dahorse

Konto zarejstrowane: 09 lutego 2014

Najnowsze posty użytkownika:

Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 15 sierpnia 2016 o 13:22
Dahorse, zwazywszy na to ze w tej stajni stricte sportowcow nie ma, nie wiem skad wziela Ci sie akcja z flots. No i ksiezniczki, skad sie biora takie plotki?


Dostałam taką informacje od jednej z pensionariuszek  🤣 A czy plotki, nie wiem  🤔 dlatego pytam  🤔
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 15 sierpnia 2016 o 00:21
co znaczy gęsta Atmosfera? ( stajnia Platyna)


Sztywna - proszę pani, proszę pana, nakaz, zakaz, regulamin na 12 stron, kupę robimy tylko w boksie, itp.  🤔wirek:
Gęsta - królewny, królewicze, złośliwości, intrygi, ja mam więcej flo niż ona, itp.  😂
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 14 sierpnia 2016 o 15:11
Cześć, mam już ostateczne cztery typy stajni i na coś muszę się zdecydować  🤔 W związku z tym prośba o opinie na temat atmosfery i ludzi w Bobrowym Stawie (ponoć sztywna) i w Platynie (ponoć gęsta). Jakie są warunki tu i tu już wiem. Dzięki, Dominika.
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 09 sierpnia 2016 o 10:53
Uspokujcie sie juz  :kwiatek: strasznie tu głośno 😉
Dahorse chodzi o to, ze jesli ktoś proponuje pensjonat za cene X z wyżywieniem, łąkami i padokowaniem to powinien sie z tego wywiązać. Ja jestem tego samego zdania.


Dokładnie tak!!! 95% pensjonatów nie potrafi dotrzymywać warunków umowy i jeszcze się burzą, jak im się to wytyka! A stała argumentacja, to że siano drogie, a w ogóle to się nie opłaca. Jak to nie jest chamstwo i zlewanie klientów, to co?
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 09 sierpnia 2016 o 09:17
dahorse, nie czytasz albo nie rozumiesz o czym ja piszę. I ustal jakiej płci jesteś sam/sama z sobą bo masz rozdwojenie jaźni.


Z konta kiedyś pisał mój facet, teraz piszę ja, Dominika. Jeszcze jakieś prywatne szczegóły Cię interesują z braku innych argumentów?

Niesamowita arogancja z waszych wypowiedzi przebija i ZERO szacunku dla klienta. Ale to typowe w okolicach Warszawy. Cham chama chamem pogania. Dla mnie to właśnie takie wszystkowiedzące Janusze jesteście, którym się wydawało, że biznes życia zrobią na koniach, cuda wianki obiecują, a potem podstawowych rzeczy z umowy nie potrafią dotrzymać, nie ważne czy się 800 płaci czy 2000, to zawsze za mało i się nie opłaca.
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 08 sierpnia 2016 o 23:45

dahorse, Ja się nie unoszę o kanty. Ja się śmieję z Twojej naiwności, że siano to darmo dają. Mam swoje konie od 19 lat. Takie ceny to daaaawno temu było. Ja nie kantuję dlatego mam kiepskie dochody z stajni. Na szczęście to nie jedyne źródło i w zasadzie nie opieram na nim swoich potrzeb. Muszę jednak tak myśleć, żeby nie dokładać. 2 baloty? to mało. Jeśli koń ma mieć siana w opór to idzie 1 balot tygodniowo na dużego konia, co daje 4 - 4,5 balota miesięcznie. Stajnia z samym owsem w cenie? My mamy w takim razie wypas z wysłodkami i otrębami pszennymi. Marchew i jabłka też w cenie.



Paniiii, ale drogo teraz jest, suuusza była taka straaaszna. Jakie darmo. Widać czytasz co chcesz. A i już poznaję tę argumentację. 19 lat konie, to co mi tu jakaś koniareczka będzie opowiadać, wiem lepiej. To ile tych tysięcy podstawowa dawka żywieniowa według Twojego składu, o który tu w okolicach wawy to i w najdroższych stajniach ciężko? Czemu ludziom wodę z mózgu robisz? 4-5 balotów na mieciąc na konia? Nawet przy najmnieszym balocie to dobre 15kg dziennie. A powiesz zaraz, że dużo marnują. Ale siatek pewnie lub sprzyjających oszczędzaniu paśników to nie mamy? 2 baloty a 150 kg, po 70-100 to przy odrobinie wysiłku przy skarmianiu to koło 200 złoty. Gdzie te tysiące na siano, słucham? Nawet niech 300 będzie. To ile chcesz oszczędzić kosztem koni i klientów? 50 zeta na miesiąc? Więcej? Kanty kosxtem koni wynikają głównie z pazerności i że tak najprościej!!! Obciąć koniowi rację albo dawać syf. Przecież sie nie poskarży nie? A 5 dyszek w kieszeni zostanie. Po co szukać tańszych dostawców, po co dawać mniej ale najlepszej jakości, po co ograniczać marnowanie. Najlepiej koniowi dokopać, a na koniarki nakrzyczeć, że naiwne i g.. wiedzą!!!
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 08 sierpnia 2016 o 17:30


dahorse, masz powyżej odpowiedź na swoje pytanie. Ja nadal czekam na wyliczenie tej stawki żywieniowej za 200 zł za konia w stolicy. W stolicy! A nie 50 km dalej. Tysiące bel to smieszna ilość. Mi na 6 koni rocznie schodzi około 130 szt.


