Rudzinka

Konto zarejstrowane: 25 listopada 2011

Najnowsze posty użytkownika:

Nasza-Klasa, photoblogi itp. - "kwiatki" ;)
autor: Rudzinka dnia 21 czerwca 2012 o 06:41
Nigna: To jej dziecko i nic na to nie zdziałasz ani nie poradzisz. Jeżeli masz swoje to też Ty o nim decydujesz, a nie osoba trzecia. Nie twierdze, że jest to odpowiedzialne, ale jeżeli siadała to raczej była pewna, że nic się nie stanie. No wybaczcie ale kto usiadłby na konia i wiedziałby, że może on coś zrobić człowiekowi? Albo człowiek wiedzący, że podczas dębowania/brykania nie utrzyma się w siodle, raczej też by nie wsiadł na konia, prawda?
Ja na swoich koniach też wiem na ile mogę sobie pozwolić.
Nasza-Klasa, photoblogi itp. - "kwiatki" ;)
autor: Rudzinka dnia 21 czerwca 2012 o 06:25
Cierp1enie: I kobieta ma racje! Gdybym dowiedziała się, że ktoś o mnie wypisuje takie farmazony to nie chciałabyś brać udziału w tym piekle. Powiedz, co Cię obchodzi, co ona robi z koniem i w jakim stanie na nim jeździ? Bo moim zdaniem to tylko i wyłącznie interes właściciela, a nie osób trzecich, co mało wiedzą, nic nie widziały i piszą żeby zrobić sensacje i rozgłos. A i na marginesie, jeszcze nie widziałam u niej dziecka jeżdżącego bez kasku 🙂 A wiesz czemu źrebak zaczął już jakąkolwiek prace, że to tak podkreślasz? No proszę teraz możesz się wykazać, co wiesz 🙂
Znajomi od siedmiu boleści, byle by komuś .... obrobić.
boczne drogi jeździectwa, propagatorzy rewolucyjnych metod
autor: Rudzinka dnia 19 czerwca 2012 o 09:30
Tak od pewnego czasu czytam  ten wątek i zaciekawiło mnie chociażby to anglezowanie w galopie. Więc ostatnio przy okazji jeżdżenia myślę sobie: 'a spróbuję co mi zaszkodzi'. No to dawaj galop i anglezujemy.. Zrobiłam galopem może z 30 metrów i mi się odechciało. Przecież z takim czymś nie ma kontroli nad koniem, a po siodle miota Tobą jak szatan. Nie dość, że to niewygodne to miałam wrażenie choćbym zaraz miała wylecieć jak z katapulty.
Po obejrzeniu filmików mam takie wrażenie choćby te osoby miały za sobą najwyżej 3 jazdy na końskim grzbiecie. Wodze zarzucane prawie za uszy przy próbie zwalniania/hamowania, nogi najlepiej 5 metrów od konia, a dupą po siodle jak mi się podoba. I tak jak piszecie, nic tylko droga na skróty bo jak konia poszarpiesz to może szybciej pójdzie. Tylko jakim kosztem? Nie ma w tej metodzie nic, a nic przyjemnego dla oka. Dla mnie to jest jakiś dziwny wymysł i nie wiem co miał sobą reprezentować.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Rudzinka dnia 11 marca 2012 o 18:15
http://allegro.pl/popreg-czarny-z-zapieciem-na-gumie-1zl-i2198628522.html

Ta cena sklepowa trochę nie halo, przecież to zwykły, jeden z tańszych popręgów - a tu cena sklepowa aż 250 zł  🤔wirek:
Do tego stan bdb - gdzie na pierwszy rzut oka widać, że jest zniszczony.

