COPD

karolina_
U nas na początku zaleczanie dawało spokój na dłuższy czas - nawet na rok, dwa. Teraz niestety każdego lata nawroty są coraz silniejsze.
Klacz użytkowana rekreacyjnie, choruje od 9 r.ż, teraz ma 17 lat. Energii nie brak jej do dziś, ale u niej tylko raz doszło do takiego pogorszenia, żeby "oklapła".
Aktualnie jest leczona objawowo - zioła, trociny, moczenie wszystkiego co się da i dużo przebywania na dworzu, bo ze względu na ciąże nie może dostać sterydów.

Generalnie takim koniom bardzo służy normlana praca, po odstawieniu następuje gwałtowne pogorszenie 🙁
Ok, dzieki wielkie Armara. Ktos jeszcze byl w podobnej sytuacji?
Dacie rady, znam konia z copd co wkkwu chodzi kilka gwiazdek i wygrywal, pierwszy stopien copd. 
Moj z trzecim stopniem chodzil Lki.
Brzask rudy chyba skacze jeszcze.
Moim zdaniem - dobrac diete, prace, suplementy i warunki stajenne i N klasa spokojnie jeszcze kilka lat pomykac.
Zalezy oczywiscie od konia, pewnie nic dobrego ze kon z taka choroba bedzie uzytkowany w sporcie, ale co zrobic teraz jak juz sie takiego konia ma? N
Najwazniejsze to odejsc od sterydow, czy odstawieniem na laki na rok, czy praca, czy autoszczepionka, im mniej sterydow tym lepiej.
Nie wiem gdzie zwrócić się tą sprawą i chyba ten wątek będzie najbardziej zbliżony.
Mój koń w okresach kiedy się mocno kurzy troszkę pokasłuje. Nie jest to jakieś nagminne, tak 2-5 razy podczas jazdy i tylko wtedy gdy jest nie polane.
Chciałabym już teraz się upewnić jaka jest tego przyczyna, żeby w razie czego zareagować wcześniej. Czy myślicie że wystarczy endoskopia czy są jeszcze inne badania, które warto zrobić?
Jakiego lekarza w okolicy Warszawy polecacie do tego typu diagnozy?
A może ja przesadzam i jest to normalne przy większym kurzu...?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 lipca 2011 12:01
Blanka Wysocka - spec. od chorób ukł. oddechowego http://www.leczeniekoni.pl/

Ostatnio w mojej stajni jednemu koniowi robiła komplet badań włącznie z endoskopią i pobieraniem wymazów.

