Dzisiaj w Equipie i jednym słowem porażka.
Miałam ciągle trzymać ręce wyżej, szerzej, bardziej do przodu "jakbym trzymała tace". Ja rozumiem że nie można chować rąk ale bez przesady czułam się jak samolot.
Poza tym jakiekolwiek próby złapania delikatnego kontaktu kończyły się "Nie szarp jej tak za dziób!". Jeździ sie ta na kłapiącycyh wodzach.
Skręcanie polega na odstawieniu na półmetra ręki.
I kłusowanie przez 25 minut bez jakiejkolwiek przerwy dla konia.
A najlepsze jest to że siodlarnia jest położona na ok. 2,5 metrowej wysokości, wejście jest na waskiej drabinie. I z siodłem, ogłowiem i wszytskim trzeba z tej drabinki zejść. :P
Do tego instruktorka nie zbyt sympatyczna.
A zna ktoś stajnię Jakubówkę?
http://www.otostrona.pl/jakubowka/index.php?p=1_7_KONTAKT-i-dojazdBo zapowiada się całkiem fajnie.