczona, nie do opanowania apetyt no i przytyłam znacznie 🙁

teraz wracam do dawnych nawyków, ale bardziej świadomie niż buntowniczo
zarzucam z powrotem mięso i inne produkty, po których czuję, że mam nienormalny apetyt, mimo że jestem syta...np. chleb, szczególnie biały... ale jak na razie w ogóle straciłam ochotę na chleb czy bułki, nawet pełnoziarniste czy z nasionami, mimo że wcześniej tak jak ojciec uwielbiałam... aż nie wiem co mi się poprzestawiało tak nagle, ale w sumie się cieszę...

nie nazywam tego odchudzaniem, dietowaniem czy zmaganiem się z samą sobą, bo dieta ta przychodzi mi bardzo naturalnie, wystarczy się wsłuchać we własny organizm i osiągnąć pewien poziom samoświadomości

a więc consensus dla dziewcząt które chcą coś zmienić i może schudnąć 😉
- zdecydowanie mniej mięsa, ale zdecydowanie więcej wodnych mięs (ryby, krewetki i inne... nie chodzi o kaloryczność a o skład...)
- najlepiej zrezygnować z pieczywa, nawet jeśli wydaje się to straszne
- zrezygnować ze słodyczy... można je zastąpić owocami, jogurtami czy na początku tylko i wyłącznie gorzką czekoladą, ale powoli odstawiać... jeżeli do tej pory nie słodziłyście herbaty, przy odstawianiu słodyczy możecie słodzić 1/3 łyżeczki 😉 ale też z czasem z tego zrezygnować, chodzi jedynie o to żeby organizm nie wołał o ciastka czy czekoladę 😉

- i nie podejmujemy zmiany odżywiania z przymusu "bo muszę 🙁"
ma być "bo chcę 🙂"
w tym pierwszym negatywnym wypadku nic nie osiągniemy, nawet jak schudniemy parę kilo to będziemy nieszczęśliwe i szybko wrócimy do utęsknionych nawków i problemów, efekt jojo murowany...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 stycznia 2009 16:36
aleqsandra, ja z mięsa i ryb zrezygnowałam zupełnie i bardzo dobrze się z tym czuję. Dieta narzuciła mi rezygnację z białego pieczywa, słodyczy itp rzeczy - i potrafię się do tego bez problemu dostosować. Po prostu - im więcej cukru się je tym bardziej insulina szaleje i człowiek jest wciąż głodny.

Przez ostatni tydzień moja dietka jakoś poszła w las, ale zrzucam to na egzaminacyjny stres, i od jutra już bez wymówek.
A dziś na obiad znów zupa kapuściana - jak o niej myślę to przestaję być głodna  🤔
hehe Lotnaa to TAK to działa ;D wystarczy mieć do zjedzenia tylko tą kapuścianą, a już jeść się nie chce wcale i stąd się chudnie 😂
A powiedzcie mi, czy stosowała któraś z Was cud herbatki i cud tabletki typu bio CLA etc.?
Jest sens się w to pakować?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 stycznia 2009 20:04
klaus, ja kupiłam sobie jakieś takie z karnityną, CLA i guaraną, ale tylko jako wspomagacze. Trudno powiedzieć, czy jest jakakolwiek różnica (tzn jest, no jem mniej  😉 ). Ale pamiętam, kiedyś rozmawiałam z takimi dwiema pływaczkami i one były fankami karnityny, twierdziły że pomagają zmienić tłuszczyk w mięśnie (przy treningu oczywiście). Myślę, że można sobie coś takiego kupić jako motywator, ale wierzyć bardziej w dietę niż w chemię  😉
No tak ale czy jeśli przesnatę dajmy na to jeść tabletki czy nie powrócę do poprzedniej wagi?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 stycznia 2009 21:12
Klaus, myślę że nie, te tabletki mają jedynie działanie wspomagające. Przytyjesz jeśli zjesz więcej kcal, nie po odstawieniu tabletek.
Te pływaczki uważały, że karnityna bardzo fajnie spala taki upierdliwy tłuszczyk typu cellulit. Tyle, że one pływały kilka godzin dziennie i ja na nich grama tłuszczu nie widziałam 😉 Interpretacja dowolna - efekt przez karnitynę czy regularny trening  😁
ja pije , juz gdzies nawet pisalam  🙂 I dobrze sie po nich czuje, czuje sie oczyszczona i lzejsza  😀
Dużo schudłaś? długo pijesz herbatki?
troche 😉 herbatki juz gdzies z pol roku pije 🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
22 stycznia 2009 06:31
mi herbatki w ogóle nie pomagaja. Ale ja to już jakaś taka twarda sama w sobie jestem. po tabletkach też nici. Już bardziej Activia.
grrrr, ostatnio jem za dużo  😀iabeł: już czuję, jak mi się tłuszczyk odkłada.... muszę przestać  🤬
jezu dziewczyno wywal te herbatki do kosza! Nie mozna pol roku faszerowac sie takimi rzeczami!!! Ani nie dajcie sie zbajerowac takim rzeczom jak Activia!!  🤬 Chyba ze chcecie rozwalic naturalne zdolnosci waszych organizmow do przemiany materii czy wytwarzania kultur bakterii, i stracic odpornosc. Ktos chce chetnie wysle na maila material odnosnie activii wlasnie.