U tego konia też były sporadyczne pokasływania.
Dziękuję, właśnie o niej myślałam  :kwiatek:
I co wyszło u tego konia?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 lipca 2011 12:13
no niezbyt ciekawe rzeczy - pomimo niezbyt dużych objawów.
To jednak mnie utwierdza w przekonaniu, że trzeba badać i nie ma na co czekać.
Mam tylko nadzieję, że po badaniach okaże się że jednak nic się nie dzieje 🙁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 lipca 2011 12:31
jak najbardziej badać.
ElaPe a orientujesz się jakie były koszty tego badania? Mój koń jest w podobnej sytuacji. katar non stop od lat :/ a ostatnio zaczął pokasływać. w boksie oraz na jeździe, od momentu jak jeden z koni w naszej stajni (stajnia mała na 6 koni) padł i wstawili siano nasiliło się. Oczywiście liczne próby diagnozy wykluczały się nawzajem, jak sie nabawił kataru to zaczelismy wzmacniac uklad odpornosciowy etc. zadnych objawow zewnatrzych  taki jak rynnienka oddechowa, zapadajace sie boki, przyspieszone tetno, osowialosc etc. normalnie chodził. teraz jest na wakacjach, na łakach. jak wroci mysle aby wyslac krew do niemiec i zobaczymy czy jest uczulony. a zaden z wetów (3) nie stwierdził COPD przez endoskop. tzn jeden sie w ogole do oskrzeli nie dostał, poprzedni powiedział ze czysto , inny powiedział ze ma dychawice świszcząca, wiec konio był na operacji. i tak dalej i tak dalej....... myslalam o blance ale w moich okolicach była by to dosc droga wyprawa, na ktora niestety mimo licznych checi nie moglam sobie pozowolic. i teraz sie zastanawiam, czy wysylac krew jak wroci (koszta ok 300 zł) czy jednak wzywac blanke...
dea   primum non nocere
01 sierpnia 2011 11:24
Trochę późno, Blanka Wysocka była na Pomorzu i szukałyśmy z Arweną chętnych do spółki - w końcu byłyśmy tylko we dwie i koszty trochę bolały, ale i tak uważam, że warto...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 sierpnia 2011 11:35
Shelana: chyba 350 zł z tym że Blanka jest z Warszawy więc koszty dojazdu odpadły
dea   primum non nocere
01 sierpnia 2011 11:50
U nas endoskopia + badanie wyszło 400zł + dojazd.
tak szacowałam jej przyjazd na mniej wiecej 500 zł plus jakies leki by napewno zaleciła, to zapewne bysmy dobili do 800 - 900 . aj..... :/  dea jezeli bedziecie ja jeszcze kiedys wzywac, dajcie mi znac na prv, moze nastapia lepsze czasy dla mojego portfela i i by sie koszta podzieliło...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 sierpnia 2011 12:23
jeśli to się ciągnie już od lat  i jeśli "to" się okaże być zaawansowanym COPD to na 100% na 800 zeta się nie skończy. Koń taki oznacza ciągłe leczenie i ciągłe wydatki na leki i to bez szans na całkowite wyleczenie.
dea   primum non nocere
01 sierpnia 2011 12:33
Blanka mówiła, że jedyne "całkowite wyleczenia", które zna, wiążą się z totalną zmianą trybu życia - przede wszystkim chów bezstajenny. Mówiła o 24h na dworze, nie 23h na dworze i godzinka w stajni - wóz albo przewóz, NON STOP. To można zrobić bez badania - albo spróbować zacząć organizować, bo to nie zawsze proste jest, a takie zalecenie na pewno będzie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 sierpnia 2011 12:34
no tak, ale czy wiadomo czy te "całkowite wyleczenie" dotyczyło konia z zaawansowanym COPD
anetakajper   Dolata i spółka
01 sierpnia 2011 12:42
U mojego konia wykryto DDSP. musi sobie odkaszlnąć żeby wróciło wszystko na miejsce
W tchawicy ma jakiś stan zapalny. Nigdy nie widziałam wysięku z nosa.
Czy możliwe jest że dostaje się tam jakieś śladowe ilości pokarmu ?

dea   primum non nocere
01 sierpnia 2011 12:57
ElaPe - tak mówiła doktórka, że przypadki o różnym stopniu zaawansowania cofały się tylko i wyłącznie przy trybie 24h out.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 sierpnia 2011 15:03
no skoro mówiła.... ale mi jakoś trudno w to uwierzyć bo ja np. w życiu nie slyszałam o tym by np. człowieka z astmy wyleczono - a COPD to przecież taka końska astma właśnie
dea   primum non nocere
01 sierpnia 2011 15:26
No proszę, może słuch słaby? ja mam siostrę astmatyczkę, która nie miała objawów od wielu, wielu lat. A było nieciekawie - dusiła się z byle powodu. Miała leki sterydowe wziewne w najgorszym okresie. Zmiany w środowisku to też było pierwsze, co zaleciła lekarka. Dywany, firany i takie tam poszły precz, siano na mokro... tfu! codzienne zmywanie podłogi prostym środkiem (bez zbytecznych "prefum"😉, absolutne unikanie papierosów, kurzu. Do tego wyjazdy w góry dwa razy w roku.
W tej chwili młoda ładuje sobie ze mną siano i nie dusi się bardziej niż ja. Leków nie przyjmuje żadnych. Kilka lat to trwało, ale jest wyprowadzona w 100%. Jej koleżanka, której rodzice niespecjalnie przejęli się zmianą warunków (np. nie rzucili palenia), leczona chemicznie tak samo, nadal "na dragach" AFAIK. Być może to zbieg okoliczności.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 sierpnia 2011 15:29
dobra ale porównaj sobie medycynę ludzką a końską na tę samą przypadłość

Być może to zbieg okoliczności.

być może 1000 innych czynników o których się pojecia nie ma.

dea   primum non nocere
01 sierpnia 2011 16:48
To Ty nawiązałaś do astmy ludzkiej, nie ja 😉 Leki się teraz często przenosi z medycyny ludzkiej (koń przy którego badaniu byłam, dostał zalecenie leczenia "ludzkimi" lekami).

