Dworcika

Fantasmagoria

Konto zarejstrowane: 03 grudnia 2008
Ostatnio online: 24 października 2025 o 12:32

[quote author=Sankaritarina]
Trochę jak z Michaliną - Michasia to mi się kojarzy z dziewczynką w burzy kręconych włosów uprapraną lodami, a nie z dorosłą panią, za to Michalina brzmi świetnie!
[/quote]

Najnowsze posty użytkownika:

sklepy internetowe
autor: Dworcika dnia 24 października 2025 o 12:32
Rudzielc_23, ale dlaczego mieliby ją odsyłać do producenta?
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 24 października 2025 o 12:20
No to już choćby po moim wcześniejszym wpisie widać, że gdzieś tam właśnie o tym środku mówię. Ciężko jeździć cały czas przestrzegając wszystkich przepisów chociaż są i tacy i wcale zawalidrogami bez pewności w tym co robią nie są.
Tyle, że przekraczając prędkość o 30-40km niż pozwalają przepisy trzeba liczyć się z tym, że możliwości auta i umiejętności kierowcy mogą już nie wystarczyć w ruchu ulicznym.
... ślub :) ...
autor: Dworcika dnia 24 października 2025 o 12:18
U mnie od decyzji do realizacji minęło 31 dni 🤣
Wczoraj się cofnęłam do tych wydarzeń w tym wątku, bo mi się wyświetlił. Śmiesznie było.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 24 października 2025 o 11:27
Nie sugeruję tylko się zastanawiam. Kotbury wielokrotnie pisała o tym jak jeździ więc fakt, założyłam, że i w tych przypadkach mogła tę prędkość przekraczać, mój błąd.

Co znaczy "przekraczać prędkość i jechać bezpiecznie"? Bezpiecznie jest do chwili, kiedy coś się nie wydarzy. Jeśli do zdarzenia dojdzie to zawsze pojawia się pytanie czy gdyby tej prędkości się nie przekroczyło, to czy do stłuczki/wypadku by doszło.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 24 października 2025 o 10:55
xxagaxx, ale o czym Ty piszesz... o pyknięciu autem, bo facet z prędkością 10-20km/h na lodzie nie wyhamował? Jak to się ma do wypadku (jest różnica miedzy stłuczka a wypadkiem) przy prędkościach ponad limit? To, że ktoś wjechał w Twój stojący samochód ma się tu totalnie nijak...
Ja również wjechałam babce w tył, bo nie wyrobiłam na śliskiej nawierzchni. Moja wina mimo, iż jechałam z prędkością dozwoloną, nawet sporo poniżej. Ale nie dostosowałam prędkości do warunków i w chwili kiedy mnie babka zaskoczyła nagłym, nieuzasadnionym zatrzymaniem, to ja już nie dałam rady. Zabrakło mi niewiele, ale ZABRAKŁO. Powinnam jechać wolniej.

I to samo w sytuacji, o której napisała Sankaritarina - tu też winą była prędkość. Nic innego.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 24 października 2025 o 08:48

Ja w swoim życiu miałam kilka wypadków - w tym jeden dość poważny - i nigdy, ale to nigdy prędkość nie była przyczyna tylko nieumiejętność jazdy, słabe umejętności kierowców.