To czekaj dalej. Strasznie się unosisz jsk się pisze o kantach na sianie. Ciekawe dlaczego... A co do stawki żywieniowej przelicz sobie cene dwóch belek dobrego siana. Lekko pracującemu koniowi wystarczy, dodatki i tak kazdy właściciel ekstra kupuje. Jak cos to dolicz jeszcze ze 30kg owsa w cenie 800/tona, dodaj 10% na transport i powiedz ile tysięcy Ci wyjdzie na tą podstawową stawkę żywieniową. Podpowiedź, jak Ci za drogo w pl wyjdzie to poszukaj na Litwie, czy Łotwie.

Parę dni temu udając głupiutką koniareczkę rozmawiałam z jednym właścicielem i m. in. dowiedziałam się, że koń to siana jak najmniej, bo wzdęcia dostaje, jak nie pracuje to chudnie, a od padoku kopyta gniją. Bez komentarza. A niektórzy widać w takie bzdury wierzą, bo stajnia pełna była. 😤
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 08 sierpnia 2016 o 14:46
Dahorse, na logikę: w Warszawie nie produkuje sie siana, trzeba ją skądś przetransportować i gdzieś magazynować.


Przepraszam, ale bzdura. W promieniu 20km od Warszawy produkuje sie tysiące bel siana. A gdzie niegdzie to i w granicach Warszawy nawet.
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 08 sierpnia 2016 o 14:17
Dlaczego zatem w jednych stajniach to problem, w innych nie? Czemu im więkasz odległość od Warszawy (i pewnie innych dużych miast) problem się zmniejsza, mimo że ceny spadają?

I najważniejsze, ile zaoszczędzi się podając koniom pół kostki zamiast kostki dziennie (załóżmy kostka 10kg), a ile zaoszczędzi podając stare, nawet 3-4 letnie siano albo siano z wyjątkowo kiepskich łąk (są takie magiczne stajnie). Zakładając 1000 cenę pensjonatu (1000 to nie jest mało, kawalerke można za to wynająć albo kredyt na całkiem duże mieszkanie spłacać). No więc ile można oszczędzić na sianie skoro to taki problem?

Edit. I idąc tym tokiem rozumowania, że objętoścowe, ciężkie, nieporęczne, to czemu na cegłach przy budowie domu nie oszczędzać. Też ciężkie i nieporęczne. Stajnie mają różne wady i zalety, ale temat siana, jego jakości i kantów na nim przewija się praktycznie w każdej wypowiedzi. To może właściciele się wypowiedzą, czemu kantują pensjonariuszy na sianie i jak bardzo to opłacalne?
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 06 sierpnia 2016 o 18:28
dahorse, nie odpisujesz na pytania, tylko jak mantrę powtarzasz swoje.

Nikt nie pisze, że się nie opłaca, tylko ludzie tłumaczą Ci jak krowie na rowie skąd są takie a nie inne ceny. Żeby się opłacało. A i tak większość to jednak ludzie zakręceni, bo mając tak ogromne fundusze topią je w hobby zamiast w biznes. Ale konie to choroba, o czym wie większość właścicieli koni.

Dziwi mnie jedno, że z wędrówki po stajniach wszystkie były be? Ja rozumiem, że ciężko mieć stajnię idealną zwłaszcza gdy fundusze ograniczone. Ale nie piszcie, że wszędzie złe jedzenie, pijani stajenni itp, skoro sporo osób stoi w miejscach, które zachwalają.

dahorse, a gdzie ta Twoja stajnia powstaje? Miałeś budować super stajnię pod Warszawą z pensjonatem za niewielkie pieniądze. Chętnie odwiedzę i douczę się jak kupować, czym żywić konie za 200zł miesięcznie i obejrzę tą stajnię.


A Ty nie czytasz ze zrozumieniem. Napisałam, że dla mnie cena nie gra roli. Za to uczciwość i dobro konia już tak. A Ty jak mantrę, że się nie opłaca i dlatego musi być chamowato, kiepsko i kanty.
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 06 sierpnia 2016 o 18:25
[quote author=Karla🙂 link=topic=46.msg2580278#msg2580278 date=1470503664]
dahorse to ja tu nie na pw Ci napiszę, w zagranicznych stajniach bywałam, w takich, do których człowiek z ulicy nie ma wstępu także, w Europie, Kanadzie i USA, jako wet miałam możliwość posłuchania i właścicieli koni i właścicieli stajni- wszędzie są te same problemy, PL w niczym nie odbiega ani na minus ani na plus.
W tej chwili stoję z koniem, po raz kolejny z resztą, w stajni, która oferuje codzienne padokowanie, wstawianie do karuzeli, siano i owies takiej jakości, że pokazywałam studentom jako wzór, ze stajennym, za którym do tej stajni przeszło kilka(jeśli nie kilkanaście) osób, mamy halę i plac z bdb podłożem, kolejka do stajni jest na kilka-kilkanaście miesięcy, na miejscu jeden z lepszych wetów, świetna trener ujeżdżenia, kapitalni właściciele, indywidualne podejście do koni problematycznych ( i tych z charakterkiem i tych np. ślepych, kulawych -wymagających specjalnej opieki), na miejscu pralka, solarka i inne pierdółki. I wiesz co? nie płacę 2000zł, nawet 1500 nie płacę... i dojeżdżam z Ursynowa w niecałe 20min więc pliss nie generalizuj. Poprzednia stajnia miała to samo-teraz jest uboższa o stajennego. Takich stajni znam co najmniej kilka, a w cenie 1500-2000 jeszcze więcej.