Ja mam taką obserwację, że są dolegliwości końskie, przy których można pójść i się pociąć, bo to nieuleczalne, albo zmienić tryb życia na bardziej bliski temu, w którym koń ewoluował (różne aspekty) i okazuje się, że koń całkiem nieźle sobie może jeszcze pożyć, nawet aktywnie. Ot, choroby cywilizacyjne - COPD, trzeszczki, problemy z przewodem pokarmowym, ... JMHO. YMMV. Możesz iść się ciąć <pukpukpuk w konfesjonał> 😉
Bischa   TAFC Polska :)
01 sierpnia 2011 20:00
no skoro mówiła.... ale mi jakoś trudno w to uwierzyć bo ja np. w życiu nie slyszałam o tym by np. człowieka z astmy wyleczono - a COPD to przecież taka końska astma właśnie


Dla mnie trochę bez sensu porównanie, człowiek pracuje, mieszka w mieście, śpi w środowisku pełnym kurzu, ma zwierzaki przenoszące różne alergeny/bakterie, czasem wyjedzie w góry/nad morze, ale nie da się zrobić tego jak z koniem. Owszem koń też ma styczność z kurzem choćby z padokowym ale można coą na to też poradzić, bakterie są wszędzie.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
01 sierpnia 2011 21:10
no skoro mówiła.... ale mi jakoś trudno w to uwierzyć bo ja np. w życiu nie slyszałam o tym by np. człowieka z astmy wyleczono - a COPD to przecież taka końska astma właśnie


Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) (ang. COPD Chronic Obstructive Pulmonary Disease, łac. Morbus obturativus pulmonum chronicum) – zespół chorobowy charakteryzujący się postępującym i niecałkowicie odwracalnym ograniczeniem przepływu powietrza przez drogi oddechowe. Ograniczenie to wynika z choroby małych dróg oddechowych i zniszczenia miąższu płucnego (rozedmy) o różnym nasileniu i jest najczęściej związane z nieprawidłową odpowiedzią zapalną ze strony układu oddechowego na szkodliwe pyły i substancje, z jakimi chory ma do czynienia w ciągu swojego życia. Najczęstszą przyczyną POChP jest narażenie na dym tytoniowy[1], ale inne czynniki, takie jak substancje drażniące z powietrza oraz stany wrodzone, na przykład niedobór alfa1-antytrypsyny, również mogą doprowadzić do rozwinięcia się choroby. W Stanach Zjednoczonych POChP jest czwartą pod względem częstości przyczyną zgonów[2]. Objawy są niespecyficzne, dominuje duszność. Rozpoznanie stawia się na podstawie badania spirometrycznego. Leczenie ma charakter objawowy. POChP jest chorobą nieuleczalną, a wszelkie działania lekarskie mają na celu spowolnienie procesu chorobowego i poprawę komfortu życia pacjenta.

Astma oskrzelowa, dychawica oskrzelowa (łac. asthma bronchiale) – przewlekła, zapalna choroba dróg oddechowych, u podłoża której leży nadreaktywność oskrzeli, która prowadzi do nawracających napadów duszności i kaszlu, występujących szczególnie w nocy i nad ranem. U podłoża tych napadów leży wydzielanie przez komórki układu oddechowego licznych mediatorów doprowadzających do rozlanego, zmiennego ograniczenia przepływu powietrza w drogach oddechowych, które często ustępuje samoistnie lub pod wpływem leczenia. Astma oskrzelowa zaliczana jest do chorób psychosomatycznych. Może być spowodowana przez przewlekły alergiczny nieżyt nosa (katar sienny), który wymaga leczenia.


To nie jest to samo
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 sierpnia 2011 08:26
dobra  nietrafione porównanie.