PS. TAKI OFF uważajcie bo chyba ktoś chce ponaciągać na Allegro bo to nie tylko jedyna aukcja, tylko kilka tego użytkownika. Tak jakoś rzuciło mi się to w oczy 🙂
rozbudowa mięśni- cwiczenia, itd
autor: Rudzinka dnia 07 marca 2012 o 19:14
,
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] Całkowita edycja posta
DIY, czyli sprzęt wykonywany samodzielnie
autor: Rudzinka dnia 01 marca 2012 o 11:13
cranberry
dzięki za pomysł może też skorzystam bo tak jak mówisz, jak coś pójdzie nie tak to dużych strat nie będzie 🙂
Czyli mówisz, że lecisz tym materiałem całość? tak samo spód?
DIY, czyli sprzęt wykonywany samodzielnie
autor: Rudzinka dnia 01 marca 2012 o 10:53
Dziewczyny mam do Was pytanie, ciężko mi przeczytać cały wątek więc nie denerwujcie się bo pewnie jestem setną osobą, która pyta o materiał.
Sama chce zrobić czaprak a'la pad, wiem, że do środka gąbka, na wierzchni materiał alacantara, ale co pod spód żeby nie obtarło konia? Wie, któraś z Was jak dokładnie nazywa się ta siateczka? Czy macie może inne pomysły?
I jak jest z praniem takich czapraków? Ta alacantara nie niszczy się? W ogóle nadaję się to do prania? Czy na wierzchni materiał używacie czegoś innego?
Dziękuję za podpowiedzi.. biorę się do tego pierwszy raz i dlatego jestem taka 'zielona'.
:kwiatek:
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Rudzinka dnia 15 lutego 2012 o 19:15
Aroid ja nic więcej nie dawałam, wtedy jadła standardowo owies, nie pamiętam czy dodatkowo miała jakąś pasze ale jak tak to zwykły najzwyklejszy granulat, do tego witaminy, jak to w lecie przez cały dzień na trawie i 2 razy dziennie siano, niczym jej nie wzmacniałam itp. U mnie też raz były objawy, że nie potrafiła stanąć na tej nodze (cały czas trzymała ją podkurczoną i też tak jak pisałaś opierała się na czubku kopyta). Wet mówił, że samo to, że ta kość (czy chrząstka) przeskakuje to nie powoduje jakiegoś ogromnego bólu. Zacznij smarować tą nogę i najlepiej drugą też żeby ją odciążyć, może i w Twoim przypadku odniesie to sukces 🙂
Aha i staraj się żeby nie trzymać tych nóg non stop w owijkach bo z własnego przykładu wiem, że lepiej jak ma np. posmarowane, owinięte na noc (rozgrzane), a w dzień ściągnięte. Jak będziesz trzymać cały czas w owijkach to opuchlizna będzie się powiększać i dopiero będzie to sprawiać ból konikowi. Raz mi się to zdarzyło i efekt był gorszy od zamierzanego. Moja wtedy miała 6 lat więc też niedużo, a używana była sporadycznie do jazd czy terenów, więc nóg wyeksploatowanych nie ma.
Na szczęście żadnego problemu z nogami po tym nie ma 🙂
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Rudzinka dnia 15 lutego 2012 o 18:17
Minęło, minęło 🙂 pomęczyłam się z tym jakieś 3 miesiące dokładnie w 2010 roku na wakacjach, kowala zmieniłam od razu i do tej pory już mi to nie powróciło, niestety jedyną wadą jest teraz to, że przez to złe struganie mojej kobyle rosną krzywo kopyta, ale kowala mam już dobrego to i z tym sobie radzi, tyle, że kopytka muszę robić częściej np niż te 6 tyg...
Może lepiej poczekaj aż odrośnie kopyto bo jak Ci dociacha więcej to może być jeszcze gorzej, ale najlepiej byłoby rozmawiać z kowalem bo znawczynią w tym zakresie nie jestem, może akurat trzeba dociąć w innym miejscu i będzie lepiej 🙂
Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia konika 🙂
Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?
autor: Rudzinka dnia 15 lutego 2012 o 17:56
Aroid miałam to samo z moim koniem, opuchnięta pęcina i chrupanie (choćby się kości łamały/ocierały przy zginaniu/chodzeniu). Spowodowane jest to tak jak piszesz - nieumiejętnym werkowaniem. Zmień kowala jak najszybciej! Przy złym ustawieniu kopyta kości też źle się układają, a po dłuższym takim obciążaniu nogi takie są właśnie objawy jak u Twojego konia. Po konsultacji z weterynarzem nogę miałam smarować maścią rozgrzewającą (najlepiej robić to na noc) i owijać owijką i tak przez tydzień. Na koniu nie mogłam jeździć 2 tyg, później już normalnie wsiadałam. Ten obrzęk i chrupotanie na ogół schodziło po kilku dniach smarowania i owijania. Konia mogłam normalnie wypuszczać na dwór, ona sama kontrolowała ile ma na tej nodze chodzić, oczywiście nie dopuszczałam do tego by szalała, brykała itp, no ale po padoku chodziła codziennie. Niestety to 'dziadostwo' lubi powracać, po ok. miesiącu, po 2 tyg, różnie to było. Mi wróciło chyba z 3-4 razy, nie pamiętam już. I za każdym razem to samo 2 tyg bez jazd i tydzień smarowania. Powtarza się to dlatego, że kopyta nie odrosną tak szybko więc raz jest, przechodzi i znowu jest, aż do momentu gdy kopyto zmieni ułożenie i zmieni postawę nogi. Aha u mnie koń miał to na tylnej nodze. Mam nadzieję, że jakoś pomogłam bo wydaje mi się, że masz ten sam przypadek (przynajmniej u mnie wyglądało to identycznie jak opisałaś). Jeżeli chcesz coś jeszcze wiedzieć to pisz 🙂
Końskie ciągoty
autor: Rudzinka dnia 07 lutego 2012 o 21:28
Nigna: u mnie nie ma strachu, że sobie coś zrobi bo nie ma takiej możliwości, 'blokuje' napisałam w przenośni, że nie potrafi później tej nogi podciągnąć do góry i wyciągnąć bo tylko z zamachem potrafi ją zarzucić. Jedynie co może zacząć się cofać i przesuwać na bok więc jedyne, co to tą nogę sama wyciągnie 🙂 Gdyby było to niebezpieczne to już nie miałaby tego żłobu, a tak to nie mam obaw, jedynie mam z niej ubaw jak biedna stoi z nogą w górze i nie wie co zrobić 🙂

