Leeni

Konto zarejstrowane: 14 czerwca 2013

Najnowsze posty użytkownika:

Kącik Małolata...:D
autor: Leeni dnia 18 czerwca 2013 o 15:45
MaiiaF, a ty skąd jesteś?
I nie wierzę, że ktoś może na zdjęciach wychodzić gorzej niż ja.
Ja dziś zaliczyłam projekt, jestem z siebie strasznie dumna 🙂 Jutro za to zaliczam trzy działy z historii, bo babka woli mnie spytać za jednym razem z całości. Muszę, żeby mieć pięć. T___T Poza tym sprawdzian z biologii i z matmy - trzyletni, też na pięć. Na samą myśl mi słabo.
Kącik Małolata...:D
autor: Leeni dnia 17 czerwca 2013 o 19:56
Infantil, dałabym WSZYSTKO (no, prawie) za twoje włosy. Są cudne!

Sarito, jestem z Tczewa. Nikt nie wie, gdzie to, więc już tłumaczę: od Gdańska w stronę Wisły czterdzieści km.

Kuco, którego grudnia kończysz szesnastkę? Bo ja dwunastego. I trzymam kciuki za Pewną Osobę!

Aniołeczek - rozumiem Twój punkt widzenia, mi na samą myśl o balu z moim wstrętnym roczniku, gdzie wiedziałam, ze i tak skończy się na samej wódce i papierosach, a ja będę siedziała w kącie, bo nie akceptuję takich rzeczy i nawet tańczyć nie lubię, robiło się niedobrze... Po prostu na bal nie poszłam, zamiast tego na wieczorek filmowy z przyjaciółkami. 🙂
Kącik Małolata...:D
autor: Leeni dnia 15 czerwca 2013 o 09:25
Mojej walki o oceny jeszcze nie koniec, średnia 4.71 mnie załamuje, no bo żeby cztery setne do paska...

Sarito, ja należę do ludzi, którzy wiecznie się śmieją, kochają wszystkich od pierwszego wejrzenia i bez przerwy plotą piąte przez dziesiąte. 😀 Kocham konie (jestem uczulona i mam problemy z kręgosłupem, lekarz odradza nawet stęp) i małe dzieci, mam instynkt macierzyński i każdym w otoczeniu kilku kilometrów próbuję się zaopiekować. xD
przeciwwskazania do uprawiania jeździectwa.
autor: Leeni dnia 14 czerwca 2013 o 20:08
Ja się dowiedziałam we wtorek przy wypisie ze szpitala (byłam na rehabilitacji) że na konia to ja sobie mogę jedynie popatrzeć. Skolioza 17 stopni w lędźwiowym, chyba 10 w piersiowym. Rotacja kręgu L3 o 5 stopni. I o ile zdrowy człowiek ma w odcinku szyjnym 20/40 stopniowe pochylenie kręgosłupa do przodu, do mój jest dwadzieścia stopni do tyłu. Niestabilność (niewielka) C4. Przypuszczalnie zerwanie więzadła/więzadeł szyjnych. Skierowanie na rezonans na wrzesień, październik/listopad do neurologa z wynikiem, w grudniu na kolejny miesiąc do szpitala. Na widok łez w oczach lekarka walnęła, że wtedy się zastanowi nad jazdą. Bo właściwie cały problem z szyją pojawił się po upadku z konia... Lonża w namiocie, uderzyłam nogą o metalowy słup przytrzymujący konstrukcję i rymnęłam.
Od środy ryczę i zalecone ćwiczenia robię razy 4.
Kącik Małolata...:D
autor: Leeni dnia 14 czerwca 2013 o 19:11
Witajcie.
Nareszcie wątek, w którym nie czuję się jak kompletna idiotka.
W grudniu skończę 16 lat.
Koniec z jeździectwem?
autor: Leeni dnia 14 czerwca 2013 o 19:07
Dla mnie chyba nadszedł moment końca jeździectwa, choć chyba mojego przypadku nie można nazwać jeździectwem. Ponieważ moja kuzynka zaczęła jeździć na hipoterapię, załapałam się na transport i odnowienie umiejętności jeździeckich. Wsiadłam na konia po kilkuletniej przerwie (jako mała dziewczynka jeździłam rok czy dwa) i od września spędzałam z końmi czas naprawdę maleńki, bo godzinę tygodniowo. Czasem dręczyłam się, że tak niewiele, ale naprawdę nie mam możliwości częściej ze względu na dojazdy i silną alergię na końską sierść. Bodajże w listopadzie spadłam ze swojego najukochańszego konia i zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, wykryto mi wycofaną lordozę szyjną, właściwie nawet kifozę, później niestabilność na wysokości C4, od lat miałam niewielką skoliozę, i właśnie wróciłam z pobytu w szpitalu na rehabilitacji. Lekarz nie wypisał mi zgody na dalszą jazdę. Tonem "raczej nie" dodał, że może po rezonansie magnetycznym (pewnie we wrześniu) zastanowi się znowu.
I wtedy zdałam sobie sprawę, że nie chcę tego końca, że kocham konie, szczególnie mojego pieszczocha, że nie chcę tracić z nimi kontaktu. Nie wiem, co mam robić. Kiedy zdałam sobie sprawę, że jutro sobota, a w soboty zwykle jeździłam, wybuchnęłam takim rykiem, że nikt nie mógł mnie uspokoić i nie chciałam zdradzić powodu rodzicom, którzy uważają jazdę, nawet rekreacyjną, za niebezpieczną i nie mogą zrozumieć mojej miłości do koni.
Pewnie dalej będę jeździć z kuzynką, jeśli uda mi się to wynegocjować, na pół godziny. Tylko nie wiem, jak zniosę głaskanie Amigo ze świadomością, że już na niego nie wsiądę.