kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Emkacf dnia 13 lipca 2017 o 14:17
@amnestria
To tez jeden z powodow, dla ktorych intensywnie myslalam czy cos takiego ma sens :P ale rzeczywiscie, jezeli znalazlabym jakas przyjazna stajnie i przyjazne konie to chetnie moge pomagac na zasadzie jakiejs wspoldzierazwy/luzakowania itp.
Dostalam juz nawet dwie wiadomosci prywatne, za ktore serdecznie dziekuje <3 jedna oferta niestety za daleko, ale moze z drugiej cos wyjdzie 🙂
Watek widzialam, acz jest taki rozlegly, ze przeczytalam tylko kilka stron 😀
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Emkacf dnia 12 lipca 2017 o 19:41
Taki jest plan, ale ja sie tak zabieram za odchudzanie juz od dluuugiego czasu i zawsze cos mi sie posypie :/ generalnie trace latwo motywacje, bo mam problemy z tarczyca, jajnikami, cukrem i bardzo wolno chudne nawet pod opieka dietetyka i trenera, a praca siedzaca nie pomaga :p no ale jakbym z widlami troche pobiegala i konskimi ekskrementami... 😁
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Emkacf dnia 12 lipca 2017 o 17:24
(przepraszam za brak znakow pl, ale pisze z pracy)
Hej voltowicze,
Potrzebuje porady (lub kubla zimnej wody) w konskiej sprawie. Jak zapewne wiekszosc z was, jako mala dziewczynka marzylam o koniu i wiekszej ilosci sensownych jazd (bla bla pierdu pierdu). Oczywiscie jak to w zyciu bywa - moja jazda byla dosc sezonowa i uzalezniona od finansow mamy oraz duzych odleglosci do jakichkolwiek stajni. Mimo, iz ostatni raz na koniu bylam kilka lat temu to jednak przez caly ten czas w glowie mam mysl o koniu.
Jestem osoba dorosla (24 lata), niezalezna finansowo (tzn. nie mieszkam z rodzicami, oboje z narzeczonym pracujemy jako programisci, wiec pieniadze na konia beda) ale na jazdy przez ostatni czas nigdzie nie chodzilam, bo uwazam, ze jestem jednak troche za ciezka na konia w obecnym stanie 😡 (no chyba, ze jakis wielki slazak to moze moze, ale ja wole konie tak 150-160 w klebie).
Lubie przebywac z konmi, czyscic, scielic i rozne czynnosci okolokonskie i rozwazam kupno konia (nie teraz, ale moze w perspektywie roku?) ale nie jestem pewna, czy nie bedzie to troche glupie (dla mnie oczywiscie, ze nie bedzie :lol🙂, zeby placic za konia w pensjonacie, na ktorym nawet sie nie jezdzi, a tylko pracuje z ziemi, mizia, spaceruje. Myslalam nawet o wzieciu jakiegos np. pokontuzyjnego, ktory juz w siodle chodzic nie moze (niestety adopcja odpada, bo w razie czego chcialabym, zeby ktos inny zajal sie koniem, bo raz na jakis czas musze leciec na 5 dni do Londynu do biura, zdarzaja sie tez sytuacje losowe, ktore moga wymagac np. wspoldzierzawy). Mam jeszcze minimalne opory przed takim rozwiazaniem ze wzgledu na to, ze moj jezdziecki poziom nie byl nigdy zbyt zaawansowany (ot szkolkowe klepanie w siodle w trzech chodach, tereniki, okazjonalnie koperty niewysokie), w stajni pomagac lubilam, pomagalam troche kolezance z przygotowaniem koni z ziemi do bryczki i nie wiem, czy nie wyglupie sie przed innymi, bardziej zaawansowanymi osobami 😡 lub czy kon przez to cos straci (no bo jednak bede musiala sie na nim tez uczyc pewnych rzeczy). Oczywiscie podstawowe rzeczy konskie jestem w stanie bez problemu zrobic dookola konia. Fajnie by bylo miec w pensjonacie tez kogos, kto w razie czego sluzyl mi pomocna dlonia na poczatku, ale obawiam sie, ze w duzych stajniach zostane wysmiana :/
Generalnie fajnym rozwiazaniem bylo by, gdybym mogla przez jakis czas opiekowac sie czyims koniem (na probe przed swoim), ale troche glupio mi szukac u obcych ludzi takiej 'oferty', bo wiekszosc osob szuka kogos, kto ruszy im konia pod siodlem i bedzie prezentowal soba wyzszy poziom wtajemniczenia konskiego...