Klaus wrocisz do poprzedniej wagi jak nie bedziesz o siebie dbala! Ot i cala prawda! Tabletki NIC nie zmienia, jesli nie zmieni sie swojego stylu zycia. Zapomnij o tabletkach ale juz!!! Kazdy trening spali tkanke tluszczowa i zbuduje miesnie! przeciez to zadna nowosc...

Ja was bardzo prosze, jesli chcecie zrobic cos dla siebie robcie to z glowa! Droga na skroty, czyli sieganie po chemie, tylko pogorszy sprawe! Lepiej powoli, a zdrowo i bez skutkow ubocznych. Cencie te swoje ciala i wezcie za nie odpowiedzialnosc! Poczytajcie pare madrych ksiazek, zainwestujcie troche swojego czasu w zdobycie odpowiedniej wiedzy.
PROOOOOOOOSZEEEEEEEEE!!!
mi się wydaje, że te wszystkie tabletki, napoje, herbatki to bardziej działają na zasadzie placebo... z reguły jak ktoś je bierze, to przy okazji także i ćwiczy, smaruje się preparatami ujędrniającymi, ogranicza jedzenie, itd, więc trudno jednoznacznie powiedzieć, że to pomaga, a pełno w tym chemii... ja bym się w coś takiego nie plątała, uważam, że jeśli ktoś faktycznie potrzebuje zrzucić parę kilo, to lepiej małymi krokami, nie zapominając o ruchu.
A popijać to można zieloną lub czerwoną herbatę - naturalnie poprawiają przemianę materii
A ja dalej twardo- tylko dietetyk!
Nie musi być prywatnie, można się umówić w przychodni, ułoży odpowiednie menu i powie jak zmienić nawyki  😅
Lotnaa   I'm lovin it! :)
22 stycznia 2009 10:53
Dokładnie narechta, też dostałam maila o Activii i red bullach, jeśli coś działa, to bardziej na naszą psychikę, nie na organizm.

Ale kremy anty-cellulitowe wg mnie działają. Nie oznacza to oczywiście, że można się obżerać i chudnąć, ale przy zmianie diety jest to dobre wspomaganie dla skóry, szczególnie razem z peelingiem i masażami.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 stycznia 2009 10:55
[quote="szepcik"]A popijać to można zieloną lub czerwoną herbatę - naturalnie poprawiają przemianę materii[/quote]
ja własnie piję czerwoną i zieloną na zmianę - 3 zielone i 2 czerwone w ciągu dnia. Chodzę tez na fitnes raz w tygodniu.
Diety żadnej nie stosuje - staram sie nie jeść chipsów, czekolady w nadmiernych ilościach  😁

Ale wiecie jak powinno sie te herbatki pic? mam na mysli czerowną i zieloną
co masz na myśli pytając: jak?
jak zaparzać?
bo reguł ile trzeba pić, żeby widzieć jakieś efekty, to raczej nie ma...
Dokładnie narechta, też dostałam maila o Activii i red bullach, jeśli coś działa, to bardziej na naszą psychikę, nie na organizm.