kotbury, z pewnością zaprzesz się, że prędkość nie miałaby na to wpływu, a ja jednak zastanawiam się czy do tych wypadków by doszło, gdybyś jednak jechała wolniej (bo działa tu i Twój czas na reakcję i element zaskoczenia innych uczestników zdarzenia).
Ja miałam w życiu jeden wypadek i to z łosiem, w nocy. I jedną drobną stłuczkę (i tu wiem, że z mojej winy - mimo "przepisowej" prędkości jechałam za szybko jak na panujące warunki a kierowca przede mną bez żadnego powodu zatrzymał się na wjeździe na rondo (już po przekroczeniu linii). Jeżdżę mniej-więcej przepisowo. Raczej dynamicznie, ale bez zapierdzielania. Na autostradzie zdarza się przekroczyć sporadycznie i to raczej jak potrzebuję po prostu szybko wyprzedzić bez hamowania tych na lewym pasie.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dworcika dnia 23 października 2025 o 12:47
Tak samo pomyślałam...
Przy wjeździe do każdego państwa stoi wielka tablica z podstawowymi obowiązującymi przepisami (prędkości itd.), więc tak na logikę biorąc, to znak graniczny powinien te niemieckie przepisy odwoływać. A skoro po naszej stronie nie ma żadnego znaku odnośnie prędkości, to na tym odcinku działają standardowe przepisy - jeśli teren niezabudowany, to 90km/h. A skoro to tylko kilometr i cholera wie co tam jest, to może warto pojechać jak w zabudowanym? 😉
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 20 października 2025 o 12:43
Największy brak kultury to i tak jest w jeździe po mieście jednak i walka o to, żeby nikogo przypadkiem nie wpuścić przed siebie 🙄

Oj, trafiłaś. Staram się zwykle po prostu zlewać takich ludzi, ale mnie też to wkurza. Jasne - są miejsca i sytuacje, gdzie jest to zupełnie nieuzasadnione, zwyczajne wpierdzielanie się i to wkurza równie mocno, ale jak jest korek, to zasada jazdy na suwak jest świetnym rozwiązaniem i do szewskiej pasji doprowadzają mnie typy, które upną się dupy tego przed nim, byle tylko nikt nie wjechał - bo skoro on stoi, to inni też mają stać. To samo tyczy się tych, którzy jadąc w korku nie wpuszczą nikogo z podporządkowanej itd. Korona by im z głowy spadła...
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Dworcika dnia 20 października 2025 o 12:21
Facella, wiem, wiem... Tylko tak serio, to jedyne, co faktycznie działało (w przypadku barku głównie, ale to wszystko jest powiązane) to taka solidna fizjo z gościem, który mi to wszystko rozmasował i poustawiał - kilka sesji, później przerwa i znowu kilka. No ale nie stać mnie na takie atrakcje.
Rehabilitacja na NFZ niestety niewiele dawała mimo różnych zabiegów (z barkiem bujam się ponad 25 lat już).

No nic, dostałam skierowanie do neurologa, udało się wyrwać nawet w miarę przyzwoity termin, czekam. Zobaczymy co będzie dalej...
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Dworcika dnia 16 października 2025 o 21:30
Zmiany zwyrodnieniowe niestety też są 🙁 wszystko poszło od lewego barku po kopniaku od konia. Lata odciążania, cały odcinek szyjny skoślawiony. Ech, mam nadzieję, że da się z tym zrobić cokolwiek innego niż fizjoterapia w prywatnym gabinecie, bo to może i skuteczne (regularnie powtarzane), ale koszty przerastają możliwości.
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Dworcika dnia 16 października 2025 o 15:06
Dzięki za polecajkę. Zobaczymy jutro co mi mój rodzinny powie, gdzie pokieruje dalej itd. Tzn. domyślam się, że zacznie od neurologa czy neurochirurga... wtedy będę myśleć.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dworcika dnia 16 października 2025 o 15:04
Facella, tydzień temu kupowałam w Dealz 😉
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Dworcika dnia 16 października 2025 o 13:48
Mam naczyniaka w odcinku szyjnym kręgosłupa, na trzonie C5. Wyszedł na rezonansie, na który została skierowana kilka lat temu ze względu na częste bóle głowy i nasilające się zawroty głowy (doszło do tego, że nie mogłam odchylić głowy od pionu, bo zaczynała się karuzela). Wtedy konsultujący mnie neurochirurg stwierdził, że z tym się nic nie zrobi (a konkretnie, że póki nic zagrażającego życiu się nie dzieje, to nikt się nie podejmie ruszenia tego), zalecił jedynie każdorazowo informować o jego istnieniu, gdyby zdarzył mi się jakiś wypadek, upadek, stłuczka etc. No i tak sobie kolejne kilka lat żyłam. Na początku kwietnia miałam wypadek samochodowy, w szpitalu zrobili mi TK, stwierdzili, ze naczyniak ma się dobrze. Po kilku dniach pojawił się silny ból głowy, który nie ustępował przez dłuższy czas mimo próby spacyfikowania go różnymi środkami. Finalnie wylądowałam u lekarza, gdzie dostałam silniejsze środki, wyszłam z receptą. Ból ustąpił po 2 dniach na silniejszych prochach. Niestety on co jakiś czas wraca i wycina mnie z funkcjonowania na średnio 2-3 dni. Do tego pojawia się drętwienie dłoni, ból karku, nerwobóle między łopatkami.

Może ktoś tu borykał się z takim badziewiem i jednak dało się coś trwale zaradzić?
Sprawy sercowe...
autor: Dworcika dnia 14 października 2025 o 11:31
mindgame, ja znam, w sumie nawet więcej niż jedną.
Wychodzę z założenia, ze obecnie internet (obojętnie jaka apka w sumie) to już takie same miejsce jak każde inne, żeby kogoś poznać. Ja przez Tindera poznałam sporo fajnych osób, z kilkoma z nich do teraz mam dobry kontakt chociaż od początku było wiadomo, że nic z tego nie będzie pod względem związkowym. Dzięki Tinderowi poznałam też świetną kumpelę chociaż nie bezpośrednio tam się spotkałyśmy.
Faceta, z którym jestem od roku poznałam dzięki innej aplikacji.
Ilość różnych czubków, którzy się tam przewijają jest spora, ale przecież tych ludzi można poznać też w kinie czy na imprezie.
Sprawy sercowe...
autor: Dworcika dnia 14 października 2025 o 09:11
Perlica, ja o mojej ciąży dowiedziałam się szybko, ale to dlatego, że była "wypracowana", więc po prostu sprawdzałam. Gdybym natomiast się jej nie spodziewała i bazowała na tym jak się czuję, to mogłabym też długo przegapić. Fakt, że miałam rzygawki, ale nie takie jak o nich piszą, nie było żadnych porannych mdłości, nie było jakichś zachciewajek czy innych podobnych "sugestii" organizmu. Do końca 2 trymestru nawet fizycznie jakoś bardzo nie było po mnie tego widać, trochę przybrałam, ale pewnie nie spodziewając się mogłabym to zrzucić na milion różnych powodów. A te ruchy w tych pierwszych miesiącach wcale przecież nie są tak oczywiste i jak ktoś się nie spodziewa ciąży (a zaraz przed 50 pewnie większość z nas w ogóle o tym nie pomyśli jeśli dzieci nie posiada), to długo nie zwróci na nie nawet uwagi.
Sprawy sercowe...
autor: Dworcika dnia 13 października 2025 o 11:19
Ja mojego byłego męża poznałam jak już się otrząsnęłam po bardzo bolesnym rozstaniu. I to był taki właśnie czas, kiedy przyszedł jakiś durny lęk, że to ostatni gwizdek na to, żeby zakładać rodzinę. No i jak na wstępie - dziś jestem po rozwodzie za to z dużą wiedzą czego oczekuję od życia z kimś. Mam świetnego syna i od roku fajnego faceta. Tyle, że nie rzucam się w to na hura. On też ma swoje za sobą i dorosłego już syna. Każde z nas wie co jest w granicach naszej akceptacji, co nie. Co jakiś czas każde z nas się na czymś wyłoży, bywa różnie, ale jest zdecydowanie dojrzalej. Każde z nas daje drugiego multum swobody i zaufania. Mówimy co które czuje w takiej czy takiej sytuacji. I mieszkamy osobno. Dla mnie w tej chwili to idealna opcja - daje dużo samodzielności, swobody, a jednocześnie jest ta świadomość, że nie jest się samemu.
Pralka i inne AGD - uwagi i rady.
autor: Dworcika dnia 09 października 2025 o 08:55
Ja też mam Laresara (V7) i uwielbiam tę "zabawkę". Mieszkanie niecałe 70m ogarniam w moment, na jednym ładowaniu wystarcza na jakieś 3 odkurzania całości. Jak wykorzystuję go tylko do takiego właśnie ogarniania śmieciuchów po kotach, to w sumie nawet nie wiem co ile ładuję, może raz na tydzień?

