KocieHospicjum

Konto zarejstrowane: 16 stycznia 2019

Najnowsze posty użytkownika:

Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 17:47
[...]
W Pani świecie hodowcy mieliby tysiące koni

Pomyłka. W moim świecie nie byłoby hodowców.


[quote author=Lanka_Cathar link=topic=102503.msg2838246#msg2838246 date=1547660255]
Klasyka - nie mam argumentów, więc idę strzelić focha.  😎
[...]
[/quote]
Nie strzeliłam focha. Argumentów mam aż nadto.
Jestem jednak wystarczająco dorosła, żeby wiedzieć, że Was tutaj nie przekonam.
Uznaję zatem dyskusję z Wami akurat za bezzasadną.
I tyle.
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 17:30
Przepraszam, ale zapomniałam napisać sakramentalne EOT w ostatnim poście.

Nie będę z Wami dyskutować na temat zasadności używania zwierząt w określonych celach, oraz na temat tego z jakimi skutkami [dla zwierząt] się to odbywa. Jeszcze nie upadłam na głowę, żeby dać się wpędzić w rolę chłopca do bicia. Chyba sami/same rozumiecie.
Z kolei własne poglądy w tej kwestii postanawiam zachować bez zmian.

EOT.
[Chyba że znowu ktoś się personalnie uczepi mnie i moich podopiecznych. Ale to nie to forum.]
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 17:21
Marysia550 - Ty mnie pytasz po co ten cyrk? To nie ja latam po zaułkach internetu w poszukiwaniu odpowiedzi, którą znam.
I generalnie - i owszem - 'praw rynku' końskiego nigdy nie zrozumiem.
Powoływania się na uczucia względem zwierzęcia, które z jakiś względów się sprzedaje tu, czy ówdzie. Tego samego nie zrozumiem również przy hodowli psów i kotów. I nie zrozumiem tego, że z jednej strony patrzy się na zwierzę przez pryzmat kasy, którą można za nie otrzymać, a z drugiej strony ma się w dupie po pierwsze samo zwierzę, po drugie cudze prawo własności, które na drodze sprzedaży się zbywa.
Albo kochasz, albo sprzedajesz. Sory, ale z mojego punktu widzenia tak to właśnie wygląda.


Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 17:11
KocieHospicjum akurat Twój sposób komunikacji w sprawach, na których znasz się świetnie podoba mi się bardzo! Fb Kociego Hospicjum jest super, podziwiam i robotę, i pozbawiony tanich dramatów sposób pisania o niej. Dla mnie osobiście Twoja opinia w sprawie dobrostanu kotów zamyka sprawę 🙂
Za to tym bardziej widzę, jak "nie czujesz" tematów związanych z końmi... Niestety, ale wykupowanie zabiedzonych koni często działa mniej więcej tak, jak ratowanie szczeniaków / kociąt przez kupowanie w pseudohodowlach. Sorry, ale koniarze, którzy to wiedzą, nie będą siedzieć cicho z założeniem "ok, ktoś robi to z dobrej woli i braku wiedzy, więc nic nie mówmy". Oczywiste dla nas jest to, że kupując chore zwierzę za zawyżoną cenę dajecie mu np kilka tygodni życia, a jednocześnie "sponsorujecie" zakup przez handlarza i wywóz na rzeź np dwóch zdrowych koni. [...]


Ależ ja to rozumiem.
Tylko widzisz, jeśli chodzi o psy i koty. Jeśli warunki są do bani, to możesz pertraktować w sprawie zrzeczenia na fundację - wtedy przy takim zrzeczeniu zwierzę przechodzi na własność fundacji i ma ona prawo decydowania o zwierzęciu. Albo wchodzisz z policją i odbierasz.
W przypadku koni sytuacja jest o tyle kuriozalna dla mnie, że nie możesz chorego zwierzęcia przejąć na podstawie zrzeczenia, bo sprzedający nawet przy najgorszym stanie ledwo stojącej chabety ma w niej zysk w postaci PLN za kg mięsa. Był ktoś świadkiem odbioru konia w złym stanie przez IW z policją na jakimś targu koni? [Tylko nie piszcie mi, że wszystkie konie na targach są zdrowe, bo nie byłyby dopuszczone do sprzedaży, aż taka durna nie jestem.]

