Płeć konia a użytkowanie

Ja znam takie powiedzenie:
przypieprzysz ogierowi - wie, że trzeba się wziąć za robotę
przypieprzysz wałachowi - się zasmuci
spróbuj przypieprzyć kobyle  👍



Właśnie w sobote przed świętami spróbowałam 🤣 do dziś mnie plecy bolą 😂
I dogadać się z kobietą nie mogę też do dziś-grzeje sie jak szalona i nie trening jej w głowie!
xxmalinaxx Przepraszam, nie czytałam całego wątku, tak na szybko pisałam 🙂
z konmi to chyba jest po prostu, tak jak z ludzmi w zyciu.
z ogierem sie zawsze dogadasz, to tak jak z facetem. one nie owijaja w bawelne, zazwyczaj jest czarne albo biale. no i niestety sa leniwe, nie chce im sie pracowac
z klaczami sa fochy, one czesto maja PMS, ale sa bardziej pracowite. a jak z jakas sie zaprzyjaznisz, to jest to trwala przyjazn 😉
a walaszki. one sa po prostu...takie bezplciowe 😎

Pod warunkiem że ten facet to nie "twój facet"  😤

Nie mogę  😵 Jak miałam trening skokowy kobyła śpiąca była, a jak dzisiaj nie było potrzeby energia z niej tryskała  🙄
Wojenka   on the desert you can't remember your name
13 kwietnia 2012 20:16
Tania, ja tak samo, jesteśmy z panem M bardzo podobni  🙂

Osobiście najbardziej lubię ogry, jakoś dobrze mi się z nimi dogaduje. Kobyły z którymi pracowałam w większości strasznie chimeryczne i humorzaste. Wałki najmniej problematyczne.
Ja tam lubię klacze, nie spotkałam jeszcze takiej mega sfochowanej, no może jedną, ale to był koń po przejściach, więc płeć nie ma znaczenia.
Wałachy to takie zwisy.
Ogier (dobrze ułożony) do jazdy jest fajny, ale już w obsłudze nie lubię (problem z wypuszczaniem na wybieg, przywiązaniem konia do czyszczenia, przechodzeniem obok innych koni).
Wałachy to takie zwisy.