Nie mam porównania z takim, który ma mechanizm na dole, ale tamtych chyba się nie da "skrócić". Obawiałam się czy ręka nie będzie się męczyć przy tym modelu, ale jest bardzo wygodny. Nawet mój młody, dziewięciolatek, woli odkurzać tym niż tradycyjnym.
KOTY
autor: Dworcika dnia 09 października 2025 o 08:49
My mamy drapak Maxpol od kilku lat i jest świetny. Mam dwa koty, z czego kotka jest drapakowym terminatorem i tu zdecydowanie ma się na czym wyżywać. Drapaki przychodzą w całości, mam ten model, jest bardzo stabilny mimo niewielkiej podstawy. Jego stabilność jest testowana przez kocura-szajbusa (ok. 6-6,5 kg), który lata po nim z rozbiegu 🙂
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 02 października 2025 o 10:15
Sankaritarina, raz zdarzyło mi się zgłosić typa, który wymusił na mnie bardzo niebezpieczny manewr w celu uniknięcia czołówki. Nie miałam z tym kierowcą żadnego kontaktu, on też nie wiedział kto zgłosił (opcjonalnie, jeśli miał kamerę, to mógłby oczywiście dojść do tego jakim samochodem jechałam). Tyle, że mnie ściągali wtedy na komendę pod którą podlegał ten rejon. Wiem, że typ dostał mandat i tyle. Ale wiem też, że takie sprawy lądują w sądach, zwłaszcza jak się okaże, że ten kierowca ma więcej wykroczeń na koncie.

Mnie wkurzyła dziś nasza miejscowa policja i akcja "Trzeźwy poranek". Normalnie trasa dom-szkoła-praca zajmuje mi 20 minut. Dziś jechałam godzinę i 45 minut 😤
Ogólnie popieram takie akcje, szkoda natomiast, że to ja teraz muszę odrobić prawie dwugodzinne spóźnienie.
PSY
autor: Dworcika dnia 02 października 2025 o 10:05
Może okoliczne schronisko?
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 26 września 2025 o 08:28
JARA, ja nie pytam o te zdjęcia, których normalny człowiek by w takim dokumencie nie umieścił, ale takie standardowe. Takie, które do CV pasują - konieczne czy nie? Zmieniają coś w odbiorze?
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 23 września 2025 o 09:45
Milla, co zmienia obecność lub nie zdjęcia w CV? Pomijam idiotyzmy typu fotka z drinkiem, bo w głowie mi się średnio chce zmieścić fakt, że takie coś ludzie umieszczają. No i zakładam stanowiska, gdzie wygląd zasadniczo nie ma znaczenia (czyli nie żadne modelingi czy inne aktorstwa).
R.I.P
autor: Dworcika dnia 16 września 2025 o 14:35
Robert Redford
Stajnie: kujawsko-pomorskie
autor: Dworcika dnia 15 września 2025 o 12:31
No to ja niezmiennie polecam Czarne Błoto u Ani. Konie zadbane, dobrze ujeżdżone, bez tabunów przypadkowych ludzi, okolice piękne, na miejscu hala.
PSY
autor: Dworcika dnia 13 września 2025 o 07:02
_Gaga, w necie widzę tylko puszki po 830g, przy dawkowaniu u mojego stuła połowa mi skiśnie. Te małe są mniejsze? Jeśli tak, to chętnie spróbujemy 🙂
PSY
autor: Dworcika dnia 12 września 2025 o 16:04
Dzięki, dziś kopię właśnie na tej stronie.
Szukam wskazówki - na rynku jest tego multum, opinie w necie zawsze wspaniałe 😉 Składy dla, jakby nie było, laika niewiele mówią dlatego pytam.
A pies to czteroletnia chuhuahua. Żarłok więc muszę pilnować tego ile je, bo ciągle balansuje w górnej granicy dopuszczalnej dla niej wagi (a trafiłam do mnie z ogromną nadwagą). Wykastrowana, energiczna chociaż w tygodniu możemy sobie pozwolić zwykle tylko na jeden dłuższy (ok. godzinny) spacer więc ta dawka ruchu jest raczej umiarkowana. Ogólnie zdrowa, bez alergii i innych problemów pokarmowych.
PSY
autor: Dworcika dnia 12 września 2025 o 15:45
To jeszcze podrzucę: Paka Zwierzaka.
Przykładowy skład (zaczerpnięte ze strony):
Wołowina i śledź 98,4% (w tym 50% mięso wołowe, podroby wołowe: serca, wątróbki, płuca; 28,4 % rosół wołowy; 20% śledź), minerały i witaminy 1%, olej z łososia 0,5%, małża zielona 0,1%
Składniki analityczne:
białko 10,5%, tłuszcz 8,3%, surowy popiół 2,7%, surowe włókno 0,4%, wilgotność 74,0%, wapń 0,3%, fosfor 0,2%