[/quote]

Powiedz to kochana temu gorszemu sortowi, co to nie ma napinki na szport (lub już nie ma) i szuka uczciwej stajni z uczciwym podejściem do KONI (bo umowmy sie koń kiblujacy 9/10 doby w boksie w szportowej stajni to nieuczciwe wobec konia, co jako wet powinnaś wiedzieć) i do ludzi. Idę o zakład, że liczba stajni Ci się diametralnie zmniejszy, może do kilku, a może i do 2-3. W pl typowa rekreacja, to jest wujek samo zło. Albo szportujesz albo jesteś nikim. Tymczasem w cywilizacji większość rynku właśnie rekreacja napędza, czyli ludzie co mają konie, żeby po prostu aktywnie spędzać czas i (uwaga ciężkie słowo!) z miłości do tych wspaniałych zwierzakow.
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 06 sierpnia 2016 o 17:57
Reasumując tę krótką dygresję na temat NIE OPŁACA SIĘ. Ani, ani 😀 W rozwiniętych krajach jeździectwo, usługi i przemysł towarzyszący to miliardy €. A w PL się nie opłaca 😀 Jak również klasycznie polski Janusz musi zarobić milion w miesiąc, bo inaczej to dno i wodorosty 😀 Cóż, trzeba będzie chyba znowu niedługo wrócić do cywilizacji.

Zresztą boki można zrywać, jak ludzie na priv piszą o stajniach (dziękuję!) i jak mantra się przewija: kant na sianie, kiepska opieka, fatalni stajenni, chamowaty właściciel. W tej kolejności. Przypadek? Wymyślają sobie? Nie sądzę. Coraz więcej ludzi bywa w świecie i widzi, że można inaczej. Tylko do Januszy to nie dociera.

Edit. I serdecznie pozdrawiam osobę, która mi napisała, że siano i padok przez cały dzień, to uwaga, WYGÓROWANE oczekiwania 😀
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 06 sierpnia 2016 o 14:59
dahorse, a Ty jakiego zysku oczekiwałabyś inwestując kilka milionów złotych?


W polskim modelu prowadzenia biznesu, oczywiscie oczekiwalabym zwrotu z inwestycji maks po roku 😀 Dlatego pod wzgledem innowacyjności PL to potęga. A raczej jacy inwestorzy taki kraj. Już pisałam. Lata mijają, a mentalność ta sama. A od Januszy, którzy chcą się szybko na koniach dorobić, to wolę się z daleka trzymać, bo to nieodmiennie oznacza oszukiwanie i koni i właścicieli. No ale jak widać są takie co lubią w ten sposób 🙂
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 06 sierpnia 2016 o 13:21
lostak, dla mnie bardziej niezrozumiałe jest to, że ludzie oczekują ośrodków za miliony monet, z których właściciel zadowoli się zyskiem rzędu 1000zł miesięcznie.


Nie no wiadomo, że z np. 20 koni ma być 20 tys. najmniej dla właściciela stajni, bo mniej to ujma na honorze. W tym stajenny "do ręki tysionc". 😀
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 06 sierpnia 2016 o 13:18
Tak sobie czytam i czytam.... Strasznie wkurzające są osoby, ktore są poza granicami Polski, i generalnie podchodzą do życia "w Polsce jest be" a "za granicą jest super" nie mozna wrzucać wszystkiego do jednego worka. Wiele stajni w Niemczech po 400 euro miesięcznie nawet do pięt nie dorasta naszym ośrodkom jesli chodzi o jakość usług i infrastrukturę. Pisząc o kosztach - fajnie jest generalizować. Ale moze warto sprawdzić ceny prądu wody i gazu... I co sie okazuje? W Niemczech średnie rachunki to 600 euro, w Polsce 2000.  😎


No tak, kolejne mity z cyklu "nie opłaca się". Zwłaszcza gazu konie zużywaj mnóstwo, a woda z własnego ujęcia, droższa od złota. Dlatego trzeba kantować na sianie, owsie, paszach, a klienta traktować jak zło konieczne 😀 Widzę, że przez 4 lata tu się nic w mentalności nie zmieniło 🙂
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 04 sierpnia 2016 o 16:04
[quote author=kare_szczescie link=topic=46.msg2579453#msg2579453 date=1470303563]
dahorse, ja to wiem, ale umówmy się za granicą stajenni zarabiają troszkę lepszą kasę 😉
[/quote]

Ok, tylko gdzie ta kasa pensjonariuszy ginie w takim razie? Całkiem dobra stajnia z pełną infrastrukturą w Niemczech do której można dojechać S-banem w maks paredziesiąt minut to koło 400-500 EUR (pod Monachium), średnio w pobliżu dużych miast to jest 300-350 EUR, więc nawet zarabiając te 1500-2000 co jakimś szałem nie jest, spokojnie da się w dobrej stajni konia trzymać. Na ichniej wsi znajdzie się i za 200 jak się poszuka, a raz staliśmy za 170 i warunki były znakomite. Czyli ceny wcale nie odstające od tego co u nas, a w porównaniu do podejścia i infrasturktury, to powiedziałabym, że nawet taniej. Fakt, że usługi typu vet czy kucie sporo droższe. Może na zachodzie właściciele stajni nie celują w 200% i więcej zysku po prostu i wolą lepiej obsłudze płacić żeby klient był zadowolony? Ja tu jak jeżdżę po stajniach dookoła Warszawy oglądać, to ciągle słyszę od właścicieli jakie te utrzymanie koni drogie, jak to się ta stajnia nie opłaca. Dramat normalnie jakiś. Ktoś mnie oświeci skąd to się bierze? Bo według mnie to problem mentalności jest tylko i wyłącznie.
Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?
autor: dahorse dnia 03 sierpnia 2016 o 15:16
Wydzieliłam nowy temat z "warszawskich stajni" i zmieniłam tytuł.

