Rysia

Konto zarejstrowane: 05 lutego 2011
"Bo chodzi o to, by od siebie nie upaść za daleko..."

Najnowsze posty użytkownika:

Szukam wątku na temat "...........". Skierowania do właściwych wątków.
autor: Rysia dnia 22 maja 2012 o 20:49
Pilnie szukam wątku o wpływie jazdy na zdrowie jeźdźca, szczególnie kręgosłup.


Ponawiam  🙇
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 08 maja 2012 o 10:06
300 km  🏇 - zazdroszczę 🙂😉)
Wystarczy, że położysz przednim łękiem do ziemi, pionowo. Zdrowiej tak, niż żeby się terlica rozlazła.
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 08 maja 2012 o 09:25
Udana majówka, any!  🙂  🏇
🤬 za takie ułożenie siodła na ziemi!
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 07 maja 2012 o 23:34
Mówię o odchudzeniu kulki niekoniecznie przez radykalną zmianę diety, a 'rozkulanie' 😉
Szukam wątku na temat "...........". Skierowania do właściwych wątków.
autor: Rysia dnia 07 maja 2012 o 23:28
Pilnie szukam wątku o wpływie jazdy na zdrowie jeźdźca, szczególnie kręgosłup.
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 07 maja 2012 o 23:20
I odchudzenie grubasa  😀
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 07 maja 2012 o 23:06
Sankaritarina ,  :emota20060911:

(koniec OT!)
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 06 maja 2012 o 18:50
Pytanie do jeźdźców w pełni zimnokrwistych - czy u Was także poprawnie założone siodło wymusza teoretycznie nieprawidłowe ułożenie popręgu (tzn. mniej niż na szerokość dłoni "za nóżką", jak mnie uczono)? Czy to tylko efekt jazdy na zapasionym koniu (otłuszczony kłąb, mało ruchu), czy także budowy zimniorka - ogólnie większe gabaryty i mocno poszerzający się brzusio tuż za nogami? Nie zdarzyło mi się nigdy obtarcie, więc nurtuje mnie to wyłącznie z ciekawości. Może jednak koniowi jakoś to przeszkadza?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 06 maja 2012 o 18:27
różne i przeróżne osoby z gatunku "dziewczynki stajenne" albo "ile to ona koni nie zajechała" etc które na pewno poprowadzą Ci jazdę z chęcią i poczuciem bycia miszczem świata