Miałam wałacha, który notorycznie się onanizował. Wszelkie czynności pielęgnacyjne powodowały u niego erekcję.
Jest doskonałym koniem do golenia, tylko pod brzuchem trudno było operować maszynką bo podskakujący fiutek przeszkadzał.  😁
Co do zaprzyjaźniania się z klaczami ja się pod tym podpisuję.
Mam jedną klacz od źrebaka, znam ją doskonale. Od małego tylko ja przy niej chodziłam, uczyłam wszystkiego spędzałam z nią czas itd. Kiedy nadszedł czas na zaprzęganie, powolutku zakładałam jej uprząż i do opony zero jakichkolwiek sprzeciwów, bo wiedziała, że nie ma się czego bać z mojej strony. Kiedy uczyłam jej "kierowania" dałam ją na chwilę innej osobie bardziej doświadczonej aby ją mi trochę podszkoliła. W moich rękach- koń marzenie, natomiast w innych- nie do poznania, szarpała się, wyrywała po prostu nie do ujechania. Dziś konik w zaprzęgu chodzi bardzo dobrze 😀 Kiedy przechodzę koło jej boksu zawsze po cichu rży 💘
Natomiast jej matka... Nie potrafię się z babą dogadać... Całkiem inny koń, nie do pracy tylko do oglądania. Mnie jako-tako toleruje, bo głównie przy niej robię, lecz inni... nie rusz, nie tykaj.
Jak już ktoś wspomniał oprócz płci ważne jest również wychowanie konia.
Do do wałachów tak jak inni mówili bardzo leniwe, niektóre nawet za bardzo. Aczkolwiek zdarzały się osobniki bardzo płochliwe co było dużym problemem nawet na ujeżdżalni...
Co do ogierów to wg. mnie z zachowania są śmieszne 😉 Niektóre z nich mają bardzo śmieszne przyzwyczajenia  😁
ja jestem klaczolubna, nie można się nudzić, a podania pisze do nich szybko i szybko je rozpatrują pozytywnie  😀iabeł: jeżeli chodzi o pracę z ogierami arabskimi to moim idolej jest wojenka 😅
a wałachy cóż w naturze nie istnieją, to wybryk ludzkiej natury  😎
a ja nie rozumiem tych mitów. 😉
to nie mity, to fizjologia, płeć i hormony, geny. Jeżeli człowiek tego nie rozumie albo lekceważy, to wiele traci, a to powoduje popełnianie błędów. 
Fizjologię, płeć i hormony rozumiem, jak najbardziej. Geny również rozumiem, jak najbardziej, tylko, że one nie zawsze mają coś wspólnego z płcią. Nie rozumiem natomiast generalizowania i uzależniania absolutnie wszystkiego od płci i to jest dla mnie hodowanie mitów. 😉
nie rozumiesz, tu nie chodzi o generalizowanie tylko o to, że dużym ułatwieniem w pracy z końmi jest branie pod uwagę właśnie płci. Nie masz szans na dobre wyniki jeżeli to lekceważysz. Te przysłowia nie są przypadkowe, pojawiają się w różnych kulturach gdzie konie obcowały z człowiekiem nie tylko w czasie godziny pod siodłem ale po prostu przebywano z nimi. Wszystkie mówią o jednym-różnicy zachowań wynikających z płci. Hodowanie mitów to właśnie nie branie tych uwarunkowań pod uwagę. Bo my wiemy wszystko lepiej 🤔, a tu zwykła pokora się kłania. Dotyczy to nie tylko koni ale psów, kotów, bydła, ptaków, ludzi. Odstępstwa się zdażają ale to nie jest ani prawidłowe ani fajne. Zniewieściali faceci bez j... i kobitki którym rosną wąsy😎 W naturze bez szans na przetrwanie -eliminacja 😀iabeł:
Ale ja tego nie lekceważę i nie powiedziałam, że czegoś nie biorę pod uwagę. 😉 Tylko zbyt często przypisuje się zwykłemu niewychowaniu jakieś cudaczne cechy związane z rasą, płcią, hormonami i pan B. raczy wiedzieć czym jeszcze. Cienka granica przebiega wszędzie.

Jeśli chodzi o płeć wierzchowców, to przypomniała mi się historia "na faktach autentycznych"

Otóż u zmierzchu średniowiecza królowali ciężkozbrojni rycerze dosiadający swoich walecznych ogierów. Byli zakuci w blachy od czubka głowy po końcowki stóp. Każdy z nich spotykal na placu boju podobnego do siebie zakutego w kilogramy żelastwa rycerza. Podobno (takie teorie) ich ogiery były uczone atakować (gryźć) w walce.
Na nic to się zdało, ponieważ kiedy Europę zaczeły nękać najazdy lekkozbrojnych Tatarów - cały "wyścig zbrojeń" wsród rycerzy dosiadających ogierów nie uchronił ich przed katastrofą. Jednym z najważniejszych atutów Tatarów był manewr polegający na tym, że jeźdźcy w pędzie najeżdżali oddział rycerstwa, ostrzeliwali ich z łuków lub w inny sposób napadali zbrojnie, a następnie, w szybkim tempie uciekali z placu bitwy nim rycerze mogli się połapać o co chodzi. Tatarom pomagały w tym klacze, na których jeździli. Nie były one może tak odważne i waleczne jak ogiery Europejczyków, ale w ucieczce nie miały sobie równych.
Można powiedzieć, że klacze tatarskie odegrały znaczącą rolę w historii militarnej naszego kontynentu.
Wałachowi sie każe, ogiera prosi a do klaczy pisze pismo🙂

Dorcysia nie mogłam przestać się śmiać, ale coś w tym jest 🙂

Konia przeważnie dobiera się do swojego charakteru i temperamentu. Ja jestem żywa i impulsywna dlatego mama ogiera pełnej krwi angielskiej.