[quote author=kare_szczescie link=topic=46.msg2579022#msg2579022 date=1470225347]
zzvzia, w tej pseudo angielskiej, drewnianej. Jest ok, stara zasada, ze stajennymi trzeba żyć jak najlepiej i jest spokój 😉
[/quote]

Przepraszam, że się odniosę oftop. Ta stara zasada, to chyba tylko w PL, gdzie jakość opieki w stajniach jest ogólnie kiepskawa, a "stajenni" zazwyczaj jeszcze gorsi i te "stare" zasady mają swój duży udział! Na zachodzie stajenny to nie jest pan od wyrzucania nawozu i miliona innych rzeczy, tylko kwalifikowany pracownik najemny do opieki nad końmi, od którego się wymaga dobrego wypełniania obowiązków, sporej wiedzy i nikt nikomu łaski nie robi, za to wszyscy się szanują, a przede wszystkim klientów szanują! Stałam ponad 2 lata po różnych stajniach w Niemczech i Francji, to coś tam wiem jakie są kolosalne różnice w podejściu tam i u nas.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 03 sierpnia 2016 o 12:10
Witam!

Poszukuję sensownej stajni w północno-wschodnich okolicach Warszawy (preferencja na północ w kierunku na Nasielsk, Pułtusk, ostatecznie na linii Łomianek, NDM).

Wymagania podstawowe: dobrej jakości siano przez CAŁY DZIEŃ, padokowanie koni przez CAŁY DZIEŃ, sprowadzanie w ręku, boks angielski (koń kaszlak), duże pastwiska trawiaste, dobre i spore tereny w bezpośredniej bliskości stajni (tzn. że nie 2km wśród domków, potem w lewo 1km wśród bloków i już jest kawałek lasku 😀 ).

Infrastruktura typu hala, karuzela, itp. nie jest niezbędna, najważniejsza jest dobra opieka i sensowni ludzie.

Wskazany brak lub niewielka ilość mniej lub bardziej nastoletnich "kuniarek" z mega parciem na "szport". Dopuszczalna niewielka rekreacja.

Cena nie gra roli, odległosć do 30-40km od granic Wawy, preferowana do 20km.

I przy okazji jeżeli można prosić o opinię (tu lub priv) o stajniach w bezpośredniej bliskości wawy: U Zająca Józefów (pożar tam jakiś był?), Złoty Koń Jabłonna (też jakiś pożar tam był?), Na Kępie Trzciany, Platyna Legionowo, Ławra Łajski, Klucz Klucz(?). Z góry zaznaczam, że jeszcze w nich nie byłam, robię rozpoznanie.

Z góry dzięki!
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 12 lutego 2014 o 14:07
Jak wspominałem gdzieś wyżej rozpatrywałem możliwość uruchomienia pensjonatu. Jednakże jezeli się nie dysponuje hektarami ojcowizny i nie ma paru mln w walizce, jedyne opcje to 1) dzierżawa istniejącego ośrodka 2) budowa od zera 3) remont/dostosowanie jakiejś ruiny. Z tych opcji 1) jest najwygodniejsza, ale raz stajnie do dzierżawy pojawiają się z zrzadka, dwa warunki proponowane są zazwyczaj niekorzystne dla dzierżawcy (czyli właściciel ma wszystko w d..., co by nie było ma być kasa i to nie mała), opcja 2) jedynie kredyt + ewentualne dofinansowanie. To jest sensowna opcja, ale jak znajdę bank, który udzieli niezłodziejskiego kredytu i pod firmę, a nie że do końca życia i 8 pokoleń naprzód będę musiał w razie czego spłacać. Opcja 3) ciężko znaleźć coś sensownego, co po pierwsze da się zaadaptować, po drugie nie przekroczy kosztów budowy od zera. Dodatkowo są takie prozaiczne problemy jak MPZP, które w wielu miejscach są co najmniej dyskusyjne i nie wiadomo, czy za rok ktoś supermarketu za płotem nie postawi albo fabryki. Ciężko jest też z dzierżawami gruntów rolnych. W okolicach Warszawy jest niesamowita spekulacja na gruntach - kto ma możliwość przekształca na budowlane. Ktoś tam wyżej ceny w okolicach Leszna wskazywał. Akutat tamte rejony trochę znam. Od lat "czynniki urzędowe" skupowały ziemię i przekształcały na działki budowalne. Stąd takie a nie inne ceny. Nie mniej parę analiz było robionych. Od 700-800 pln spokojnie się da wyjść na swoje. Tylko jest parę warunków do spełnienia, a podstawowy to, że nie będzie kokosów już za 3 latka i leżenia do góry brzuchem całą dobę też nie będzie.