Z niejednego pieca... czy tu akurat 'z niejednym się w terenie bywało'; nie przypadkowo jestem w takiej, a nie innej stajni (w myśl zasady: wolę problemy z końmi niż z jeźdźcami).
Sankaritarina, skłoniłaś mnie do intensywnego pomóżdżenia i przeskanowania okolicy pod kątem 'nauczyciel dojezdny pilnie poszukiwany'  😉
Macie może jakieś jeszcze inne wskazówki/porady?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 06 maja 2012 o 17:44
Łąki i padoki, górki, dolinki i laski - do woli. Chodzi bardziej o czyjeś chęci, trudno motywować kogoś bez możliwości finansowych 😉
PS. Nie znam żadnej okolicznej stadninki z krytą ujeżdżalnią. I wszystko przydomówki.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 06 maja 2012 o 17:37
Sankaritarina, dziękuję za wskazówki... Kilka osób by się znalazło, problem raczej leży w uczeniu w miejscu, gdzie jeżdżę.
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 06 maja 2012 o 17:25
Po dłuuugich prześmiewkach ("na konikach patatajasz? 🤣"😉 znajomy zdobył się na pytanie.
- Jak to właściwie jest?
- Z czym?
- No... Jak się uczysz?
- A jak ci się wydaje?
- Nooo najpierw na tym sznurku...
- ...na lonży...
- A potem to z instruktorem?
-  🤔
- No... On siada za Tobą.......czy jak?
Wizja sześcionogiego koniojamnika w mojej wyobraźni - bezcenne.   😁
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 06 maja 2012 o 17:05
Długo się zbierałam, w obawie przed  😂 lub 🤬 ... Z góry proszę o wyrozumiałość.
Primo - jestem żółtodziobem. Zaczęłam jeździć ok. 4-5 lat temu (w wieku 14 lat). Brak jeźdźców w rodzinie i wśród znajomych. Raz w tyg, raz na 2 tyg. w przydomowej "stadninie" z instr. (po Kursie Instruktora Rekreacji Ruchowej, specjalność: jazda konna) na szlachetnych. Tam ok. dwóch lat - bez skoków, parad, półparad, ustawiania/zbierania konia czy czegokolwiek więcej niż normalna jazda w trzech podstawowych chodach i czasem baardzo mgliste (i nierozjaśniane) polecenia typu "zbierz, baw się wodzami, niech żuje" (:ke🙂. No i na tym moja edukacja prowadzona przez instruktora się skończyła, przeniosłam się do stajni/stadniny z końmi w większości zimnokrwistymi i pogrubianymi. Jestem jedynym 'jeźdźcem' na stałe. Relax i przyjemność pełną gębą, czasem dostaję drobne wskazówki etc. Konie zajeżdżane metodą 'przyzwyczaić, oswoić, założyć siodło, wsiąść, jechać, starać się czegoś nauczyć'. Ile więc umiem (?), tyle przekazuję. (Skarogniada nauczyła się mnie i jakoś nawet żyjemy 🙂 ). Jazda zależnie od pory roku i pory "porodówkowej" - czasem 4 razy w tyg, czasem raz na 2 tyg. Wiem jednak, że mam haniebne braki - 'wiedzowe' i też fizyczne (gdy jeżdżę rzadziej). W momencie, gdy staram się jakoś pogłębić wiedzę - nurkuję w kowadło. Skołowanie totalne... W znanej mi okolicy brak kompetentnej osoby, która mogłaby pouczyć. Czy da się zagłębić samemu, tylko poprzez lekturę i samodzielne przekładanie na praktykę (zaznaczę ponownie: koń także niewiele potrafi)? Jeśli tak, to jak? Co czytać? Jak czytać?...
sorki, że długo, ale chciałam trochę naświetlić sytuację
Nagroda Darwina - autopromocja.
autor: Rysia dnia 05 maja 2012 o 13:13
Wątek dla mnie 😀

Dla "mojej" skarogniadej zimnokrwistej udało mi się wyniuchać najładniejszy sprzęt w siodlarni  😎 Błękitny czapraczek, takież same gumki etc. - słowem coś z (dosłownie) niczego. Pewien mroźny, zimowy dzień. Samotna jazda na padoczku, a więc konik wystrojony tylko po to, by moje oko nacieszyć. Po jeździe. Dzwoniąc zębami, schodzę do piwnico-siodlarni. Sprzęt odkładam. Czaprak jednak spocony. Hm. W piwnicy nie wyschnie. "Eureka!" - jest tu sekretne miejsce z ciepłymi rurami, pokazane przez A.! Otwieram drzwiczki. I nagle mój kolor włosów daje o sobie znać... Plątanina rur - w tyle i wysoko cienkie, z przodu jedna pokaźna przekrojem. A co się będę męczyć. Przewiesiłam na grubej. Efekt: spalony czaprak, a prawie dom. Rura prowadziła przez ścian do piecyka, a piecyk był pracownika, a pracownik w nim hajcował, a tak hajcował, że w rury ogień szedł.  😵
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 11 lutego 2012 o 22:10
uhuhuhu 😲 dzięki 😀
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 10 lutego 2012 o 19:53
Dzięki wszystkim za odzew... przydadzą mi się te inf. 🙂 Wniosek: więcej niuchać po necie i sklepach  🤣
A tak poza tym - ostatnio odkrywam uroki oklepu na zimnioczkach, i to pełną gębą...  🏇
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 10 lutego 2012 o 19:47
Ponawiam moje pytanie - wyżej zapisane 🙂
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 05 lutego 2012 o 17:42
Z ciekawości... Grzebałam po necie (przyznaję bez bicia - jestem żóltodziób pełnej krwi!) w poszukiwaniu sprzętu na zimnokrwiste - i marnie to widzę... Znacie jakieś sklepy int., aukcje używanych sprzętów, które poświęcają im nieco uwagi? Mówię o tych zwierzach, na które pasuje full w pełnym tego słowa znaczeniu. Rozglądam się za ogłowiem, ale ludzie bezradnie rozkładają ręce, słysząc o nachrapniku 80 cm i wędzidle 18  🙁 O siodłach nie wspomnę...
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 05 lutego 2012 o 17:28
Nurtuje mnie jedna sprawa odnośnie źrebnych klaczy. Czy pierwotnie klacze miały jakiś instynkt macierzyński już będąc w ciąży? Czy i w jakim stopniu przetrwał on do dziś? Chodzi mi o większą płochliwość, niepokój, szukanie spokojnych miejsc, wypatrywanie niebezpieczeństwa etc., etc... Kiedy się ujawnia? Czy zależy od typu konia? Mógłby ktoś to wyczerpująco opisać?  😉
Chciałabym zaspokoić ciekawość i przy okazji znaleźć przyczynę zachowania mojego zimnioczka (7 mies. ciąży) w niedawnym samotnym terenie... Wybrałyśmy się na spacerek (z założenia: spokojny, relaksujący) - niestety... Siedziałam na spiętej agrafce o spojrzeniu:  👀 . M.in. śledziła nas niewidzialna czupakabra!  👀 Głowię się nad przyczyną i jakoś mi się to nasunęło.
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 02 grudnia 2011 o 13:07
Tampon - chambon 