Ale COPD końskie to chyba jednak to samo co COPD/POChP ludzkie

I cytat Brzaska mówi dobitnie że jest to choroba nieuleczalna

Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) (ang. COPD Chronic Obstructive Pulmonary Disease, łac. Morbus obturativus pulmonum chronicum) – zespół chorobowy charakteryzujący się postępującym i niecałkowicie odwracalnym ograniczeniem przepływu powietrza przez drogi oddechowe. Ograniczenie to wynika z choroby małych dróg oddechowych i zniszczenia miąższu płucnego (rozedmy) o różnym nasileniu i jest najczęściej związane z nieprawidłową odpowiedzią zapalną ze strony układu oddechowego na szkodliwe pyły i substancje, z jakimi chory ma do czynienia w ciągu swojego życia. Najczęstszą przyczyną POChP jest narażenie na dym tytoniowy[1], ale inne czynniki, takie jak substancje drażniące z powietrza oraz stany wrodzone, na przykład niedobór alfa1-antytrypsyny, również mogą doprowadzić do rozwinięcia się choroby. W Stanach Zjednoczonych POChP jest czwartą pod względem częstości przyczyną zgonów[2]. Objawy są niespecyficzne, dominuje duszność. Rozpoznanie stawia się na podstawie badania spirometrycznego. Leczenie ma charakter objawowy. POChP jest chorobą nieuleczalną, a wszelkie działania lekarskie mają na celu spowolnienie procesu chorobowego i poprawę komfortu życia pacjenta.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
02 sierpnia 2011 09:31
dobra  nietrafione porównanie.
Ale COPD końskie to chyba jednak to samo co COPD/POChP ludzkie


Nie, to nie to samo, ponieważ pod hasłem "COPD końskie" jak w jednym worku umieszczano wszelkie końskie przypadłości związane z układem oddechowym i płucami, nie różnicując ich.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 sierpnia 2011 10:01
No to czym pod względem wyleczalności/nieuleczalności  i zniszczenia miąszu płucnego różni się ludzkie OCPD od końskiego?

Że ludzkie jest nieuleczalne a końskie uleczalne?

Że ludzkie charakteryzuje się tym zniszczeniem miąszu płucnego  a końskie już nie?

To po co mądrzy ludzie by stosowali ta samą nazwę u koni skoro "to nie to samo"?
dlatego zmieniono nazwę, że końskie RAO to nie to samo co ludzkie COPD ani astma
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 sierpnia 2011 10:32
nie to samo co astma ale podobne - o czym sama Blanka Wysocka pisze

http://www.leczeniekoni.pl/tag/rao/

Choroby układu oddechowego koni stanowią ogromny problem. Po zaburzeniach ortopedycznych są drugą najważniejszą przyczyną niewydolności wysiłkowej u tego gatunku. U młodych zwierząt najczęstsze są choroby płuc i górnych dróg oddechowych powodowanych przez czynniki zakaźne, takie jak bakterie czy wirusy. U koni starszych powyżej 7 roku życia częstszą przyczyną są stany alergiczne. Organizm konia z wiekiem uczy się zwalczać drobnoustroje chorobotwórcze, jego układ odpornościowy staje się silny, wówczas największym zagrożeniem są stany kiedy układ odpornościowy zbyt silnie reaguje na mało istotne czynniki. Takim czynnikiem dla koni trzymanych w stajniach okazują się być pleśnie i kurz organiczny, znajdujący się w sianie, słomie, owsie, a więc i w całym środowisku stajennym. Chorobą płuc z którą najczęściej się spotykamy u koni zarówno rekreacyjnych jak i sportowych w średnim wieku jest RAO (czyli z ang.: Recurrent airways obstruciton) dotychczas nazywaną COPD. ( z ang.: Chronic obstructive pulmonary disease) jest to zaburzenie podobne do ludzkiej astmy. Badania przeprowadzone do tej pory wskazują iż RAO jest chorobą dziedziczną, oznacza to że chore konie nie powinny być używane w hodowli.

W przebiegu tej choroby koń męczy się szybko, kaszle, pojawia się u niego białawy wyciek z nozdrzy. Czasami dochodzi nawet do tego, że koń ma silną duszność, nawet, kiedy stoi spokojnie w boksie. Do charakterystycznych objawów należy także pojawienie się z czasem tzw. rynienki oddechowej, czyli wyraźnie odgraniczonej partii mięśni brzucha, które zaczynają intensywnie pracować kiedy koń ma duszność.

Objawy zaawansowanej choroby bywają dramatyczne, trudno wtedy ją przeoczyć. Często jednak początkowe stadium jest ignorowane przez właściciela, tłumaczymy sobie, że koń się przeziębił, ma katar, albo, że kaszel od czasu do czasu to nic groźnego…

Niestety koń rzadko kiedy zaziębia się tak jak człowiek, i nie cierpi tak jak ludzie na katar. Jakakolwiek wydzielina z nosa inna niż przezroczysty śluz powinna zwrócić naszą uwagę. Jeżeli, koń zaczyna kaszleć musi mieć już „poważne” powody, ponieważ jego drogi oddechowe w przeciwieństwie do ludzkich o wiele rzadziej reagują kaszlem na niewielkie zanieczyszczenia powietrza czy zalegającą w ich świetle wydzielinę. Zdarza się, że nawet ciężko chore konie wcale nie kaszlą.

