Dea :kwiatek: za to że Ci się chciało to wszystko pisać.
Dla mnie jeszcze jedna rzecz jest niedopuszczalna.
Takie wystruganie konia po rozkuciu żeby czuł dyskomfort. Oczywiście nie mówię o koniu z powaznymi problemami ( ochwaty, trzeszczki ) gdzie na pewne rzeczy nie mamy wiekszego wpływu po rozkuciu, ale chodzi mi o stada koni które sie zaraz po rozkuciu traktuje mustang rollem po obwodzie i stawia się go nisko na piętce żeby strzałka dotykała podłoża. Nie moge tego zrozumieć i ogarnać.
Mam takiego konia z syndromem low heel - high heel . Po rozkuciu go artysta wystrugał i "naturalnie" potraktował mustang rollem. Właściwie totalnie pozbawił go scian i postawił na kopytku które było płaskie. To z wyższa piętka dało rade, to 2 niestety nie. W efekcie jak przejełam tego konia, to 6 tygodni dawałam tej jednej nodze odrastać i do tej pory sciana sie nie pozbierała, a całe kopyto ma stado podpórek. Koń aktualnie chodzi, nawet mocno z piętki i bez wiekszego dyskomfortu, natomiast poczatki po tym rozkuciu były masakryczne, bo kon kulał i macał nawet na miekkiej trawie i piasku.
Kopytko wygladało tak ( strugał go kowal który w swojej ofercie ma struganie naturalne i to tez zastosował w tym przypadku 😵 ) :

Aktualnie wyglada tak:

Jedyne co tam mozna zrobic to wywalac podpórki które sie wykryszaja. Poza tym nie zmieniałam absolutnie nic. Kon jest w pełni uruchomiony.
Niemniej jednak rozkucie tego konia i zrobienie mu takiej masakry spowodowało miesiąc cierpienia zwierzaka, dlatego uwazam ze czasem niech to wyglada źle, brzydko, strasznie i ochydnie, ale nie nalezy tego dotykać. Trzeba dac czas na dostosowanie sie do nowej sytuacji, a nie pogarszać stan żeby ładnie wyglądało.
W temacie tego konia jeszcze mi się przypomniało ze ten Pan artysta chcac zlikwidować negative palmar angle starnikował bull nose 😉 Wiecie wtedy puszka kopyta wyglada poprawniej.
A co do właścicieli. No właśnie. Tutaj jest spory problem z komunikacją. Mam takich którzy mnie o wszystkim informują i sami sie ucza. Pytaja, czytaja, stosuja sie do zaleceń, a mam tez takich których to absolutnie nie interesuje. Strugam i wychodzę. Czasem mam wrażenie że sama się bardziej przejmuje tymi końmi. A jak juz konia uruchomię to jest super i nie trzeba strugac tak często. Na szczeście wszyscy z którymi wspólpracuję zrobili wszystkie badania, zdjęcia i zastosowali sie do zaleceń ( chociaz niektórzy ze sporą niechęcią ). Nie biorę koni do strugania kiedy wiem że nie będzie z tego wspólnej wspólpracy Ja/właściciel/weterynarz , to dla mnie priorytet.