Koń histerycznie broniący się przed kontaktem z ręką jeźdźca.
autor: Sanny dnia 23 marca 2012 o 15:25
[glow=red,2,300]Hejoooooooo Julia! 🙂[/glow]
Ja doświadczenia mam jeszcze mniej, ale kiedyś mądra osoba mi powiedziała, że jeśli koń na coś się buntuje i nie znamy powodu dlaczego- to jest to najwazniejszy powod dla konia by przestać wymagać od niego czegoś dla niego nie możliwego,
Koń poprostu mowic nie moze, a my nie zawsze możemy zrozumieć dlaczego coś się dzieje. . .
Wytłumaczyła mi to wtedy ta mądra osoba 🙂 że to tak jak z klaustrofobią, arachnofobią itp u ludzi,
Boją się ciasnych pomieszczeń nawet jeśli nikt ich nigdy wczesniej nie zamknal w zadnym takim pomieszczeniu by mieć uraz do końca życia, tak samo z pająkami itp. . .można się przyzwyczajać, pracowac z tym- tak jak ty pracujesz z tą kobyłką i prowadzić do tego by strach był mniejszy ale cos na co my sami nie mamy wplywu - czy tez koń, moze powracac w niezrozumialych dla nas sytuacjach.
Kiedys oglądałam proglam na discovery o facecie ktory kupil konia. Chciał tego konia zrobić do sportu, idealna budowa, nogi itp. Natomiast przy kazdej probie wsiadania na tego konia- kon zrzucal jezdzca na ziemie. Wlasciciel probowal cierpliwie no i się nie dało, doszlo do tego ze chciał go komuś oddac, czy też sprzedac za marne pieniadze i przypadkiem calkiem sie okazalo -kiedy czapka owego wlasciciela spadla na ziemie i koń ją podniosl, ze posiada inne zdolnosci 🙂
W taki oto sposob koń w pełnej harmoni pracowal ze swoim wlascicielem- ten byl w stanie z koniem zrobic wszystko, tylko ze z ziemi- razem nawet chyba wystepowali robiac przerozne sztuczki - ten wlasciciel powiedzial ze zrozumial iz kon choc zdrowy, przebadany poprostu nie chcial i nie nadawal sie na konia noszacego kogos na grzbiecie
Tak pomyslalam poprostu ze czasami ponosi nas fantazja,ambicja, przyzwyczajenie? chcemy czegos dobrego co wcale dla konia dobre nie jest, zreszta wszelkie gumy, wypinacze, czarne wodze bym sciagnela, po co? bo akceptuje?
akceptuje tez jazde na luznej wodzy tak? to czy jeśli koń krzyczy przez cale zycie nie chce! musimy sie zastanawiac "a jak cie tu przekonac do tego"?
a moze akurat mi sie uda?
Czasami rozwiazania najprostsze sa najlepsze. . .
Kumpela miala konia co mial klaustrofobie, nie mogla go niegdzie przewiezc, probowali na pastach na glupim jasiu, kon do trajlera wchodzil normalnie, zamykajac klapy dostawal szalu, raz nawet wyskoczyl
Rozwiazanie? Koniowoz . . prawda ze drozszy, ale i wiekszy, wiecej widac, kon sie nie boi - Za to znawcy "wielcy trenerzy" mowili jej, on na pewno zostal po raz pierwszy zle wsadzony do trajlera, na sile i takie sa tego skutki, ze trzeba na pastach, ze z workiem na glowie. . . eh. . .
Bo kto by pomyslal ze sie boi skoro nie problem byl z wchodzeniem do srodka.
Kiedyś tez byłam ze znajomą-szukalysmy dla niej konia i trafilysmy na faceta ktory mial przesliczna klacz, kumpela mowi, nie wsiadam, nie patrze na papiery- mow ile i ja biore, a on mowi. . . chcesz to bierz i za darmo- sliczna zdrowa kobyla, prcujaca na lonzy idealnie, za to gdy wsiadal na nią czlowiek stawala w miejscu i nic. . stala
mowil na wszystko probowalismy i probowaly najlepsze glowy jezdziectwa- na baty, ostrogi na marchewke 😉no nic, kobyla stala jak posag,nie zrzucala, nie strzelala baranow, stala. . .
jeden nawet wsiadl na nia i siedzial 4 godziny majac nadzieje ze sama zrobi chociaz krok. . . - bezskutecznie
Postanowili ja zazrebic 🙂 dala extra walacha - po co maja sie geny marnować- minely 3 lata- praca z ziemi -pieknie, i dzien kiedy pierwszy raz mozna wsiasc, walaszek nawet nie brykna, nawet nie machna glową- nawet nie ruszył 1 kroku do przodu. . . dalej pisac chyba nie musze heh
Ale się rozpisałam. . . tak sie poprostu zastanawiam nad tym ze tak malo jeszcze wiemy,a moze tym konia cos dolega? moze to wcale nie wina czlowieka ze koń ma do czegos uraz? moze jest cos co sprawia ze zaakceptowac "tego czegos co od niego wymagamy" poprostu nie moze nawet jesli weterynarze pozjadali zmysly
Zreszta moze tez są konie ktore wiedza ile mogą sobie pozwolic na jezdzie i pracy z nim, podobno "gdyby kon wiedzial o swojej sile, nie pozwolilby by na nim jezdzic. . . "
Moze troche nie na temat, ale jakos siedzac w szkocji, smarczac w kolejna juz rolke papieru heh i trafiajac na twoj problem stwierdzilam ze musze sie podzielic spostrzezeniami heh 🙂
Pozdrawiam Serdecznie!
Gosia!!!!!