A tak poza tym - pojawiłam się tu jedynie po to, by przestano używać argumentu moich kotów, jako argumentu skierowanego przeciw NS.
Nie mam ani ochoty, ani sił użerać się z forumowymi gwiazdami na temat moich motywów pomocy temu, czy innemu zwierzęciu. Mam prawo podejmować decyzje w oparciu o własne przekonania i własną ocenę sytuacji, oraz przy pomocy konsultacji osób, których opinię szanuję.
Naprawdę, nie ma obowiązku akceptować i wspierać moich działań. Ale ja też nie mam obowiązku przekonywać nieprzekonanych do nich.
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 16:57
...,,,Ale prawda jest taka, że wiedza i doświadczenie osoby z NS okazały się znaczące w ocenie stanu konia, co potwierdził lek. wet.,,... ale stan konia nie był powodem zakupu tylko jak wynika z wpisów ... ,,Michał zaraz po wejściu na targ powiedizał ,,mój,, .. , po prostu spodobał sie konik to kupiliście, stan zdrowia wyszedł na wierzch po zakupie. a to juz jest ,,naciaganie,, naiwniaków, kupno konika bo sie spodobał.
nie znam waszej fundacji i nie znam sytuacji, ale takie wnioski wyciagam po wpisach.

Za mało przeczytałaś. Ale to nie mój problem.
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 16:37
Zazwyczaj jestem cierpliwa.
Ale wieloletnia bytność na innym forum zwierzęcym, nauczyła mnie, że nie da się dyskutować, gdy druga strona ma założoną tezę.

Co do Riddicka. To, jak na razie jedyny koń, do którego mam bardzo emocjonalny stosunek.
I ja generalnie nie kumam tego, co jest przyjmowane za oczywistość w końskim światku. Tego, że zwierzę, które wymaga leczenia, które jest stare i przestało być użyteczne trzeba kupić, by mu pomóc.
Przyjęłam reguły gry tego 'światka' i chcąc pomóc Riddickowi musiałam wyskoczyć z kasy. Przepłaciłam? Oki, pośmiejcie się ze mnie. I z tych 'naiwnych' darczyńców, którzy wsparli naszą zbiórkę. Ale prawda jest taka, że wiedza i doświadczenie osoby z NS okazały się znaczące w ocenie stanu konia, co potwierdził lek. wet. [Kopyta były jego najmniejszym problemem, o czym już pisałam.]
I nie, moi szanowni - żadna fundacja nie ma obowiązku okazywania dokumentów leczenia. Ba, nigdzie w prawie nie ma zapisanych w obowiązkach publikowania faktur.
Co więcej, znam takich [organizacje i osoby prywatne], które publikują tony faktur i innych dokumentów, a wcale to nie potwierdza ich wiarygodności.
Można się czepiać NS o brak sprawozdań, ale nie mając statusu OPP nie ma obowiązku publikowania tych sprawozdań. I nie odpowiadam za to - odpowiadam za swoją fundację.

marysia550 - to skoro wiesz, to po co pytasz? Wyobraź sobie, że ja wiem, że Ty wiesz i dlatego nie startuję w podskokach odpowiadając usłużnie na Twoje nieustannie ponawiane pytania dotyczące tej kwestii.
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 15:55
KocieHospicjum, super, że tu jesteś, żeby odpowiedzieć osobiście! Btw to ja zalinkowałam tu Twój post z fb, gdzieżby Tusia dała dojść do głosu drugiej stronie 😉
ALE mam pewne ale 😉
Po pierwsze w końskim światku bardzo często jest tak, że ktoś przywiązuje się do koni, które nie są jego własnością i potem ich szuka. Twoja nieufność i insynuacja powyżej są niefajne.
Po drugie trudno tak całkiem nie wierzyć w to, co opisuje SPIWET. Tak, są tam jakieś głupoty typu nierówności terenu grożące kotom, ale ilość zwierząt do ilości wiat i wielkości terenu - to wypada serio źle. Trudno mi sobie wyobrazić, że w takich warunkach nie było tam zwyczajnie brudno, a do ubóstwa Nasza Szkapa przyznaje się sama.