O co chodzi z Red bullami?

Opolanka i co po zwykłej czerwonej i zielonej herbacie czujesz się 'oczyszczona'? Z tego co wiem czerwona uspakaja, a zielona?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
22 stycznia 2009 12:13
klaus, wstawiam całość.


ACTIMEL
Aspekty, które trzeba mieć na wsględzie.
ACTIMEL dostarcza organizmowi bakterię zwaną L.CASEI. Ta substancia jest wytwarzana w naturalny sposób przez 98% organizmów, lecz kiedy dostarcza się jej dodatkowo przez dłuższy czas, organizm przestaje ją produkować i stopniowo „zapomina”, co musi robić i jak robić, przede wszystkim u osobników poniżej 14 lat.
  W rzeczywistości (actimel) pojawił się jako lek dla tych niewielu ludzi, którzy nie wytwarzają tej bakterii, ale ilość tych osób okazała się tak niewielka, że lek ten okazał się nieopłacalny. By go zrobić opłacalnym sprzedano jego patent firmom żywnościowym.
Departament Zdrowia zobowiązał ACTIMEL (firmę produkującą) do zaznaczenia w swoich reklamach, że produktu tego nie należy spożywać przez dłuższe okresy i firma ta dopełniła tego obowiązku, ale w formie tak zakamuflowanej, że żaden z konsumentów nie zauważy tego ostrzeżenia. (W każdym kraju wykorzystuje się inne kruczki językowe...przypisek mój)

Jeśli któraś matka decyduje się na uzupełnienie diety żywnościowej swojego dziecka ACTIMELEM, nie zauważy żadnego ostrzeżenia o niestosowności jego użycia i nie dowie się, że może powodować poważną krzywdę w przyszłości, spowodowaną manipulacjami reklamowymi, aby powiększyć zyski producentów.

RED BULL
TEN NAPÓJ JEST SPRZEDAWANY WE WSZYSTKICH SUPERMARKETACH NASZEGO KRAJU…
NASZE DZIECI MOGĄ GO SPOŻYWAĆ NA SPRÓBOWANIE....MOŻE TO BYĆ ŚMIERTELNE...

RED BULL został stworzony, by stymulować mózg osób poddanych dużemu wysiłkowi fizycznemu i wielkim napięciom stresującym, ale nigdy by być konsumowanym jako napój obojętny czy chłodzący.

RED BULL JEST NAPOJEM ENERGETYCZNYM, który się rozprowadza po całym świecie z pomocą sloganu: Zwiększa wytrzymałość fizyczną, podwyższa zdolność koncentracji i szybkość reakcji, dodaje energii i poprawia rześkość. Wszystko to można znaleźć na puszeczce RED BULLA Napój energetyczny tysiąclecia...!
              Red Bullowi udało sdię dotrzeć do prawie 100 krajów świata. Marka CZERWONEGO BYKA ma jako swoich konsumentów młodzież i sportowców, dwa segmenty atrakcyjne, które zniewolono prez stymulację, którą powoduje ten napój.
Napój ten został stworzony przez Dietricha Mateschitza, przedsiębiorcę pochodzenia austriackiego, który odkrył ten napój przez przypadek. Stało się to podazas podróży służbowej do Hong  Kongu, kiedy pracował dla fabryki produkującej szczoteczki do zębów.
            Plan na bazie przepisu, który zawierał kofeinę, i taurinę wywołał furorę w tym kraju. Słusznie przewidział olbrzymi sukces tego napoju w Europie, gdzie na razie nie istniał ten produkt i co więcej zobaczył wielką szansę przeistoczenia się w przedsiębiorcę.
ALE PRAWDA O TYM NAPOJU JEST INNA: FRANCJA i DANIA właśnie zabroniły jego rozprowadzaniu, ze względu n ato, że jest to śmiertelny koktajl, spowodowany zbiorem witamin mieszanym z GLUCURONOLACTONE, produktem chemicznym wysoko niebezpiecznym, który został stworzony przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych w latach sześćdziesiątych, by stymulować morale wojska ugrzęzłego w Wietnamie, który działał jako narkotyk halucynogenny, zwalczający stres wojenny. Jednak jego efekcty w organizmie okazały się tak niszczycielskie, że został wycofany wobec wysokich wskaźników migreny, guzów mózgowych i chorób wątroby, które występowały u żołnierzy, którzy go spożywali....Pomimo tego na puszce RED BULLA można wyczytać wśród składników: GLUCURONOLACTONE, skatalogowany medycznie jako stymulant.
  Co jednak nie figuruje na puszce RED BULLA, to konsekwencje jego spożycia, które powinny być umieszczone w całej serii OSTRZEŻEŃ:

1).- Jest niebezpiecznie spożywać go, jeśli po jego spożyciu nie wykonujesz ćwiczeń fizycznych, ponieważ funkcja energetyzująca napoju przyspiesza rytm bicia serca i może spowodować nagły zawał.
2).- Jesteś w niebezpieczeństwie dostania wylewu do mózgu, spowodowanego tym, że RED BULL zawiera składniki, które rozcieńczają krew, by serce mogło łatwiej przetaczać krew by móc w ten sposób wysiłek fizyczny uczynić mniej wyczerpującym.
3).- Zabronione jest mieszanie RED BULLA z alkoholem, ponieważ mieszanka ta zmienia napój w “Śmiertelną Bombę”, która atakuje bezpośrednio wątrobę, powodując, że miejsce zaatakowane się nie regeneruje.
4).- Jednym z podstawowych składników RED BULLA jest witamina B12, używana w medycynie do ratowania pacjentów w stanie nieprzytomności po spożyciu olbrzymich dawek alkoholu. Stąd nadciśnienie i stan ekscytacji, w którym się znajdujesz po spożyciu RED BULLA, jak gdybyś był pod wpływem alkoholu.
5).- Regularne spożywanie RED BULLA wyzwala pojawianie się całej serii chorób nerwowych i neurotycznych nieodwracalnych.
 
WNIOSEK: Jest to napój, który powinien być zabroniony, ponieważ jest mieszany z alkoholem i tworzy bombę zegarową dla organizmu, przede wszystki, wśród nastolatków i dorosłych, którzy nie posiadają tej informacji.
Dziewczynki...co tu duzo mówić,może nie błyskawiczny ale za to trwały efekt to  :80% prawidłowo zbilansowana dietka (wcale nie wersja NIE żreć) i 20% odpowiednio dobrane ćwiczenia.Karnityna owszem,pomaga ale przy regularnym treningu,co prawda wiele osób przyjmujacych karnitynę skarzy sie na wzmozona potliwosc podczas treningu i nie na wszystkich niestety działa jednakowo ale mozna sie nia jak najbardziej wspomagać,radze uważać na preparaty typu Therm-Line..owszem niezle przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej ale nie każdy moze je stosować ponieważ przyspieszaja także i to dosc konkretnie tętno,osoby mające z natury wysokie tetno (np.ja kurde balans) niestety zle reagują-kołatania serca,zasłabniecia,zimne poty.Wszystkie specyfiki oparte na kofeinie,taurynie,guaranie powinny byc dokładnie dobrane na pewno przed odpowiedzialnego trenera a najlepiej lekarza,panie w aptece chętnie wcisna wszystko a to przeciez nie o to chodzi.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
22 stycznia 2009 13:43
prawidłowo zbilansowana dietka (wcale nie wersja NIE żreć)

Dla mnie to jest "NIE żreć" rozumiane jako dobrze i przemyślanie się odżywiać  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się