Może mi ktoś rozszyfrować? Na takie laickie oko wygląda chyba dobrze, ale pewnie diabeł tkwi w szczegółach...
PSY
autor: Dworcika dnia 12 września 2025 o 13:39
O, sprawdź, bo ciekawa jestem. Moje niewybredne, zje wszystko. A jak jeszcze będzie wyżebrane albo uda się ukraść, to smakuje 3x lepiej.
PSY
autor: Dworcika dnia 12 września 2025 o 12:22
Dotychczas Ziutka leciała na suchej karmie z Royala (w sumie dużo powiedziane, bo słabo ją jadła i pewnie całe szczęście) i na mokrej - Dolina Noteci albo Pan Mięsko.
To pies o apetycie wprost proporcjonalnym do swoich gabarytów - pochłonie wszystko w każdej ilości.
Co możecie polecić dla małego psa, które nie będzie śmietnikiem a i nie zrujnuje domowego budżetu?
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 12 września 2025 o 10:39
No właśnie to wkurza najbardziej - że są ludzie, którzy w to wierzą. A jeśli nawet nie wierzą, to i tak są wrogo nastawieni do Ukraińców, którzy żyją poza Ukrainą.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dworcika dnia 11 września 2025 o 15:13
O... no i właśnie... to jest to o czym pisałam w "co mnie wkurza" 😤
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dworcika dnia 11 września 2025 o 14:52
Perlica, problem w tym, że nawet jakby się chciało wyłuskać choćby fragmenty normalnej dyskusji, to zalew tych pierdół drażni.

Ale macie rację... ubezpieczyciel się pewnie wypnie.
PSY
autor: Dworcika dnia 11 września 2025 o 12:51
Fajnie, ze o tym piszesz. Ja to z tych, co to zapominają o kosmetykach innych niż mydło i pasta do zębów (i tusz do rzęs!), czasem czymś tam posmaruję twarz, raz na kilka tygodni ręce a wczoraj nawet stopy, ale... no u mnie to jakieś wielkie wow i ekstra sprawa jak się tak zabawię. Może dlatego nie zauważyłam u siebie żadnych niepokojących objawów... Cóż, będę mieć na uwadze 🙂
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 11 września 2025 o 10:24
Cholery dostaję przeliczając składkę ubezpieczeniową dla mojego samochodu. 2 lata temu 700, rok temu 980, teraz 1400. Szaleństwo...