W kwesti dogadywania się na linii pensjonariusz-właściciel. Z autopsji, gdy obdzwaniałem pensjonaty, to z 10 mniej więcej 2-3 proponowały umowę na piśmie. Reszta na gębę. A wiadomo, że na gębę to dziś jest tak, jutro inaczej i tak naprawdę co sobie właściciel wymyśli tak jest. Nie ma żadnej możliwości egzekwowania zobowiązań. Nawet do sądu nie da rady podać w razie czego. Więc myślę, że to też jest jedna z przyczyn, dla których w wielu miejscach jest wolna amerykanka. Poza tym ryba psuje się od głowy. Idę o zakład, że tam gdzie pensjonariusze robią bałagan, nie sprzątają, to syf był od zawsze i nawet głupiej miotły w korytarzu nie ma. Tam zaś, gdzie czysto i zadbane, to i też ludziom bardziej się chce dbać o porządek i wręcz głupio im jak nabrudzą. Oczywiście jednostkowe odchyłki zawsze będą.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 12 lutego 2014 o 11:57
jo, jo, wiem nie opłaca się 🙂 ale to już słyszeliśmy.

Dwa pierwsze z brzegu ogłoszenia używek w DE:

Zelthalle Eschenbach Baujahr 2001 Groessen: 55,00 m lang 20,00 m breit 3,40 m Seitenhoehe Windlastzone 1 und 2 mit zusaetzlicher Verankerung Preis: 25.000 EUR (namiotowa)

Stahhallenkonstruktion - Groessen: Laenge: 25,50m Breite: 17,25m Traufenhoehe 6,75 m Preis: 12.500 EUR (stalowa, fakt mała, ale to nie 200 tys., ani nie nie 80)

Gdzie te 200+ tysięcy? No ale ja tu nie będę za free ofert szukał po świecie.

Cena FOB metra nówki hali importowanej z chin to 30-50$. 800m ~ 100.000, jasne transport, montaż trzeba doliczyć. Ale... mam przed soba kosztorys hali 20.x40 robionej metodą gospodarczą. Fakt, że znajomy architekt robił, więc koszty pomijalne. Materiały (rury ocynkowane) 48520 pln. Robocizna 30 tys. Plandeka 700g kosztuje 4-5 pln z metra. 1000m pokrycia ~ 5000pln Jo, jo. Nie opłaca się. Oczywiście, jak się nie chce palcem kiwnąć, to fakt za przywiezienie i postawienie nowego gotowca, trzeba trochę więcej zapłacić.

Stajnia za 500 tys. optymistyczne. Jo, jo, bardzo optymistyczne http://www.pro-arte.pl/projekt-stajni/311/  585 tys. kosztorys. W praktyce pewnie da się taniej. Itp. itd.

Co tam dalej. Można leasingować, można dzierżawić. Można kredyt wziąć. Jo jo, nawet 200 tys. kredytu na inwestycję w firmie to ojojo, ale dużo. Ale jakby na nową X6 było potrzeba, to by się od razu znalazło 🙂

Powyższe to tylko przykłady. Oczywiście znowu zaraz któryś jojczący coś wyrwie z kontekstu i zacznie udowadniać, że się nie da.

Mniejsza o większość. Chodzi o zasadę. I może tak trzeba przestać traktować w końcu ludzi jak frajerów, bo to co powyżyej piszą, że "Jak się nie podoba to (piiiii)", to się włos na głowie jeży. Sorry, przyzwyczaiłem się do innych standardów, zarówno opieki nad końmi, jak i podejścia do klienta. Zderzenie z polską rzeczywistością jest brutalne 🙂. Ale wierzę, że nie wszędzie jest takie podejście, jak tutaj niektórzy właściciele prezentują.

dziękuję za podsyłane infa o stajniach.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 12 lutego 2014 o 02:02
dahorse, jednak trochę sobie przeczysz:

[quote author=dahorse link=topic=46.msg2009340#msg2009340 date=1392118516]
Na dalekim zachodzie (prawie pod niemiecką granicą) za full wypas pensjonaty płaci się 500-700 pln. Stojąc przez dłuższą chwilę w Niemczech za bardzo przyzwoity pensjonat (luksusowy jak na nasze standardy, dojazd autostradą 40km/20-25 min od miasta) płaciłem 280 EUR (czyli ~1200 PLN), a w tym była CZYSTOŚĆ, place, myjki, hale, itp. "bajery".


dahorse, zakładaj pensjonat. Jak zafundujesz niemiecki standard, małą odległość od miasta i cenę 280 euro, to mogę rezerwować boksy 😉
[/quote]

pls, ze zrozumieniem. na dalekim zachodzie polski, nie niemiec. zresztą w odległości 50 czy 60 km od warszawy też można trafić naprawdę bardzo dobry standard za te 500-600 pln. tylko dojazdy czasowo zabijają.

