Rak, nowotwór (i inne poważne choroby) w rodzinie/u bliskich
autor: Blaki90 dnia 03 listopada 2019 o 23:09
Scottie przesyłam wirtualnie dużo mocy i ciepłych myśli !!!!
Poszukuję informacji na temat CBD używanego wspierająco w trakcie chemioterapii. Czy ktoś ma takie doświadczenia?
Chciałabym wiedzieć jak lekarze się na to zapatrują, o ile są konsultowani - czy patrzą krzywo czy "róbta co chceta". I czy robi jakąkolwiek robotę.
Nie oczekuje ozdrowienia ani leczniczego efektu, odrobiłam pracę domową i poszperałam w badaniach. Nie ma ich dużo, ale jakieś są, nie jest to zupełne voo-doo, altmed i ziębizm.
Powiem tak, moja mama 2 lata temu dostała diagnozę: rak jajnika z przerzutami do otrzewnej, osierdzia, jelit oraz przepony. Na radykalizację nie miała możliwości,bo zmiany były za duże. Dostała 6 cykli chemii i jeśli chodzi o farmakologię to tyle. Ponieważ nie miałyśmy nic do stracenia zdecydowałyśmy się wesprzeć leczenie pastą i kroplami CBD (pasta 30%, krople 4% lub 3%- nie chcę wprowadzić w błąd), oczywiście do tego zrezygnowała z cukrów, jakichkolwiek słodyczy, napojów gazowanych, kawy, smażonego, generalnie podczas trwania leczenia jadła tylko dania warzywne, owoce, mięso tylko na parze i max raz w tygodniu, bardzo dużo wręcz na litry piła wyciskane przeze mnie soki i koktajle. Do tego bardzo dużo kurkumy, imbiru, witaminy B17, witaminy C. Jeśli chodzi o wyniki tomografów, to z tomografu na tomograf zmiany się zmniejszały, aż w końcu po szóstym cyklu chemii dostała zgodę na operację. Wycięto jej macicę wraz z przydatkami, bo to jedyne co zostało ze zmian. Dodam że podczas chemii nie schudła ani trochę, nie miała nudności, wymiotów. Jedyne co się stało to wypadły włosy, oraz bolały ją kości (ale to tylko przez pierwsze 3 dni). 5 października minęło nam dwa lata od diagnozy, mama zakończyła leczenie onkologiczne jakoś ponad rok temu, ale oczywiście chodzimy do poradni, regularnie się kontrolujemy, nadal bierze CBD, ale już tylko te krople, nadal w jej diecie nic się nie zmieniło. Oczywiście nie mam dowodów, że to ta pasta na mamę tak zadziałała, czy ta chemia czy może po prostu stał się cud, czy może wszystko na raz... nie wiem, nie zamierzam nikogo przekonywać, piszę to bo wierzę, że leczenie farmakologiczne można wesprzeć i zwiększyć szanse na wyleczenie. Oczywiście liczę się z tym, że ta choroba lubi wracać i wiem że wszystko się może wydarzyć, ale na tą chwilę cieszę zdrową mamą i bardzo bym chciała, żeby i inni mogli też taką radość przeżyć. Napisałam pokrótce naszą historię, a Ty oczywiście zrób co uważasz za słuszne :kwiatek:
Lekarzom nic o CBD nie mówiłyśmy.
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: Blaki90 dnia 30 października 2019 o 08:56
Witam Wszystkich 🙂
"Mój" obecny strugacz niestety miał wypadek i chwilowo nie jest w stanie pracować, w związku z tym szukam tymczasowego zastępstwa. Czy moglibyście mi kogoś polecić? Do zrobienia mam dwa konie, obydwa mają kopyta "problematyczne" jeden ma każde kopyto inne (przody: jedno po przykurczu z tendencją do zawężania i wysokiej piętki, drugie płaskie. Tył: jedno z tendencją do pękającej wewnętrznej ściany), drugi z kolei ma postawę francuską. Nigdy nie były kute. Obydwa konie regularnie badane i prześwietlane w celu kontroli, bezproblemowe przy struganiu. Bardzo proszę Was o pomoc, bo im więcej przeglądam FB, tym bardziej nie mogę się zdecydować do kogo się zgłosić. Konie stoją w Pszczynie, województwo Śląskie.
Z góry dziękuję za pomoc :kwiatek: