Cyfer
Konto zarejstrowane: 07 lipca 2014
Ostatnio online: 26 marca 2024 o 12:25
Najnowsze posty użytkownika:
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Cyfer dnia 06 lipca 2015 o 10:08
Nie prosiłem o diagnozę od internetowego weta, tylko o odpowiedź na pytanie: czy z zapaleniem torebki stawowej można jeździć?
Odechciewa mi się szukać odpowiedzi tutaj, bo ilekroć o coś się zapyta to od razu pytanie jest przeinaczone albo w ogóle ginie, bo zamiast prosto odpowiedzieć (albo pominąć, jeśli nie ma się o tym pojęcia) to ludzie wolą wypowiadać się dookoła 🙂 nie wiesz-nie pisz, proste, a ułatwia życie 🙂
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Cyfer dnia 06 lipca 2015 o 09:45
Nie, ale chce dowiedzieć się, czy może ktoś miał już konia z zapaleniem torebki stawowej i może powiedzieć mi, co z tym robił.
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Cyfer dnia 06 lipca 2015 o 08:43
_Gaga Tylko, że koń nie okazuje żadnej, najmniejszej nawet bolesności. I nie chodzi mi tylko o brak kulawizny, ale też przy dotykaniu, uciskaniu, niczym. Gdyby nie spojrzeć na tę nogę, to by się nie miało pojęcia, że koń nie jest w stanie idealnym. To mnie najbardziej martwi, że nic jej niby nie jest, ale jest.
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Cyfer dnia 06 lipca 2015 o 08:11
To właśnie wiem, ale niby ścięgno jest całe... :/ A znaleźć w internecie odpowiedź, czy z tym zapaleniem torebki stawowej można jeździć i czy to mija kiedyś jest po prostu niemożliwe, szukam i znaleźć nie mogę.
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Cyfer dnia 06 lipca 2015 o 07:31
_Gaga Niestety wybór weta nie zależy ode mnie :/ Podobno wszystko jest w porządku, przy badaniu żadnym mnie nie było i niestety nie mam bezpośrednich informacji.
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Cyfer dnia 05 lipca 2015 o 22:24
Mam nadzieję, że piszę w dobrym wątku.
Mam pytanie dotyczące użytkowania konia, ale najpierw może, co mu jest.
Klacz stłukła sobie lewą tylną nogę na wysokości stawu pęcinowego na wybiegu. Z początku lekko znaczyła w kłusie, po tygodniu zupełnie przeszła bolesność. Przez miesiąc miała spuchnięty i twardy staw i połowę nadpęcia, po ruchu wyraźnie schodzące, mięknące z czasem. Wet obejrzał, kazał robić wcierki rozgrzewające, które rzeczywiście pomagają. Niedawno miała robione prześwietlenie, nic nie wyszło.
Wet obejrzał jeszcze raz i uznał, że to może zapalenie torebki stawowej, że "to będzie jej uroda" i że do lekkiej pracy może iść. Tutaj moje pytanie: czy z takim zapaleniem można jeździć? Czy można podnosić intensywność treningów, czy raczej nie? Nie chodzi mi o jakieś wielkie skoki, ale po prostu zwykłe ćwiczenia ujeżdżeniowe (jeśli jeździć można).
Co myślicie? Spotkał się ktoś z tym? Czy taka opuchlizna znika, można z nią coś zrobić, czy po prostu rzeczywiście "taka będzie jej uroda"?
Hackamore czy wędzidło ? (wszystkie za i przeciw)
autor: Cyfer dnia 24 lutego 2015 o 20:57
Gdybym nim dysponował, spróbowałbym na pewno. Niestety nie posiadam side pulla 🙁
Cóż, czyli zostaje mi kantar i wiara, że szybko przejdziemy do jazdy bez lonży 😉
Hackamore czy wędzidło ? (wszystkie za i przeciw)
autor: Cyfer dnia 24 lutego 2015 o 20:50
halo, jestem właśnie owym "niewysokim znajomym".
Gdyby stołek przy jej tańcu rozwiązywał sprawę, użyłbym go, jednak ciężko ustać na stołku (i nie zrobić nim przypadkiem koniowi krzywdy, jak np. w niego wlezie) kiedy koń tańczy po boksie bo "na łeb mi tego nie założysz, zaraz później jest wędzidło!".
Pytaniem Celun i moim nie jest "jak sprawić żeby koń zaakceptował ogłowie", bo tutaj jesteśmy już na dobrej drodze. Pytanie brzmi: Jak z powodzeniem dopiąć lonżę tak, żeby nie haczyć o hackamore? . Rozumiem Twoją chęć pomocy z ułożeniem konia, jednak nie w tym leży problem. Problem leży w tym, że klacz kojarzy ogłowie z wędzidłem, które sprawiało ból. Hackamore rozwiązuje problem krzywdzącego kawałka metalu w pysku. Tylko ciężej dopiąc lonże. 🙂