Jak ktoś sobie wymyślił zwrot takiej inwestycji mniej niż po 10 latach, to znaczy że lubi sobie strzelać w kolano. Kolejny ryzykowny manewr to pensjonat bez zaplecza pastwiskowego. Wiadomo że jak wszystko trzeba kupować przez okrągły rok, to niekoniecznie zawsze będzie tanio. Ale ciekawe też jest, że jak ceny żarcia spadają, to ceny w pensjonatach niekoniecznie. Nie zauważyłem też, żeby te wszystkie przerabiane ze stodół i szklarni stajnie kosztowały 1,5 mln. Hala namiotowa 20x40 ~80 tys., stajnia murowana 24 konie ~500 tys., dodatki infrastrukturalne ~200 tys., mamy połowę za przyzwoity ośrodek bez bajerów. Stajnia angielska ~8-10 tys./boks. Wszystko oczywiście nowe, a nie klepane z kątowników po starej szklarni. Oczywiście profesjonalny ośrodek eventowy to już są zupełnie inne pieniądze. Sama hala to może być i kilkaset tysięcy+. Ale też takie ośrodki nie zarabiają tylko na pensjonacie, bo by nigdy nie zarobiły. Cena ziemi. Na peryferiach Warszawy 4-5ha rolnej to koło 2mln. Są takie oferty. Są też droższe. Wszystko zależy. Można dzierżawić. Zastanawiałem się nad otworzeniem pensjonatu. Odstraszyły mnie nie tyle ceny ziemi, co koszty i warunki kredytów. Ale kto wie, może temat wróci. Poza tym sporo pensjonatów stoi na "ojcowiźnie", więc ciężko tu mówić o cenach zakupu ziemi, prawda? A do tego się jeszcze trzepie dopłaty, dofinansowania i omija podatki jak tylko się da. 🙂 Druga kwestia. Ktoś tam pisał wyżej, że 3000 na czysto z pensjonatu, to kwota niemalże urągająca godności 🙂. Zakładając, że się robi to co lubi, robota na miejscu i nie trzeba tracić godzin na dojazdy i siedzieć w biurze po 12h... Faktycznie straszne. 🙂 Myślę, że dla niektórych i 30 tys. na czysto co miesiąc byłoby za mało... Ale to kwestia mentalności. Jak z większością polskich biznesów, każdy by chciał milionerem zostać po miesiącu, a najpóźniej po roku. Ot taka scenka rodzajowa... Oglądałem niedawno pewien pensjonat. Właściciel oprowadza i oczywiście jojczy, że ciężko, że pasza droga. Na parkingu wypasiona fura. "Ale klientów ma Pan widzę zamożnych?" "A nie to moja akurat...". I tak to wygląda mniej więcej. Nie przeczę, na pewno są tacy, co się zakredytowali pod korek i wiadomo, że z czegoś trzeba spłacać. Ale też są tacy, co nakłady inwestycyjne mieli niewielkie, ale korzystają z trendu "drogo i byle jak". Czyli nie będziemy się starać, a kasa sama przyjdzie. I tak naprawdę to już nie chodzi o ceny. Ale to to co się za to dostaje. Albo czego nie dostaje. Nie bardzo np. rozumiem, czemu niemalże wszędzie jest syf i brud, a przyzwoita łazienka to jest chyba kategoria osiem gwiazdek.

Owszem stajnie mogą na wielu rzeczach zarabiać. Ale to też kwestia zaradności. Oczywiście 200EUR za trening konia nie każdy będzie płacić. Ale też pytanie kto te konie trenuje. Często są to ludzie z przypadku. Albo zielony właściciel kupuje konisia i słyszy, że "będzie dobrze, się nauczy!". To też kwestia uświadamiania pewnych spraw. Wiele pensjonatów jest na nie dla szkółek. Ale rzadko który pomyśli, że przecież można oddzielić "private" od szkółki. A z rekreacji, zwłaszcza w sezonie może być poważny zarobek. Ile pensjonatów szuka np. reklamodawców, sponsorów, itp? Pewnie wyjątki. No sorry, ale każdy biznes (a stajnia to biznes jak każdy inny) wymaga zasuwania. I czasem też może się zdarzyć, że do biznesu trzeba dołożyć.

Idąc dalej. Nie każdy potrzebuje karuzeli, hali 30x70, solarium, masażysty na dyżurze, 8 placy z kwarcem i fizą, grilla i placu zabaw dla dzieci. Ale porządny, widny boks, jakikolwiek kawałek namiotu, zdrenażowany i wyrównany placyk + przyzwoity social (bo ileż kurna kosztuje zrobienie tanimi materiałami porządnej łazienki czy wstawienie jakiejś z lekka przechodzonej sofy z demobilu?) + utrzymanie tego w schludności i estetyce + dobre żywienie i traktowanie koni + miejsce gdzie mogą sobie biegać, to cholera nie są jakieś księżycowe oczekiwania za bajońskie kwoty. Tu chyba największym problemem są bariery mentalne domorosłych biznesmenów jednak, a nie finansowe.

edit: wytłuszczyłem to co najważniejsze, a z czym są zazwyczaj największe jaja i pełna dowolność podejścia
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 11 lutego 2014 o 23:58
[quote author=damarina link=topic=46.msg2009944#msg2009944 date=1392145488]
Ale ciekawi mnie, jak w Niemczech wychodzą na swoje za ceny pensjonatu ca 1200 zł (w których standard usług w naszej ocenie jest LUKSUSOWY).
Jak oni to robią?