Poza tym ten mętlik w internecie, szczucie na Ukrainę. Tylko Wołyń, Wołyń, Wołyń, Bandera, ukry, darmozjady... rzygać się chce.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dworcika dnia 11 września 2025 o 09:30
A... to z tymi komentarzami się nie spotkałam. Za to wysyp tych o ukraińskiej prowokacji zasypały internet... :/
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dworcika dnia 11 września 2025 o 08:59
Ale które komentarze? Te o dronach lecących z Ukrainy, żeby nas w "swoją" wojnę wciągnąć?
PSY
autor: Dworcika dnia 09 września 2025 o 12:09
Jednorazowo wypita setka ma wpływ na nasze zachowanie w stosunkowo (do ogólnej długości życia) niedługim czasie po jej spożyciu. Pytanie jak długo te dysruptory wchłonięte przez skórę głowy działają na organizm. I nie pytam złośliwie, a całkiem na poważnie, bo mnie temat zaciekawił 🙂

A tak dokładnie to które elementy w składzie to te niedobre? Na co zwracać uwagę tak na przyszłość?
Wątek się robi mało psi, ale jak możemy pociągnąć do końca byłabym wdzięczna.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 09 września 2025 o 09:37
livkaolivqa, odnośnie psiego... ludzie do reklamacji też potrafią oddać buty z taką atrakcją pod butem :|
PSY
autor: Dworcika dnia 09 września 2025 o 09:33
Ooo... szampon antykoncepcyjny? To dla mnie jak najbardziej! 😉

Nie no, żartuję. Ja go traktuję jako przerywnik czasem. Jak się włosy zaczynają przetłuszczać jakoś za mocno czy coś w ten deseń, to machnę sobie raz czy dwa. Wątpię, żeby tak rzadkie użycie mogło mieć wpływ na coś więcej niż skórę głowy, ale dziękuję za uwagę - dobrze wiedzieć, zwłaszcza, że nie znam się na takich rzeczach.
KOTY
autor: Dworcika dnia 09 września 2025 o 09:30
kotbury, ja rozumiem, kiedy jakiś konkretny zwierzak (bez różnicy czy to kot, pies czy świnka morska albo inny) nie może być adoptowany przez ludzi z dziećmi na pokładzie, bo zwierzak zachowuje się wobec dzieci agresywnie i jest to zwyczajnie niebezpieczne. W moim przypadku było inaczej - mi odmawiano z samego względu, że dziecko jest a szukałam psa docelowo małego i wszyscy założyli, że to dziecko zrobi psu krzywdę. Tylko jedna fundacja uznała, ze skoro mój syn wychowany jest przy zwierzakach, potrafi uszanować te zwierzęta, to i chihuahua będzie przy nim bezpieczna.