Axo, dla mnie generalnie 'koński świat' jest mocno skomplikowany. Wielu rzeczy tu nie rozumiem. Choćby sprzedawania zwierzęcia, do którego jest się przywiązanym, wszystko jedno gdzie [czasami wprost do handlarza]. Sprzedawanie ich wiedząc, że na końcu każdego takiego życia, w większości przypadków stoi rzeźnia.
Jak napisałam - na koniach się nie znam.
Mogę jedynie formalnie.
Nie wiem na jakiej podstawie sporządzono SPIWet dla zwierząt z NS. Zdaje się, że sporządza się go dla gospodarstw produkcyjnych i hodowlanych, celem przystosowania do przepisów unijnych. Nie wiem, na jakiej podstawie IW do oceny dobrostanu psów i kotów stosuje kryteria z rozporządzenia RM dla zarejestrowanych schronisk. Paniusię z fundacji, która się tu chandryczy może tez należałoby skontrolować pod kątem tych kryteriów, skoro można je stosować również w przypadku fundacji. Wiem, że nie stosuje się ich do fundacji, bo sama przeszłam kontrolę IW [z donosu] i nie ma takiego rozporządzenia, by wymagać na jego podstawie od fundacji np. wykafelkowanego pomieszczenia dla kotów. Nie istnieje w prawie określenie 'nielegalne schronisko' - gdyby istniało, to każdej osobie prywatnej, która ma 20 psów na podwórku można by taki zarzut postawić.
Zasadniczo nie wiadomo, co było kontrolowane - fundacja? schronisko? gospodarstwo rolne? hodowlane?
Jeśli kontroli podlegał dobrostan zwierząt, to na podstawie tego nieszczęsnego SPIWet-u wiemy, że dobrostan był zachowany, że nie było podstaw do odbioru interwencyjnego [jak sama chandrycząca się przyznała].
Na jakiej podstawie prawnej IW oczekuje informacji o docelowym miejscu pobytu zwierząt teraz? Nie zostały sprzedane przecież.

Może się nie podobać:
sposób komunikacji NS [lub tez mój], sposób utrzymania zwierząt [bo poidełka nie takie i nie w tej ilości; za dużo gnoju, za mało przestrzeni, siano za drogie i przy okazji zrobić wyliczenie kosztorysu wymiany dachu itpd.,].
Ale trzeba pamiętać, że dla tych konkretnych zwierząt pobyt w NS był polepszeniem ich dobrostanu w porównaniu do warunków, w jakich przebywały wcześniej.
I to ciągle nie jest powód, by sobie urządzać taką jazdę, łącznie z blokadą kont na platformach crowdfundingowych [do czego platformy nie miały prawa - to ciągle legalnie działająca fundacja, nie obciążona żadnym wyrokiem skazującym, ba, nawet bez sprawy sądowej].

Kokosnuss...
nie podchodź mnie od strony Riddicka. Oj, nie podchodź... nie znam się na koniach, ale nie jestem idiotką. I jak rozmawiam z wetem, o koniu, którego kupiliśmy  [właściwie o pół-tego konia] i wet mi mówi, w jakim stanie faktycznym jest zwierzę, które Ty oceniasz na podstawie zdjęcia, to sory, ale Twoja wiedza, doświadczenie i kompetencje pozostają dla mnie w sferze 'internet wszystko przyjmie'.

marysia550
już spieszę uspokoić Twoje zafrapowanie - nie ufam Ci. Nie wiem, do czego potrzebna CI ta informacja i jak ją wykorzystasz [bo że przeciwko NS i ew. mnie - to niemal pewne]
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 15:23
Nie zmienia to faktu, że prawa własności zostały przeniesione.
Przykro mi, ale nie potrafię udzielić Pani informacji.
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 15:00
[quote author=KocieHospicjum link=topic=102503.msg2838173#msg2838173 date=1547649578]
[quote author=marysia550 link=topic=102503.msg2838130#msg2838130 date=1547645357]
Czy "Puchaś" to jest hucuł Cekin?