Te stajnie, które znam, mają szereg innych pomysłów na zarabianie: rekreacja, trening, koni, handel końmi, zawody.
[/quote]
off top

Robią to tak, że w DE konie to ogromny biznes i rynek wart parę miliardów euro rocznie. W związku z tym jest raz duża konkurencja, dwa STARAJĄ się o klientów, trzy faktycznie jak paa napisała, stosunkowo niewiele jest pensjonatów o profilu tylko i wyłacznie pensjonat. Do tego podstawowe ceny... np. siano w dużych (ok. 300kg) belach to 85-140 eur za tonę (350-588 pln/tona) a więc zbliżone do tego co u nas. Owies obecnie koło 200 eur/tona, na kontrakty terminowe dostaw po tegorocznych zbiorach koło 150 eur/tona (za proplanta.de). A więc znowu ceny zbliżone lub niewiele wyższe niż u nas. Energia, paliwo. To samo co u nas lub wręcz taniej. Klientów więcej i dużo bardziej wymagający. Całe mnóstwo pensjonatów organizuje zawody towarzyskie lub tzw. mały sport i na tym zarabia. Sporo ma sponsorów wśród producentów sprzętu lub lokalnych przedsiębiorców. Generalnie inwestują w rozwój, a niekoniecznie oczekują, że za przeproszeniem, będą leżeć do góry wentylem, a kasa sama będzie spływać. Oczywiście negatywne przypadki też bywają, ale to margines, a nie reguła. Tam generalnie środowisko dość ostro reaguje na wszelkie odchyłki od ichniej normy i albo trzymasz standard albo nie masz klientów. No i zdecydowana większość stajni jest CZYSTA. Naprawdę cholera nie wiem, jak tym durnym Niemcom to się za te 300 plus minus euro opłaca. Ale opłaca. Przy czym za te 300 eur to można znaleźć bez problemu pensjonat w pobliżu dużego miasta. W moim pensjonacie pod Karslruhe (niecałe 40km od centrum) bazowa cena zaczynała się od 245 eur. Były dopłaty za padokowanie, za korzystanie z hali, itp. Ale nigdy nie wychodziło więcej niż 285 eur. O jakości dojazdu nawet te 50km nie będę mówił, bo nie ma porównania. Na tzw. prowincji Pferdepension można nawet od 150 eur trafić jak się dobrze poszuka.

Poza tym tam jest inne myślenie. Zdają sobie sprawę, że im więcej ludzi będzie jeździć/posiadać konie, tym lepiej będzie dla wszystkich. Gdzieś czytałem, że przemysł koński w DE daje 12 miejsc pracy na JEDNEGO konia. Więc mają o co walczyć. No a u nas... u nas się nie opłaca 🙂

sorry za off top
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 11 lutego 2014 o 14:23
Można prosić o opinie o tych stajniach:

- Ostoja (Białołeka)
- U Dawida (?)(Białołeka)
- Czarny Koń (?) w tej samej okolicy?

ponoć mają relatywnie dużo pastwisk jak na lokalizację "w mieście"?
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 11 lutego 2014 o 13:31
dahorse, mam pytanie, prowadzisz pensjonat ?? bo takie koszta wyssane z palca wprowadzają tylko wszystkich w błąd, utrzymanie konie to nie sama pasza ( siano, słoma, owies) i szczerze to niewiem którego konia można za 200zł miesięcznie utrzymać, chyba hucuła który stoi na sianie i spędza większość dnia na padoku.


Argumentacja w deseń "nie prowadzisz, to się nie znasz" to nie ze mną. Z końmi mam doczyniania ponad 30 lat i to po obu stronach barykady. W Polsce można i za 150, co prawda na wsi, mając własne siano, słomę i owies i dopłaty. Wtedy nawet zdarza się taniej. Przeciętne koszty są takie jak pisałem. Oczywiście jak stajnia stoi na pół hektarowej działeczce budowlanej pod kredyt na 30 lat, zero pastwiska, wszystko kontraktowane, woda miejska i centralne ogrzewanie, hala do zawodów za milion, a w środku wyścigowe folbluty na gotowych mieszankach i witaminkach, to te koszty będą nieporównywalnie wyższe. Ale też się inaczej rozkładają i źródeł dochodów więcej. Ale o extremalnych przypadkach nie piszę. Nie mniej to jest off-top i nie zamierzam wchodzić w dyskusję. Mam tylko nadzieję, że w końcu rynek zacznie weryfikować tych, którym się nic nie opłaca. EOT.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 11 lutego 2014 o 13:13
dahorse, to trochę nie ten wątek, żeby robić takiego offtopa,


Zgadza się, przepraszam za off-topa. Niemniej wszystkim narzekającym właścicielom stajni, proponuję zmienić branże, zamiast ciągle płakać, jak to im biednie jest. Bo ciągle tylko się słyszy jojczenie, jakie to wszystko drogie i jak to się nie opłaca. Nie każdy jest 15-letnią dziewczynką, której tata płaci za "konisia", żeby kupować bezczelne kity, że np. wyczyszczenie poidła raz na miesiąc to są TAAAAKIE straszne koszty. Albo że hala przy 30-40 pensjonatowych koniach, zwraca się w 30 lat. Lub, że najlepiej dla konia będzie, jak się będzie kisił w boksie 20h na dobę, a więcej niż pół kostki siana dziennie za 4.20 z transportem to TAAAAKIE straszne koszty (a cena 1000 za miesiąc). Itp. bajki uwielbiane przez niektórych co bardziej nieszczęśliwych właścicieli stajni, dla których owa stajnia to pasmo nieustających nieszczęść i dopłacania z własnej kieszeni. Nie miejsce na taką dyskusję.

Stwierdzam jedynie fakt, że na ogół (nie wszędzie jednak!) oferowany jest mniejszy lub większy syf, nieadekwatny do ceny. EOT.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 11 lutego 2014 o 11:35

Konkurencja rośnie, powstało trochę nowych stajnie w bardzo wysokim standardzie i mam wrażenie, że reszta próbuje "gonić". Co do zasady, to dobrze. Tylko chyba niektórzy najpierw "gonią" tylko słownie 😉

A tak poważnie, to ze stajni, w których stały moje konie i które pod względem dotrzymywania ustaleń przez właścicieli mogę spokojnie polecić, to: Rzęszyce, Milord i Vethorse


Dzięki za info, sprawdzę.