😂 😂 😂 😂 😂 bo się zapowietrzę  😂 😂 😂 😂 😂 😂 😂 😂


Mój znajomy ciut jeździł w USA i ma ochotę kontynuować w Polsce. Rekreacja. No to jedziemy do stajni. Pytam go nieco o nazewnictwo, coś tam po angielsku wybąkał (ofiara wszędobylskiego "siadaj i jedź" zamiast nauki...).
Misternie tłumaczę co jest co.
Efekt? Wszystko nazywa się: "TO". Plus znaczący ruch głową/palcem.  😵
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 02 grudnia 2011 o 12:52
@ansc, Hmmm... Ja to zawsze obserwowałam przy wałachu: zdenerwowanym (wystraszonym ["nie chcę TAM iść!"] lub buntującym się wobec jeźdźca ["nie chcę TEGO robić!"]) lub ekhm... podjaranym, że tak to ujmę. So what???
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 30 listopada 2011 o 20:08
halo, dziękuję. coś w ten deseń kombinowałam, ale obawiałam się moich skłonności do przekombinowania  😉
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 30 listopada 2011 o 13:00
Nurtuje mnie od dawna pytanie odnośnie ustawienia łydek w galopie: pozostawiać jak przy zagalopowaniu, wrócić do "pierwotnego" ustawienia (równolegle) czy robić "coś pośredniego"? Laik skołowany, bo uzyskał sprzeczne informacje od dwóch wiarygodnych i "wtajemniczonych" jeźdźców...
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 04 maja 2011 o 16:55
Słuchajcie jak matka ma w paszporcie imię na M ale jej rodzice są NN to źrebak powinien mieć po niej imię czy po ojcu z pochodzeniem?


Kwestia zachowywania tradycji...
Źrebak powinien mieć pierwszą literę matki - chyba, że matka ma rodziców NN, to nazywamy dowolnie. Pierwszą literę imienia ojca bierze się jako trzecią źrebaka (no ok, ale wyobraźcie sobie wymyślić imię źrebaka z pierwszym Ł, a trzecim F... :hihi🙂. Co [s]kraj[/s] stadnina/stajnia to obyczaj...