Prokuratura to ustali.
Ja tam się nie znam na koniach.
[/quote]

Wątpię jakoby prokuratura znała się bardziej.
A już wyjasniam czemu pytam. Cekin z drugim koniem były na olx, potem pojawiły się w NS jako Puchaś i Krzyś. Wielokrotnie pytałam czy to jest hucuł Cekin (ma charakterystyczne pręgowania) , na NS zostałam zablokowana, więc sprawy nie miałam jak wyjaśnić, a na Kocim Hospicjum otrzymywałam podobne odpowiedzi, jak powyższa.
W listopadowym przeglądzie koni zrobionym przez wet. nie ma Puchatka, za to jest Cekin ( co prawda jako mały koń i bez paszportu).
Mi tylko zależy na potwierdzeniu moich domysłów z przyczyn osobistych.
[/quote]
Czyżby Pani również należała do osób, które najpierw sprzedają konia wszystko jedno gdzie, a potem 'troszczą się' o jego los?
I już wyjaśniam przyczyny mojej powściągliwości - otwartość i ufność w kontaktach internetowych zazwyczaj kończą się źle. Nie mylić z życzliwością i neutralnym podejściem do rozmówcy.
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 14:39
Czy "Puchaś" to jest hucuł Cekin?

Prokuratura to ustali.
Ja tam się nie znam na koniach.
Pomoc dla Naszej Szkapy !
autor: KocieHospicjum dnia 16 stycznia 2019 o 13:06
Dzień dobry.
Ja tu jakby niechcący i przypadkiem, ale [jeśli tylko mogę] nic o mnie beze mnie.

1. Koty nie musiały wyjeżdżać z NS, bo... nikt się nad nimi nie znęcał i nie zaniedbywał.
Jednak wyjechały, ponieważ... zachodziła dość realna obawa, że ktoś zechce je 'uratować'. [Tusia69 - dobrze by było gdybyś cytowała wszystko. Jestem jednakowoż wdzięczna, że zalinkowałaś post z FB hospicyjnego - każdy może sobie przeczytać całość.]

2. Co do profitów, jakie można mieć z robienia afery i przejmowania zwierząt z NS. Mechanizm jest bardzo prosty. Robi się aferę, że jest - jak to tu określiliście? - 'bród, smród i ubóstwo', że zwierzątka są zaniedbywane i dręczone. Potem się robi wjazd na chatę, zabiera zwierzaki w trybie pilnym i jednocześnie robi się dramatyczną zbiórkę: 'uratowaliśmy z tragicznych warunków, ale nie mamy środków i wpłaćcie chociaż złotówkę'.
Można gdybać na temat tego, czy za mało jest zwierząt bezdomnych i faktycznie potrzebujących pomocy i ratunku, ale jeśli dołoży się do tego personalną niechęć, to sytuacja zaczyna wyglądać nieco inaczej.

3. Odnośnie konia 'z targu', w wykupie którego uczestniczyła Fundacja Hospicjum dla Kotów Bezdomnych.
Można się nie zgadzać z taką formą ratowania zwierząt, można jej nie wspierać. Można też zarzucić mi, że nic o koniach nie wiem.
Natomiast nie można tych prywatnych przekonań używać jako racjonalnego argumentu przeciwko mnie i podejmowanych przez moją fundację działań na rzecz zwierząt. [Jakby ktoś sobie życzył poznać uzasadnienie mojego poglądu na te tematy, mogę się rozpisać, ale nie o to chodzi w tym wątku.]
Gwoli informacji. Konie były trzy 'nasze'. Dwa jako własność Kociego Hospicjum, jeden na współwłasność.
Riddick - współwłasność, ten zakupiony 'rok temu'. Najpierw był zarzut, że fundacja wykupuje zdrowego konia, potem był zarzut, że koń umarł [za szybko]. Okazało się, że NS dobrze oceniła konia w chwili zakupu, jako wymagającego natychmiastowego leczenia. Niestety, koń był tak naszprycowany farmakologicznie, żeby na targu jakoś wyglądał, że żadne leki nie pomogły. W NS był kilka tygodni. Tak, byłam i widziałam go. I nigdy tego nie zapomnę...
Krzyś i Puchaś - własność Kociego Hospicjum. Krzyś odszedł, Puchaś wyjechał do pensjonatu.


Na koniec chciałam tylko tej chandryczącej się po wszelkich mediach społecznościowych paniusi zwrócić uwagę, że nieprawidłowością w działaniu fundacji jest zatrudnianie na etacie w fundacji osoby z rady fundacji. [Osoba z organu nadzorującego nie może być uwikłana w stosunek pracy z nadzorowanym podmiotem.]