Finalnie adoptowałam psa, który przez 3,5 roku w zasadzie nie miał styczności z dziećmi i ich nie znał. Ma do nich ogromny respekt i raczej unika kontaktu. Przed moim własnym dzieckiem raczej schodzi z drogi w czasie, kiedy młody jest w ruchu. Jak tylko się położy, to pies leży razem z nim. Śpią razem, ona się w niego wtula, próbuje go lizać. Wczoraj byliśmy na spacerze razem z moją koleżanką, jej dzieckiem i ich psem. Nasz oczywiście chłopaków omijał szerokim łukiem. Dowiedziałam się od koleżanki, ze z pewnością, jak nie widziałam, to młody naszego psa ściskał i podduszał, dlatego ona tak reaguje 🤦 Bo skoro jej syn tak robi, to normalne, że każde dziecko... Nie dziwi mnie już chyba, że fundacje z góry ten scenariusz zakładają, skoro osoba znająca nas od lat widzi to tak samo.
PSY
autor: Dworcika dnia 09 września 2025 o 09:00
kotbury, ja używam WASH&GONE ze Scandia Cosmetics. To szampon dedykowany niby koniom, ale piorę tym i siebie i psa jak trzeba. Pies też z tych lubiących się doaromatyzować. Fakt, że nigdy nie udało jej się tak solidnie wyśmierdzieć, ale przy naszych potrzebach szampon daje radę, a przy tym sierściuch fajny w dotyku jest, kondycja sierści zdecydowanie na plus.
KOTY
autor: Dworcika dnia 08 września 2025 o 13:53
Tu chodziło o małego psa - szukałam czegoś, co dorosłe nie przekroczy ok. 5 kg, taki kieszonkowiec. I się okazało, że takich psów nie wolno mieć w domu, w którym jest dziecko, bo te psy są DELIKATNE. Dobrze, że trafiłam na ludzi, którzy dopuszczają myśl, że nie każde dziecko jest małą Elmirką a i z kotami się pies może dogadać mimo, że wcześniej ich nie znał.
KOTY
autor: Dworcika dnia 08 września 2025 o 13:15
U nas jest schronisko miejskie, w sumie proces adopcji jest banalny. W żaden sposób, poza ankietą, nie weryfikują człowieka.
Przez fundację adoptowałam psa. Bałam się trochę całego tego procesu, bo wcześniej próbowałam podejść do tematu w kilku - za każdym razem poległam na informacji, że mam dziecko (dziewięcioletnie, wychowane przy zwierzętach i całkowicie w tym temacie ogarnięte). Kota pewnie też by mi nikt nie dał.

Brakuje mi wyśrodkowania tych procedur.

Z psem się udało - trafiłam na fundację, dla której dziecko nie było problemem. To, że jestem z tym dzieckiem sama też nie. I obecność kotów w domu też nie. I mam świetnego psiaka 😍 Obyło się bez tych ceregieli z wizytami, nalotami itd. Co jakiś czas podsyłam im zdjęcia, mam dostęp do fundacyjnego forum.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Dworcika dnia 08 września 2025 o 10:27
drabcio, jakiś czas temu kupiłam spodnie motocyklowe na vinted, pani w ofercie zapomniała dodać, że ten stan bdb, użyte dwa razy oznacza jednocześnie, że są niekompletne - przyszły bez podpinki. Początkowo vinted chciało na mnie zrzucić koszt odesłania, ale finalnie pokryła je sprzedająca. Poskutkowała argumentacja, że opis wprowadzał w błąd a sprzedane spodnie nie są tym, co miało być.
czapsy i buty
autor: Dworcika dnia 27 sierpnia 2025 o 12:20
wistra, podaj wymiary (obwód/wysokość), rzucę okiem.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: Dworcika dnia 25 sierpnia 2025 o 09:49
O, popatrzę o co w tym chodzi 🙂
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: Dworcika dnia 25 sierpnia 2025 o 08:34
Korzystacie z jakichś aplikacji do ćwiczeń? Interesują mnie tylko te bezpłatne. Mój zapał jest dość słomiany, ale liczę na to, że jak będę miała takiego dyktatora, to może, może...
PSY
autor: Dworcika dnia 24 sierpnia 2025 o 09:13
Becia23, nie w tym celu ale mam DJI Osmo Action 4. To coś takiego jak Go Pro. Można przypiąć do paska albo szelki plecaka. Opcjonalnie na dedykowanej uprzęży, na czoło czy gdzie tam chcesz. Fajnie stabilizuje obraz w ruchu.
czapsy i buty
autor: Dworcika dnia 20 sierpnia 2025 o 11:10
Meise, Kilkenny są syntetyczne więc tu za dużo smarowania nie ma - czyści się i tyle.
MOTOCYKLIŚCI
autor: Dworcika dnia 19 sierpnia 2025 o 15:59
tunrida,, całe szczęście, że jesteście cali. Czytałam Twój wpis na Fejsie, z miejsca mi się przypomniało jak pisałaś tutaj o tym, że myślicie żeby porzucić motocykle 🙁