Co do "wysokich standardów", to nie dajmy się zwariować. Na dalekim zachodzie (prawie pod niemiecką granicą) za full wypas pensjonaty płaci się 500-700 pln. Stojąc przez dłuższą chwilę w Niemczech za bardzo przyzwoity pensjonat (luksusowy jak na nasze standardy, dojazd autostradą 40km/20-25 min od miasta) płaciłem 280 EUR (czyli ~1200 PLN), a w tym była CZYSTOŚĆ, place, myjki, hale, itp. "bajery". A właściciel, bardzo miły bauer zresztą, skakał dookoła, żeby przypadkiem ktoś się nie zniechęcił i nie zrezygnował. W naszych warunkach klimatycznych kawałek krytej hali, czy myjka z ciepłą wodą, tudzież ogrzewana w zimie łazienka to żaden luksus, to powinien być standard.

Dodatkowo całkowite koszty utrzymania jednego konia w pensjonacie przy obrotnym właścicielu (korzystna kontraktacja lub własne żarcie i słoma) to 200-400 pln/miesiąc, w nielicznych przypadkach więcej, czasem taniej. Reszta idzie do kieszeni, a jeszcze często jak pytam, to umowy są "na buzię"... Czyli mamy marże minimum 100%, a zazwyczaj więcej, jak w rzadko  którym biznesie, a w zamian warunki kiepskawe i ciągły płacz, że się nie opłaca, że pensjonat to musi być drogi, że luksusy kosztują ho ho. Według mnie to jest typowe dojenie kasy "bo Warszawa", tyle że do tej Warszawy często jest kilkanaście i więcej kilometrów, a wyobru wcale jakoś wielkiego nie ma.

No nic szukam dalej.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 10 lutego 2014 o 17:52
Dziękuje wszystkim, którzy wysłali info o stajniach na priv. Jak widzę, nie jest proste znaleźć coś sensownego w okolicy, która mnie interesuje. :/ Całe szczęście mam na to trochę czasu. Czy tylko mam takie wrażenie, czy w Warszawie/bezpośrednio pod, to poza na ogół dość wyżyłowanymi cenami i mnóstwem obietnic, to koń i klient tak jakby gdzieś na końcu? Wrażenie bierze się stąd, że każdy się reklamuje ach i och, a jak się popatrzy na miejscu, pogada, pozbiera info, to już się okazuje, że wcale różowo nie jest... Nie wspomnę to tym, że niektórzy po prostu bezczelnie kłamią co do warunków jak się np. przez telefon rozmawia. :/ To taka tutejsza specyfika?
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 09 lutego 2014 o 22:01
[quote author=Nasturcja-Renata link=topic=46.msg2007741#msg2007741 date=1391980299]
Jak masz jakieś dodatkowe pytania, to śmiało  🙂
[/quote]

Dzięki za info. 🙂 Pytanie dodatkowe. Tam padoki/pastwiska są po drugiej stronie drogi? Jak wygląda prowadzanie koni? W ręku? Co w lecie, bo tam mnóstwo działek letniskowych widziałem, więc pewnie ruch jest spory w wakacje i pełno przygodnych "oglądaczy"?

Dzięki za info o Górze. Pozostają zatem:

- Ławra (Łajski)
- Vena (Łajski)
- U Zająca (Józefów)
- Trzciany (Trzciany/NDM)
- Huculski Raj (Białołęka)
- U Dawida (?) (Białołeka)
- Ostoja (Białołeka)
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: dahorse dnia 09 lutego 2014 o 18:30
Witam, od razu uprzedzam, że jestem nowy na forum, więc proszę o wyrozumiałość. Niedługo będę przenosił konia z dość daleka i w związku z tym szukam stajni w północno-wschodnich okolicach Warszawy. Robiłem już wstępną "wizję lokalną", więc znam mniej więcej warunki lokalowe które są oferowane. Natomiast jak zawsze tajemnicą jest rzeczywista dbałość o konie oraz podejście właścicieli stajni. W zwiazku z tym prosiłbym o krótkie hasłowe podsumowanie, jak konie są karmione w wymienionych niżej stajniach (dobrze i bez zastrzeżeń, zależy od dnia, oszczędzają na wszystkim)  oraz przede wszystkim jakie jest podejście właścicieli (czy zaangażowani, można się dogadywać, czy wręcz przeciwnie buce a koń, to zło konieczne). Nie ukrywam, że jestem czuły na punkcie podejścia właścicieli, bo od tego zazwyczaj wszystko zależy. Poniżej stajnie, które dotychczas "oblukałem":

- Klucz (Klucz/Skrzeszew)
- Ławra (Łajski)
- Vena (Łajski)
- U Zająca (Józefów)
- Góra (Góra/NDM)
- Trzciany (Trzciany/NDM)
- Huculski Raj (Białołęka)
- U Dawida (?) (Białołeka)
- Ostoja (Białołeka)

Czy jest coś jeszcze wartego uwagi w tej okolicy do 1000 pln? (a najlepiej do 800) Warunek podstawowy - konie jak najwięcej czasu na zewnątrz, bez względu na pogodę.

pozdrawiam 🙂