Pogubiłam się w rozmiarach:
1 - pony, 2 - cob, 3 - full, a 4? Jakieś superfull?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 13 lutego 2011 o 19:05
somebody, dzięki.
Oczywiście dopiero teraz zajrzałam do Zwolińskiego  😜  😀 Jest jakaś zasadnicza różnica między strychulcami a ochraniaczami?
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: Rysia dnia 13 lutego 2011 o 16:05
W wolnej chwili się dokształcam i planuję nieco wakacje 😉 Dzisiaj w "Koń - dobre rady i wskazówki" przeczytałam o wędzidle z nylonowych rajstop  😲  🤔wirek: W telegraficznym skrócie: tnie się rajstopki na paski, zaplata w warkoczyki i mocuje pomiędzy dwoma metalowymi kółkami. Zaciekawił mnie ten pomysł, chciałabym kiedyś wypróbować to tak dla urozmaicenia na maneżu (znając moje zapędy - w "chwili wolnej" - czyt. w wakacje :lol🙂 ale... hmm no właśnie... Robił ktoś kiedyś takie wędzidło? Jakieś wrażenia? Pozytywne, negatywne?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Rysia dnia 13 lutego 2011 o 15:37
Czy strychowanie jest wadą wrodzoną oraz dziedziczną? Czy poruszanie się np. po pastwisku sprawia takiemu koniowi ból? A praca pod siodłem? Czy koń strychujący zadnimi nogami nadaje się do baaardzo sporadycznej, rekreacyjnej jazdy (coś typu lajtowy, niedzielny terenik)?
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 08 lutego 2011 o 21:27
Orzeszkowa, dziękować.
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 08 lutego 2011 o 21:23
Nie znasz przecież ani koni, ani mnie, ani sytuacji, ani sposobu prowadzenia "jazd". Nie wiesz nawet, czy był przy tym instruktor i dziesięć osób dorosłych...
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 08 lutego 2011 o 21:10
O moją wyobraźnię się nie martw. O moje życie również nie musisz 🙂 Nie ocenisz charakteru, psychiki etc. na podstawie metryki. Nie znasz przecież ani koni, ani mnie, ani sytuacji, ani sposobu prowadzenia "jazd". Nie wiesz nawet, czy był przy tym instruktor i dziesięć osób dorosłych... Wybaczcie, jeżeli zaburzyłam Wasz święty spokój  :kwiatek:
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 08 lutego 2011 o 20:33
Prowadzę - konia, w ręce, na uwiązie, stępem. Czytaj wpis wyżej 🙂  Nie, nie boję się. Zazwyczaj jestem bardziej ostrożna niż granice normy, stąd też wybrałam dla siebie stadninę z zimnokrwistymi, naprawdę spokojnymi 🙂 Te konie opiekują się jeźdźcem (wiem co mówię...) - i to jest piękne  🙂
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 08 lutego 2011 o 19:58
Dzicioczki są niesamowite 🙂 Chociaż chwilami wolałabym, żeby skupiły się na jeździe, a nie na moim życiu osobistym 😀 Zdemotywowały mnie raz, ale tak totalnie... Dowiedziałam się, że według nich mam DWADZIEŚCIA (sic!) lat  👿 👿 👿 Gdy ma się cztery mniej, to robi "małą" różnicę. 😲 Pocieszałam się, że to ze względu na powagę wykonywanego zawodu ("pani instruktor"😉...  😉
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 06 lutego 2011 o 19:37
"Moja" o wiele masywniejsza od Piorka... No teraz jeszcze dołączył się brzusio - niedługo porodówka  😁  😅 😅 😅
A co do "braku" kłębu - wim, wim! Spokojnie :P Przeciwieństwa się przyciągają - ja tyczka, koń beczułka  😁
Dzięki serdeczne 🙂
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 05 lutego 2011 o 23:24
Ooooo, Wintec! Jestem laikiem jeśli chodzi o siodła, własnego koniska nie mam, nie miałam - i raczej długo mieć nie będę. "Moja" jest tylko moja w "". Ale jedno z niewielu siodeł o jakich słyszałam, to tylko Wintec - w samych superlatywach... 🙂 dzięki za info. No i cena nie taka straszna jak myślałam. No dobra, wszystko cacy, ale co z tym brakiem kłębu? Jest jakieś cud-siodło (Wintec albo Daw-Mag?), co by temu zaradziło?
EDIT: Daw Mag odpada - cena... Chyba że znajdę Bogatego Księcia na Białym Koniu, to i owszem :P
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: Rysia dnia 05 lutego 2011 o 20:17
Mam pytanko... Czy istnieją jeszcze jakieś siodła na konie zimnokrwiste inne niż to: http://konik.com.pl/pl,product,1323360,siodlo,na,konia,zimnokrwistego.html albo raczej tak: gdzie je mogę znaleźć? Znalazłam tylko to jedno jedyne, choć w kilku różnych sklepach (i różnych cenach). A może ma ktoś na sprzedaż jakieś w cenie sympatycznej...?  😉 Do rekreacji. Bo jak na razie stadnina ma w posiadaniu kilka siodeł używanych na zimnokrwiste, aczkolwiek są to siodła na konie szlachetne "rozchodzone" przez zimnokrwiste. Co oznacza, że terlica się deformuje niemiłosiernie, dosiad jest fatalny, łydki idą na popręg, równowaga często idzie się bujać, a wrażenia mojego siedzenia - płasko jak na stole. Że o wrażeniach koni nie wspomnę.
Ważne - większość koni jest bez kłębu. "Moja" jest idealnie okrągła... Zauważyłam, że siodło nieciekawie przesuwa się i kołysze w czasie jazdy... Jak temu zaradzić? Ostatnio prawie galopowałabym po indiańsku - razem z siodłem pod "mojej" brzuchem, tak bardzo siodło żyło własnym życiem.
Laicy o koniach
autor: Rysia dnia 05 lutego 2011 o 19:55
Wspomnienia z wakacji...
Dzieci z kolonii miały zapewnione kilka przejażdżek po 10 min, takie oprowadzanie w ręce, co by się dzieci zachwyciły konikami  😀 Kwiatki, które zebrałam od Słodkich Potworków:
1. - Proszę pani... A...?
- Tak?
- Jak mam to...?
- Słucham...?
- Co mam z tym...?
Moja mina:  🤔  🤔
- Jak mam to złapać...? + mina:  👀
- Ale co? 
- No ten... chwytek!
Chodziło rzecz jasna o wodze  🤣 Ale żeby to nazwać chwytkiem, to pierwsze słyszę 😀