RAO jest chorobą na tle alergicznym i dlatego jest podobna do ludzkiej astmy. W większości przypadków jest to uczulenie na zarodniki pleśni, w które niestety obfituje środowisko stajni długo składowane siano, słoma, owies. Tysiące drobinek kurzu, które widzimy w powietrzu stajennym zawierają ogromne ilości zarodników pleśni, i toksycznych produktów przemian bakteryjnych, które obciążają układ oddechowy koni i prowadzą do powstania alergii. Podczas ścielenia koń obecny w stajni wdycha za każdym oddechem 12 milionów szkodliwych cząsteczek kurzu. Już sama ilość wdychanych zanieczyszczeń powoduje, że układ oddechowy koni nie jest w stanie samoistnie się oczyszczać.

U niektórych koni dołącza się również reakcja alergiczna na pyłki roślin, co stwarza problem nawet, jeśli koń jest na świeżym powietrzu.

Nie mamy niestety możliwości dokładnego zróżnicowania alergenu, testy skórne i pomiary przeciwciał we krwi u koni dają słabe rezultaty. Nie wiemy dlaczego niektóre konie chorują a inne nie, ale istnieją dowody na to że jest to choroba po części dziedziczna i że ciężkie infekcje w młodym wieku predysponują konia do zachorowania na RAO w przyszłości.

U chorego konia po zetknięciu się z alergenem dochodzi do skurczu oskrzeli (stąd duszność i kaszel), zwiększonego wydzielania i zmiany lepkości śluzu w dolnych drogach oddechowych. To naturalny mechanizm, który ma spowodować częściowe zamknięcie światła dróg oddechowych aby szkodliwe cząsteczki nie dostawały się do pęcherzyków płucnych, niestety to również utrudnia oczyszczanie dróg oddechowych i wymianę gazową. Niektóre zmiany, jeśli koń ma ciągłą styczność z alergenami, stają się z czasem nieodwracalne. Z każdym atakiem duszności zmniejsza się powierzchnia oddechowa płuc, ściany oskrzeli ulegają pogrubieniu, a pękające pęcherzyki płucne tworzą ogniska rozedmy.

Jak sprawdzić czy mój koń jest chory na RAO??

Jeżeli obserwujesz u swojego konia takie objawy jak kaszel, wypływ z nosa, duszność, należy jak najszybciej wezwać lekarza weterynarii. Lekarz musi wykluczyć zapalenie płuc na tle bakteryjnym czy wirusowym. Trzeba jednak pamiętać, że RAO często bywa powikłane przez infekcję bakteryjną, ponieważ u cierpiących na tą chorobę koni odporność układu oddechowego jest obniżona a w stagnującej w drogach oddechowych wydzielinie namnażają się bakterie. Następnie powinno przeprowadzić się badanie endoskopowe dróg oddechowych i pobrać próby z tchawicy a jeśli duszność jest nieznaczna, z oskrzeli. Pobieranie prób z samych oskrzeli i pęcherzyków płucnych pozwala wykryć najmniejsze zmiany i wczesne stadium choroby. Oba rodzaje badań można przeprowadzić na miejscu w stajni. W pobranych próbach oznacza się ilość komórek świadczących o zapaleniu i wykrywa obecność bakterii. Na tej podstawie dobieramy schemat leczenia i możemy określić jak bardzo zaawansowana jest choroba.

Czasami pomocne jest także wykonanie zdjęcia rentgenowskiego klatki piersiowej możemy wówczas określić [font=Verdana]jak duża powierzchnia płuc uległa zniszczeniu.[/font]



ostatni cytat mówi o zniszczeniu powierzchni płuc - czyli to jak duża ich powierzchnia uległa zniszczeniu zależy od stopnia zaawansowania choroby. I płuca zniszczone będa zniszczone bo sie nie odbudowuja - dlatego choroba jest nieuleczlana - bo choćby nie wiem co, to żaden lek ani terapia nie odbuduja zniszczonych płuc.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się