z klaczami dogadywałam sie zawsze najlepiej, z wałachami tez- do czasu... mamy wałacha,  chyba tylko teoretycznie był wykastrowany. Dlaczego teoretycznie? Bo zachowuje sie jak ogier- bardzo dobrze wychowany ale ogier ( łacznie z tym ze kryje klacz :mad🙂 I zeby bylo smieszniej udaje mu sie 😤 co doprowadza mnie do furii bo niby krzywdy jej nie zrobi ale....

przy okazji wizyty wet musze sprawdzic czy oby nie jest wnetrem 😲

no i wyszlo ze akurat jego trzeba traktowac jak... ogiera.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2012 09:21
w mojej stajni też są wałachy które też kryją klacze. Są wałachami na 1000%
Moja ostatnio została oddzielona od wałacha który ją non-stop krył.  🤔

Przecież nic nie stoi nie drodze żeby wałach krył, taki safe sex  😁
Przymierzając się do kupna konia od początku wiedziałam, że nie będzie to ogier. A jeżeli kupiłabym młodego ogiera to miałby zabieg i zostałby szczęśliwym wałachem. Natomiast od samego początku chciałam wałacha. Jeździłam wcześniej dwa, znałam też kilka i muszę przyznać, że większość z nich była misiowata, bardzo ugodowa, ale także i powolna ("zamulona"😉. Mimo wszystko, nie przeszkadzało mi to. Klaczy nie chciałam ze względu na mit o humorkach podczas rui jak i również dla tego, że jak każda baba tak i ta będzie mieć charakterek. Na pierwszego konia nie potrzebowałam bomby z opóźnionym zapłonem bądź szybko się detonującą. No cóż, splot pewnych wydarzeń zaowocował tym, że zakupiłam siwą klacz. Mit o rui mogę obalić, chociaż przyznaję, że Młoda jest wtedy bardziej do ludzi, jednakże nic innego nie ulega zmianie. Sam koń często się "focha", zważywszy na fakt, że jestem do niej podobna charakterem i nie odpuszczam, więc w każdym przypadku "przegrywa". Wulkan energii, kiedy wcale nie jest to pożądane. Można rzecz, iż klacz to zawsze wyzwanie. Pełna paleta barw i nigdy nie wiadomo na jaki kolor się teraz natrafi. Na początku żałowałam, że to nie wałach, ale z czasem mi przeszło, po prostu. Teraz jest mi obojętnie jakiej płci byłby mój drugi koń.
Jeżdżę konno już bardzo długo, zawodowo też. Wszystkie najlepsze wspomnienia mam związane z klaczami. Młode, które ujeżdżałam dla moich pracodawców w szkółkach: taki kontakt z młodą klaczką, która ci zaufa jest bezcenny. Słuchały jak psy. Potem miałam okazję pracować w stadninie i ujeżdżać oraz trenować klacze, przyszłe matki. Zanim poszły do hodowli musiały sprawdzić się na torach. I tam spotkałam kilka najwspanialszych koni w moim życiu. Genialni sportowcy, całe serce oddawały żeby zrobić to o co się je prosiło. Do dziś mam motyle w brzuchu jak o nich pomyślę 🙂
hehe co ja bym dała, zeby mój wałach był bezpłciowy 😁 kto nie przyjedzie to mówi: "ooo jakie łobuzerskie oko!". Więc charakteru mu odmówić nie można 😉
Ogiera nigdy miec nie chciałam, bo obawiam się, że ze swoją małą wiedzą i doświadczeniem nie umiała bym go wychować. Ale znam parę ogrów, siedziałam, głaskałam - nic mnie nie zabiło i nie gryzło w gardło.

