Holika

Konto zarejstrowane: 17 lipca 2014
Ostatnio online: 25 czerwca 2023 o 18:11

Najnowsze posty użytkownika:

Wewnętrzna "blokada"
autor: Holika dnia 05 września 2018 o 22:39
Aktualnie jeżdżę w rekreacji, ale właśnie stałam się ostatnio z nudów "specjalistą" od wychowywania znarowionych koni - biorę często te, z którymi inni sobie nie radzą, bo jeżdżą na nich głównie małe dzieci i pozwalają na różne niewłaściwe zachowania. W sumie przez to jestem sama sobie winna, może stawiam sobie za duże wyzwania.
Też myślałam o poszukaniu jakiejś alternatywy. Konie, które są codziennie zestresowane, mają prawo tak się zachowywać. Brakuje mi tego poczucia bezpieczeństwa, na które natrafiałam w jakichś kameralnych, prywatnych stajniach. Myślałam o współdzierżawie, ale aktualnie nie jest prawdę mówiąc na moją kieszeń, w dodatku studiuję dwa kierunki i wątpię, abym miała dość czasu, aby regularnie zajmować się koniem. Mimo wszystko Twoja rada dała mi jakąś nową perspektywę, da się to wszystko jakoś kompromisowo rozwiązać.
Wewnętrzna "blokada"
autor: Holika dnia 05 września 2018 o 21:55
Jeżdżę konno już 10 lat. Kocham ten sport, żaden inny nie daje mi takiej satysfakcji. Mimo wielu lat, które mu poświęciłam, nie wyzbyłam się jednak pewnej rezerwy, a nawet szczerze powiedziawszy - lęku przed końmi. Tutaj zaczyna się problem. Nigdy, poza drobnymi urazami typu pęknięcie kości, nic poważnego mi się nie stało, toteż zawsze sobie powtarzałam, że skoro nie uprawiam tego sportu jakoś wyczynowo, tj. nie startuję w zawodach, nie stanie mi się nic poważnego. Ostatnio jednak często wracałam z treningów poobijana albo pogryziona, miałam gorszy okres. Dzisiaj dostałam z kopyta w twarz... Stwierdziłam, że mam tego dość, cudem nie chwieja mi się zęby, ale jeden jest prawdopodobnie martwy, a ja nie mam ochoty patrzeć w lustro. Nabrałam po tej sytuacji lęku i obawy przed końmi, zastanawiam się czy warto dalej jeździć... Po prostu nie chcę ryzykować więcej zdrowiem. Z drugiej strony żal mi pół życia, które na to poświęciłam.
Chciałam Was spytać się czy też kiedyś przechodziliscie przez taki kryzys lub znacie kogoś takiego? Jak sobie z tym poradziliscie? Sama bowiem znam parę osób, które po wielu latach jazdy odpuściły sobie konie na zawsze po mocnym urazie. Nie wiem co jest tak naprawdę rozsądne.
Dodam, że nie boję się koni tak bardzo z siodła, ale właśnie z ziemi, ze względu na różne nieprzyjemne doświadczenia.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Dublowanie wątków