dzemiasta

Konto zarejstrowane: 25 września 2012

Najnowsze posty użytkownika:

UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !
autor: dzemiasta dnia 01 października 2012 o 15:09
ganasz - w końcu znalazł się ktoś rozumny 🙇
ja konia straciłam niedawno i po cichu udało mi się już sporo dowiedzieć, a i tak w miedzy czasie rozmawiałam z prawnikiem i był przygotowywany list przed sądowy jak i pozew. Krzyk i robienie dymu w tej sprawie jak na razie więcej przyniósł nerwów niż rezultatów, a poczta pantoflowa to wysoce skuteczna rzecz
UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !
autor: dzemiasta dnia 28 września 2012 o 12:32
umowa adopcyjna, pozostawałam właścicielem, mniej więcej taka jak podpisuje pegasus z kilkoma zmianami.
i nie wiem co zrobię, najpierw chcę mieć pewność, że żyje i ma się dobrze - jeśli dajmy na to jest u ludzi którzy faktycznie się nią opiekują zżyli się etc możliwe, że ją tam zostawię, podpiszę nową umowę, chodzi mi wyłącznie o jej dobro - nie ciągać jej nie potrzebnie, nie narażać na większe stresy. Chcę zwyczajnie mieć informację i pewność, że jest ok. Mogę ją odkupić, zafundować pastwiska na dożywocie w sprawdzonym miejscu(mam takowe), wszystko mi jedno.
UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !
autor: dzemiasta dnia 28 września 2012 o 11:57
konie zostały przekazane pod opiekę na podstawie umów, są świadkowie etc etc. A TV lubi robić aferę z byle czego tak naprawdę, więc myślę, że ta historia spodobałaby się im, jakkolwiek żałośnie to nie brzmi.
Swoją klacz musiałam przekazać nie dlatego, że miałam taki kaprys, życie mnie zmusiło, długo szukałam innej alternatywy, miała już jechać na pastwiska, ale skoro trafiła mi się okazja, żeby przekazać ją w miejsce gdzie będzie miała zapewniony regularny ruch pod siodłem którego potrzebowała to zrobiłam to tylko i wyłącznie z myślą o niej, mimo hektolitrów łez jakie wylewałam zawożąc ją w tamto miejsce. Była(i mam nadzieje jeszcze, że gdzieś tam jest) cała i zdrowa, w momencie kiedy ją oddawałam była ciągle w treningu! To nie jest szczeniackie pozbywanie się problemu, zwyczajnie jeśli weterynarz nawet mówi Ci, że jeśli odstawisz konia od jazdy to się posypie, sam nie możesz jeździć, to robisz wszystko, żeby znaleźć kogoś kto będzie mógł ten ruch zwierzakowi zapewnić.

W sumie nie wiem po co się tłumaczę, ale po prostu nie oceniajcie książki po okładce, świat nie jest czarno-biały, a wątek miał posłużyć do odszukania zaginionych pupili.
pensjonaty w okolicach trójmiasta
autor: dzemiasta dnia 25 września 2012 o 19:12
proszę, zajrzyjcie do wątku  http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,89379.90.html
o zaginionych koniach, ostatni ślad po mojej klaczy urywa się właśnie w okolicach Trójmiasta - konkretnego adresu nie mam, jedynie informację, iż trafiła do adopcji w okolicach władysławowa, w tamtym wątku są zdjęcia i kontakt do mnie. Błagam o pomoc w imieniu moim i innych ofiar tego oszusta!
UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !
autor: dzemiasta dnia 25 września 2012 o 18:18
z informacji które udało mi się znaleźć w trakcie poszukiwań mojego konia

- podobno klacz trafiła do adopcji w okolicach władysławowa. Czy mamy jakiegoś forumowicza z tych okolic? może ktoś zna stajnie w pobliżu i widział moje maleństwo?
UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !
autor: dzemiasta dnia 25 września 2012 o 09:52
nie założyłam jeszcze nic na fejsie
koń najpierw został zawieziony do stajni w michrowie i ten oszust próbował zrobić wszystko żebym tam nie pojechała. Potem została przewieziona do stajni w Pieńkach Zarębskich i z tej stajni własnie zginęła.
Bajka o tym jak to koń ma trafić w dobre ręce jest naprawdę nie z tej ziemi! Wszystko zaczęło się od wymiany emaili rzekomo z jego córą i siostrzenicą czy też bratanicą. Szukały konia do dzierżawy, na spacery do lasu, naukę jazdy. Umówiłam się z panem ratyńskim, pojechał ze mną do stajni gdzie trzymałam konia, usłyszałam wiele opowieści, obejrzał jak koń wygląda, czy wszystko z nią w porządku, sprawdzał czy jest "bezpieczna dla dzieci". No i oczywiście cudowna opowieść, że jest w trakcie zakładania swojej własnej fundacji i będzie prowadził hipoterapię. Mieliśmy podpisać umowę adopcyjną, gdzie ja ciągle pozostaję osobą decydującą o koniu, jednak notorycznie albo się migał albo coś stawało na przeszkodzie. W stajni zobaczyłam gromadkę dzieci i naprawdę w takich okolicznościach nie spodziewałam się, aż takiej sytuacji. Ponadto jego córka była po prostu zakochana w moim zwierzaku...

palenia mojej klaczy - 28 z prawej 20 z lewej
i linki do ogłoszeń tego oszusta które udało mi się jeszcze teraz znaleźć
http://www.stadniny.pl/oferty/1301124115
http://www.galopuje.pl/jezdziec,17410
http://ogiery.voltahorse.pl/anonse,a-10540.html
UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !
autor: dzemiasta dnia 25 września 2012 o 09:37
Witam,
sama również jestem ofiarą pana ratyńskiego, oddałam 20 letniego konia w jego ręce w połowie grudnia, przyjeżdżałam kilkakrotnie, ostatni raz widziałam moją klacz na przełomie lutego i marca tego roku. W okresie od marca do początku czerwca nie mogłam jej odwiedzać, dzwoniłam w miarę regularnie, a kiedy zawiadomiłam o następnej wizycie pan ratynski najpierw wymyślał tysiąc wymówek dlaczego nie mogę przyjechać, aż po informację, że koń nie żyje. Obdzwoniłam wszystkie zakłady utylizacyjne, w żadnym nie było zgłoszenia o mojej klaczy. Ponadto natrafiłam na trop, że koń bez dokumentów został sprzedany osobie prywatnej, a dalej poszedł ponownie do adopcji. Zamieszczam zdjęcia, gdyby ktokolwiek ją widział, proszę o kontakt - mój mail katarzynakleopatra@yahoo.com telefon 504533265
Ekspiacja ma 20 lat, czysta krew angielska.


Linki:



edit: nie wiem czemu zdjęcia są tak słabej jakości, mogę przesłać lepsze na maila