Co do kobył - zawsze lubiłam dziewuchy i chciałam mieć klacz, mimo rui i tego, że jak panna powie "NIE" to... "NIE" 🙂 Może dlatego, ze moje dzierżawione konie to właśnie była płeć żeńska 😉
[quote author=Być. link=topic=87864.msg1372969#msg1372969 date=1334498507]
A jeżeli kupiłabym młodego ogiera to miałby zabieg i zostałby szczęśliwym wałachem.[/quote]

A mi tak smutno (bo to tak jak by nam coś wycieli bez naszej zgody).
Szczęśliwy wałach - co to jest,  - kto to jest???? Jakieś badania naukowe?

Ja mam klacz, nic jej nie wycięłam, słucham jej, ona musi słuchać mnie, jest coraz lepiej, przyjemniej i itd.
Każdy koń jest inny i TYLE.
Szczęśliwy wałach - co to jest,  - kto to jest???? Jakieś badania naukowe?

Oczywiście. Ogier to izolacja od stada. Ogier to burza hormonów. Niekryjący ogier to instynkt który walczy z ograniczeniami postawionymi przez człowieka... Dlatego kastruje się niekryjące osobniki - czy to ogiery , czy kocury, czy psy
Klaczy się nic nie wycina  😲
kokakola, Chyba nie stwierdzisz za chwilę, że kastracja to ujma na honorze, krzywda i nie wiadomo co....

amnestria, To miałam podobnie.... i sobie postanowiłam "żadnych klaczy". 😁 Teraz to bym chciała "do pary", bo mój koń przy klaczach to się fajny robi. 😉 Broni, pokazuje się.... 🙂
jesli kupie kobyle, to tylko po to, zeby ja pokryc i cos tam sobie wyhodowac. na pewno nie do jazdy.
mam walacha (na 90% wnetra). jest to mega stabilny emocjonalnie kon. jak cos zaczyna kombinowac to sie marszczy i mozna na niego huknac zanim wymysli 😉 poza tym jest szczery, ambitny i dynamiczny. nie zamienilabym na zadnego innego.
Moja ostatnio została oddzielona od wałacha który ją non-stop krył.  🤔

Przecież nic nie stoi nie drodze żeby wałach krył, taki safe sex  😁


Dramka, to dobrze ze została oddzielona... jak poobserwowalam jak wałach obskakuje klacz, uderzając ją kopytami po grzbiecie z impetem... to ciekawa jestem jak po kilkugodzinnym otłukiwaniu tego grzbietu załoze siodlo .... tez rozdzieliłam je- trudno . natura to natura, ale w naturze nikt potem klaczy nie siodlal

Poza tym nie kazdy walach tak agresywnie obskakuje klacze....
edit- zdjecie
u nas jest strasznie zabawowy wałach, uwielbia przyłazić do człowieka, i dodatkowo obszczypywać klacze. mnie to osobiscie strasznie irytuje, bo jak się ruda grzeje to go dopuszcza do siebie, i juz mam klamrę w derce do wymiany, bo zeżarta :/ nie jest wcale osowialy, wrecz przeciwnie, cięzko wziąc wlasnego konia z padoku, bo wiecznie przyłazi i chce kontaktu.
Katharina   "Be patient and trust in the process"
16 kwietnia 2012 10:22
Prawda z tymi wszystkimi przysłowiami. Jeżdżę na klaczy i fakt do łatwych nie należy i swój charakterek też ma. Ale kocham w niej to  😍 nie nudzę się, muszę być czujna, powozić na niej tyłka tak o nie można. Stanowczość, stanowczość no i prośby - nie groźby !  😁 No i generalnie to wolę kobyły, niż wałachy ( z ogierami nie miałam do czynienia), bo wydaje mi się, że nie są tak obojętne na otaczający je świat i osoby, które się nimi zajmują (no ale nie chciałabym tu też za bardzo uogólniać, może po prostu ja spotkałam się z takimi olewającymi przypadkami wałachów :P)
kokakola, Chyba nie stwierdzisz za chwilę, że kastracja to ujma na honorze, krzywda i nie wiadomo co....

Nie zamierzam polemizować na ten temat, ale mocno mnie zastanowił ten szczęśliwy wałach.
Skąd wiadomo, że jest szczęśliwy?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się