2. Koń, którego mi powierzono zwie się Basia - najmniejsza, najstarsza, najspokojniejsza. Dla mnie to jest koń "naj" pod każdym względem, po prostu warta tyle kg złota, ile waży. Minę przy siodłaniu do prowadzenia w ręce ma zawsze taką: "Okej, spoko, przy dzieciakach sobie tylko idę jak na spacerku." - i faktycznie zawsze tak szła. Nigdy nie uskoczyła, nie wystraszyła się, nie zdenerwowała - no koń-cudo. Szła jak - bez obrazy - grzeczny psinek przy nodze. Mogłam nawet jej nie trzymać, a nic by nie zrobiła złego, tylko dreptałaby sobie tuż obok mnie. Aż tu nagle przy -nastym z kolei oprowadzaniu - Basia mi się zatrzymuje, rży, oczy w słup, popuszcza, że tak to ujmę. Zrobiła tak ze dwa-trzy razy.
Domyśliłam się, że jej tęskno do ogierka i wołam do instruktora:
- Basia się grzeje czy mi się wydaje?
A na to dziecko dotyka szyi Basieńki i mądrym głosem oznajmia:
- Tak, faktycznie trochę spocona...
🤣
3. Stwierdzam, że dzieci są skrzywione westernami!  🏇 Tylko hea hea i strzepnąć wodzami, a konik pofrunie niczym pegaz... 😀

4. No i dowiedziałam się, że "pan instruktor bardzo szybko biegał...!". Chodziło oczywiście o "pokaz" jazdy konnej urządzony przez instruktora dzień prędzej 😀 Szybko biegała, a nawet galopowała, Basieńka z instr. NA GRZBIECIE 😀