No i u mnie oczywiście podstawą jest umiejętność odwiązywania uwiązów, czasami z karabińczyka też udało im się odpiąć 🙂 Uwielbiają też wychodzić z ogrodzenia, które zrobione jest z dwóch taśm, najpierw schylają głowę pod wyższą taśmą, a później przekładają nogi nad dolną i hop siup trzeba szukać koni w okolicy.
Końskie ciągoty
autor: Rudzinka dnia 07 lutego 2012 o 16:50
Jeden z moich koni ma wymurowany żłób, często wsadza do niego przednią nogę, przy okazji się blokując i zawsze czeka aż ktoś ją uratuje (zupełnie nie wiem po co to robi, chociaż dobrze wie, że sama nie potrafi jej wyciągnąć, a zdarzyło się jej to nie pierwszy raz)

Znowu ten sam koń odgapia wszystko od drugiego, pierwszy się tarza, odgapiara zaraz za nią, pierwszy zaczyna galopować, odgapiara to samo. A po padoku łazi za nią krok w krok, naśladując jej ruchy.

Ooo mój jeden koń też uwielbia kupkać w jedno miejsce, a później się w tym dosłownie wytaplać, od góry do dołu. Za to druga to czyścioszka, za co jej bardzo dziękuję. Jeden brudas wystarczy.
BUBLE czyli czego nie kupować
autor: Rudzinka dnia 01 lutego 2012 o 15:24
czaprak lamicell basic - używany sporadycznie, po pierwszym praniu kolor wypłowiał, szybko odbarwia się od siodła, szwy puszczają, mechaci się, ogółem nie prezentuje się tak fajnie jak na zdjęciach w necie.
W porównaniu do czapraka, który kupiłam w Niemczech za 8 Euro przeżył 1 setną tego co ten niemiecki (ten z lamicell kosztował około 80 zł).
czapsy HORZE (o ile pamiętam były różowo-brązowe) - przetestowała koleżanka ale na własne oczy widziałam jak wyglądały po kilku jazdach, wszystko od nich odpada, rozlatują się zamki, kolorek po praniu też nie taki jak powinien być, gumki trzeba było obciąć bo zostały z nich strzępki. One znowu chowają się przy tych tanich z a'la jeansu firmy JACSON, które służyły mi dobre 4 lata prawie ciągłego używania, jedyny defekt w nich to lekko starty kolor, nawet gumki się nie przerwały po takim czasie.